1. Sąd Rejonowy dla Łodzi-Śródmieścia w Łodzi IV Wydział Karny postanowieniem z 8 stycznia 2003 r., sygn. akt IV K 933/02,
przedstawił Trybunałowi Konstytucyjnemu pytanie prawne o zgodność art. 32 ust. 6 od pierwszego średnika do kropki ustawy z
dnia 26 stycznia 1984 r. – Prawo prasowe (Dz. U. Nr 5, poz. 24 ze zm.; dalej: prawo prasowe) – „tekst sprostowania nie może
być komentowany w tym samym numerze lub audycji; nie odnosi się to do odpowiedzi; nie wyklucza to jednak prostej zapowiedzi
polemiki lub wyjaśnień” z art. 31 ust. 3 w zw. z art. 54 ust. 1 Konstytucji Rzeczypospolitej Polskiej, art. 10 Konwencji o
ochronie praw człowieka i podstawowych wolności oraz art. 19 Międzynarodowego Paktu Praw Obywatelskich i Politycznych.
1.1. Pytanie prawne zostało sformułowane w związku z toczącą się przed Sądem Rejonowym sprawą redaktor naczelnej gazety „Nowe
Życie Pabianic” Magdaleny H. oskarżonej o trzy grupy czynów: 1) niepublikowanie i spóźnione publikowanie sprostowań, 2) publikowanie
sprostowań opatrzonych komentarzem, 3) publikowanie odpowiedzi ze skrótami osłabiającymi jej znaczenie lub zniekształcającymi
intencję autora, tj. przestępstwa z art. 46 ust. 1 prawa prasowego.
1.2. Zdaniem sądu zakaz komentowania sprostowań jest niezgodny z przepisami rangi ponadustawowej gwarantującymi prawo do swobody
wypowiedzi. Jest wprawdzie przewidziany przez ustawę w celu ochrony porządku publicznego, a dodatkowo praw i wolności innych
osób, ale stanowi nadmierne ograniczenie wolności słowa, które nie jest konieczne w demokratycznym społeczeństwie. Przewidziany
w prawie prasowym zakaz komentowania tekstu sprostowania w tym samym numerze lub audycji nie dopuszcza do natychmiastowego
przedstawienia argumentów pewnego rodzaju, przez co przedkłada interes prostującego nie tylko nad prawa obywatelskie dziennikarza,
ale również nad prawa czytelników do zapoznania się z jego kontrargumentacją. W ten sposób hamuje debatę publiczną.
W uzasadnieniu pytania prawnego sąd przeprowadził analizę przyjętego przez polskiego ustawodawcę modelu sprostowań na tle
tradycyjnych rozwiązań prawa niemieckiego. Przytoczył również orzecznictwo Europejskiego Trybunału Praw Człowieka, wskazując,
iż swobodna wymiana poglądów jest nie tylko warunkiem samorealizacji jednostki, ale również jednym z filarów demokratycznego
społeczeństwa i podstawą jego rozwoju.
1.3. Sąd Rejonowy zauważył ponadto, iż ustawodawca jest niekonsekwentny różnicując w sposób niedający się racjonalnie wytłumaczyć
kwestię dopuszczalności komentowania w tym samym numerze lub audycji sprostowań oraz odpowiedzi i pozwalając na komentowanie
tych ostatnich. Wymienione instytucje pełnią podobne zadania, gdyż stanowią formalną gwarancję zaprezentowania stanowiska
osoby „zaczepionej” przez prasę, z tym, że odpowiedź skierowana jest przeciwko naruszeniu dóbr osobistych, sprostowanie zaś
ma chronić nie tyle dobra osobiste, co prawdę materialną. Sprostowanie ex lege definitione zawsze odnosi się do faktów; odpowiedź może, ale nie musi ich dotyczyć. Brak ścisłych, precyzyjnie wytyczonych zakresów pojęć
„sprostowanie” i „odpowiedź” powoduje, że granica pomiędzy nimi – zdaniem sądu słusznie – określana jest w doktrynie jako
„płynna”, sama zaś ocena charakteru danego tekstu (określenie, czy jest on sprostowaniem, czy odpowiedzią) jest niezmiernie
trudna nawet dla prawnika.
