sędziego TK Mirosława Granata
do postanowienia Trybunału Konstytucyjnego
z 22 lipca 2015 r., sygn. akt SK 20/14
Na podstawie art. 68 ust. 3 ustawy z dnia 1 sierpnia 1997 r. o Trybunale Konstytucyjnym (Dz. U. Nr 102, poz. 643, ze zm.;
dalej: ustawa o TK) zgłaszam zdanie odrębne do postanowienia Trybunału Konstytucyjnego z dnia 22 lipca 2015 r., sygn. akt
SK 20/14. Nie zgadzam się z istotą tego rozstrzygnięcia ani z jego uzasadnieniem.
Zdanie odrębne uzasadniam w sposób następujący.
1. Skarga konstytucyjna H.W., wbrew postanowieniu o umorzeniu kontroli, nie jest sprawą banalną. Jest ona ważna z wielu powodów.
Wśród nich znajduje się kwestia wzorca kontroli, jakim jest godność człowieka.
Po pierwsze, godność człowieka z art. 30 Konstytucji jest sporadycznie przywoływana w danym trybie jako wzorzec. Uchodzi za
„nieoperatywną” w takiej kontroli lub jest traktowana jako wzorzec niedopuszczalny, jeśli występuje samodzielnie (nie może
być bezpośrednio powoływana i stosowana w trybie skargi). Wskazuje się zwykle, iż działa ona „za pośrednictwem” innych wolności
i praw, gdyż można powiedzieć, że w każdym prawie człowieka jest ukryta cząstka godności. Naruszenie niektórych praw oznacza
wówczas dla Trybunału także naruszenie godności. Jest ona pewną miarą dla oceny ingerencji prawodawcy w te prawa. W takim
podejściu godność porządkuje posługiwanie się prawami człowieka przed Trybunałem i – jak sądzę – na tym polegają typowe przypadki,
w których dopuszcza się art. 30 Konstytucji jako wzorzec „towarzyszący”. Stąd zapewne, rozpatrując skargę zadowalamy się oceną
skarżonego przepisu z punktu widzenia danego prawa konstytucyjnego jako emanacji godności. Takie podejście do wzorców kontroli
jest zrozumiałe. Warunkiem jest tu jednak to, że godności nie wolno traktować jako zarazem „sumy” poszczególnych wolności
i praw albo ich synonimu, gdyż wtenczas znaczenie godności przed Trybunałem się redukuje.
Po drugie, godność została przywołana przez skarżącą w kontekście obrony jej dobrego imienia, nie zaś – jak się to zdarza
przed Trybunałem – w kontekście zarzutu naruszenia pewnego minimum materialnego, zapewniającego jednostce możliwość samodzielnego
funkcjonowania w społeczeństwie. W takim kontekście spotykamy godność, począwszy od sprawy „eksmisji na bruk” bez wskazania
lokalu zastępczego osobie eksmitowanej (por. wyrok TK z 4 kwietnia 2001 r., sygn.. K 11/00, OTK ZU nr 3/2001, poz. 54) do
sprawy zaopatrzenia emerytalnego b. funkcjonariuszy SB (por. wyrok TK z 24 lutego 2010 r., sygn. K 6/09, OTK ZU nr 2/A/2010,
poz. 15). W rozpatrywanej sprawie naruszenie godności wiązane jest z utratą dobrego imienia z powodu braku możliwości zlustrowania
osoby niepomówionej publicznie o służbę lub współpracę z organami bezpieczeństwa (por. art. 20 ust. 5 ustawy z dnia 18 października
2006 r. o ujawnianiu informacji o dokumentach organów bezpieczeństwa państwa z lat 1944-1990 oraz treści tych dokumentów,
Dz. U. z 2013 r. poz. 1388, ze zm.; dalej: ustawa lustracyjna). Pomawianie o współpracę z SB spowodowało „wyizolowanie skarżącej
ze społeczności ludzi prawych o postawach patriotycznych i niepodległościowych” (por. s. 3 skargi).
