sędziego TK Bohdana Zdziennickiego
do postanowienia Trybunału Konstytucyjnego
z dnia 7 maja 2008 r., sygn. akt SK 14/06
Na podstawie art. 68 ust. 3 ustawy z dnia 1 sierpnia 1997 r. o Trybunale Konstytucyjnym (Dz. U. Nr 102, poz. 643, ze zm.)
składam zdanie odrębne do postanowienia Trybunału Konstytucyjnego z 7 maja 2008 r., w sprawie o sygn. SK 14/06, gdyż umarza
ono postępowanie na podstawie art. 39 ust. 1 pkt 1 ustawy z dnia 1 sierpnia 1997 r. o Trybunale Konstytucyjnym, błędnie przyjmując,
że wniesiona skarga konstytucyjna jest „skargą na stosowanie prawa” przez Sąd Najwyższy, a nie jest – jak wymaga tego art.
79 Konstytucji – „skargą na przepis stanowiący podstawę prawną ostatecznego rozstrzygnięcia”.
Stoję na stanowisku, że postępowanie w sprawie powinno być rzeczywiście umorzone, ale na zupełnie innej podstawie – art. 39
ust. 1 pkt 3 w związku art. 39 ust. 3 ustawy z 1 sierpnia 1997 r. o Trybunale Konstytucyjnym. Otóż, po pierwsze, nie tylko
przed wydaniem orzeczenia przez Trybunał, ale już przed wejściem w życie Konstytucji Rzeczypospolitej Polskiej z 2 kwietnia
1997 r. zostały deregowane przepisy, na podstawie których skarżący starają się uzasadnić istnienie swoich pouwłaszczeniowych
uprawnień do rybołówstwa w wodzie stanowiącej cudzą własność (art. 39 ust. 1 pkt 3 ustawy z dnia 1 sierpnia 1997 r. o Trybunale
Konstytucyjnym).
Po drugie, nie tylko przed wydaniem orzeczenia przez Trybunał Konstytucyjny, ale już przed wejściem w życie Konstytucji z
1997 r. w wyniku nacjonalizacji w 1962 r. powierzchniowych wód płynących (przyjęcia ex lege, w sposób pierwotny, bez odszkodowania) zostały zlikwidowane wskazane wcześniej postfeudalne uprawnienia, jeżeli gdzieś jeszcze
teoretycznie przetrwały mimo wcześniejszych działań administracyjnych w tym zakresie, po których dokumenty w czasie wojny
uległy zniszczeniu lub zaginięciu (art. 39 ust. 3 ustawy z dnia 1 sierpnia 1997 r. o Trybunale Konstytucyjnym).
Postanowienie Trybunału Konstytucyjnego z 7 maja 2008 r., sygn. SK 14/06 odwołuje się do przesłanek formalnych, aby uniknąć
rozstrzygnięcia merytorycznego – stwierdzenia, czy istnieje, czy nie istnieje nadal postfeudalne prawo włościańskie do łowienia
ryb z brzegu w jeziorach stanowiących od dawna własność państwową (odmienne od wyroku Sądu Najwyższego z 22 grudnia 2004 r.,
sygn. akt IV CK 622/03, stwierdzenia zawarte są w uzasadnieniu do wydanego w pięcioosobowym składzie wyroku Trybunału Konstytucyjnego
z 21 marca 2005 r., sygn. SK 24/04). Mimo braku rozstrzygnięcia merytorycznego, w uzasadnieniu postanowienia Trybunału Konstytucyjnego
z 7 maja 2008 r., sygn. SK 14/06, zostały zamieszczone bardzo uproszczone rozważania materialnoprawne niekończące się jednak
żadną konkluzją. Tymczasem z wniesionej skargi konstytucyjnej jednoznacznie wynika, że jej intencją jest uzyskanie rozstrzygnięcia
merytorycznego – potwierdzenia, że skarżący posiadają nadal (w XXI wieku!) prawo do łowienia ryb w jeziorze Wigry stanowiącym
obecnie Park Narodowy.
I. Znaczenie wyroku Trybunału Konstytucyjnego z 21 marca 2005 r., sygn. SK 24/04.
Trybunał Konstytucyjny w uzasadnieniu postanowienia z 7 maja 2008 r., sygn. SK 14/06 stwierdził, że wyrok TK z 21 marca 2005
r., sygn. SK 24/04, dotyczył tylko konstytucyjności przepisów przejściowych dekretu z 11 października 1946 r. oraz przepisów
przejściowych (art. XXXVII i XL) kodeksu cywilnego. Trudno do końca zgodzić się z tym stwierdzeniem, gdyż o wskazanych przepisach
mówi tylko sentencja wyroku. Tymczasem zaskarżone przepisy stanowiły element rozumowania prawniczego, które doprowadziło Sąd
Rejonowy w Augustowie, a następnie Sąd Okręgowy w Suwałkach orzekający „ostatecznie”, do przyjęcia, że istnieje nadal pouwłaszczeniowe
prawo rybołówstwa w jeziorze Serwy stanowiącym własność Skarbu Państwa. Trybunał Konstytucyjny w uzasadnieniu wskazanego wyroku
z 21 marca 2005 r. podzielił ten pogląd prawny. Skoro bowiem, zdaniem Trybunału, sądy suwalskie przyjęły – w ramach ukształtowanej
linii orzeczniczej – dalsze obowiązywanie wskazanych obciążeń jezior państwowych jako specjalnych praw rzeczowych (służebności),
utrzymanych w mocy przez przepisy wprowadzające prawo rzeczowe i kodeks cywilny, to należy zgodzić się z tym stanowiskiem,
wspierając je jeszcze dodatkową argumentacją, będącą konsekwencją przyjętego sposobu rozumowania.
W rozpatrywanej obecnie sprawie Sąd Najwyższy w wyroku z 22 grudnia 2004 r., sygn. akt IV CK 622/03 (w orzeczeniu ostatecznym
w rozumieniu art. 79 Konstytucji), stwierdził w wyniku wszechstronnej analizy, że prawa do rybołówstwa w cudzej wodzie (pouwłaszczeniowe)
wygasły (jeżeli jeszcze gdzieś teoretycznie mogły istnieć) w wyniku nacjonalizacji powierzchniowych wód płynących na podstawie
art. 1 i art. 2 ustawy z 30 maja 1962 r. – Prawo wodne.
Mamy więc co do obowiązującego stanu prawnego dwa rozbieżne poglądy najwyższych instancji władzy sądowniczej: jeden, Sądu
Najwyższego w wyroku z 22 grudnia 2004 r., sygn. akt IV CK 622/03 i drugi (zawarty, co prawda, nie w sentencji, ale w uzasadnieniu),
w wyroku Trybunału Konstytucyjnego z 21 marca 2005 r., sygn. SK 24/04. Do 2007 r. sądy suwalskie nie zmieniły swojego stanowiska
pod wpływem poglądu prawnego Sądu Najwyższego. W orzeczeniach, które zapadły po grudniu 2004 r., kontynuowały one swoją dotychczasową
linię orzeczniczą i w polemice ze stanowiskiem Sądu Najwyższego odwołały się do poglądu Trybunału Konstytucyjnego, że żadna
regulacja prawna nie pozbawiła uprawnionych osób w sposób jednoznaczny i wyraźny prawa połowu ryb w cudzej wodzie, a odjęcie
takiego prawa nie może nastąpić w sposób dorozumiany.
Pogląd Trybunału Konstytucyjnego co do dalszego istnienia pouwłaszczeniowego prawa rybołówstwa na jeziorach stanowiących od
dawna własność państwa nie jest zawarty w sentencji wyroku z 21 marca 2005 r., sygn. SK 24/04, a tylko w jego uzasadnieniu,
stąd już tylko z tego, formalnego powodu nie może być uznany za wiążący w rozpatrywanej sprawie. Co więcej – jak już wcześniej
wskazano – Trybunał odwołał się w swoim rozumowaniu nie do własnych badań i ustaleń historyczno-prawnych, a do ocen przyjętych
w utrwalonej linii orzeczniczej suwalskich sądów. Wiadomo zaś, że przy rozpatrywaniu skargi konstytucyjnej Trybunał nie może
kwestionować dokonanych przez sądy ustaleń dowodowych (faktycznych) ale nie jest związany ich ustaleniami prawnymi mającymi
znaczenie dla oceny konstytucyjności zakwestionowanych przepisów. Trybunał musi na początku sprawdzić, czy rozwiązania prawne,
które mają być poddane kontroli nie utraciły już mocy obowiązującej, czy to na skutek upływu czasu na jaki były ustanowione,
czy też z powodu takiej, a nie innej ich derogacji. Ma to podstawowe znaczenie, kiedy – jak w rozpatrywanej sprawie – są zaskarżone
do Trybunału Konstytucyjnego rozwiązania o skomplikowanym historycznym rodowodzie. Dopiero po stwierdzeniu, że badane przepisy
nadal obowiązują, należy przystąpić do kontroli ich konstytucyjności, zgodnie z podanymi w skardze wzorcami konstytucyjnymi.