2. Prokurator Generalny w piśmie z 10 września 2003 r. zajął stanowisko, iż przepis art. 32 ust. 6 kwestionowanej ustawy w
zakresie, w jakim ustanawia zakaz komentowania tekstu sprostowania w tym samym numerze LUB audycji, jest zgodny z art. 31
ust. 3 w zw. z art. 54 ust. 1 Konstytucji, z art. 10 Konwencji o ochronie praw człowieka i podstawowych wolności oraz z art.
19 Międzynarodowego Paktu Praw Obywatelskich i Politycznych.
2.1. Ustosunkowując się do zarzutów stawianych w pytaniu prawnym postanowieniom art. 32 ust. 6 prawa prasowego, Prokurator
Generalny podzielił pogląd Sądu Rejonowego, iż zakaz komentarzy do sprostowań stanowi ograniczenie prawa do swobody wypowiedzi
oraz że ograniczenie to służy i jest przydatne dla realizacji wymienionych w art. 31 ust. 3 Konstytucji wartości, takich jak
porządek publiczny oraz prawa i wolności innych osób. Nie jest natomiast – zdaniem Prokuratora Generalnego – uprawnione twierdzenie
sądu, że kwestionowane ograniczenie jest nadmierne.
Prokurator Generalny podkreślił, że prawo prasowe nie pozbawia czytelnika możliwości poznania wszystkich argumentów stron,
albowiem nie zakazuje całkowicie komentowania sprostowania, a jedynie opóźnia publikację komentarza. Dlatego w ocenie Prokuratora
Generalnego poglądy sądu pytającego na temat faktycznych skutków obowiązywania kwestionowanej regulacji są niezasadne, konkluzja
zaś jego rozważań, iż prawo prasowe zaprzecza konstytucyjnemu modelowi wolności prasy – nieuprawniona. Zdaniem Prokuratora
Generalnego rzeczywiste skutki obowiązywania kwestionowanego przepisu, polegające jedynie na odsunięciu w czasie komentarza
do sprostowania (w stosunku do daty publikacji samego sprostowania), nie naruszają wyrażonej w art. 54 ust. 1 Konstytucji
wolności w sposób sprzeczny z zasadami określonymi w art. 31 ust. 3 ustawy zasadniczej.
Odnosząc się do zarzutu naruszenia konstytucyjnej zasady proporcjonalności, Prokurator Generalny uznał ponadto, iż w kwestionowanej
przez pytający sąd regulacji „w sposób niebudzący zastrzeżeń spełniony został wymóg ustawowej formy ograniczenia”.
2.2. W uzasadnieniu stanowiska Prokurator Generalny – stwierdziwszy, że polski porządek konstytucyjny odpowiada standardom
wolności wyrażania opinii oraz zakresowi ochrony tej wolności ustalonym w art. 10 Konwencji o ochronie praw człowieka i podstawowych
wolności oraz w art. 19 Międzynarodowego Paktu Praw Obywatelskich i Politycznych – nie podzielił zarzutu niezgodności kwestionowanego
unormowania prawa prasowego ze wskazanymi w pytaniu prawnym normami prawa międzynarodowego.
3. Pismem z 5 lutego 2004 r. Trybunał Konstytucyjny zwrócił się do Sądu Rejonowego dla Łodzi-Śródmieścia z prośbą o doprecyzowanie
zakresu przedstawionego Trybunałowi pytania prawnego w związku z treścią jego uzasadnienia.
3.1. Sąd Rejonowy w piśmie przygotowawczym z 3 marca 2004 r. wskazał, iż przedmiotem pytania jest także art. 46 ust. 1 w związku
z art. 32 ust. 6 prawa prasowego (w zakresie wskazanym w postanowieniu Sądu Rejonowego z 8 stycznia 2003 r.) z punktu widzenia
zgodności z art. 2 i art. 42 ust. 1 Konstytucji.