Po trzecie, skarżąca w toku postępowania przed Trybunałem zmarła. Narzuca się pytanie o aktualność naruszenia praw skarżącej
w sytuacji, gdy wzorcem kontroli jest godność osoby ludzkiej. Trybunał nie dostrzegł tej okoliczności w uzasadnieniu umorzenia.
Nie rozważył jej jako przesłanki umorzenia, jak też nie rozważył, czy mimo śmierci skarżącej kontrola konstytucyjności jest
dopuszczalna.
2. W kontroli dokonywanej w trybie skargi art. 30 Konstytucji może być samodzielnym wzorcem kontroli, przywoływanym i stosowanym
niezależnie od innego wzorca (w danej sprawie art. 32 Konstytucji). Godność człowieka występuje we wspomnianym przepisie w
podwójnym ujęciu. Stanowi „źródło” wolności i praw człowieka, co oznacza, że jest fundamentem tych praw i przede wszystkim,
że jest wobec nich pierwotna. Tego aspektu godności (jako „źródła”) nie rozwijam, gdyż nie wiąże się bezpośrednio z umorzeniem
postępowania (lub nadaniem skardze dalszego biegu). Wskażę tylko, iż – moim zdaniem – objaśnienie godności jako „źródła” polega
na tym, że prawa człowieka są wyrazem jego godności i że godność jest rdzeniem tych praw. Godność nie może być tu postrzegana
jako „przyczyna” praw człowieka, tzn. nie generuje ona treści tych praw, gdyż jest to sprawą prawodawcy. Ten aspekt pojmowania
godności w danej sprawie, podkreślam, jest odległy dla prowadzenia uwag o godności jako wzorcu kontroli w skardze konstytucyjnej.
Z punktu widzenia dopuszczalności skargi, z art. 30 Konstytucji jako wzorcem, ważniejsze jest pojmowanie godności jako prawa
podmiotowego, ponieważ tylko naruszenie konstytucyjnego prawa podmiotowego może być przedmiotem skargi. Czy godność wynikająca
z art. 30 Konstytucji stanowi jedno z ludzkich praw podmiotowych? Są poważne argumenty za tym, że godność jest prawem podmiotowym,
osobistym, niemajątkowym. „Ochrona i poszanowanie” godności, czego domaga się Konstytucja, jest aspektem przedmiotowym tego
prawa. „Ochrona i poszanowanie” musi być nakierowana na ochronę godności jako prawa podmiotowego (por. w tej sprawie L. Bosek,
Gwarancje godności ludzkiej i ich wpływ na polskie prawo cywilne, Warszawa 2012, s. 155-158). Skoro jest prawem podmiotowym, to przedmiotem skargi może być zarzut niezgodności przepisu ustawy
z art. 30 Konstytucji jako samodzielnym wzorcem.
Art. 30 Konstytucji może działać przed Trybunałem w sytuacji, w której ma miejsce naruszenie godności, nieuregulowane w wolnościach
i prawach. Istnieją naruszenia godności, które mogą nie mieścić się lub nie przekładać się – stosownie do tego, co powiedziano
wyżej – na naruszenie wyrażonych w rozdziale II Konstytucji wolności lub praw. Naruszenie godności może nie być w nich skodyfikowane.
Jeśli twierdzimy, że jest inaczej, to sprowadzimy godność tylko do sumy wolności i praw. Przykładowo, w lustracji, która w
naszych warunkach ma wyjątkowo specyficzne znaczenie, tkwi ogromny wymiar godnościowy. Być może „subiektywna krzywda” po stronie
H.W. (s. 3 skargi), polegająca na twierdzeniu ze strony właściwych organów: „nie masz prawa do autolustracji”, wyraża naruszenie
godności, które powinno podlegać ochronie konstytucyjnej.
3. Trybunał, odchodząc od dotychczasowego uzasadniania postanowień o umorzeniu kontroli, w sposób niezasadny obarczył skargę
warunkami, które z punktu widzenia składania skargi przekraczają wymogi z art. 47 ustawy o TK.