Można tylko wtedy oprzeć się na ustaleniach historyczno-prawnych sądów powszechnych, gdy po starannym sprawdzeniu uzna się
je za odpowiadające surowym wymogom stosowanym w orzecznictwie Trybunału Konstytucyjnego.
II. Znaczenie analiz historyczno-prawnych przeprowadzonych w postępowaniach sądowych przy badaniu konstytucyjności dawnych
rozwiązań.
Ocena czynności sądów powszechnych dotyczących stosowania prawa nie należy do kognicji Trybunału Konstytucyjnego. Z uwagi
jednak na to (jak wcześniej już wskazano), że Trybunał Konstytucyjny w wyroku z 21 marca 2005 r., sygn. SK 24/04. oparł się
na ustaleniach historyczno-prawnych sądów suwalskich, należy bliżej przyjrzeć się sposobowi dochodzenia przez sądy do wskazanych
ustaleń.
Z dostępnych Trybunałowi materiałów wynika, że sądy suwalskie historycznych dokumentów dotyczących pouwłaszczeniowego prawa
rybołówstwa poszukiwały w zachowanych archiwach dawnej hipoteki. Widocznie z góry przyjęły, że prawo włościan do rybołówstwa
„w wodach przytykających do ich gruntów” było prawem rzeczowym, a więc związane było z władzą sądowniczą. Tymczasem w okresie
zaborów o „postaci i rozległości tego prawa” decydowali w pierwszej instancji komisarze do spraw włościańskich, a w drugiej
i ostatniej instancji Zarządy Gubernialne do spraw włościańskich, od decyzji których przysługiwał jeszcze środek nadzwyczajny
– skarga kasacyjna do II Departamentu Senatu. Spory związane z prawem rybołówstwa między właścicielem jeziora a gromadą wiejską
(wioskową) nie trafiały do sądów, a były rozstrzygane decyzjami wskazanych instytucji do spraw włościańskich. Także po odzyskaniu
niepodległości, w okresie II Rzeczypospolitej, sprawy związane z likwidacją istniejących jeszcze pouwłaszczeniowych serwitutów
włościańskich były prowadzone w trybie administracyjnym. Należały one do właściwości Okręgowych Komisji Ziemskich i Głównej
Komisji Ziemskiej. Stąd odpowiednie dokumenty (mające kapitalne znaczenie dla ustalenia, czy omawiane prawa w wyniku postępowań
administracyjnych nie uległy już dawno likwidacji) powinny być poszukiwane w archiwach akt rządowych (także w Grodnie i Wilnie),
o ile oczywiście ocalały one z pożogi wojennej. Z materiałów dostępnych Trybunałowi nie wynika, że sądy suwalskie prowadziły
także poszukiwania.
Z dostępnych Trybunałowi materiałów wynika, że uwłaszczeni w 1864 r. ukazem carskim włościanie ze wsi Rosochaty Róg (tej właśnie
wsi, położonej nad jeziorem Wigry, dotyczy rozpatrywana sprawa) noszą nazwiska mogące wskazywać, że wieś ta (jak szereg innych
miejscowości na odcinku, w którym Czarna Hańcza wypływa z jez. Wigry) była zamieszkana przez staroobrzędowców. Jak wiadomo,
staroobrzędowcy z tej okolicy w latach sowieckiej okupacji (1939-1941) zostali przymusowo przesiedleni w głąb Rosji.
Uregulowanie prawne mienia (a więc i pouwłaszczeniowego prawa rybołówstwa, jeśli nie zostało one już wcześniej zlikwidowane
w specjalnych postępowaniach administracyjnych) osób przesiedlonych w tym okresie z Polski na tereny Związku Radzieckiego
nastąpiło dekretem z 5 września 1947 r. o przejściu na własność państwa mienia pozostałego po osobach przesiedlonych do ZSRR
(Dz. U. Nr 59, poz. 318). Nacjonalizacja całego mienia (nie tylko gruntów i budynków, ale i innych związanych z nimi praw)
nastąpiła ex lege, w sposób pierwotny, bez odszkodowania. Z akt sądów suwalskich nie wynika, czy ten wątek był w ogóle badany i czy ustalono
kiedy i na jakiej podstawie skarżący (noszący zupełnie inne nazwiska niż występujące w XIX wiecznym akcie uwłaszczeniowym)
stali się właścicielami gruntów we wsi Rosochaty Róg (gruntów przylegających do brzegu jeziora Wigry).
Stanowe prawo rybołówstwa w cudzej wodzie przysługiwało – zgodnie z ukazem carskim z 1864 r. – w ramach gromady wiejskiej
– tylko tym włościanom, którzy mieli je wpisane do tak zwanych tabel likwidacyjnych, a po ich śmierci tylko ich spadkobiercom.
Wykonywanie zaś tego reliktowego prawa należało do zebrania wiejskiego podejmującego odpowiednie uchwały pod przewodnictwem
sołtysa. Nie wiadomo, czy sądy suwalskie badały, czy występujący przed nimi mieszkańcy wsi byli upoważnieni przez zebranie
wiejskie działające pod przewodnictwem sołtysa, a więc czy byli legitymowani do działania w sprawach o ustalenie istnienia
pouwłaszczeniowego prawa rybołówstwa.
Sądy suwalskie z góry założyły, że pouwłaszczeniowe prawo rybołówstwa było prawem rzeczowym – specjalnym rodzajem służebności.
Z dostępnych materiałów nie wynika jednak, czy badano nieprzerwane wykonywanie tak zakwalifikowanego prawa od 1864 r. do czasów
obecnych (pomijając rozwiązania kodeksu cywilnego, nawet zgodnie z art. 706-708 Kodeksu Napoleona służebność „ginęła przez
trzydziestoletnie jej nieużywanie”).
Wobec zasygnalizowanych – i to tylko przykładowo – wątpliwości co do sposobu dochodzenia do ustaleń historyczno-prawnych przez
sądy suwalskie, Trybunał w ramach swojej kognicji powinien przeprowadzić własne analizy, aby jednoznacznie ustalić, czy mające
być poddanymi kontroli rozwiązania prawne nie zostały już wcześniej derogowane z systemu prawa i z tego, co określamy jako
aktualną przestrzeń prawną (por. art. 39 ust. 3 ustawy z 1 sierpnia 1997 r.).
Analizy historyczno-prawne są trudne (obracamy się często w odmiennych systemach źródeł prawa i w innej terminologii, innych
rozwiązaniach konstrukcyjnych) i bardzo pracochłonne (poszukiwanie starych dokumentów, analizowanie orzecznictwa i dawnych
opracowań doktrynalnych). Ze względu na brzmienie zarówno art. 39 ust. 1 pkt 3, jak i art. 39 ust. 3 ustawy z 1 sierpnia 1997
r. o Trybunale Konstytucyjnym takie badania muszą być jednak zawsze skrupulatnie przeprowadzane przy ocenianiu konstytucyjności
rozwiązań z bliższej i dalszej przeszłości.
Rozpatrywaną sprawę należałoby potraktować jako przypadek wręcz modelowy. Chłopskie prawo do połowu ryb z brzegu, chociaż
miało feudalny rodowód i związaną z nim średniowieczną konstrukcję prawną, zostało potwierdzone w II połowie XIX w. (w 1864
r.) przez władzę państwa zaborczego (ukaz cara Rosji), po odzyskaniu niepodległości odnosiły się do niego liczne akty normatywne
II Rzeczypospolitej, po II wojnie światowej objęte zostało ustawodawstwem PRL, by w III Rzeczypospolitej – i to już na początku
XXI wieku stać się przedmiotem skargi konstytucyjnej. Taki modelowy casus dotyczący prawa z odległej przeszłości stwarza możliwość wypracowania – przy okazji jego rozstrzygnięcia – bardziej uniwersalnych
zasad postępowania w tego typu sprawach. Nie trzeba chyba nikogo przekonywać, że może mieć to także znaczenie dla oceny nasilających
się różnych roszczeń rewindykacyjnych i reprywatyzacyjnych. Rozpatrywana sprawa ma też swój szerszy wymiar ekologiczny (jesteśmy
nie tylko demokratycznym państwem prawnym, ale i państwem ekologicznym, por. w szczególności art. 5, ale i art. 31 ust. 3
oraz art. 74 i art. 86 Konstytucji).
