1. Skargą konstytucyjną z 12 lutego 2003 r., uzupełnioną pismem procesowym z 17 kwietnia 2003 r., skarżący Jacek Bąbka zakwestionował
konstytucyjność art. 448 k.c.
We wstępnej części przedmiotowej skargi konstytucyjnej jako podstawę kontroli zaskarżonego przepisu skarżący oznaczył art.
77 ust. 1 Konstytucji oraz art. 32 ust. 1 w związku z art. 77 ust. 1 Konstytucji. W dalszej części wskazał ponadto, iż: „Normatywne
podstawy ostatecznego orzeczenia wiążą się z naruszeniem takich konstytucyjnych praw skarżącego, jak: wynagrodzenie za szkodę
niemajątkową (art. 77 ust. 1), ochrona godności człowieka (art. 30) i dobrego imienia oraz autonomii informacyjnej (art. 47
i 51 Konstytucji)”.
Przedmiotowa skarga konstytucyjna pozostaje w związku z orzeczeniem wydanym w postępowaniu cywilnym, w którym skarżący domagał
się zasądzenia na jego rzecz kwoty 10 000 złotych tytułem zadośćuczynienia za doznaną krzywdę moralną spowodowaną rozpowszechnieniem
przez Odwoławczą Komisję Dyscyplinarną dla Studentów Politechniki Wrocławskiej orzeczenia o ukaraniu go karą nagany z ostrzeżeniem.
Jak podkreślił skarżący, organ dyscyplinarny orzekając o rozpowszechnieniu orzeczenia dyscyplinarnego przez podanie go do
publicznej wiadomości, postąpił wbrew obowiązującym przepisom (ustawa o szkolnictwie wyższym nie przewiduje możliwości podania
orzeczenia o ukaraniu do publicznej wiadomości), naruszając przy tym godność i dobre imię skarżącego. Powództwo wniesione
przez skarżącego zostało oddalone wyrokiem Sądu Okręgowego we Wrocławiu. W zakresie żądanego zadośćuczynienia Sąd Apelacyjny
we Wrocławiu oddalił apelację skarżącego, a Sąd Najwyższy w tym zakresie oddalił wniesioną przez niego kasację. Skarżący podkreślił,
że orzekając w przedmiotowej sprawie, Sąd Okręgowy we Wrocławiu stwierdził w uzasadnieniu wyroku, iż: „uznanie roszczenia
z art. 448 k.c. ma charakter fakultatywny. Nie musi być ono zatem uwzględnione, mimo spełnienia przesłanek ustawowych”.
W dalszej części uzasadnienia skargi konstytucyjnej skarżący, odwołując się do odpowiednich sejmowych sprawozdań stenograficznych,
wskazał, że wyrażenie „sąd może” użyte na gruncie zakwestionowanego przepisu w zamierzeniu ustawodawcy nie miało wprowadzać
arbitralności, lecz w razie spełnienia przesłanek, od których uzależnione jest uzyskanie zadośćuczynienia pieniężnego, wskazywać
miało na obowiązek jego zasądzenia.
Jak dalej stwierdził skarżący, w zaskarżonym art. 448 k.c. zapisana jest niekonstytucyjna norma kompetencyjna dla sądu, która
stwarza podstawę do odmowy zasądzenia wynagrodzenia szkody niemajątkowej pomimo „jej obiektywnego wyrządzenia przez niezgodne
z prawem działanie organu władzy publicznej”. Podkreślił przy tym, że w jego sprawie doprowadziło to do oddalenia wniesionego
powództwa o zadośćuczynienie pieniężne za doznaną szkodę niemajątkową, wynikłą z bezprawnego działania organu władzy publicznej,
którym jest organ dyscyplinarny działający na podstawie ustawy o szkolnictwie wyższym.
W ocenie skarżącego „fakultatywność zapisana w art. 448 k.c. narusza art. 77 ust. 1 Konstytucji przez to, że pozbawia regulację
konstytucyjną jej gwarancyjnego charakteru, prawo do wynagrodzenia szkody wyrządzonej bezprawnym działaniem organu władzy
publicznej czyni funkcją swobody uznania sędziowskiego, podważa pewność prawa i dozwala, iż niezgodne z prawem działanie organu
władzy publicznej pozostaje dla tej władzy bez konsekwencji, uchyla obowiązek wynagrodzenia szkody (konkretnie krzywdy niemajątkowej)”.
Zdaniem skarżącego „fakultatywność ta stwarza także psychologiczną barierę obawy i niepewności, hamulec powściągający pokrzywdzonego
obywatela przed uzasadnionym inicjowaniem sądowej drogi dochodzenia naruszonych praw i pociąganiem organów władzy publicznej
do odpowiedzialności majątkowej za bezprawne naruszenie dóbr osobistych”.
Uzasadniając zarzut niezgodności zaskarżonego przepisu z art. 32 ust. 1 Konstytucji, skarżący podkreślił, iż sformułowanie
„sąd może”, użyte na gruncie zaskarżonego przepisu, stwarza pole do dyskryminacyjnego, nierównego traktowania poszkodowanych,
którym szkoda niemajątkowa została w identyczny sposób wyrządzona przez niezgodne z prawem działanie organu władzy publicznej.
W odniesieniu do zarzutu niezgodności kwestionowanego przepisu z art. 30 Konstytucji skarżący stwierdził, że z przepisu tego
wynika dla sądu obowiązek udzielenia ochrony prawnej każdemu pokrzywdzonemu, którego godność zostanie bezprawnie naruszona
przez inny organ pozasądowej władzy publicznej. Tymczasem w art. 448 k.c. kategoryczny i bezwzględny obowiązek ochrony godności
człowieka ustawodawca ujął jedynie jako kompetencję sądu, dopuszczając tym samym w sytuacji bezprawnego naruszenia godności
człowieka odmowę ochrony majątkowej bezprawnie naruszonej godności i dobrego imienia pokrzywdzonego. Skarżący podkreślił przy
tym, że posługując się wyrażeniem „sąd może” zaskarżony przepis wprowadza niekonstytucyjne uzależnienie ochrony godności człowieka
od postępowania lub zachowania pokrzywdzonego.
W ocenie skarżącego przepis art. 30 Konstytucji stanowi swoistą preambułę do rozdziału II Konstytucji. Prawo do obrony dobrego
imienia, o którym mowa w art. 47 Konstytucji, należy zatem odczytywać jako obowiązek jego ochrony, nie zaś kompetencję. Tymczasem
sformułowanie „sąd może” stwarza sądom możliwość nierealizowania obowiązku konstytucyjnego majątkowej ochrony dobrego imienia,
nawet w sytuacji spełnienia wszystkich konstytucyjnych i ustawowych przesłanek jego ochrony.
Pismem procesowym z 17 kwietnia 2003 r. skarżący cofnął zarzut niezgodności zaskarżonego przepisu z wzorcem z art. 51 Konstytucji,
uznając, że brak jest bezpośredniego związku pomiędzy przedmiotem a tak określoną podstawą kontroli.
2. Pismem z 14 stycznia 2004 r. Prokurator Generalny przedstawił stanowisko, że przepis art. 448 k.c. w zakresie, w jakim
przewiduje jedynie możliwość przyznania przez sąd zadośćuczynienia pieniężnego za doznaną krzywdę, jest zgodny z art. 77 ust.
1 oraz z art. 32 ust. 1 w związku z art. 77 ust. 1 Konstytucji.