TK zarzucił skarżącej w punkcie 3.1. uzasadnienia „nieprecyzyjne przyporządkowanie przepisów Konstytucji poszczególnym zarzutom”,
„nie odniesienie się do bogatego orzecznictwa konstytucyjnego”, „nieprzeprowadzenie testu równości” wobec praw i brak znajomości
ustawy o TK. Upomniał skarżącą, że konieczne jest nie tylko precyzyjne oznaczenie przez nią wzorca kontroli, lecz także „zgodna
z orzecznictwem konstytucyjnym interpretacja oraz odpowiednie przyporządkowanie do przedmiotu kontroli”. Ten ostatni argument
Trybunału wskazywałby na to, że w sytuacji, gdy skarżący (wnioskodawca) dokonuje interpretacji prawa niezgodnej z orzecznictwem
trybunalskim, sprawa nie powinna być rozpatrywana. Pomijam już, przeceniane przez TK, znaczenie pomylenia ust. 2 art. 32 Konstytucji
z ust. 1 tego przepisu dla umorzenia kontroli. Nie spotkałem się ze skumulowaniem tak licznych, rygorystycznie stawianych
wymogów wobec podmiotu wnoszącego skargę.
Trybunał nałożył na skarżącą „ciężar udowodnienia” niezgodności skarżonego art. 20 ust. 5 ustawy lustracyjnej ze wskazanymi
wzorcami kontroli. W jego ocenie, skarżąca „nie przedstawiła żadnego dowodu”, że skarżone przepisy są niekonstytucyjne (pkt
2). Moim zdaniem, Trybunał, żądając udowodnienia, a nie uprawdopodobnienia zarzutów, myli dowody z argumentami. Podanie „argumentów”
wskazujących na niekonstytucyjność nie jest tym samym, co podanie „dowodów”. Argument od dowodu różni się tym, że służy do
ważenia racji i nie musi być konkluzywny. Dowód jest zaś zakończonym procesem myślowym, który rozstrzyga sprawę. Udowodnienie
polega dopiero na odrzuceniu jednych argumentów i przyjęciu innych. Rolą skargi (jej wniesienia) jest podanie argumentów,
a nie jej rozstrzygnięcie. Skarżący, który „udowadnia” skargę, byłby alternatywnym trybunałem.
4. TK w uzasadnieniu postanowienia zdaje się dopuszczać urzeczowienie człowieka. W punkcie 3.2. czytamy, że „[T]wierdzenia skargi
konstytucyjnej nie wskazują jednak w czym wyraża się arbitralne urzeczowienie traktowania osoby ludzkiej przez ustawodawcę
na gruncie art. 20 ust. 5 ustawy z dnia 18 października 2006 r. o ujawnianiu informacji […], co jest niezbędne w celu stwierdzenie
zarzucanego naruszenia”. Należy stwierdzić, że na gruncie konstytucyjnych wolności i praw człowieka nie wchodzi w grę jakiekolwiek
urzeczowienie człowieka, a nie tylko arbitralne (które TK słusznie wyklucza). Z rozumowania TK wynika, że ustawodawca może
urzeczowić człowieka, byleby nie robił tego arbitralnie. Czym zaś jest urzeczowienie człowieka? Jest to synonim odebrania
mu godności. Uważam, iż Trybunał nie powinien podejmować kwestii urzeczowienia człowieka i wypowiadać się, kiedy odebranie
godności (urzeczowienie) jest dopuszczalne, a kiedy nie.