O wymiarze ustrojowym sprawy (w ramach władzy sądowniczej) była już wcześniej mowa. Dwie najwyższe instancje władzy sądowniczej
(Sąd Najwyższy w wyroku z 22 grudnia 2004 r., sygn. akt IV CK 622/03 i Trybunał Konstytucyjny w wyroku z 21 marca 2005 r.,
sygn. SK 24/04) zupełnie inaczej oceniły to samo rozwiązanie prawne. Dla usunięcia tej konfuzji ustrojowej powinno więc być
wydane stosowne orzeczenie przez pełny skład Trybunału (w sprawie o sygn. SK 24/04 Trybunał orzekał w składzie 5-osobowym)
i nie powinno się ono ograniczać tylko do przesłanek formalnych, pozwalających uniknąć rozstrzygnięcia o istocie sprawy.
III. Deregowanie przepisów o włościańskim, pouwłaszczeniowym prawie do rybołówstwa w cudzej wodzie (art. 39 ust. 1 pkt 3 ustawy
z 1 sierpnia 1997 r. o Trybunale Konstytucyjnym).
W okresie feudalnym, w I Rzeczypospolitej, prawo chłopów do rybołówstwa w sąsiadujących z ich gruntami jeziorach dworskich czy koronnych było zazwyczaj ograniczone do
połowu z brzegu. Odwieczne zwyczaje wiązały je ze społecznością wiejską traktowaną jak gromadzka wspólnota. Zbieżne to było
z tradycją wspólnego korzystania z łąk, pastwisk, barci, itp.
Na prawo rybołówstwa przysługujące właścicielowi jeziora nakładało się więc prawo poddanych do połowu ryb z brzegu. Chłopi,
między innymi ze wskazanego tytułu, uiszczali szlachcicowi czy zarządzającemu dobrami koronnymi określone opłaty (w naturze
albo pieniądzu) lub też byli zobowiązani do powinności osobistych.
Ciągłość prawa I Rzeczypospolitej została brutalnie zerwana przez rozbiory Polski. Na to nałożyły się na przełomie XVIII i
XIX wieku przemiany społeczno-gospodarcze. Stosunki na wsi zaczęły podlegać coraz większemu urynkowieniu, co oznaczało odchodzenie
od dotychczasowych rozwiązań.
Symboliczne, ale niekonsekwentne zerwanie z feudalizmem wynikało między innymi z wprowadzonego w 1808 r. w Księstwie Warszawskim,
a później przejętego przez Królestwo Polskie (Kongresowe) Kodeksu Napoleona. Według KN rzeki spławne i żeglowne stanowiły
własność publiczną (art. 538), a inne wody śródlądowe własność prywatną. Z własnością wody – co do zasady – związane było
prawo rybołówstwa. W świetle kodyfikacji napoleońskiej niezmienna egzystencja w nieopuszczanej przez mieszkańców wsi, z którą
wiązało się prawo rybołówstwa z brzegu, stała się czymś anachronicznym. Tak samo jak samopomoc rodowa, wzajemność sąsiedzka,
pomoc „bogaczy” dla biednych, itp.
W ślad za Kodeksem Napoleona nowoczesne kodyfikacje cywilne wprowadziły i pozostałe państwa zaborcze: Austria i Prusy.
Obowiązujące w poszczególnych zaborach XIX-wieczne kodyfikacje cywilne oparto – jak wiadomo – na zasadach prawa rzymskiego.
W stosunku do już w pełni zindywidualizowanej własności, w miejsce dawnych uprawnień o charakterze feudalnym wprowadzono możliwość
występowania służebności (serwitutów) gruntowych. Chodziło o to, że tereny z sobą sąsiadujące, a należące do różnych właścicieli,
są często tak ze sobą powiązane, że korzystanie czy czerpanie pożytku z jednego gruntu zależy od określonego używania drugiego
gruntu.
Dawnym (postfeudalnym) uprawnieniom chłopów do określonego korzystania z własności dworskiej czy rządowej nadano nazwę „serwitutów
włościańskich”, przeciwstawianych serwitutom (służebnościom) „właściwym” wynikającym z obowiązujących w poszczególnych zaborach
kodyfikacji cywilnych.
W końcu XIX i na początku XX wieku w zaborze austriackim i pruskim dokończono prace legislacyjne, które wyeliminowały w zakresie
rybołówstwa na wodach śródlądowych wszystkie rozwiązania właściwe dla feudalizmu (łącznie z resztkami tak zwanego „dzikiego
rybołówstwa”). Zastąpiono także wcześniejsze fragmentaryczne rozwiązania kompleksowymi ustawami wprowadzającymi jednolitą,
racjonalną gospodarkę rybacką. W Austrii uchwalono ramową ustawę państwową z 25 kwietnia 1885 r., na której została oparta
galicyjska ustawa o rybołówstwie z 31 października 1887 r. (Dz. U. Kraj. Nr 37 z 1890 r.). Ustawa z 31 października 1887 r.
była pierwszą w Austrii kompleksową ustawą rybacką. Ze względu na swoje bardzo nowoczesne rozwiązania stała się ona wzorem
dla innych krajów austriackich, a w XX wieku dla bardzo wielu państw europejskich. W zaborze pruskim w XIX wieku istniały
tylko fragmentaryczne regulacje, ich uporządkowanie i ujednolicenie nastąpiło dopiero w pruskiej ustawie rybackiej z 11 maja
1916 r.
Problem serwitutów włościańskich pozostał tylko w zaborze rosyjskim, a więc i na terenie byłego Królestwa Kongresowego, gdzie
leży jezioroWigry.
Ukaz carski z 2 marca (19 lutego) 1864 r. o urządzeniu włościan (Dziennik Praw nr 187, tom 62, Warszawa 1864) został wydany
po wybuchu Powstania Styczniowego, a więc miał swoje uwarunkowania polityczne (chodziło w nim także o skłócenie chłopów z
walczącą w powstaniu szlachtą), które nie wchodzą jednak w zakres rozpatrywanej sprawy.
Art. 16 ukazu stanowił, że „prawo polowania na całej przestrzeni gruntów włościan jedną gromadę składających, jak niemniej
prawo rybołówstwa w wodach do tych gruntów przytykających, nie do każdego pojedynczego gospodarstwa, lecz do całej gromady
należy”. Przyjęte więc zostało rozwiązanie wyraźnie odmienne od instytucji służebności (serwitutów) w Kodeksie Napoleona (por.
art. 637-710 KN).
Z mocy art. 16 zostały zachowane uprawnienia do polowania i rybołówstwa, z których korzystali chłopi przed wydaniem ukazu.
Te uprawnienia były przedtem wkomponowane w cały układ postfeudalnych zależności między dworami lub zarządzającymi dobrami
rządowymi, a wsiami. Układ ten uległ jednak radykalnej zmianie po uwłaszczeniu, które zlikwidowało nie tylko osobiste zależności,
ale przede wszystkim przyznawało włościanom pełne prawo własności do utworzonych gospodarstw tabelowych, które tym samym zostały
włączone we współczesny system prawa cywilnego (Kodeks Napoleona).
Zgodnie z art. 43 ukazu carskiego z 2 marca (19 lutego) 1864 r. o urządzeniu włościan jego art. 16 był „rozwinięty” w uchwale
Komitetu do spraw Królestwa Polskiego z 8 (20) lutego 1880 r. „O prawach włościan do rybołówstwa w wodach przytykających do
ich gruntów” (Zbiór praw i rozporządzeń z 1880 r. nr 28, poz. 365, por. też F. Brodowski, J. Kaczowski, Zbiór ustaw włościańskich obowiązujących w Królestwie Polskim, Warszawa 1918, s. 288 i nast.) i nie był stosowany bezpośrednio.
Podstawą prawną działań instytucji do spraw włościańskich były właśnie przepisy uchwały Komitetu do spraw Królestwa Polskiego
z 8 (20) lutego 1880 r. „O prawach włościan do rybołówstwa w wodach przytykających do ich gruntów” Taki był wtedy system źródeł
prawa i tak działały ówczesne organy administracji (władza wykonawcza).
Uchwałę Komitetu do spraw Królestwa Polskiego z 8 (20) lutego 1880 r. uchylił art. 100 ustawy z 7 marca 1932 r. o rybołówstwie
(Dz. U. Nr 35, poz. 357). Ponieważ nie stosowano bezpośrednio ukazu carskiego z 2 marca (19 lutego ) 1864 r. o urządzeniu
włościan było to w ówczesnym systemie źródeł prawa równoznaczne z derogacją przepisów o możliwości ustanowienia włościańskiego,
pouwłaszczeniowego prawa do rybołówstwa w cudzej wodzie (por. art. 39 ust. 1 pkt 3 ustawy z 1 sierpnia 1997 r. o Trybunale
Konstytucyjnym).