Uzasadniając przedstawione stanowisko, Prokurator Generalny zwrócił uwagę, iż przedmiotowa skarga konstytucyjna opiera się
na założeniu, że art. 77 ust. 1 Konstytucji gwarantuje uzyskanie zadośćuczynienia pieniężnego w każdym przypadku naruszenia
dobra osobistego przez niezgodne z prawem działanie organu władzy publicznej, niezależnie od rozmiaru wyrządzonej krzywdy
i okoliczności jej wyrządzenia. Jego zdaniem założenie to nie jest zasadne.
W dalszej części przedstawionego stanowiska Prokurator Generalny odwołał się do orzecznictwa Trybunału Konstytucyjnego dotyczącego
art. 77 ust. 1 Konstytucji. Zaakcentował w szczególności stanowisko Trybunału Konstytucyjnego, zgodnie z którym: „nie można
a priori wykluczyć dopuszczalności zróżnicowania (także poprzez ustawodawstwo zwykłe) mechanizmów miarkowania odszkodowania ze względu
na powszechnie uznawane i wręcz konieczne sposoby dyferencjacji kompensacji (...), które mogą (...) być związane z naturą
powiązań kauzalnych i przyczynienia poszkodowanego, zasadami słuszności, rodzajem szkody (szkoda majątkowa czy krzywda niemajątkowa),
a nawet rodzajem chronionego interesu oraz realizacją zasady równego traktowania podmiotów znajdujących się w podobnej sytuacji
prawnej”.
Nawiązując do orzecznictwa Trybunału Konstytucyjnego dotyczącego art. 77 ust. 1 Konstytucji, Prokurator Generalny stwierdził,
że przyjęta w zaskarżonym przepisie fakultatywność przyznawania zadośćuczynienia stanowi element regulacji dookreślającej
ogólną normę konstytucyjną, a dookreślenie to jest zgodne ze standardami konstytucyjnymi, dopuszczającymi powszechnie uznawane
sposoby różnicowania kompensacji. Podkreślił przy tym, że fakultatywność ta nie może być interpretowana jako dowolność, a
tym bardziej jako element godzący w zasadę równości. Art. 448 k.c. dotyczy bowiem zadośćuczynienia za doznaną krzywdę, a zatem
naprawienia takiej szkody, której zarys jest nieostry, co wymaga pozostawienia sądowi pewnej swobody jej oceny ad casum. Stwierdził, że zachowanie zasady równości jest jednym z kryteriów, jakie sąd winien uwzględniać, miarkując odszkodowanie,
ale wymóg zachowania tej zasady nie może być interpretowany jako nakaz automatycznego uwzględniania roszczeń odszkodowawczych.
Zachowanie zasady równości może bowiem wymagać zróżnicowania kompensacji, a w przypadkach skrajnych może nawet uzasadniać
oddalenie roszczenia o zadośćuczynienie pieniężne za doznaną krzywdę pomimo jej zaistnienia. Konkludując, podkreślił, że fakultatywność
przyznawania zadośćuczynienia w rozumieniu art. 448 k.c. nie oznacza dowolności w rozstrzyganiu o zasadności roszczenia odszkodowawczego,
lecz – przeciwnie – obliguje sąd do wszechstronnego zbadania całokształtu okoliczności danej sprawy i uzasadnienia przyjętego
rozstrzygnięcia. Zaznaczył, że tak fakultatywność ta pojmowana jest w judykaturze i w doktrynie.
Do przedstawionego stanowiska Prokurator Generalny dołączył opinię prawną prof. dr hab. Zbigniewa Radwańskiego dotyczącą kwestii
zgodności art. 448 k.c. z Konstytucją, sporządzoną w związku z przedmiotową skargą konstytucyjną.
3. W imieniu Sejmu, 1 lutego 2005 r. Marszałek Sejmu wniósł o uznanie zgodności art. 448 k.c. z art. 77 ust. 1 oraz z art.
32 ust. 1 w związku z art. 77 ust. 1 Konstytucji. Uzasadniając przedstawione stanowisko, na wstępie stwierdził, że kluczowe
znaczenie w sprawie ma wyrok TK z 23 września 2003 r., sygn. K 20/02. Zdaniem Sejmu dokonana w nim interpretacja art. 77 ust.
1 Konstytucji pozwala na stwierdzenie, iż zakres kompensacji, a w szczególności jej tryb wyrażony w treści art. 448 k.c.,
jest zgodny ze standardami konstytucyjnymi.
W ocenie Sejmu art. 448 k.c. nie niweczy tego, co stanowi Konstytucja w art. 47. W niniejszej sprawie prawa skarżącego zostały
naruszone przez działanie uczelni, a nie przez art. 448 k.c.
Również zarzut naruszenia art. 32 ust. 1 Konstytucji nie jest zasadny. Sąd traktuje wszystkich równo, którzy są w takiej samej
sytuacji. Artykuł 448 k.c. zaś pozwala na równe traktowanie różnych osób w zależności od sytuacji i wielu przesłanek procesowych,
jakie w toku procesu są przez sąd badane. Mając prawo do równego traktowania, dana osoba może się domagać, także na drodze
sądowej, odpowiednich zachowań ze strony władz publicznych, a także wynagrodzenia szkody, jaka wynikła z nierównego traktowania
przez organ władzy (art. 77 ust. 1 Konstytucji).
Pismem z 31 stycznia 2005 r. skarżący Jacek Bąbka ustosunkował się do stanowiska Prokuratora Generalnego. Podniósł mianowicie,
iż odpowiedzialność odszkodowawcza z tytułu naruszenia dóbr osobistych wynika z Konstytucji, fakultatywność zaś orzekania
doprowadza do nierówności. Jako dowód istnienia podstaw do nierównego traktowania w zaskarżonym przepisie, przytoczył trzy
wyroki zapadłe w sprawach analogicznych do jego sprawy.
1. Trybunał Konstytucyjny zważył, co następuje:
W pierwszym rzędzie TK zajął się ustaleniem znaczenia zaskarżonego przepisu w zakresie, w jakim objęty jest on skargą konstytucyjną.
Wynikło to z dwóch względów. Po pierwsze ze względu na niezwykle złożony charakter samego przepisu, jak również materii, którą
on normuje. Po wtóre ze względu na to, iż zachodziły uzasadnione obawy, że skarga dotyczy w istocie zarzutu arbitralnego i
niesprawiedliwego stosowania owego przepisu przez sądy w zakresie, w jakim przewiduje on możność, a nie obligatoryjność zasądzenia
sumy pieniężnej tytułem zadośćuczynienia za krzywdę moralną – nie zaś samego jego brzmienia. Zachodziła zatem konieczność
ustalenia, czy przedmiotem skargi jest art. 448 k.c. w całej swojej warstwie normatywno-znaczeniowej, czy też tylko w zakresie,
w jakim daje sądowi „szansę” arbitralnego i niesprawiedliwego orzekania ze względu na użycie zwrotu „sąd może przyznać”.
Artykuł 448 k.c. uzyskał obecną postać w wyniku nowelizacji dokonanej przez art. 1 pkt 20 ustawy z dnia 23 sierpnia 1996 r.
o zmianie ustawy – Kodeks cywilny (Dz. U. Nr 114, poz. 542). W pierwotnym brzmieniu art. 448 k.c. nie przewidywał w ogóle
możliwości zasądzenia na rzecz poszkodowanego zadośćuczynienia pieniężnego.