5. Trybunał, umarzając postępowanie, nie odniósł się do faktu śmierci skarżącej, w szczególności do tego, jak wpływa on na kontrolę
konstytucyjności w sytuacji, gdy wzorcem jest godność. Pominięcie tej okoliczności mogłoby wskazywać, że godność człowieka
jest obojętna z punktu widzenia śmierci. Nie jest przedmiotem zdania odrębnego rozważanie statusu osoby zmarłej z punktu widzenia
gwarancji godności ludzkiej, skoro Trybunał wątek ten pominął. Trudno byłoby jednak przyjąć założenie typu „dopóki jest życie,
dopóty jest godność” lub że „nie ma osoby, nie ma godności”. W literaturze reprezentowany jest pogląd, że godność przynależy
człowiekowi przez cały okres jego życia, aż do momentu śmierci (por. L. Bosek, op. cit. i przywoływaną tam literaturę). Nie zgadzam się z tym poglądem. Utrata godności osoby zmarłej oznaczałaby, że wygasa źródło
praw tej osoby, jakim jest godność. Cywiliści zarazem stoją na stanowisku, iż prawa zmarłego przechodzą na następców, choć
sama godność zanika. Myślę, że „osobisty” charakter godności nie oznacza, że ogranicza się ona tylko do osoby żyjącej. „Wola
zmarłego” lub „dobre imię zmarłego” opierają się na godności zmarłego. W każdym razie, Trybunał pominął podstawowe zagadnienie
z punktu widzenia art. 30 Konstytucyjności, jakim jest „sukcesja praw konstytucyjnych”.
6. TK umorzył kontrolę także z punktu widzenia art. 32 w związku z art. 30 Konstytucji. Przypuszczam, że art. 20 ust. 5 ustawy
lustracyjnej narusza art. 32 ust. 2 Konstytucji. Wydaje się, że zakaz dyskryminacji jest naruszony dlatego, że określona kategoria osób (niepomówionych publicznie, ale składających oświadczenie) została pozbawiona
konstytucyjnej ochrony swej godności. Konstytucja zakazuje zaś dyskryminacji „z jakiejkolwiek przyczyny”. Zlustrowanie się
osoby pomawianej powinno być jej podstawowym prawem. Tzw. autolustracja, czyli wniosek o wszczęcie postępowania lustracyjnego
nie przez właściwego prokuratora, lecz przez osobę, o której mowa w art. 20 ust. 5 ustawy lustracyjnej („która została publicznie
pomówiona o fakt pracy lub służby w organach bezpieczeństwa państwa lub współpracy z nimi […] i złożyła oświadczenie lustracyjne”),
nie powinna zależeć od przesłanki publicznego pomówienia. Z punktu widzenia ochrony godności prawo lustracyjne nie może inaczej traktować osoby pomówionej publicznie i pomówionej niepublicznie. W zakresie prawa do godności jako dobrego imienia musi być zachowana równość. Taki radykalny brak
równości uderza właśnie w godność. Nie można ludzi dzielić na bardziej godnych i mniej godnych z punktu widzenia możliwości
zlustrowania się.
Z tych powodów złożyłem zdanie odrębne.
do postanowienia Trybunału Konstytucyjnego
z dnia 22 lipca 2015 r., sygn. akt SK 20/14
Na podstawie art. 68 ust. 3 ustawy z dnia 1 sierpnia 1997 r. o Trybunale Konstytucyjnym (Dz. U. Nr 102, poz. 643, ze zm.;
dalej: ustawa o TK) składam niniejszym zdanie odrębne do postanowienia Trybunału Konstytucyjnego z dnia 22 lipca 2015 r. o
umorzeniu postępowania w sprawie o sygn. SK 20/14, gdyż nie zgadzam się zarówno z jego sentencją, jak i z uzasadnieniem.
1. Przedmiotem skargi w sprawie o sygn. SK 20/14 był art. 20 ust. 5 ustawy z dnia 18 października 2006 r. o ujawnianiu informacji
o dokumentach organów bezpieczeństwa państwa z lat 1944-1990 oraz treści tych dokumentów (Dz. U. z 2013 r. poz. 1388; dalej:
ustawa lustracyjna). Przepis ten przewiduje możliwość wszczęcia, na wniosek osoby pomówionej publicznie o współpracę z organami
bezpieczeństwa PRL, sądowego postępowania autolustracyjnego, w celu oczyszczenia się z takiego zarzutu. Skarżąca złożyła wniosek
o autolustrację, jednak sądy pierwszej i drugiej instancji odmówiły wszczęcia postępowania z uwagi na to, że skarżąca nie
została pomówiona o współpracę publicznie, a tylko w takim przypadku autolustracja jest dopuszczalna.