Inne, wcześniejsze i późniejsze regulacje prawne związane z tym prawem miały znaczenie tylko dla praw już nabytych i dlatego
muszą być oddzielnie przeanalizowane pod kątem zasad wynikających z art. 39 ust. 3 ustawy z 1 sierpnia 1997 r. o Trybunale
Konstytucyjnym.
IV. Likwidacja pouwłaszczeniowych uprawnień włościańskich do rybołówstwa w cudzej wodzie (art. 39 ust. 3 ustawy z 1 sierpnia
1997 r. o Trybunale Konstytucyjnym).
Sądy suwalskie (a za nimi Trybunał Konstytucyjny w uzasadnieniu wyroku z 21 marca 2005 r., sygn SK 24/04) przyjęły, że włościańskie,
pouwłaszczeniowe prawo do rybołówstwa w cudzej wodzie było prawem rzeczowym (specjalną służebnością). Następstwem tego było
twierdzenie, że zostało ono utrzymane w mocy zgodnie z art. XXVI i art. XXXI dekretu z 11 października 1946 r. – Przepisy
wprowadzające prawo rzeczowe i prawo o księgach wieczystych, a następnie art. XL – Przepisów wprowadzających kodeks cywilny.
Dalszą logiczną konsekwencją było uznanie przez sądy powszechne (pierwszej i drugiej instancji), że roszczenie skarżących
ma nadal pełne oparcie w art. 16 ukazu carskiego z 2 marca (19 lutego) 1864 r. o urządzeniu włościan i dlatego przeszły one
do dalszych etapów związanych ze stosowaniem prawa (uznania za udowodnione faktów na podstawie określonych materiałów, subsumpcji
tych faktów pod stosowne normy prawne oraz ustalenia konsekwencji prawnych faktów uznanych za udowodnione).
Przyjęcie poglądu sądów suwalskich, że w sprawie chodzi o ciągle istniejące prawo rzeczowe (służebność), pozwoliło Trybunałowi
Konstytucyjnemu w wyroku z 21 marca 2005 r. sygn. SK 24/04 zaprezentować skądinąd trafne stanowisko, że do przepisów likwidujących
istniejące prawa majątkowe (niezależnie kiedy powstały) nie można stosować różnych rodzajów wykładni rozszerzającej oraz rozumowań
a fortiori (według argumentum a maiori ad minus, czy też argumentum a minori ad maius). Likwidacja takich praw, a zwłaszcza praw rzeczowych, powinna następować na podstawie jednoznacznie wyrażonej woli ustawodawcy,
a nie w sposób dorozumiany.
Tymczasem pogląd o tym, że pouwłaszczeniowe, włościańskie prawo rybołówstwa w cudzej wodne było prawem rzeczowym – rodzajem
służebności (w rozumieniu współczesnych kodyfikacji cywilnych) budził zawsze ogromne wątpliwości. Świadczą o tym gorące spory
na ten temat pod koniec XIX i w początkach XX wieku.
Z analizy ówczesnych publikacji wynika, że nawet najwięksi luminarze nauki i judykatury (por. Fr. Zoll, Jaworski, Konic, Ohanowicz,
Brodowski, Kaczkowski, Czerwiński, Apołłow) nie mogli uzgodnić jednoznacznego stanowiska.
Prawo chłopów do rybołówstwa w sąsiadujących z ich gruntami jeziorach dworskich czy koronnych oparte było na założeniach prawa
feudalnego. Nie przysługiwało indywidualnym osobom, ale należało do gromady wiejskiej. Kodeks Napoleona (tak, jak współczesne
prawo cywilne) nie znał tego rodzaju wspólnej służebności gruntowej, a i służebność, którą obecnie określamy jako służebność
osobistą, mogła być ustanowiona tylko na rzecz konkretnej osoby. Na Kodeks Napoleona i następujące po nim kodyfikacje decydujący
wpływ miała rewolucyjna ideologia prawa natury. Umowa społeczna tworząca organizację państwową miała bezpośrednio łączyć obywatela
z państwem, bez udziału ciał pośrednich (np. gromady wiejskiej) oraz bezpośrednio łączyć obywatela z innymi wolnymi ludźmi.
Z dokładnej analizy art. 16 ukazu carskiego z 2 marca (19 lutego) 1864 r. i stanowiącej z nim nierozłączną całość uchwały
Komitetu do spraw Królestwa Polskiego z 8 (20) lutego 1880 r. jednoznacznie wynika, że postfeudalne, pouwłaszczeniowe prawo
rybołówstwa zostało umiejscowione poza układem nowych stosunków własnościowych i związanych z nim praw rzeczowych.
Wskazane prawo otrzymało swoją autonomiczną regulację poza systemem prawa cywilnego i jako pouwłaszczeniowy serwitut włościański
oparte zostało na zupełnie innych regułach niż służebność („serwituty właściwe”) z Kodeksu Napoleona. Przede wszystkim pouwłaszczeniowe
serwituty włościańskie były traktowane jako coś przejściowego.
Ukaz carski z 1864 r. przewidywał likwidację serwitutów włościańskich za obopólną zgodą dziedzica i właścicieli gospodarstw
tabelowych lub na żądanie wyłącznie dziedzica, ale tylko przy zapewnieniu za nie stosownego wynagrodzenia. Przyjęto przymusową
likwidację serwitutów włościańskich w majątkach skarbowych, majoratach oraz przy podziale pastwisk wspólnych dla dworu i wsi.
Bliższe omawianie tych spraw wykracza jednak poza ramy rozpatrywanej sprawy.
Prawo pouwłaszczeniowego rybołówstwa w cudzej wodzie – jak już sygnalizowano – przysługiwało tylko osobom wpisanym do odpowiednich
tabel likwidacyjnych lub nadawczych oraz ich spadkobiercom.
Gromada wiejska, jak zresztą gmina, miała w byłej Kongresówce charakter stanowy. W myśl ukazu carskiego z 2 marca (19 lutego)
1864 r. o urządzeniu gmin wiejskich właściciele gospodarstw tabelowych (mających grunty przylegające do stanowiącego odrębną
własność jeziora) mieli określać, chronić, itp., swoje uprawnienia związane ze wspólnym prawem rybołówstwa z brzegu za pomocą
zebrań wiejskich i sołtysa, który przewodniczył zebraniom i wykonywał ich uchwały.
Wcześniej była już mowa o tym, że decyzje instytucji do spraw włościańskich określały charakter i zakres omawianego prawa.
Odmiennie też, niż w przypadku praw rzeczowych, były rozstrzygane spory.
Zgodnie z art. 3 uchwały Komitetu do spraw Królestwa Polskiego z 8 (20) lutego 1880 r. spory między właścicielem jeziora a
gromadą wiejską (wioskową) co do kształtu i zakresu prawa rybołówstwa nie trafiały do sądów, a były rozstrzygane decyzjami
instytucji do spraw włościańskich.
Z powodu tych wszystkich rozwiązań nie można zaliczyć zupełnie autonomicznego prawa rybołówstwa „w wodach do gruntów włościańskich
przytykających” do cywilnych praw rzeczowych, co bez bliższej analizy historyczno-prawnej przyjęły sądy suwalskie. Skoro nie
było to prawo rzeczowe, to nie mogło być one utrzymane w mocy przez art. XXVI i art. XXXI dekretu z 11 października 1946 r.
– Przepisy wprowadzające prawo rzeczowe i prawo o księgach wieczystych, a następnie przez art. XL – Przepisów wprowadzających
kodeks cywilny na czym, między innymi, oparł się w swoim uzasadnieniu Trybunał Konstytucyjny w wyroku z 21 marca 2005 r.,
sygn. SK 24/04.
Pouwłaszczeniowe prawo rybołówstwa było wpisywane do tabel likwidacyjnych lub tabel nadawczych. Złożenie (określane wtedy
jako „objawienie”) odpowiednich dokumentów w hipotece miało ułatwić przeprowadzenie dowodu na istnienie prawa, gdyby były
trudności z dotarciem do tabel nadawczych czy tabel likwidacyjnych. „Objawienia” pouwłaszczeniowego prawa rybołówstwa w hipotece
nie można więc w żadnej mierze utożsamiać z jego wpisem do księgi hipotecznej (do działu I wykazu hipotecznego nieruchomości
władnącej i do działu II wykazu hipotecznego nieruchomości obciążonej). Stąd złożenie („objawienie”) odpowiednich dokumentów
w hipotece nie zmieniało dotychczasowego charakteru stanowego prawa rybołówstwa w cudzej wodzie poprzez przekształcenie go
w cywilne prawo rzeczowe. Sąd Najwyższy w uzasadnieniu wyroku z 22 grudnia 2004 r. sygn. akt IV CK 622/03 przypomniał dotyczące
tego zagadnienia znane orzeczenie Sądu Najwyższego z 22 V 1925 r. sygn. akt C 65/24 (OSP 1926, poz. 507), w którym SN stwierdził,
że „objawienie” w hipotece praw, które nie mogą stać się prawami rzeczowymi, nie może zmienić ich charakteru.