Pod rządami art. 448 k.c. w poprzednim brzmieniu poszkodowany, w razie umyślnego naruszenia dóbr osobistych – obok innych
środków potrzebnych do usunięcia skutków wyrządzonej szkody – mógł żądać jedynie, ażeby sprawca uiścił odpowiednią sumę pieniężną
na rzecz Polskiego Czerwonego Krzyża. Art. 448 k.c. sprzed nowelizacji przewidywał zatem jedynie formę zadośćuczynienia, która
polegała na daniu satysfakcji moralnej osobie poszkodowanej. Przed nowelizacją kodeksu cywilnego dokonaną wspomnianą ustawą
z 23 sierpnia 1996 r. o zmianie ustawy – Kodeks cywilny możliwość zasądzenia zadośćuczynienia pieniężnego za doznaną szkodę
niemajątkową przewidywał natomiast art. 445 § 1 i 2 k.c., jednak tylko w przypadku naruszenia niektórych, wskazanych tam dóbr
osobistych.
Artykuł 448 k.c. w obecnym brzmieniu poszerzył zatem znacząco zakres sytuacji, w których możliwe jest zasądzenie zadośćuczynienia
pieniężnego za doznaną szkodę niemajątkową, obejmując tą możliwością naruszenie wszelkich dóbr osobistych, a nadto przez użycie
zwrotu „odpowiednią sumę tytułem zadośćuczynienia pieniężnego” potwierdził, że wyliczenie kwoty zadośćuczynienia w pieniądzu
jest możliwe oraz że istnieje określona kwota, która wymaganiom tego zadośćuczynienia odpowiada.
Ewolucji tego przepisu poświęcono wiele uwagi w doktrynie (Z. Radwański, Opinia w sprawie zgodności art. 448 k.c. z Konstytucją Rzeczypospolitej Polskiej w związku ze skargę konstytucyjną J. Bąbki, A. Szpunar, Zadośćuczynienie za szkodę niemajątkową, Bydgoszcz 1999, s. 77; i M. Safjan [w:] Kodeks cywilny. Komentarz, red. K. Pietrzykowski, Warszawa 1997, s. 925, B. Lewaszkiewicz-Petrykowska, W sprawie wykładni art. 448 k.c., „Przegląd Sądowy” 1997, nr 1).
Według zgodnej opinii doktryny ewolucja ta zmierza do rozszerzenia podstaw zasądzania zadośćuczynienia pieniężnego jako kompensaty
za doznane cierpienia moralne, psychiczne, czy inne ujemne doznania.
Ze sprawozdań stenograficznych z posiedzenia Sejmu wynika, iż fakultatywny charakter orzekania zadośćuczynienia pieniężnego
przewidzianego w art. 448 k.c. był przedmiotem kontrowersji. Intencją projektodawców nie było wprowadzenie arbitralności w
tym zakresie, lecz ustanowienie przepisu, zgodnie z którym w razie spełnienia przesłanek, od których zależy przyznanie zadośćuczynienia
pieniężnego, sąd zasądzałby je na rzecz pokrzywdzonego (por. Sprawozdanie Stenograficzne z 52 posiedzenia Sejmu RP II kadencji
21 czerwca 1995 r. – wystąpienie posła Mariana Michalskiego oraz wystąpienie Sekretarza Stanu w Ministerstwie Sprawiedliwości
– Adama Zielińskiego).
Nadanie temu przepisowi takiego, a nie innego brzmienia spowodowało jednak powszechne uznanie przez doktrynę i sądy, że w
grę nie wchodzi obligatoryjność, lecz fakultatywność zasądzenia. Fakultatywność zasądzenia rozumiana jest jednak bardzo niejednoznacznie,
a przesłanki zasądzenia rozpatrywane bywają w różnych, często wzajemnie do siebie nieprzystających płaszczyznach.
Najczęściej jako źródło fakultatywności wskazuje się na fakt, że naprawienie szkody niemajątkowej nie jest objęte ogólną zasadą
pełnego naprawienia szkody, wyrażoną przez art. 361 § 1 k.c. Odwołując się bowiem do wykładni historycznej, zwolennicy takiego
poglądu podkreślają, iż naprawienie szkody niemajątkowej w drodze zadośćuczynienia pieniężnego ma charakter wyjątkowy, a w
każdym razie zasada pełnej kompensacji szkody nie wymaga przyznania zadośćuczynienia w każdym wypadku wystąpienia krzywdy.
Stanowisko takie znajduje częściowo oparcie w wykładni językowej kodeksu cywilnego, a zwłaszcza art. 24 § 1 zd. 3 k.c., gdzie
użyto zwrotu „na zasadach przewidzianych w kodeksie może on również żądać zadośćuczynienia pieniężnego”. Nie należy jednak
zapominać, iż art. 448 k.c. mówi o odpowiedniej sumie zadośćuczynienia. Istnienie takiej sumy (możliwość jej wyliczenia) jest
zatem punktem odniesienia dla oceny rozmiarów tego zadośćuczynienia pieniężnego za krzywdę moralną i wpływa na rozstrzygnięcie
sądu.
Nie oznacza to również w praktyce orzeczniczej, że analizowany instrument ochrony majątkowej, uzupełniający środki ochrony
niemajątkowej, w przypadku bezprawnego naruszenia dóbr osobistych jest traktowany przez sądy jako nadzwyczajny. Przeciwnie,
podkreślano niejednokrotnie, iż roszczenie z art. 448 k.c. nie ma charakteru subsydiarnego, lecz ma charakter samodzielny;
przysługuje obok zastosowania innych środków, koniecznych do usunięcia skutków naruszenia dóbr osobistych, o ile te inne środki
nie wyczerpują uprawnień osoby, której dobro osobiste naruszono (por. wyrok SN z 16 kwietnia 2002 r., sygn. akt V CKN 1010/00,
OSNC 2003/4/56). Interpretacja prawa polskiego w sposób zgodny z tendencjami prawa europejskiego i przyjazny prawu wspólnotowemu
skłania sądy ku szerszemu stosowaniu tej instytucji (por.: M. Safjan, Naprawienie krzywdy niemajątkowej w ramach odpowiedzialności ex contractu [w:] Odpowiedzialność cywilna, Księga Pamiątkowa ku czci Adama Szpunara, red. M. Pyziak-Szafnicka, Kraków 2004, Wyd. Zakamycze, s. 255 i n.: a także orzeczenie Europejskiego Trybunału Praw Człowieka
z 13 lipca 1995 r., A. 323, skarga nr 18139/91 – Tolstoy, Miloslavski vs. Wielka Brytania).
Dążeniu do pełnego naprawienia krzywdy moralnej – tak dalece, jak to jest możliwe – daje wyraz art. 24 k.c. Z tym jednak,
iż krzywdę moralną – szkodę niemajątkową naprawia się jednak w polskim systemie prawa, zgodnie z przyjętym stanowiskiem przede
wszystkim poprzez środki ochrony niemajątkowej ukierunkowane na usunięcie skutków wyrządzonej czynem bezprawnym krzywdy.
Przyjęta na gruncie polskiego prawa cywilnego zasada ochrony dóbr osobistych sprawia, że większość doktryny – mimo iż potwierdza
fakultatywność zasądzenia – zwrot językowy „sąd może przyznać” interpretuje w sposób bliski znaczeniowo zwrotowi „sąd zasądza”.
Powołuje się przy tym na wyłączność lub dominację funkcji kompensacyjnej zadośćuczynienia pieniężnego, jako na przesłankę
takiego rozumienia zwrotu „sąd może przyznać”. Argumenty wspierające to stanowisko są jednak zróżnicowane.