Skarżąca zarzuciła art. 20 ust. 5 ustawy lustracyjnej naruszenie prawa do poszanowania godności i zapewnienia ochrony godności
przez władze publiczne (art. 30 Konstytucji) oraz prawa do równego traktowania (art. 32 Konstytucji).
Przed rozstrzygnięciem sprawy przez Trybunał Konstytucyjny skarżąca zmarła (26 czerwca 2014 r.). Uczestnicy postępowania,
a także pełnomocnik skarżącej (którego pełnomocnictwo – nota bene − wygasło w chwili śmierci mocodawczyni), zajęli zgodne stanowisko, że ze względu na „ściśle osobisty” charakter praw konstytucyjnych,
których naruszenie zarzucała skarżąca, postępowanie powinno zostać umorzone z powodu niedopuszczalności wydania wyroku (art.
39 ust. 1 pkt 1 ustawy o TK).
Trybunał Konstytucyjny postanowieniem umorzył postępowanie „ze względu na niedopuszczalność wydania wyroku”, ale bez odwołania
się do faktu śmierci skarżącej, z zupełnie inną argumentacją.
2. Zanim przejdę do polemiki z sentencją i uzasadnieniem postanowienia Trybunału Konstytucyjnego, pragnę odnieść się krótko
do stanowiska uczestników postępowania, zgodnie z którym postępowanie wszczęte skargą konstytucyjną powinno zostać umorzone
w razie śmierci skarżącego, gdyż uprawniony do wniesienia skargi (art. 79 ust. 1 Konstytucji) jest wyłącznie podmiot, którego
prawo lub wolność są naruszane, przy czym naruszenie to musi mieć charakter aktualny. Śmierć skarżącego, zdaniem uczestników
postępowania, sprawia, że naruszenie jego konstytucyjnego prawa traci aktualność i w związku z tym wygasa jego prawo do wniesienia
skargi konstytucyjnej, a zatem postępowanie przed Trybunałem Konstytucyjnym, oparte na zasadzie skargowości, podlega umorzeniu.
Absolutnie nie zgadzam się z tym stanowiskiem. Po pierwsze, zasada skargowości oznacza, moim zdaniem, to, że Trybunał Konstytucyjny
nie ma kompetencji do orzekania z urzędu, a tylko po wykonaniu odpowiedniej inicjatywy uprawnionego podmiotu, oraz że jest
związany granicami zaskarżenia. Przepis − prawidłowo zaskarżony od strony formalnej – powinien być, moim zdaniem, zbadany
przez Trybunał Konstytucyjny pod kątem jego konstytucyjności, niezależnie od tego, co dzieje się następnie z podmiotem inicjującym
postępowanie.
Dotyczy to także tzw. kontroli konkretnej, w szczególności wszczętej wniesieniem skargi konstytucyjnej. Wszak celem takiego
postępowania nie jest li tylko ochrona naruszonych praw konstytucyjnych skarżącego, ale także – identycznie, jak w przypadku
tzw. kontroli abstrakcyjnej – rozstrzygnięcie o zgodności aktu normatywnego (przepisu) z Konstytucją i wyeliminowanie z systemu
prawnego aktu (przepisu) uznanego za niezgodny z Konstytucją, co skutkuje wobec wszystkich uczestników obrotu prawnego, a
nie tylko wobec skarżącego. Z tych względów, zgodnie z aktualnym orzecznictwem Trybunału Konstytucyjnego, śmierć skarżącego
nie jest podstawą umorzenia postępowania (zob. wyroki z: 21 maja 2001 r., sygn. SK 15/00, OTK ZU nr 4/2001, poz. 85; 15 kwietnia
2003 r., sygn. SK 4/02, OTK ZU nr 4/A/2003, poz. 31; 27 maja 2009 r., sygn. SK 53/08, OTK ZU nr 5/A/2009, poz. 81; odmiennie
wcześniejsze postanowienie z 9 marca 1999 r., sygn. SK 10/98, OTK ZU nr 2/1999, poz. 27).