3.2. Podtrzymując argumenty powołane w uzasadnieniu pytania prawnego, sąd podkreślił, iż wymagany stopień precyzji przepisów
karnych musi być szczególnie wysoki w sprawach, w których przepisy te stanowią ograniczenie konstytucyjnych praw i wolności.
Zdaniem Sądu Rejonowego przepis art. 46 ust. 1 prawa prasowego w zakresie, w jakim przewiduje odpowiedzialność za naruszenie
zakazu natychmiastowego komentowania sprostowań, jest niezgodny z art. 2 i art. 42 ust. 1 Konstytucji (nullum crimen sine lege certa). Przewiduje on karę za natychmiastowe komentowanie „sprostowań”, ale już nie „odpowiedzi”. Wymaga w ten sposób od obywatela
oceny, czy dana wypowiedź jest sprostowaniem, czy odpowiedzią. Płynna granica pomiędzy obydwiema formami reakcji na krytykę
prasową utrudnia ich rozróżnienie i może zniechęcać obywateli do korzystania z prawa do natychmiastowego komentowania odpowiedzi.
Obywatel – zdaniem sądu – może obawiać się, że odpowiedź, którą pragnąłby natychmiast skomentować, zostanie uznana za sprostowanie
i natychmiastowy komentarz spowoduje zastosowanie wobec niego sankcji karnych.
3.3. Ponadto sąd, ustosunkowując się do wyrażonego w sprawie stanowiska Prokuratora Generalnego, stwierdził, iż zakaz natychmiastowego
komentowania sprostowania w sposób, który osłabiałby jego znaczenie – czyli zakaz wpływania na czytelnika – wyklucza w istocie
żywą, natychmiastową polemikę.
W ocenie Sądu Rejonowego nie ma potrzeby ograniczania czytelnikowi dostępu do stanowiska jednej ze stron, a wpływ autora komentarza
na odbiór sprostowania nie niweczy ani nadmiernie nie ogranicza szans prostującego na przekonanie czytelnika do swoich racji.
Konkludując swe wywody, Sąd Rejonowy wyraził przekonanie, że dopóki obowiązuje art. 32 ust. 6 in fine prawa prasowego, prasa nie może natychmiast odnieść się do – oczywiście fałszywego, a nawet kłamliwego – sprostowania, komentując
je i przedstawiając posiadane dowody przeciwne. Może jedynie zapowiedzieć przedstawienie takich dowodów w przyszłości, co
utrudnia czytelnikowi poznanie prawdy.
4. W związku z rozszerzeniem zakresu pytania prawnego sądu Prokurator Generalny w piśmie z 27 kwietnia 2004 r. przedstawił
dodatkowe stanowisko, zgodnie z którym przepis art. 46 ust. 1 w związku z art. 32 ust. 6 prawa prasowego w zakresie, w jakim
penalizuje naruszenie zakazu komentowania tekstu sprostowania w tym samym numerze lub audycji, jest zgodny z art. 2 i art.
42 ust. 1 Konstytucji.
4.1. Prokurator Generalny przyznał, iż wyznaczenie precyzyjnej granicy między odpowiedzią a sprostowaniem – w rozumieniu prawa
prasowego – nastręczać może trudności w praktyce. Można jednak zakładać, że stanowisko redaktora naczelnego – z którym wiążą
się obowiązki w zakresie dokonywania kwalifikacji wypowiedzi będących reakcją na publikacje prasowe – powierzane jest osobom
z odpowiednim doświadczeniem zawodowym.
W ocenie Prokuratora Generalnego nie można mówić o niedookreśloności ujętego w art. 46 ust. 1 prawa prasowego przepisu karnego
w stopniu przesądzającym jego niekonstytucyjność. Jakkolwiek bowiem teoretycznie nie można wykluczyć możliwości bliższego
doprecyzowania granic między sprostowaniem a odpowiedzią, bogactwo sytuacji, jakie potencjalnie mogą zaistnieć w związku z
treścią publikacji i reakcji na nią nie pozwala na określenie zakresu pojęć „sprostowanie” i „odpowiedź” w stopniu wykluczającym
ewentualność dokonania różnej oceny danego stanu faktycznego przez różne podmioty, zwłaszcza przez strony konfliktu. W tym
kontekście Prokurator Generalny podkreślił, iż sankcje karne za naruszenie zakazu sformułowanego w art. 32 ust. 6 prawa prasowego
wymierzane są przez sądy, a więc organy najbardziej niezależne w systemie organów władzy publicznej, w których orzekają osoby
wyposażone w przymiot niezawisłości.