Po pierwsze, uznaje się mianowicie, iż zwrot ten jest bliski znaczeniowo zwrotowi „sąd orzeka”, dlatego że sąd może odmówić
zasądzenia sumy pieniężnej tylko wtedy, gdy stwierdzi – w oparciu o zobiektywizowane kryteria – że nie zachodzi potrzeba zadośćuczynienia
za krzywdę moralną poprzez jej zrekompensowanie odszkodowaniem pieniężnym. Swoboda decyzji sądu przy takim rozumieniu nie
odnosi się do tego, czy zasądzić, czy odmówić zasądzenia, lecz do oceny tego, czy zadośćuczynienie pieniężne jest w danej
sytuacji odpowiednim sposobem rekompensaty krzywdy moralnej, czy też przeciwnie – istnieją dostateczne możliwości naprawienia
krzywdy w drodze zastosowania środków ochrony niemajątkowej.
Po drugie uznaje się że zwrot „sąd może przyznać”, jest bliski znaczeniowo zwrotowi „sąd zasądza” dlatego, że nie chodzi tu
o swobodę wyboru zachowania się sądu co do tego czy przyznać, czy odmówić zasądzenia odpowiedniej sumy pieniężnej tytułem
zadośćuczynienia, lecz o swobodę oceny sądu, co do wystąpienia krzywdy moralnej wyrządzonej naruszeniem cudzego dobra osobistego
czyimś bezprawnym zachowaniem. Wskazuje się, że wykazanie rozmiarów krzywdy moralnej spowodowanej bezprawnym naruszeniem dobra
osobistego, jak i adekwatność zadośćuczynienia pieniężnego podlega relatywnie szerokiej władzy ocennej sądu. Z natury rzeczy
bowiem są to przesłanki, które nie są, nie mogą i nie powinny być do końca szczegółowo zdefiniowane przez prawo. Ustosunkowanie
się do żądania pokrzywdzonego – wypłaty określonej sumy pieniężnej wymaga jednak obiektywizacji.
Jest rzeczą oczywistą, iż niezależnie od żądań pozwu, to sąd, wypowiadając się – w granicach tego żądania – musi dokonać samodzielnej
analizy i oceny wszystkich czynników, kierując się nie tylko samą literą prawa, lecz także przyjętymi powszechnie i akceptowanymi
normami moralnymi i obyczajowymi panującymi w danym społeczeństwie.
Orzekanie w tego rodzaju sprawach wiązać się więc musi z szerszym zakresem luzu decyzyjnego sądu niż w innego rodzaju sprawach
cywilnych. Na ten zresztą szczególny charakter zaskarżonego przepisu wskazuje trafnie Prokurator Generalny RP w swym stanowisku,
powołując się na dołączoną doń opinię prawną.
Zwrot językowy „sąd może przyznać” ma zatem znaczyć, według drugiego poglądu, że sąd ma większą swobodę decyzyjną co do oceny
wszystkich przesłanek (podstaw) zasądzenia albo odmowy zasądzenia określonej sumy pieniężnej tytułem zadośćuczynienia za doznaną
krzywdę moralną. Także i to rozumienie zwrotu „sąd może przyznać” sprowadza się więc do nadania mu treści – „sąd przyznaje”.
Nie chodzi bowiem tutaj o swobodny, arbitralny wybór zachowania sądu co do tego, czy zasądzić, czy odmówić zasądzenia, lecz
o swobodną ocenę przesłanek (podstaw), w myśl których zachodzić miałaby potrzeba przyznania zadośćuczynienia pieniężnego.
Ocena ta znajduje odzwierciedlenie w uzasadnieniu wyroku. Te same przesłanki (podstawy) oceniane w granicach szerokiego „luzu
decyzyjnego” sądu przesądzają też o wymiarze konkretnej sumy pieniężnej.
Zarówno na tle pierwszego, jak i drugiego stanowiska, sąd po przeprowadzeniu analizy, dochodzi do ustalenia, że istnieją podstawy
i potrzeba zadośćuczynienia pieniężnego oraz że w danych okolicznościach istnieje odpowiednia kwota pieniężna, która tym podstawom
i przesłankom odpowiada.
Można wreszcie spotkać się i z takim rozumieniem zaskarżonego przepisu, w myśl którego sąd swobodnie decyduje, czy zasądzić
zadośćuczynienie, czy też nie – mimo spełnienia przesłanek, a więc zaistnienia podstaw do jego żądania. Takie rozumienie zaskarżonego
przepisu nadawałoby mu czysto kompetencyjny charakter. Oznaczałoby to, że sądowi wolno przyznać albo odmówić żądaniu pozwu,
jeśli chodzi o zadośćuczynienie pieniężne, wtedy gdy spełnione zostały przesłanki i zachodzą podstawy do owego żądania. Jak
wynika z argumentacji przytoczonej w skardze, tak też rozumie przedmiotowy przepis skarżący. Uważa on nadto, że sądy też tak
go rozumiały oraz w taki sposób zastosowały w jego sprawie. Takie rozumienie badanego przepisu nie znajduje jednak oparcia
w Konstytucji.
Trzecie z zaprezentowanych stanowisk nie jest najczęściej wyrażane wprost, gdyż jego przyjęcie oznaczałoby wprowadzenie normy
czysto kompetencyjnej w miejsce przepisów prawa materialnego. Możemy mówić tylko o dopuszczeniu przez zwolenników takiego
poglądu do uzupełnienia lub zmodyfikowania funkcji kompensacyjnej zadośćuczynienia w drodze orzeczenia sądu. Taki sposób rozumowania
wynika z akceptacji stanowiska, w myśl którego dopuszczalne jest uznanie takich przesłanek odmowy zadośćuczynienia pieniężnego,
które nie wiążą się z samym (znikomym) rozmiarem i intensywnością doznanej krzywdy moralnej, wyrządzonej działaniem innego
podmiotu.
To rodzaj naruszonego dobra, zakres i intensywność naruszenia, rozmiar doznanej krzywdy wpływać powinny, zdaniem TK, w myśl
funkcji kompensacyjnej, na potrzebę i rozmiar zadośćuczynienia pieniężnego, po sprawdzeniu przez sąd, czy spełnione zostały
inne przesłanki dające podstawę do orzekania. Te przesłanki i podstawy, które przesądzają o potrzebie zadośćuczynienia pieniężnego
za czyjeś cierpienia moralne i psychiczne, zawsze wiązać się muszą z rozmiarem samej krzywdy doznanej przez pokrzywdzonego
(funkcja kompensacyjna) na skutek działań naruszyciela.
Przy przyjęciu, że zwrot „sąd może przyznać” służy wyłącznie lub przede wszystkim realizacji funkcji kompensacyjnej – spośród
całokształtu okoliczności towarzyszących wyrządzeniu krzywdy, sądy powołują się przy ustalaniu odszkodowania głównie na te,
które przesądzają o zwiększeniu lub zmniejszeniu rozmiarów owej krzywdy, a co za tym idzie o potrzebie i wysokości ewentualnego
zadośćuczynienia pieniężnego. Chodzi przy tym zarówno o subiektywne odczucie pokrzywdzonego, jak i obiektywny odbiór krzywdy
w wymiarze społecznym, ustalonym przez sąd.
Do czynników zmniejszających rozmiar krzywdy w odbiorze społecznym należeć mogą m.in. zachowanie samego pokrzywdzonego, jeśli
np. prowokował on osobę naruszającą jego dobro osobiste do bezprawnego działania. Prowokacja zatem może być odbierana jako
czynnik zmniejszający rozmiar krzywdy, a co za tym idzie i zadośćuczynienia; pieniężnego – choć subiektywne odczucia pokrzywdzonego
są zupełnie inne.