Po drugie, niezależnie od powyższej argumentacji, nie zgadzam się z tym, że wraz ze śmiercią skarżącej, sprawa ochrony jej
godności przestała być aktualna. Wszak nie cały człowiek umiera. Pozostaje po nim pamięć – dobra albo zła. Pozostaje też rodzina,
przyjaciele, znajomi, którym nie jest obojętne, jaka ta pamięć jest. Gdyby zakwestionowany przepis został uznany za niezgodny
z Konstytucją, bliscy zmarłej skarżącej mogliby – gdyby mieli taką wolę – wszcząć postępowanie „autolustracyjne” w jej „zastępstwie”
– w obronie jej dobrego imienia.
3. Trybunał Konstytucyjny nie nawiązał w uzasadnieniu postanowienia o umorzeniu postępowania do faktu śmierci skarżącej, jak
należy sądzić – ze względu na wskazane wyżej dotychczasowe swoje stanowisko w kwestii wpływu śmierci skarżącego na bieg postępowania
trybunalskiego. Mimo to, powstaje nieodparte wrażenie, że rzeczywistą przyczyną umorzenia była śmierć skarżącej, a podniesione
w uzasadnieniu postanowienia argumenty za umorzeniem mają charakter zastępczy.
Trybunał Konstytucyjny stwierdził, że powołanie się przez skarżącą na art. 32 w związku z art. 30 Konstytucji oraz uzasadnienie
ich naruszenia nie odpowiadało wymogom art. 79 ust. 1 Konstytucji oraz art. 47 ust. 1 pkt 2 i 3 ustawy o TK.
Nie zgadzam się z tym stwierdzeniem. Art. 79 ust. 1 Konstytucji stanowi, że każdy, czyje konstytucyjne wolności lub prawa
zostały naruszone, ma prawo, na zasadach określonych w ustawie, wnieść skargę do Trybunału Konstytucyjnego. Sama Konstytucja
nie określa więc szczegółowo przesłanek skutecznego wniesienia skargi. Czyni to wspomniany art. 47 ustawy o TK. W ust. 1 pkt
2 wymaga on wskazania, jakie konkretne konstytucyjne wolności lub prawa i w jaki sposób − zdaniem skarżącego − zostały naruszone.
Skarżąca wskazała dwa naruszone jej zdaniem prawa: prawo do poszanowania i ochrony godności (art. 30 Konstytucji) oraz prawo
do równego traktowania przez władze publiczne (art. 32 Konstytucji). Wskazała również sposób naruszenia tych praw przez zaskarżony
przepis. Polegało ono na pozbawieniu jej prawnej możliwości obrony godności (dobrego imienia) przed pomówieniem o współpracę
z komunistyczną policją polityczną, z tego względu, że pomówienie to nie miało charakteru publicznego.
Trybunał Konstytucyjny zakwestionował art. 30 Konstytucji jako wzorzec kontroli w niniejszej sprawie. Przyznaje wprawdzie,
że art. 30 Konstytucji wyjątkowo może zostać powołany w skardze konstytucyjnej jako wzorzec kontroli – w sytuacji, w której
„człowiek stawałby się wyłącznie przedmiotem działań podejmowanych przez władzę, byłby «zastępowalną wielkością», a jego rola
sprowadzałaby się do czysto instrumentalnej postaci” (wykorzystany w postanowieniu cytat z uzasadnienia wyroku z 15 października
2002 r., sygn. SK 6/02, OTK ZU nr 5/A/2002, poz. 65). Jednak skarżąca, zdaniem Trybunału Konstytucyjnego, „poprzestała jedynie
na wyrażeniu subiektywnego przeświadczenia, że art. 20 ust. 5 ustawy (…) wyrządził jej niesprawiedliwą i nieuzasadnioną krzywdę”.