Od początku odzyskania niepodległości w 1918 r. w literaturze prawniczej występujące jeszcze w byłym zaborze rosyjskim pozostałości
pouwłaszczeniowych serwitutów włościańskich były postrzegane nie jako prawa rzeczowe, a jako szkodliwe dla kultury rolnej
posfeudalne przeżytki. Stąd ich likwidacja uznana została za jeden z najważniejszych celów tego, co określono wtedy jako „przebudowę
ustroju rolnego”. Dlatego uznano za niewystarczające dotychczasowe rozwiązania rosyjskiego zaborcy (w dobrach prywatnych możliwa
była tylko dobrowolna likwidacja) i wprowadzono powszechne, przymusowe znoszenie serwitutów nawet na żądanie tylko jednej
ze stron, a w określonych sytuacjach z urzędu.
7 maja 1920 r. została uchwalona ustawa o likwidacji serwitutów na terenie byłego Królestwa Kongresowego (Dz. U. Nr 42, poz.
249) uzupełniona przez ustawę z dnia 7 kwietnia 1922 r. (Dz. U. Nr 30, poz. 239). Wskazane ustawy miały jednak rozwiązania
powodujące zbyt dużą przewlekłość w rozstrzyganiu spraw i pewne luki procesowe (co do sposobu ustalania należnych wynagrodzeń,
postępowania w sytuacjach, kiedy nieruchomości nie miały należycie uregulowanego stanu prawnego, itp.). Stąd wkrótce zastąpiono
je nowymi aktami prawnymi: rozporządzeniem Prezydenta Rzeczypospolitej z dnia 1 lutego 1927 r. o zniesieniu służebności w
województwie kieleckim, lubelskim, łódzkim, warszawskim i w zachodniej części województwa białostockiego (Dz. U. Nr 10, poz.
74) i rozporządzeniem Prezydenta Rzeczypospolitej z 1 lutego 1927 r. o zniesieniu służebności w województwie wileńskim i we
wschodniej części województwa białostockiego (Dz. U. Nr 10, poz. 75).
Wydanie wskazanych aktów normatywnych było podstawą do twierdzenia, że tak, jak pouwłaszczeniowe serwituty włościańskie w
byłym Królestwie Polskim (Kongresowym) zostały „ustawowo” (w rzeczywistości ukazem carskim) utworzone i były normatywnie kształtowane,
tak i ustawowo zostały zlikwidowane. Twierdzenie, że poddane specjalnemu reżimowi prawnemu serwituty włościańskie zostały
(przez wskazane wyżej ustawodawstwo) zlikwidowane, było jednak pewnym skrótem myślowym. Likwidacja wymagała bowiem specjalnego
postępowania administracyjnego. O tym więc, czy dany serwitut został faktycznie zlikwidowany można rozstrzygnąć tylko na podstawie
odpowiednich dokumentów urzędowych. Dokumenty te – jak wiadomo – na skutek działań wojennych 1939-1944 uległy zniszczeniu
lub bezpowrotnie zaginęły.
Na marginesie prowadzonych rozważań warto zwrócić uwagę, że w rozpatrywanej sprawie Wigierski Park Narodowy nie był w stanie
przedstawić dokumentów, że pouwłaszczeniowe prawo rybołówstwa z brzegu w jeziorze Wigry zostało albo już przymusowo zniesione
w czasach carskich (jezioro rządowe), albo zostało – zgodnie z wolą polskiego ustawodawcy – zlikwidowane w okresie II Rzeczypospolitej.
Trudno domyślić się – nie dysponując dawnymi dokumentami – jakie ewentualne przyczyny mogły sprawić, że właśnie tu odpowiednie
władze II Rzeczypospolitej mogłyby odstąpić od realizacji swoich ustawowych obowiązków związanych z przymusową likwidacją
z urzędu serwitutów włościańskich.
Ustawodawca międzywojenny wrócił w latach 30-tych XX wieku do problematyki rybołówstwa śródlądowego. Wprowadzono nowe rozwiązania
mające znaczenie także dla pouwłaszczeniowego prawa rybołówstwa. Na początek trzeba chociaż najogólniej zarysować tło nowych
rozwiązań. Otóż od XIX wieku w Europie postępował proces publicyzacji prawa wodnego poprzez rozszerzanie zakresu wód publicznych
oraz wprowadzanie coraz to nowych ograniczeń w użytkowaniu wód, wymagających specjalnych zezwoleń administracyjnych.
Zgodnie z tą powszechną tendencją polska Ustawa wodna z dnia 19 września 1922 r. (Dz. U. Nr 102, poz. 936) wyłączyła prawie
wszystkie gospodarczo ważne powierzchniowe wody płynące z zakresu własności prywatnej (por. przede wszystkim art. 2 ust. 1
w związku z art. 4 cytowanej ustawy) poza pewnymi małymi zbiornikami wodnymi i większymi jeziorami w kilku latyfundiach. W
ten sposób powierzchniowe wody płynące już na początku II Rzeczypospolitej stały się w przeważającej części wodami publicznymi.
Ustawa z dnia 7 marca 1932 r. o rybołówstwie (Dz. U. Nr 35, poz. 357), zmieniona rozporządzeniem Prezydenta Rzeczypospolitej
z dnia 28 grudnia 1934 r. (Dz. U. Nr 110, poz. 976) mogła się już oprzeć na wskazanym wyżej jednolitym prawie wodnym, chociaż
ciągle brakowało zunifikowanego prawa rzeczowego (odrębne systemy prawa cywilnego na terenie byłych zaborów). Celem ustawy
z 7 marca 1932 r. było wprowadzenie w całej Rzeczypospolitej uporządkowanej, racjonalnej gospodarki rybackiej. Oparto się
na rozwiązaniach sygnalizowanej już wcześniej galicyjskiej ustawy z dnia 31 października 1887 r. (Dz. U. Kraj. Nr 37 z 1890
r.), oczywiście dokonując w niej określonych zmian i ulepszeń.
W interesującym nas w rozpatrywanej sprawie zakresie, art. 7 ustawy z dnia 7 marca 1932 r. stanowił, że „rybołówstwo jest
nierozdzielnie związane z prawem własności wody i prawem tem należy całkowicie i wyłącznie do właściciela wody”. Skoro zaś
ustawa wodna z dnia 19 września 1922 r. większość powierzchniowych wód płynących uznała za wody publiczne, to wskazane rozwiązanie
ustawy z 7 marca 1932 r. także prawo rybołówstwa w większości oddało państwu.
Ustawa z 7 marca 1932 r. przejęła podstawowe założenia ustawy galicyjskiej z 31 marca 1887 r. – oddzieliła prawo rybołówstwa
od prawa jego wykonywania. To ostatnie prawo zostało poddane ścisłej regulacji administracyjnej, aby – jak to określono –
„zapobiec ruinie gospodarki rybackiej”. Stąd wykonywanie rybołówstwa mogło odbywać się tylko w obwodach rybackich (por. art.
19 ustawy) i z wyjątkiem tak zwanych obwodów własnych tylko w formie dzierżawy (art. 21). Odpowiednie organy administracji
państwowej dokonywały zarówno podziału wszystkich wód otwartych (powierzchniowych wód płynących) na obwody rybackie, jak i
zajmowały się wydzierżawianiem tych obwodów (art. 19-33). Co więcej, obowiązywały zasadnicze warunki umowy o dzierżawę obwodu
rybackiego i normatywny wzór umowy jako środki szczegółowej reglamentacji prowadzenia gospodarki rybackiej (por. rozporządzenie
Ministra Rolnictwa i Reform Rolnych z dnia 25 marca 1935 r. o ustaleniu wzoru i zasadniczych warunków umowy o dzierżawę obwodu
rybackiego).
Jako obwody własne, to jest użytkowane przez właścicieli, mogły być tworzone tylko obwody odpowiadające bardzo surowym warunkom
określonym w art. 19 i art. 34 ustawy z dnia 7 marca 1932 r. o rybołówstwie.