Związek stopnia zawinienia naruszyciela z potrzebą i wielkością zadośćuczynienia pieniężnego nie jest jednoznaczny i prosty.
Rozmiar i intensywność odczuwanej subiektywnie krzywdy może być niekiedy niezależny od tego, czy sprawca bardziej czy mniej
zawinił. Natomiast, w ujęciu obiektywnym, czyli związanym z odbiorem społecznym, intensywność winy może być wiązana z intensywnością
naruszenia. Należy jednak podkreślić, że obiektywny, ustalany przez sąd rozmiar krzywdy nigdy nie może całkowicie odrywać
się od odczuć pokrzywdzonego.
Spośród okoliczności towarzyszących wyrządzeniu krzywdy wyróżnić zatem należy takie, które wpływają na rozmiar i intensywność
doznanej krzywdy, co jest charakterystyczne dla funkcji kompensacyjnej zadośćuczynienia. Występują i takie okoliczności, które
nie są związane z subiektywnymi, ale potwierdzonymi przez sąd, odczuciami psychicznymi i moralnymi pokrzywdzonego, lecz (ewentualnie)
z oceną sądu co do stopnia negatywnego odbioru czynu przez społeczeństwo.
Jeśli zatem w orzeczeniu mowa jest o takich czynnikach, jak stopień i intensywność zawinienia osoby wyrządzającej krzywdę
oraz negatywna ocena społeczna czynu, jako o przesłankach (zwiększenia) zadośćuczynienia pieniężnego – to wiadomo, że chodzi
przede wszystkim o funkcję prewencyjno-represyjną.
Podobny charakter ma dokonana przez sąd ocena (pozytywna lub negatywna) postawy i zachowania tego, kto naruszył czyjeś dobro
osobiste, ale już po wyrządzeniu krzywdy.
Nie oznacza to jednak, iż tym samym funkcja kompensacyjna zadośćuczynienia zostaje zastąpiona przez funkcję prewencyjno-represyjną.
Rzecz jednak w tym, czy sąd orzekający na podstawie art. 448 k.c. jest upoważniony do zasadniczego zmniejszenia, a nawet odmowy
zasądzenia – w granicach żądania – kwoty zadośćuczynienia, gdy jego zdaniem stopień zawinienia jest minimalny, choć rozmiar
krzywdy, a także i potrzeba zadośćuczynienia pieniężnego pozostały niezmienione. Wtedy dopiero bowiem mamy do czynienia z
„wyparciem” funkcji kompensacyjnej przez funkcję prewencyjno-represyjną, która traci swe znaczenie wyłącznie uzupełniające
(modyfikujące) w stosunku do tej pierwszej.
Należy przyjąć jednak, iż funkcja prewencyjno-represyjna nie może wypierać funkcji kompensacyjnej zadośćuczynienia, lecz ją
jedynie uzupełniać, „wzbogacać” o wymiar ogólnospołeczny. Zatem sąd winien określić kwotę kompensującą krzywdę moralną. Ze
względów prewencyjnych sąd może zwiększyć zadośćuczynienie pieniężne z powodu zachowania naruszyciela, które nie tylko spowodowało
cierpienia samego pokrzywdzonego, ale i wywołało negatywne skutki społeczne. Nawet jednak i w tym przypadku suma zadośćuczynienia
musi zachować w dalszym ciągu cechy instrumentu kompensacyjnego. Musi być zatem wymierzana przede wszystkim ze względu na
dobro pokrzywdzonego, nie zaś tylko ze względu na dobro publiczne, w oderwaniu od rozmiarów i intensywności krzywdy odczuwanej
przez pokrzywdzonego, a potwierdzonej przez sąd.
Jak wynika z dotychczasowych wywodów, funkcja kompensacyjna zadośćuczynienia pieniężnego za krzywdę moralną ma znaczenie podstawowe.
To zaś powoduje, iż sąd po zbadaniu, czy krzywda miała miejsce w następstwie naruszenia dobra osobistego, jaki był jej rozmiar
ze względu na krąg odbiorców oraz skutki, czy możliwe jest jej naprawienie w drodze niepieniężnej, oraz czy zachodzi potrzeba
jej naprawienia w postaci zadośćuczynienia pieniężnego – obowiązany jest ustalić, jaka kwota byłaby odpowiednia w tym zakresie.
Kwestią odrębną jest to, czy kwota, będąca punktem odniesienia, może być jednak następnie poddawana procesom miarkowania wysokości
zadośćuczynienia. Należy zwrócić uwagę, że proces miarkowania zadośćuczynienia – to sytuacja, gdy adekwatna z punktu widzenia
kompensacji krzywdy moralnej kwota podlega mimo to zmniejszeniu. W takich przypadkach sąd, ustalając kwotę odpowiednią, z
przyczyn podanych w uzasadnieniu wyroku, poddaje ją następnie ograniczeniu, kierując się względami słuszności, realności zadośćuczynienia
i innymi podobnymi.
Dopuszczalność miarkowania odszkodowania oraz kryteria zmniejszania, nie podlegają jednak badaniu Trybunału w niniejszej sprawie,
gdyż nie mają nic wspólnego ze zwrotem językowym „sąd może przyznać”.
Ustawowe przesłanki miarkowania (ograniczania) obowiązku naprawienia szkody zawiera też art. 440 k.c. Użyty w nim jednak zwrot
„zakres obowiązku naprawienia szkody może być stosownie do okoliczności ograniczony” ma zupełnie inny sens niż zwrot „sąd
może przyznać” w zaskarżonym przepisie. Inny bowiem jest zupełnie kontekst treściowy użytego zwrotu „sąd może”. Podobnie różny
jest kontekst językowy, w jakim użyto zwrotu: „sąd może” w art. 447 k.c. czy „poszkodowany może” w art. 428 k.c.
Kwestionowany w skardze zwrot „sąd może przyznać” oznacza zatem, iż sąd przyznaje kwotę odpowiednią do funkcji kompensacyjnej
przy założeniu pozostawienia sądom znacznego luzu ocennego co do podstaw zasądzenia oraz dopuszczenia miarkowania wysokości
odszkodowania (co pozostaje poza zakresem skargi). Należy zwrócić uwagę, że przesłanki przesądzające o ograniczeniu kwoty
zadośćuczynienia niewątpliwie mają i miałyby znaczenie w praktyce orzeczniczej w Polsce (niezależnie czy uznamy je za słuszne)
zarówno wtedy, gdy przepis stanowiłby, że „sąd zasądza”, jak i wtedy, gdy przepis mówi, że „sąd może przyznać”.
Z przeprowadzonego wywodu wynika, iż przedmiotem sporu co do konstytucyjności zaskarżonego przepisu jest tylko taka jego warstwa
znaczeniowa, jaka wiązałaby się z prawem sądu do swobodnej odmowy zadośćuczynienia pieniężnego, pomimo tego iż sąd ustalił,
że potrzeba taka istnieje, ponieważ zostały spełnione wszystkie przesłanki, o których mowa w art. 448 k.c. w związku z art.
24 k.c. Z odmową zasądzenia zadośćuczynienia z przyczyn niezwiązanych z funkcją kompensacyjną, lecz wyłącznie prewencyjno-represyjną
mamy do czynienia wówczas gdy odmowa taka następuje np. ze względu na minimalny stopień zawinienia czy znikomą „szkodliwość
społeczna” popełnionego przez naruszyciela czynu.