Zdaniem Prokuratora Generalnego najbardziej istotna jest jednak okoliczność, iż odpowiedzialność karna redaktora naczelnego
jest czynnikiem wymuszającym poszanowanie reguł funkcjonowania prasy, niezależnie od tego, kto domaga się ochrony swoich praw
i jaka jest jego pozycja w konfrontacji z mediami.
4.2. W konkluzji Prokurator Generalny podtrzymał również w całości przedstawione w piśmie z 10 września 2003 r. stanowisko
i argumenty przemawiające za zgodnością z Konstytucją zakazu natychmiastowego komentowania sprostowań, a więc zakazu, którego
realność gwarantuje kwestionowany w pytaniu prawnym przepis karny.
5. W imieniu Sejmu stanowisko w sprawie przedstawił Marszałek Sejmu. W piśmie z 27 kwietnia 2004 r. wniósł o stwierdzenie,
że art. 32 ust. 6 prawa prasowego – w zakresie, w jakim ustanawia zakaz komentowania tekstów sprostowań w tym samym numerze
lub audycji – jest zgodny z art. 31 ust. 3 w zw. z art. 54 ust. 1 Konstytucji, art. 10 Konwencji o ochronie praw człowieka
i podstawowych wolności oraz art. 19 Międzynarodowego Paktu Praw Obywatelskich i Politycznych.
5.1. Marszałek Sejmu stwierdził, iż poddając sprostowanie prasowe określonym wymaganiom porządkowym (m.in. termin nadesłania
i dopuszczalną objętość) ,ustawodawca uznał, że również redaktor naczelny dziennika lub czasopisma powinien podlegać „rygorom”
o podobnym charakterze.
Wymagania i ograniczenia dotyczące publikacji sprostowań mają na względzie jeden cel: zapewnienie warunków swobodnego wyrażania
poglądów przez dany podmiot. Zdaniem Marszałka Sejmu swoboda (wolność) wyrażania poglądów przez redaktora naczelnego doznaje
porządkowych ograniczeń, które są konieczne ze względu na prawa i wolności innych osób – wnioskodawców sprostowań. Brak kwestionowanego
ograniczenia umożliwiałby redakcji natychmiastowe wykorzystanie posiadanej przez nią przytłaczającej przewagi „materialnej”
przez opublikowanie komentarza redukującego znaczenie sprostowania. Dystans czasowy dzielący sprostowanie od komentarza nieco
tę przewagę osłabia, chociaż mimo to stroną słabszą w wymianie treści często będzie wnioskodawca sprostowania, ponieważ „ostatnie
słowo” w tej wymianie należy do redaktora.
W ocenie Marszałka Sejmu art. 32 ust. 6 prawa prasowego w zakresie, w jakim wprowadza zakaz zamieszczania komentarza w tym
samym numerze, ogranicza konstytucyjne wolności, o których mowa w art. 54 ust. 1 Konstytucji, jedynie w minimalnym stopniu
uzasadnionym ochroną tych samych wolności i praw przysługujących podmiotom zainteresowanym w opublikowaniu sprostowania. Dlatego
kwestionowany przepis nie pozostaje w sprzeczności z art. 31 ust. 1 w związku z art. 54 ust. 1 Konstytucji.
Również prawo czytelnika do zapoznania się z kontrargumentacją zawartą w komentarzu nie doznaje ograniczenia wskutek ustanowionego
w prawie prasowym zakazu, albowiem komentarz taki może być zamieszczony w następnym numerze dziennika lub czasopisma, a jego
zapowiedź redaktor naczelny może opublikować równocześnie ze sprostowaniem.