Należy więc przyjąć pogląd, że wskazane regulacje publicznoprawne dotyczące prawa wykonywania rybołówstwa w wodach otwartych
(powierzchniowych wodach płynących) przekształciły prawo rybołówstwa przysługujące nawet właścicielowi wody – o ile w grę
nie wchodziła możliwość utworzenia tak zwanego obwodu własnego – w prawo tylko do udziału w czynszu dzierżawnym.
Co do szczególnych sytuacji, w których rybołówstwo należało do innej osoby niż właściciel wody (na przykład będące przedmiotem
niniejszej sprawy pouwłaszczeniowe prawo rybołówstwa włościan w b. Królestwie Kongresowym, o ile nie zostało ono zlikwidowane
ani w okresie caratu, ani na podstawie ustaw z 7 maja 1920 i z 7 kwietnia 1922 r. oraz rozporządzeń Prezydenta Rzeczypospolitej
z 1 lutego 1927 r.) to ustawa z 7 marca 1932 r. wyraźnie wskazywała na konieczność ich ostatecznego zniesienia (por. art.
8-13).
Art. 10 ustawy z dnia 7 marca 1932 r. o rybołówstwie, w ślad za ustawodawstwem dotyczącym przymusowej likwidacji istniejących
jeszcze pouwłaszczeniowych serwitutów włościańskich stanowił, że „właściciel prawa do rybołówstwa w cudzej wodzie obowiązany
jest na żądanie właściciela tej wody pozbyć mu to prawo”. Ustawa ustanowiła także (od dnia wejścia w życie ustawy) 5-letni
termin prekluzyjny. Zgodnie z art. 11 prawo do rybołówstwa w cudzej wodzie niewpisane do księgi wieczystej nieruchomości,
obejmującej ową wodę (a więc nie wystarczyło tu – omawiane wcześniej – XIX wieczne „złożenie” stosownych dokumentów do wykazu
hipotecznego), ani też do księgi wodnej, powinno być w ciągu pięciu lat od dnia wejścia w życie ustawy zgłoszone do wpisania
do księgi wodnej (nic na ten temat nie ma w materiałach rozpatrywanej sprawy). Tymczasem niezgłoszenie wpisu we wskazanym
terminie oznaczało zrzeczenie się i wygaśnięcie tego prawa na rzecz właściciela wody!
Jeżeli więc pouwłaszczeniowe (włościańskie) prawo rybołówstwa z brzegu gdzieś jeszcze przetrwało (zgodnie z art. 12 ustawy
z dnia 17 marca 1932 r. „na osobie roszczącej sobie owo prawo” spoczywał ciężar dowodu, że jednak nie zostało zniesione w
jakimś wcześniejszym postępowaniu likwidacyjnym), to zostało ono przekształcone cytowaną ustawą w prawo do udziału w określonej
części czynszu dzierżawnego z danego obwodu rybackiego (por. przede wszystkim art. 19 i art. 21).
Należy tu mocno podkreślić, że obwód własny dla rybołówstwa z brzegu nie mógł być nigdy utworzony z uwagi na surowe wymogi art. 34 cytowanej ustawy.
Wcześniej niezlikwidowane prawo do rybołówstwa z brzegu stało się więc jakimś specjalnym rodzajem prawa obligacyjnego (nierzeczowego), przysługującego uprawnionym osobom w ramach gromady wiejskiej (działającej poprzez zebrania wiejskie pod
przewodnictwem sołtysa). Mógłby więc do niego mieć zastosowanie co najwyżej art. XXXIX rozporządzenia Prezydenta Rzeczypospolitej
z 27 października 1933 r. – Przepisy wprowadzające kodeks zobowiązań. Przysługujące części czynszu dzierżawnego z obwodu rybackiego
za prawo połowu z brzegu nie miały jednak prawdopodobnie większej wartości ekonomicznej. Chociaż wykracza to poza zakres kognicji
Trybunału Konstytucyjnego, to warto zauważyć, że w aktach sprawy nie ma danych, czy w ogóle jakieś części czynszu dzierżawnego
były odbierane przez uprawnionych rolników (w razie braku ze strony zainteresowanych realizacji tego prawa, w grę mógłby ewentualnie
wchodzić art. 267 § 1 kodeksu zobowiązań).
3.1. Po wojnie dekret (PKWN) z dnia 6 września 1944 r. o przeprowadzeniu reformy rolnej (Dz. U. Nr 4, poz. 17, ze zm.) spowodował,
że wraz ze zniesieniem własności rolnej przekraczającej 100 ha lub 50 ha (z wyjątkiem nieruchomości stanowiących własność
związków religijnych i wspólnot gruntowych) przeszły także na własność państwa związane z tymi nieruchomościami jeziora i
to bez związanych z nimi obciążeń (nabycie ex lege, pierwotne). Podobny skutek wobec prywatnych jezior w latyfundiach związanych z lasami miał dekret PKWN z dnia 12 grudnia
1944 r. o przejęciu niektórych lasów na własność Skarbu Państwa (Dz. U. Nr 15, poz. 82, ze zm.).
Warto tu też przypomnieć, że analogiczny proces miał miejsce na ziemiach północnych i zachodnich na podstawie przepisów o
majątkach opuszczonych i poniemieckich (zob. przede wszystkim dekret z 8 marca 1946 r. o majątkach opuszczonych i poniemieckich;
Dz. U. Nr 13 poz. 87, ze zm.).
Jeżeli więc chodzi o nieliczne jeziora prywatne położone na terenie byłego Królestwa Kongresowego (tylko z tym terenem było
związane stanowiące przedmiot niniejszej sprawy pouwłaszczeniowe prawo rybołówstwa w cudzej wodzie), to z chwilą ich nacjonalizacji
dekretem PKWN z 6 września 1944 r. oraz dekretem PKWN z 12 grudnia 1944 r. badane prawa (o ile jeszcze wtedy istniały) zostały
ex lege zniesione.
Jeżeli chodzi o wody będące dawnym mieniem gromadzkim (własność publiczna gromady jako osoby prawnej), to zostały one znacjonalizowane
w następstwie powojennych zmian ustroju administracji (zob. przede wszystkim art. 32 ustawy z dnia 20 marca 1950 r. o terenowych
organach jednolitej władzy państwowej – Dz. U. Nr 14, poz. 130, zgodnie z którym związki samorządu terytorialnego zostały
zniesione, a ich majątek stał się z mocy samego prawa mieniem państwowym).
Tak więc z początkiem lat 50-tych XX wieku, jeżeli jeszcze gdzieś mogło występować pouwłaszczeniowe prawo rybołówstwa z brzegu
(przekształcone ustawą z 7 marca 1932 r. o rybołówstwie w prawo określonych osób w ramach gromady wiejskiej do części czynszu
dzierżawnego z obwodu rybackiego), to tylko na jeziorach od dawna państwowych. Do takich jezior należy występujące w sprawie
(o czym była już wielokrotnie mowa) jezioro Wigry. Oceniając jednak sytuację i w tym zakresie, Fr. Longchamps w znanej monografii
Zagadnienia prawne rybactwa śródlądowego w Polsce, Ossolineumu, Wrocław 1957, (s. 36) stwierdził, że „dziś w zasadzie nie ma przypadków rybołówstwa w cudzej wodzie”. Opinia
ta została sformułowana nie tylko na podstawie badań własnych autora, ale i na podstawie informacji uzyskanych od odpowiednich
placówek naukowych, administracyjnych i gospodarczych oraz ówczesnych najwybitniejszych autorytetów w zakresie rybactwa śródlądowego,
na które powołuje się Profesor we wstępie do swojej monografii (s. 5-6).
Na podstawie szczegółowych badań można stwierdzić, że po reformie rolnej i upaństwowieniu lasów prywatnymi powierzchniowymi
wodami płynącymi były jeszcze niektóre strugi w obrębie gruntów właściciela, stawy naturalne, nieliczne jeziora przepływowe,
część jezior w województwie poznańskim, niektóre jeziorka wzdłuż dolnego biegu Wisły oraz te jeziora na ziemiach północnych
i zachodnich, które się utrzymały jako własność ludności polskiej.
W tej sytuacji powstała oczywista potrzeba ustawodawczego uporządkowania i racjonalizacji wszystkich stosunków wodnych. Innymi
słowy, chodziło o doprowadzenie do końca publicyzacji prawa wodnego zapoczątkowanej w II Rzeczypospolitej (na wzór rozwiązań
wprowadzonych wtedy w wielu krajach europejskich) ustawą wodną z 19 września 1922 r., a kontynuowanych i rozwijanych, między
innymi, przez ustawę z 7 marca 1932 r. o rybołówstwie.