Nietrafne jest jednak stanowisko, że zaskarżony przepis, określający prawa osób, którym wyrządzono krzywdę moralną czyimś
zawinionym działaniem, ma mieć znaczenie normy czysto kompetencyjnej. Byłoby to przecież sprzeczne również z powszechnym odczuciem
społecznym, iż ten, komu wyrządzono krzywdę moralną, ma prawo domagania się jej naprawienia; w tym także ewentualnego zadośćuczynienia
pieniężnego.
Przeciwko czysto kompetencyjnemu rozumieniu art. 448 k.c. przemawia również jego związek z art. 24 k.c., a także wzgląd na
to, iż norma kompetencyjna nie może zastępować normy prawa materialnego.
Należy zatem przyjąć, że zaskarżony przepis nie jest normą czysto kompetencyjną. Oznacza to, iż art. 448 k.c. należy oceniać
z punktu widzenia generalnych postanowień art. 24 § 1 k.c., określającego sposób usunięcia skutków dokonanego naruszenia dobra
osobistego.
Tym samym niewątpliwie w warstwie znaczeniowej zaskarżonego przepisu mieści się taka norma, że sąd jest obowiązany zasądzić,
w granicach żądania, określoną sumę pieniężną, jeśli wykazano naruszenie dobra osobistego czyimś zawinionym zachowaniem zaś
niemożliwe jest (lub niemożliwe w pełni) naprawienie, zminimalizowanie lub usunięcie skutków tego czynu w drodze zastosowania
środków ochrony niemajątkowej.
Ilekroć zatem w grę wchodzi funkcja kompensacyjna zadośćuczynienia pieniężnego za krzywdę moralną, tylekroć sąd winien uwzględnić
potrzebę jej przyznania.
Nie można jednak wykluczyć, że w zaskarżonym przepisie mieści się także jeszcze inna warstwa znaczeniowa. Chodzi o to, iż
sąd może zwiększyć wysokość owego świadczenia, jeśli uzna, że całokształt okoliczności towarzyszących wyrządzeniu krzywdy
był tego rodzaju – w odbiorze ogólnospołecznym, że przemawiało to za uznaniem większego rozmiaru doznanej krzywdy.
Nie znajduje jednak oparcia takie rozumienie, taka warstwa znaczeniowo-normatywna zaskarżonego przepisu, która nadaje sądowi
prawo odmowy zasądzenia żądanej sumy pieniężnej tytułem zadośćuczynienia, mimo stwierdzenia, że krzywda została wyrządzona
oraz że istnieje potrzeba zadośćuczynienia pieniężnego – jedynie ze względu na znikomy (w ocenie sądu) stopień dezaprobaty
społecznej dla popełnionego czynu.
Takie znaczenie zaskarżonego przepisu nie znajduje oparcia w wykładni dokonywanej w zgodzie z Konstytucją. W państwie prawa
podstawą orzekania sądu jest bowiem norma materialno-prawna, a nie wyłącznie kompetencyjna.
Przedstawiona argumentacja wskazuje, iż sąd orzekający nie może swobodnie odmówić realizacji prawa do kompensacji pieniężnej
wyrządzonej krzywdy moralnej, jeśli w grę wchodzą podstawy i przesłanki takiego zadośćuczynienia. W każdym wypadku możliwe
jest określenie kwoty „odpowiedniej” z punktu widzenia tak rozumianej kompensaty. Czym innym jest natomiast problem miarkowania
odszkodowania, a więc takiego jego ustalenia, by jego wysokość była realna z ekonomicznego punktu widzenia oraz zgodna z zasadami
słuszności i panującymi normami obyczajowymi.
2. Dla potrzeb sprawy należało jednak zbadać, czy sądy orzekające w sprawie skarżącego Jacka Bąbki rozumiały art. 448 k.c.
jako przepis o znaczeniu wyłącznie lub przede wszystkim kompensacyjnym, czy też taki, który daje pierwszeństwo funkcji prewencyjnej
nad funkcją kompensacyjną zadośćuczynienia pieniężnego.
Jak wynika z akt sprawy, Sąd Apelacyjny oraz Sąd Najwyższy, który podzielił stanowisko Sądu Apelacyjnego, nie kierowały się
drugim rozumieniem zaskarżonego przepisu. Odmowa zasądzenia zadośćuczynienia pieniężnego nastąpiła bowiem z trzech powodów.
Po pierwsze dlatego, że skarżący swoim zachowaniem skłonił wyłączenie jawności postępowania komisji dyscyplinarnej, co mogło
(w domyśle) sprowokować władze uczelni do ujawnienia orzeczenia tej komisji w zakresie szerszym, niż było to związane z celem
i istotą postępowania dyscyplinarnego. Tak więc zdaniem Sądu Apelacyjnego prowokacyjne zachowanie pokrzywdzonego spowodowała
zmniejszenie rozmiarów krzywdy, a co za tym idzie potrzeby zadośćuczynienia pieniężnego.
Po drugie odmowa zasądzenia zadośćuczynienia pieniężnego spowodowana była tym, że naprawienie krzywdy mogło nastąpić przez
złożenie pisemnego oświadczenia, że wywieszenie odpisu orzeczenia Odwoławczej Komisji Dyscyplinarnej dla Studentów Politechniki
Wrocławskiej naruszyło dobra osobiste powoda i było bezprawne. Zdaniem Sądu Apelacyjnego – wobec możliwości takiego naprawienia
skutków bezprawnego naruszenia dobra osobistego skarżącego – nie zachodziła już potrzeba zadośćuczynienia pieniężnego. Obydwie
te przesłanki odmowy wiązały się zatem z oceną, że nie zachodzi potrzeba zadośćuczynienia pieniężnego z punktu widzenia realizacji
funkcji kompensacyjnej. Sąd dokonał samodzielnej – niepodlegającej ocenie TK – analizy faktów. Kierował się jednak takim rozumieniem
zaskarżonego przepisu, jakie nakazuje sądowi zawsze zasądzać kwotę pieniężną, jeśli zachodzi potrzeba zadośćuczynienia. Badał
rozmiar i intensywność krzywdy oraz możliwość jej całkowitego naprawienia w inny sposób.
Natomiast trzecia przesłanka odmowy nie wydaje się w ogóle związana ani z zaistnieniem potrzeby rekompensaty pieniężnej, ani
też z jakąkolwiek funkcją represyjno-prewencyjną. Dotyczy ona bowiem stwierdzenia przez sąd, iż powód, w pewnym sensie, własnym
„odwetowym” zachowaniem zrekompensował sobie osobiście krzywdę moralną, związaną z naruszeniem dóbr osobistych,. Naganne zachowanie
i postawa powoda podczas postępowania dyscyplinarnego, a przede wszystkim udzielenie przez niego wywiadu do pisma studenckiego
z krytycznymi uwagami pod adresem imiennie wymienionych członków komisji dyscyplinarnej oraz rektora Politechniki stanowiły
podstawę do odmowy przyznania zadośćuczynienia pieniężnego.
Jak wynika zatem z akt sprawy, stosując zaskarżony przepis, sądy rozstrzygały w oparciu o tę jego warstwę znaczeniową, która
związana jest przede wszystkim z funkcjami kompensacyjnymi. Odmawiając skarżącemu zadośćuczynienia sądy nie kierowały się
uznaniem, że zaskarżony przepis daje sądowi prawo zasądzenia lub odmowy zasądzenia kary prywatnej. Za podstawę odmowy przyjęto
przede wszystkim czynniki, które wskazywać miały na zmniejszenie lub nawet eliminację potrzeby zadośćuczynienia pieniężnego
– na płaszczyźnie kompensacyjnej.