5.2. W następstwie powyższych ustaleń, a także z uwagi na to, że art. 10 ust. 2 Konwencji o ochronie praw człowieka i podstawowych
wolności oraz art. 19 ust. 3 Międzynarodowego Paktu Praw Obywatelskich i Politycznych dopuszczają ograniczenia korzystania
z wolności wyrażania opinii, jeśli jest to niezbędne w społeczeństwie demokratycznym, Marszałek Sejmu uznał wątpliwości Sądu
Rejonowego co do zgodności art. 32 ust. 6 prawa prasowego ze wskazanymi we wniosku umowami międzynarodowymi za bezzasadne.
1. Rozważając zagadnienie dopuszczalności orzeczenia o zgodności z Konstytucją i umowami międzynarodowymi przepisów kwestionowanych
w pytaniu prawnym, Trybunał Konstytucyjny zważył, co następuje:
1.1. Niniejszą sprawę zainicjowało pytanie zadane przez Sąd Rejonowy dla Łodzi-Śródmieścia, przed którym toczy się sprawa
Magdaleny H. – redaktor naczelnej „Nowego Życia Pabianic” – oskarżonej o przestępstwa z art. 46 ust. 1 prawa prasowego, w
tym m.in. o publikowanie sprostowań opatrzonych komentarzem.
Art. 46 ust. 1 prawa prasowego stanowi, iż „Kto wbrew obowiązkowi wynikającemu z ustawy uchyla się od opublikowania sprostowania
lub odpowiedzi, o których mowa w art. 31, albo publikuje takie sprostowanie lub odpowiedź wbrew warunkom określonym w ustawie
– podlega grzywnie albo karze ograniczenia wolności”. Cytowany przepis zawiera tzw. zwroty odsyłające, tj. zwroty językowe
odwołujące się do treści wyrażonych w innych fragmentach ustawy. Bez uwzględnienia owych treści nie jest możliwe zrekonstruowanie
strony przedmiotowej przestępstwa polegającego na publikowaniu sprostowania lub odpowiedzi wbrew warunkom ustawowym (Trybunał
Konstytucyjny związany granicami pytania prawnego poza nurtem rozważań pozostawia zagadnienia wiążące się z drugim wymienionym
typem przestępstwa przejawiającym się w formie uchylania się od obowiązku opublikowania sprostowania lub odpowiedzi). Warunki
dotyczące czasu, zewnętrznej formy, treści i objętości publikowanego sprostowania lub odpowiedzi określa art. 32 prawa prasowego,
słusznie więc w tym przepisie Sąd Rejonowy poszukiwał treści stanowiącej fragment normy art. 46 prawa prasowego, o której
naruszenie oskarżona jest Magdalena H.
1.2. Kontrola konstytucyjności dokonywana w trybie pytań prawnych wymaga wykazania związku między konstytucyjnością kontrolowanego
aktu a rozstrzygnięciem sprawy przez sąd. Trybunał Konstytucyjny podtrzymuje pogląd wyrażony w swoim wcześniejszym orzecznictwie,
że „przedstawienie przez sąd pytania prawnego w kwestii zgodności aktu normatywnego z Konstytucją, z ratyfikowanymi umowami
międzynarodowymi i ustawami jest dopuszczalne i konieczne zarazem wówczas, gdy: – po pierwsze, od odpowiedzi Trybunału Konstytucyjnego
może zależeć rozstrzygnięcie toczącej się przed sądem sprawy lub jak to ujmuje art. 32 ustawy o Trybunale Konstytucyjnym (…)
<odpowiedź na pytanie może mieć wpływ na rozstrzygnięcie sprawy>, – po drugie, w sytuacjach, jeżeli pytanie prawne nie zmierza
do uruchomienia abstrakcyjnej wykładni wskazanego przez sąd przepisu” (postanowienie z 29 listopada 2001 r., P 8/01, OTK ZU
nr 8/2001, poz. 268).