Nie mogę zgodzić się z taką argumentacją. Według mnie sytuacja skarżącej była wręcz „klinicznym” przypadkiem niezapewnienia
jej przez państwo (władze publiczne) ochrony jej godności. Została ona napiętnowana w lokalnej społeczności zarzutem współpracy
z komunistyczną Służbą Bezpieczeństwa, który to zarzut był dla niej, jako osoby uczciwej, patriotki i działaczki „Solidarności”
hańbiący i szczególnie bolesny. Brak prawnej możliwości oczyszczenia się z tego zarzutu oznacza, że ustawodawca nie wywiązał
się z obowiązku ustanowionego w art. 30 Konstytucji.
Trybunał Konstytucyjny stwierdził również, że skarżąca nie wykazała, iż zaskarżony przepis narusza jej prawo do równego traktowania
przez władze publiczne, a przede wszystkim − iż samo pomówienie o współpracę nie jest relewantnym kryterium, ze względu na
które należałoby jednakowo traktować tych, których posądzono o to publicznie i tych pomówionych niepublicznie. Według mnie,
jest to kryterium oczywiście relewantne − istotą problemu jest bowiem pomówienie osoby o zachowanie poniżające ją i dyskwalifikujące
moralnie w opinii osób, z których oceną się liczy, a kwestią drugorzędną jest sposób rozpowszechnienia tego pomówienia.
W związku z art. 32 Konstytucji, jako wzorcem w niniejszej sprawie, Trybunał Konstytucyjny nieproporcjonalnie dużo miejsca
w uzasadnieniu poświęcił temu, że skarżąca przywołała jako wzorzec kontroli cały art. 32 Konstytucji, a więc także jego ust.
2, ustanawiający zakaz dyskryminacji, nie uzasadniając tego zarzutu. Moim zdaniem, mimo że w petitum skargi przywołany został – być może przez przeoczenie − cały art. 32 Konstytucji, to w jej uzasadnieniu skarżąca skoncentrowała
się na naruszeniu zasady równości (art. 32 ust. 1 Konstytucji), nie wspominając o dyskryminacji. Nie było więc powodu, by
polemizować z czymś, czego w skardze nie ma (choć można byłoby umorzyć postępowanie w zakresie zarzutu niezgodności kwestionowanej
regulacji z art. 32 ust. 2 Konstytucji ze względu na brak uzasadnienia). To dezawuowanie argumentacji skarżącej w uzasadnieniu
postanowienia odbieram z przykrością ze względu na to, że dotyczy osoby nieżyjącej.
Wbrew twierdzeniom Trybunału Konstytucyjnego, uważam, że skarżąca nie tylko wskazała naruszone prawa konstytucyjne i sposób
ich naruszenia, ale też uzasadniła skargę, zgodnie z wymogami art. 47 ust. 1 pkt 3 ustawy o TK. Dlatego też skarga ta powinna
być rozpoznana merytorycznie.
Co do meritum sprawy, uważam, że skarżąca udowodniła zarzut niezgodności zaskarżonego przepisu z art. 32 Konstytucji, z powodu nieuzasadnionego
zróżnicowania osób pomówionych o współpracę z organami bezpieczeństwa komunistycznego państwa w zależności od tego, czy zarzut
współpracy został postawiony publicznie, czy też nie. Trafnie wskazała, że okoliczność niedokonania publicznego pomówienia
nie ma znaczenia dla subiektywnego odczucia krzywdy i niesprawiedliwości przez osobę, której ono dotyka. Od siebie dodam,
że często taka informacja o rzeczywistej czy rzekomej współpracy z „bezpieką”, przekazywana „pocztą pantoflową”, po drodze
często wyolbrzymiona i przeinaczona, powoduje ostracyzm społeczny, przed którym trudniej się bronić, niż przed oficjalnym,
publicznym oskarżeniem. Dlatego także osoby w taki sposób pomówione powinny mieć prawną możliwość obrony swojej godności i
dobrego imienia w drodze autolustracji.
Z tych względów złożenie zdania odrębnego uznałam za konieczne.