Trybunał Konstytucyjny nie jest władny oceniać, na ile przesłanki odmowy sądu były słuszne i usprawiedliwione stanem faktycznym
– tj. czy rzeczywiście skarżący sprowokował konieczność podania do wiadomości publicznej orzeczenia komisji dyscyplinarnej,
a także czy rzeczywiście samo ogłoszenie przez władze uczelni, że dopuściły się naruszenia dobra osobistego, stwarza możność
całkowitego naprawienia wyrządzonej krzywdy.
Powołanie się na odwetowe działania pokrzywdzonego nie ma dla ustalenia konstytucyjności zwrotu „sąd może przyznać” znaczenia,
gdyż dotyczy innych czynników, niż te związane ze swobodą oceny sądu. Skoro sąd uznał bowiem, iż w ogóle nie zachodzi potrzeba
zadośćuczynienia pieniężnego w świetle możliwości niepieniężnego naprawienia krzywdy i usunięcia jej skutków – to nie zachodzi
potrzeba badania innych przesłanek odmowy orzeczenia o zadośćuczynieniu pieniężnym w przedmiotowej sprawie.
Pozostałe zarzuty skarżącego odnoszą się właściwie do złego zastosowania zaskarżonego przepisu przez sądy. Sam skarżący pisze,
iż ze względu na brzmienie przepisu sąd pozbawił go rekompensaty za doznaną krzywdę moralną, działając arbitralnie i niesprawiedliwie,
gdyż jego zdaniem zachodziły podstawy i potrzeba zasądzenia. W tej części skargi jest to zatem zarzut na stosowanie prawa,
a nie na samo jego brzmienie. Jako taki nie może być zatem przedmiotem badania TK.
3. Po ustaleniu znaczenia zwrotu „sąd może przyznać” w zaskarżonym przepisie, TK przeszedł do skonfrontowania go z podanymi
w skardze wzorcami konstytucyjnymi.
Najpierw Trybunał zajął się zarzutem niezgodności przepisu z art. 77 ust. 1 Konstytucji.
Uzasadnienie przedmiotowej skargi konstytucyjnej wskazuje, że główny zarzut niekonstytucyjności kwestionowanego przepisu skarżący
wiąże z naruszeniem art. 77 ust. 1 Konstytucji.
Jego zdaniem art. 77 ust. 1 Konstytucji gwarantuje prawo do wynagrodzenia szkody wyrządzonej przez niezgodne z prawem działanie
organu władzy publicznej w każdym przypadku, i w pełnym zakresie, w rozumieniu prawa do pełnego odszkodowania. Na takim założeniu
opiera się zarzut niezgodności zakwestionowanego przepisu z tym wzorcem kontroli.
Trybunał Konstytucyjny stwierdził, iż treść zaskarżonego przepisu nie dotyczy wskazanego, jako podstawa najważniejszego zarzutu
w skardze, art. 77 ust. 1 Konstytucji. Istotą skargi jest bowiem zarzut, że sąd może dowolnie i arbitralnie odmówić zasądzenia
należnego zadośćuczynienia pieniężnego za doznaną krzywdę moralną. Zaskarżony przepis w ogóle nie wyróżnia i nie różnicuje
prawa do zadośćuczynienia pieniężnego w zależności od tego, przez kogo krzywda została wyrządzona. Tak więc prawo do pełnej
rekompensaty nie jest w ogóle zróżnicowane w art. 448 w zw. z art. 24 k.c. w zależności od tego, kto dokonał bezprawnego naruszenia
dobra osobistego.
Natomiast zarzut dotyczący niepełnej kompensaty za doznaną krzywdę moralną jest w ogóle niezrozumiały w świetle przeprowadzonej
wyżej analizy treści zaskarżonego przepisu. Z faktu, iż polskie prawo kładzie nacisk przede wszystkim na naprawienie krzywdy
moralnej przez zastosowanie środków ochrony niemajątkowej, oraz z tego, iż dla niektórych rodzajów naruszeń dóbr osobistych
naprawienie krzywdy w drodze zadośćuczynienia pieniężnego może się okazać nieodpowiednim załatwieniem sprawy, nie należy wyprowadzać
wniosku, że sądy nie mają obowiązku doprowadzenia do najlepszego (w granicach możliwości) zrekompensowania osobie pokrzywdzonej
skutków doznanej krzywdy moralnej przez tego, kto dopuścił się zawinionego naruszenia dobra osobistego. W tym obowiązku mieści
się także obowiązek zasądzenia odpowiedniej kwoty pieniężnej.
Jeśliby nawet przyjąć, że szkodę niemajątkową traktować się winno tak samo, jak szkodę majątkową (co pozostaje poza zakresem
badanej sprawy), to i tak nie jest jasne, dlaczego osoby pokrzywdzone przez działania funkcjonariuszy państwowych, organów
władzy publicznej miałyby być traktowane lepiej (gorzej) ze względu na to, iż doznały tej krzywdy od takich podmiotów.
Tak więc materia zaskarżonego przepisu w ogóle nie dotyczy kwestii, o których mowa w art. 77 ust. 1 Konstytucji. Art. 77 ust.
1 Konstytucji nie określa samodzielnie podstaw przyznania rekompensaty pieniężnej z tytułu doznanej krzywdy moralnej.
Wobec powyższego, zarzuty uzasadnienia w tym zakresie są bezprzedmiotowe.
Z tych względów TK uznał, iż art. 448 k.c. nie jest niezgodny z art. 77 ust. 1 Konstytucji.
4. Powyższa konkluzja oddziałuje na ocenę sformułowanego przez skarżącego zarzutu niezgodności zaskarżonego przepisu z art.
30 i art. 47 Konstytucji. Art. 30 Konstytucji zawiera gwarancję nienaruszalności, poszanowania i ochrony godności człowieka.
Art. 47 Konstytucji natomiast – w zakresie powołanym przez skarżącego – poręcza prawo do ochrony czci i dobrego imienia. Oznacza
to, że państwo zobowiązuje się z jednej strony do nieingerencji w konstytucyjnie określony zakres życia jednostki, a z drugiej
strony – zapewnia w tym zakresie stosowną ochronę (por. wyrok TK z 2 kwietnia 2001 r., sygn. SK 10/00, OTK ZU nr 3/2001, poz.
52).
Uzasadniając niezgodność zaskarżonego przepisu z tymi wzorcami kontroli, skarżący zakłada, iż realizacja tych zasad konstytucyjnych
musi polegać na ustawowej gwarancji uzyskania zadośćuczynienia pieniężnego w razie naruszenia dóbr osobistych. Tymczasem żaden
z powołanych przepisów nie stwarza podstaw do wysuwania twierdzenia, że godność poszkodowanego musi być chroniona wyłącznie
w formie majątkowej. Przeciwnie, sposób ochrony godności osoby ludzkiej nawiązywać musi do norm moralnych i obyczajowych,
jakie w danym społeczeństwie obowiązują, jeśli chodzi o to, czy i na ile krzywdę moralną można i należy „wymierzać” w pieniądzu.
Z tak bowiem ugruntowanych przekonań społecznych płynie przeświadczenie, w jaki sposób przede wszystkim krzywdę moralną należy
usuwać i naprawiać. Godność osoby ludzkiej wymaga jednak zawsze, by sądy i inne upoważnione organy władzy publicznej dążyły
do zapewnienia, iż każda krzywda moralna zostanie (w miarę możliwości) naprawiona i usunięta.