Uzasadniając wystąpienie z pytaniem prawnym, Sąd Rejonowy stwierdził, że gdyby kwestionowany art. 32 ust. 6 prawa prasowego
„okazał się sprzeczny ze wskazanym wzorcem kontroli, oskarżoną należałoby od zarzucanych jej czynów uniewinnić w zakresie,
w jakim publikowane sprostowania opatrzyła komentarzem. Dlatego od odpowiedzi na pytanie prawne zależy rozstrzygnięcie sprawy
Magdaleny H.”.
Tocząca się przed wymienionym sądem sprawa dotyczy oskarżenia o przestępstwo z art. 46 ust. 1 prawa prasowego, trzeba zatem
na wstępie ustalić, czy w trybie odpowiedzi na pytanie prawne dopuszczalne jest poddanie kontroli nie tylko art. 46 ust. 1,
lecz również części przepisu art. 32 ust. 6 prawa prasowego, który nie jest przepisem karnym i nie może być podstawą orzeczenia
w sprawie Magdaleny H. Biorąc pod uwagę, iż wskazany w pytaniu prawnym art. 32 ust. 6 prawa prasowego określający warunki
publikacji sprostowań nie może stanowić podstawy prawnej jednostkowego rozstrzygnięcia sprawy toczącej się przed Sądem Rejonowym,
należy rozważyć, czy przepis ten powinien być samoistnym przedmiotem kontroli Trybunału. Z uzasadnienia pytania prawnego oraz
akt sprawy, w związku z którą zostało ono przedstawione, wnioskować należy, że art. 32 ust. 6 został powołany przez sąd dlatego,
że wpływa na treść oraz zakres zastosowania regulacji wyrażonej w art. 46 ust. 1 prawa prasowego.
Trybunał Konstytucyjny jest zdania, że zależność – o której mowa w art. 193 Konstytucji – rozstrzygnięcia sprawy toczącej
się przed sądem od odpowiedzi na pytanie prawne ma charakter szerszy i mniej skonkretyzowany niż wymaganie dotyczące skargi
konstytucyjnej. W wyroku z 1 lipca 2003 r. (P 31/02, OTK ZU nr 6/A/2003, poz. 58) Trybunał stwierdził, iż w przypadku skargi
konstytucyjnej art. 79 Konstytucji nakazuje wskazanie aktu normatywnego, „na podstawie którego” orzeczono ostatecznie o wolnościach,
prawach lub obowiązkach konstytucyjnych. Sąd zadający Trybunałowi pytanie o konstytucyjność może natomiast jako przedmiot
wątpliwości wskazać każdy przepis, którego wykorzystanie sąd rozważa w trakcie przebiegu interpretacji i stosowania prawa,
a więc przy poszukiwaniu przez sąd normy jednostkowego rozstrzygnięcia sprawy.
W świetle tych uwag należy uznać, że w rozpatrywanej sprawie zachodzi sytuacja, w której istnieje uzasadniona konieczność
uczynienia przedmiotem pytania prawnego przepisu, który sam nie może stanowić potencjalnej podstawy prawnej rozstrzygnięcia
sprawy toczącej się przed sądem, tj. art. 32 ust. 6 prawa prasowego. Zdaniem Trybunału Konstytucyjnego dopuszczalne jest bowiem
czynienie przedmiotem pytania prawnego każdego przepisu, który jest niezbędny dla rekonstrukcji przepisu zawierającego niekompletną
normę prawnokarną i znajdującego bezpośrednie zastosowanie w sprawie rozpatrywanej przez sąd,
2. W uzasadnieniu pytania prawnego Sąd Rejonowy wskazał, że warunkiem zgodności ustanowionego w prawie prasowym zakazu komentowania
sprostowań – będącego oczywistym ograniczeniem swobody wypowiedzi – ze wskazanymi w pytaniu prawnym przepisami Konstytucji,
Konwencji o ochronie praw człowieka i podstawowych wolności oraz Międzynarodowego Paktu Praw Obywatelskich i Politycznych
jest spełnienie określonych kryteriów. Ograniczenie to musi być: (1) przewidziane przez prawo, (2) dokonane w celu prawowitym,
(3) konieczne w demokratycznym społeczeństwie. Konstytucja dodatkowo wymaga, by (4) nienaruszona pozostała istota chronionego
prawa.