Wskazane zadania zrealizowała ustawa z dnia 30 maja 1962 r. – Prawo wodne (Dz. U. Nr 34, poz. 158, ze zm.). Jej przepisy zresztą
już nie obowiązują, albowiem zostały zastąpione kolejnymi ustawami o takim samym tytule, odpowiednio: z 24 października 1974
r. i 18 lipca 2001 r. Ustawa z 30 maja 1962 r. nie może być tu jednak pominięta, bo skarga konstytucyjna złożona w rozpatrywanej
sprawie, jako przedmiot zaskarżenia wskazała jej art. 1 i art. 2.
Sąd Najwyższy w wyroku z 22 grudnia 2004 r., sygn. akt IV CK 622/03, stwierdził, że art. 1 i art. 2 ustawy z 1962 r., nacjonalizując
resztki powierzchniowych wód prywatnych, zlikwidował też – nawet czysto teoretyczną – możliwość występowania pouwłaszczeniowego
prawa rybołówstwa w jakichkolwiek wodach państwowych. Odtąd nikt więc nie może twierdzić, że przysługuje mu prawo (przekształcone
ustawą z 7 marca 1932 r.) z art. 16 ukazu carskiego z 2 marca (19 lutego) 1864 r. o urządzeniu włościan (Dziennik Praw nr
187, tom 62, Warszawa 1864). Prawo powołane autonomiczną regulacją (w stosunku do obowiązującego ustawodawstwa cywilnego),
ustawowo przekształcone (przede wszystkim w 1932 r.), zostało w końcu ex lege, bez odszkodowania zlikwidowane aktem nacjonalizacyjnym (1962 r.).
Jak już była mowa, w badanej sprawie suwalskie sądy powszechne (pierwszej i drugiej instancji) przyjęły, że roszczenie skarżących
nadal istnieje, mając pełne oparcie w art. 16 ukazu carskiego z 2 marca (19 lutego) 1864 r. i dlatego przeszły do dalszych
etapów stosowania prawa. W oparciu o stanowisko sądów suwalskich Trybunał Konstytucyjny w wyroku z 21 marca 2005 r., sygn.
SK 24/04, przyjął, że pouwłaszczeniowe prawo rybołówstwa w cudzej wodzie (przysługujące gromadzie wiejskiej) było jednak ograniczonym
prawem rzeczowym i że nie zostało zniesione (archiwa zostały w wyniku kolejnych wojen w większości zniszczone) w żadnym z
licznych postępowań likwidacyjnych (pominięto też w analizie zmiany i przekształcenia wynikające z ustawy z 7 marca 1932 r.
o rybołówstwie). Doprowadziło to – jak wiadomo – do stwierdzenia, że pouwłaszczeniowe prawo rybołówstwa zostało utrzymane
w mocy przez art. XXVI i art. XXI dekretu z 11 października 1946 r. a następnie przez art. XL Przepisów wprowadzających kodeks
cywilny. Konsekwencją tego był pogląd, że omawiane prawo nie mogło być zmienione w sposób dorozumiany (wynikający z wykładni
rozszerzającej) przez określone przepisy prawa wodnego z 1962 r., a więc nadal istnieje i podlega ochronie konstytucyjnej.
Podzielam pogląd Sądu Najwyższego zaprezentowany w wyroku z 22 grudnia 2004 r. (sygn. akt IV CK 622/03). W przypadku wykładni
art. 1 i art. 2 ustawy z 30 maja 1962 r. – Prawo wodne (zastąpionej kolejnymi ustawami o tym samym tytule z 1974 r. i z 2001
r.) musimy odwoływać się do woli historycznego ustawodawcy, pamiętając, że dawne rozwiązania mają właściwą sobie terminologię
i często inny niż współczesny stopień precyzji pojęć. Stąd należy je odczytywać w nawiązaniu do wszystkich zasad i reguł obowiązującego
wtedy porządku prawnego. Kapitalne znaczenie mają tu poglądy ówczesnej judykatury i doktryny prawa, które obszernie przywołał
Sąd Najwyższy w wyroku z 22 grudnia 2004 r. Stąd przy interpretacji dawnego, już nieobowiązującego prawa nie tylko można,
ale często wręcz trzeba stosować obok wykładni czysto językowej (gramatycznej) wykładnię celowościową czy systemową. Można
też, przy założeniu konsekwencji poglądów i ocen historycznego ustawodawcy, wyciągać określone, racjonalne wnioski z jego
ówczesnych normatywnych wypowiedzi (oczywiście z uwzględnieniem czynnika czasu i czynnika sytuacyjnego). Mechaniczne stosowanie
do oceny przeszłości współczesnych zasad i pojęć nie porządkuje sytuacji prawnej, ale często wręcz generuje w niej ostre sprzeczności
i napięcia.
Naczelnym celem nacjonalizacji wód w 1962 r. – jak wynika z ówczesnej judykatury i doktryny – było pełne uporządkowanie i
nacjonalizacja wszystkich stosunków wodnych i dokończenie procesu publicyzacji prawa wodnego. Stąd chodziło tu nie tylko o
przejęcie ex lege i bez odszkodowania, w sposób pierwotny, resztek prywatnych wód, ale i innych praw łączonych z własnością należącą już od
dawna do państwa.
Nacjonalizacja wód w 1962 r. łączona była z pojęciem własności, którym posługiwała się ówczesna Konstytucja z 1952 r. Pojęcie
to określało ekonomiczną przynależność każdego dobra majątkowego do określonego podmiotu (odpowiednikiem ówczesnego konstytucyjnego
pojęcia własności jest pojęcie mienia w kodeksie cywilnym, które – według art. 44 k.c. – obejmuje własność i inne prawa majątkowe).
Nacjonalizacja wód z 1962 r. objęła nie tylko same wody i grunty pod nimi, ale i wszelkie pożytki, które te wody i grunty
przynoszą (powierzchniowe wody płynące służą różnym celom poddanym szczegółowej reglamentacji i kontroli państwowej).
W świetle analizy systemowo-celowościowej nieobowiązujących już historycznych rozwiązań z 1962 r. trudno doszukać się jakichkolwiek
racjonalnych przesłanek, dlaczego z tej nacjonalizacji miałoby być wyłączone – o ile jeszcze w ogóle przetrwało – pouwłaszczeniowe
prawo do rybołówstwa z brzegu (przekształcone ustawą z 7 marca 1932 r. w prawo do części czynszu dzierżawnego z całego obwodu
rybackiego) związane z dawnymi wodami państwowymi. Jeżeli intencje historycznego ustawodawcy byłyby zupełnie inne, to – nie
mając przecież w tym zakresie żadnych przeszkód – zamieściłby w ustawie specjalny przepis poświęcony temu reliktowemu prawu.
Sprawa została uznana za ostatecznie rozwiązaną przez art. 1 i art. 2 ustawy z 30 maja 1962 r. – Prawo wodne, gdyż ustawodawca
nie wrócił już do niej w żadnej z kolejnych ustaw ani poświęconych prawu wodnemu, ani rybołówstwu śródlądowemu. Orzecznictwo
sądów suwalskich (już w XXI wieku!) usiłowało ten historyczny problem otworzyć na nowo.
Przyjmując pogląd Sądu Najwyższego z wyroku z 22 grudnia 2004 r. (sygn. akt IV CK 622/03) należy stwierdzić, że art. 1 i art.
2 prawa wodnego z 1962 r. obok nacjonalizacji resztek prywatnych, powierzchniowych wód płynących (ex lege, w sposób prywatny, bez odszkodowania) na tych samych zasadach znacjonalizował także (jeżeli jeszcze gdzieś w ogóle występowało)
pouwłaszczeniowe prawo rybołówstwa na terenie byłego Królestwa Polskiego (Kongresowego).
Skoro ustawodawca – w myśl przyjętych wówczas, poglądów doktryny i orzecznictwa – przejął resztę prywatnych, płynących wód
powierzchniowych bez obciążeń pouwłaszczeniowym prawem rybołówstwa (tak samo, jak uczynił to wcześniej w stosunku do znacjonalizowanych
jezior na podstawie dekretu PKWN z 6 września 1944 r. o reformie rolnej i dekretu PKWN z 12 grudnia 1944 r. o przejęciu niektórych
lasów na własność Skarbu Państwa), to nie ma żadnych racjonalnych przesłanek do tego, aby domniemywać, że z zupełnie nieznanych
powodów jednocześnie nie zlikwidował (teoretycznie jeszcze możliwe) resztek tych samych obciążeń postfeudalnych na wodach
od dawna państwowych.
Skarżący nie mogą więc domagać się ochrony swych uprawnień, powołując się na art. 39 ust. 3 ustawy o Trybunale Konstytucyjnym
[wobec uchylenia przez art. 100 ustawy z 7 marca 1932 r. o rybołówstwie jedynej wykonawczej – do art. 16 ukazu carskiego z
2 marca (19 lutego) 1864 r. – uchwały Komitetu do spraw Królestwa Polskiego z 8 (20) lutego 1880 r.].