Na gruncie kodeksu cywilnego, w odniesieniu do ochrony dóbr osobistych realizację powołanych przez skarżącego zasad konstytucyjnych
stanowią przepisy art. 448 w związku z art. 24 k.c. Bezprawne naruszenie dobra osobistego nie pozostaje bez reakcji cywilnoprawnej.
Przepisy te gwarantują bowiem, że poszkodowany może dochodzić ich ochrony, a ich naruszenie zawsze spotyka się z odpowiednią
reakcją, choć – jak już wskazano – niekoniecznie z kompensacją w formie zadośćuczynienia pieniężnego.
Z tych względów należało uznać, iż art. 448 – w badanym zakresie – jest zgodny z art. 30 i art. 47 Konstytucji.
5. Przechodząc do rozpoznania zarzutu niezgodności zaskarżonego przepisu z art. 32 ust. 1 Konstytucji, należy zauważyć, co
następuje.
Zasada równości wobec prawa wielokrotnie była przedmiotem rozważań Trybunału Konstytucyjnego i doczekała się bogatej i utrwalonej
linii orzeczniczej. Zasada ta nakazuje identyczne traktowanie wszystkich adresatów norm prawnych znajdujących się w takiej
samej lub podobnej sytuacji prawnie relewantnej. Inaczej rzecz ujmując, z zasady równości wobec prawa wynika nakaz równego,
czyli jednakowego traktowania wszystkich adresatów norm prawnych charakteryzujących się w takim samym stopniu tą samą, relewantną
cechą, co oznacza zarówno zakaz dyskryminowania, jak i faworyzowania takich osób. Takie ujęcie zasady równości wobec prawa
nakazuje jednocześnie odmienne traktowanie osób, które takiej cechy nie mają. Ustalenie, czy zasada równości rzeczywiście
została w konkretnym przypadku naruszona, wymaga zatem określenia kręgu adresatów, do których odnosi się budząca wątpliwości
norma prawna oraz wskazania tych elementów określających ich sytuację, które są prawnie relewantne (por. wyroki TK: z 17 stycznia
2001 r., sygn. K 5/00, OTK ZU nr 1/2001, poz. 2; z 29 maja 2001 r., sygn. K 5/01, OTK ZU nr 4/2001, poz. 87; z 29 czerwca
2001 r., sygn. K 23/00, OTK ZU nr 5/2001, poz. 124).
Jak twierdzi skarżący, kwestionowany przepis poprzez przyjęcie fakultatywnego charakteru orzekania zadośćuczynienia pieniężnego
za krzywdę spowodowaną naruszeniem dóbr osobistych może powodować w praktyce orzeczniczej zasądzanie tego zadośćuczynienia
z naruszeniem zasady równości wobec prawa.
Adresatem przepisów Konstytucji jest nie sam tylko ustawodawca, ale także organy stosujące prawo, w tym w szczególności sądy.
Zgodnie z art. 8 ust. 2 Konstytucji zasadą jest, iż jej przepisy stosuje się bezpośrednio. Rozstrzygając kwestię ochrony cywilnoprawnej,
uruchamianej w wypadku krzywdy spowodowanej naruszeniem dobra osobistego na gruncie konkretnej sprawy, sąd skrępowany jest
zatem m.in. nakazami płynącymi z zasady równości wobec prawa. Inaczej rzecz ujmując, wymóg zachowania tej zasady jest jednym
z kryteriów, jakie sąd powinien jest uwzględniać orzekając, w jakiej formie na gruncie konkretnej sprawy nastąpić ma kompensacja
w związku z krzywdą spowodowaną naruszeniem dóbr osobistych (por. wyrok TK z 23 września 2003 r., sygn. K 20/02, OTK ZU nr
7/A/2003, poz. 76). Tak więc, w przypadku krzywdy moralnej o identycznym lub podobnym charakterze, wyrządzonej zawinionym
działaniem oraz w zbliżonych okolicznościach towarzyszących wyrządzeniu krzywdy, sądy mają obowiązek zachować się podobnie,
jeśli chodzi o ocenę potrzeby i odpowiedniości zadośćuczynienia pieniężnego. Jest to jednak, jak wykazano wyżej, kwestia stosowania
prawa.
To, co powszechnie określane jest jako fakultatywny charakter orzekania zadośćuczynienia pieniężnego przyjęty na gruncie art.
448 k.c. – w zakresie badanym w skardze – nie zakłada arbitralności sądu w procesie podejmowania decyzji o jego zasądzeniu.
W orzecznictwie Sądu Najwyższego przyjęty został pogląd, iż decydując o wyborze formy kompensacji, sąd orzekający nie może
postępować dowolnie, lecz ma się kierować obiektywnymi wskazaniami (por. wyrok SN z 23 maja 2002 r., sygn. IV CKN 1076/00,
OSNC nr 9/2003, poz. 121) Orzecznictwo sądowe na gruncie art. 445 k.c. wypracowało zaś akceptowane w doktrynie kryteria, które
sąd winien uwzględnić, rozstrzygając o zasadności orzeczenia zadośćuczynienia pieniężnego za krzywdę wynikłą z naruszenia
wskazanych tam dóbr osobistych (por. G. Bieniek, Komentarz do kodeksu cywilnego. Księga trzecia. Zobowiązania, tom 1, red. G. Bieniek Warszawa 1999, s. 410-413), A. Szpunar, Zadośćuczynienie za szkodę niemajątkową, Bydgoszcz 1999, s. 81-82 oraz s. 215). Reguły te odnoszą się do orzekania takiego zadośćuczynienia w sytuacji wskazanej
w kwestionowanym przepisie. Rozstrzygnięcie, czy w konkretnym przypadku zasądzenie zadośćuczynienia pieniężnego będzie właściwą
formą kompensacji krzywdy doznanej przez poszkodowanego, należy do zadań sądu. Po rozstrzygnięciu jednak tej kwestii w sposób
pozytywny dla pokrzywdzonego, sąd obowiązany jest zasądzić odpowiednią kwotę.
Kognicja Trybunału Konstytucyjnego obejmuje orzekanie w przedmiocie zgodności z Konstytucją przepisów w brzmieniu przyjętym
w judykaturze. Zasada zaufania do państwa i stanowionego przez nie prawa wymaga objęcia ochroną konstytucyjną zaufania obywateli
nie tylko do litery prawa, ale przede wszystkim do sposobu jego interpretacji.
Trudno jednak teoretycznie nawet założyć, iżby mogła istnieć stała i utrwalona linia orzecznicza naruszająca zasadę równości
wobec prawa przy zasądzaniu zadośćuczynienia pieniężnego z tytułu krzywdy spowodowanej naruszeniem dóbr osobistych. Należy
podkreślić, że również w przedmiotowej sprawie skarżący nie wskazał na jej istnienie. Uzasadniając ten zarzut, podniósł bowiem
jedynie ogólnie, iż: „Można przytoczyć wyroki dotyczące naruszenia dóbr osobistych innych studentów, których orzeczenia dyscyplinarne
także były wywieszane do publicznej wiadomości i którym sądy nie odmawiały na gruncie art. 448 k.c. prawa do wynagrodzenia
szkody niemajątkowej”.
Ze względu na to uznać należało, że art. 448 k.c. w zaskarżonym zakresie jest zgodny z art. 32 ust. 1 Konstytucji.
Ze wszystkich powyższych względów Trybunał orzekł, jak w sentencji.