Przestały zatem istnieć (zostały znacjonalizowane) prawa podmiotowe wynikające z wcześniej już uchylonej regulacji. Mamy więc
do czynienia z sytuacją, którą można umownie nazwać „derogacją pełną” (uchylenie nie tylko przepisu, ale i likwidacja wszelkich
wynikających z niego praw podmiotowych).
Daje to podstawę do umorzenia postępowania w rozpatrywanej sprawie na podstawie art. 39 ust. 1 pkt 3 w związku z art. 39 ust.
3 ustawy o Trybunale Konstytucyjnym. Taki rodzaj umorzenia w pełnym 15-osobowym składzie Trybunału zlikwidowałby obecną konfuzję
ustrojową w ramach władzy sądowniczej wywołaną tym, że dwie najwyższe instancje tej władzy (Sąd Najwyższy w wyroku z 22 grudnia
2004 r., sygn. akt IV CK 622/03 i Trybunał Konstytucyjny w wyroku z 21 marca 2005 r., sygn. SK 24/04) wypowiedziały o tym
samym problemie prawnym skrajnie przeciwstawne poglądy.
Nie zgadzam się więc z postanowieniem Trybunału Konstytucyjnego z 7 maja 2008 r., sygn. SK 14/06, umarzającym postępowanie
w sprawie na podstawie art. 39 ust. 1 pkt 1 ustawy o Trybunale Konstytucyjnym, gdyż odwołuje się ono do przesłanek formalnych
po to, aby uniknąć rozstrzygnięcia merytorycznego – stwierdzenia, czy istnieje nadal, czy nie istnieje pouwłaszczeniowe prawo
rybołówstwa z brzegu w cudzej wodzie. Mimo więc jasnego stanowiska Sądu Najwyższego mogą być w dalszym ciągu wszczynane procesy
powołujące się na sprzeczne z poglądem SN stanowisko Trybunału Konstytucyjnego zawarte w uzasadnieniu jego wyroku z 21 marca
2005 r., sygn. SK 24/04, (orzeczenie było wydane w składzie 5-osobowym).
V. Prawno-ekologiczny wymiar sprawy.
Zgodnie z art. 5 Konstytucji (normą programową) Rzeczpospolita Polska jest państwem ekologicznym, które ma zapewnić ochronę
środowiska, kierując się zasadą zrównoważonego rozwoju. Z koncepcją ochrony środowiska i zrównoważonego rozwoju związane są
także dalsze artykuły Konstytucji (por. art. 31 ust. 3, art. 74 i art. 86).
„Występujące” w sprawie jezioro Wigry słynie z walorów krajobrazowych, letniskowych i czysto przyrodniczych (gatunki endemiczne
flory i fauny, skład fizykochemiczny wody, itp.). Od 1975 r. figuruje na liście najbardziej wartościowych jezior świata stworzonej
przez Międzynarodową Unię Ochrony Przyrody i Jej Zasobów. W 1989 r. został utworzony Wigierski Park Narodowy.
W razie przyjęcia poglądu, że pouwłaszczeniowe prawo rybołówstwa jest prawem rzeczowym i tym samym nie mogło być zlikwidowane
przez art. 1 i art. 2 prawa wodnego z 1962 r., łowienie ryb w jeziorze Wigry przez mieszkańców wsi Rosochaty Róg bez ważnych
kart rybackich, traktowane dotychczas przez odpowiednie służby jako surowo karane kłusownictwo, stałoby się wykonywaniem posiadanego
ograniczonego prawa rzeczowego (nie mówiąc już o ewentualnych roszczeniach odszkodowawczych do Skarbu Państwa za nieprzedawniony
jeszcze okres, kiedy tego prawa władza państwowa mieszkańców tej wsi pozbawiła). Można to uznać wręcz za próbę jakiegoś pozaustawowego
uwłaszczenia (na początku XXI wieku!) indywidualnych osób, których grunty graniczą z brzegiem państwowego jeziora (a więc
już nie włościan – właścicieli odpowiednich gospodarstw tabelowych i ich spadkobierców – w ramach gromady wiejskiej, jak było
w 1864 r.).
To wszystko wikła ekologiczny porządek prawny w dalsze sprzeczności. I tak art. 10 ust. 3 prawa wodnego z 18 lipca 2001 r.
w ślad za wcześniejszymi regulacjami stanowi, że wody publiczne są wyłączone spod obrotu i nie można ich obciążać jakimikolwiek
prawami na rzecz osób trzecich, poza prawem przewidzianym w art. 13 ust. 2, który stanowi, że publiczne śródlądowe wody powierzchniowe
płynące, stanowiące własność Skarbu Państwa, dyrektor regionalnego zarządu gospodarki wodnej oddaje do rybackiego korzystania
w formie oddania w użytkowanie obwodu rybackiego ustanowionego na podstawie ustawy o rybactwie śródlądowym. Z kolei w myśl
art. 4 ust. 2 ustawy z 18 kwietnia 1985 r. o rybactwie śródlądowym w obwodzie rybackim uprawniony do połowu ryb jest organ
administracji publicznej wykonujący uprawnienia właściciela wody w zakresie rybactwa śródlądowego oraz osoba władająca obwodem
rybackim na podstawie umowy zawartej z właściwym organem administracji publicznej. Znaczy to, że w publicznych wodach płynących,
do jakich należą też jeziora, prawo połowu ryb ma wyłącznie organ administracji publicznej wykonujący uprawnienia właściciela
wody – Skarbu Państwa albo dzierżawca obwodu rybackiego. Możliwy jest co prawda amatorski połów ryb (wędką lub kuszą), ale
tyko po uzyskaniu stosownego zezwolenia w postaci karty wędkarskiej. Zgodnie z art. 6 ust. 1 cyt. ustawy z 18 kwietnia 1985
r. na osobach uprawnionych do rybactwa, na podstawie art. 4 ustawy, spoczywa obowiązek prowadzenia racjonalnej gospodarki
rybnej, w tym zarybiania w odpowiedniej proporcji do odłowu ryb. Nie ma tu więc miejsca na jakiś „serwitutowy połów ryb” pozbawiony
praktycznej możliwości kontroli przestrzegania przepisów ochronnych i obowiązku zarybiania.
Jezioro Wigry jest najważniejszą częścią Wigierskiego Parku Narodowego. W myśl art. 15 ust. 1 pkt 2 ustawy z dnia 16 kwietnia
2004 r. o ochronie przyrody (Dz. U. Nr 92, poz. 880, ze zm.) zabrania się w parkach narodowych „rybactwa, z wyjątkiem obszarów
ustalonych w planie ochrony albo w zadaniach ochronnych”. Reżim prawny parków narodowych jest wyznaczony przez system zakazów
obowiązujących z mocy samego prawa. Wszelkie czynności na terenie parku są podporządkowane ochronie przyrody i mają pierwszeństwo
przed wszelkimi innymi działaniami. Oznacza to, że obowiązująca ustawa przekreśla możliwość powoływania się na postfeudalne
prawa do połowu w parku narodowym. Nawet jeśliby został przyjęty (całkowicie błędny) prawnorzeczowy charakter tych praw, to
w świetle art. 31 ust. 3 Konstytucji byłyby one skutecznie ograniczone przez wskazaną ustawę z 16 kwietnia 2004 r. ze względu
na potrzeby związane z ochroną środowiska (por. także art. 5 i art. 74 Konstytucji).
Można tu też przypomnieć, że zgodnie z art. 1 ust. 1 ustawy z dnia 6 lipca 2001 r. o zachowaniu narodowego charakteru strategicznych
zasobów naturalnych kraju (Dz. U. Nr 97, poz. 1051, ze zm.) wody w jeziorach należą do strategicznych zasobów kraju niepodlegających
żadnym zmianom własnościowym.
To wszystko wskazuje na liczne kolizje w systemie prawa, do jakich prowadzi nieprzyjęcie jednolitego stanowiska w zakresie
prawa rybołówstwa z art. 16 ukazu carskiego z 2 marca (19 lutego) 1864 r. o urządzeniu włościan.
Warto tu wrócić do tego, co zostało zasygnalizowane na początku zdania odrębnego.
Szkoda, że Trybunał, mając taki wyjątkowy casus nie rozstrzygnął sprawy merytorycznie, bo miałby wtedy okazję do dokonania pewnych uniwersalnych ustaleń, co do sposobu postępowania
przy różnych roszczeniach czy to typowo rewindykacyjnych, czy też szerszych, bo dążących do restauracji różnych starych uprawnień.