Sąd zauważył, iż kwestionowane ograniczenie: jest przewidziane przez przepisy ustawy – Prawo prasowe; dokonane w celu ochrony
pewnego modelu debaty publicznej (porządku publicznego), a także – dodatkowo – dobrego imienia (praw i wolności) innych osób;
nie narusza istoty prawa do swobody wypowiedzi, gdyż nie zakazuje całkowicie komentowania sprostowania, a jedynie opóźnia
publikację komentarza; jednakże nie jest konieczne w demokratycznym społeczeństwie, a przez to jest sprzeczne z wymienionymi
w pytaniu prawnym wzorcami kontroli.
2.1. Wyrażona w art. 54 ust. 1 Konstytucji wolność wyrażania poglądów nie ma charakteru absolutnego i może podlegać ograniczeniom.
Konieczne jest jednak, by ograniczenia te były formułowane w sposób czyniący zadość wymaganiom konstytucyjnym. Wymieniony
w pytaniu prawnym jako jeden z wzorców kontroli art. 31 ust. 3 Konstytucji określa przesłanki dopuszczalności ustanawiania
ograniczeń wolności i praw jednostki. W aspekcie formalnym wymaga on, by ograniczenia te były ustanawiane „tylko w ustawie”,
natomiast w aspekcie materialnym dopuszcza on ustanawianie ograniczeń „tylko wtedy, gdy są konieczne w demokratycznym państwie
dla jego bezpieczeństwa lub porządku publicznego, bądź dla ochrony środowiska, zdrowia, moralności publicznej albo wolności
i praw innych osób”. Dodatkową granicą dla dopuszczalnego zakresu ograniczeń jest zakaz naruszania „istoty” wolności i praw.
Określone w art. 10 Konwencji o ochronie praw człowieka i podstawowych wolności ramy dopuszczalnych ograniczeń wolności wyrażania
opinii, obejmującej wolność posiadania poglądów oraz otrzymywania i przekazywania informacji i idei bez ingerencji władz publicznych
i bez względu na granice państwowe, zostały określone podobnie do tych, które formułuje art. 31 ust. 3 Konstytucji. W myśl
ust. 2 art. 10 Konwencji „korzystanie z tych wolności pociągających za sobą obowiązki i odpowiedzialność może podlegać takim
wymogom formalnym, warunkom, ograniczeniom i sankcjom, jakie są przewidziane przez ustawę i niezbędne w społeczeństwie demokratycznym
w interesie bezpieczeństwa państwowego, integralności terytorialnej lub bezpieczeństwa publicznego, ze względu na konieczność
zapobieżenia zakłóceniu porządku lub przestępstwu, z uwagi na ochronę zdrowia i moralności, ochronę dobrego imienia i praw
innych osób oraz ze względu na zapobieżenie ujawnieniu informacji poufnych lub na zagwarantowanie powagi i bezstronności władzy
sądowej”. Warto w tym miejscu przypomnieć, iż prawa do sprostowania (right of reply) dotyczy rezolucja Komitetu Ministrów Rady Europy z 2 lipca 1974 r. W aneksie do rezolucji sformułowane są minimalne zalecenia
co do sprostowania. Na uwagę zasługuje okoliczność, iż sprostowanie zostało ściśle powiązane z przyznanym przez art. 10 Konwencji
o ochronie praw człowieka prawem do wolności wypowiedzi i ujęte jako wyraźna konsekwencja tego prawa. Ponadto należy zauważyć,
iż w powyższej rezolucji prawo do sprostowania zostało określone jako środek do korygowania rozpowszechnionych faktów. Nie
ma natomiast w rezolucji żadnych zaleceń dotyczących reguł komentowania sprostowań przez media. Również Europejski Trybunał
Praw Człowieka nie wypowiadał się dotychczas na temat tego zagadnienia.
Nieco odmiennie ukształtowane zostały granice dopuszczalnego ograniczania swobody wypowiedzi w Międzynarodowym Pakcie Praw
Obywatelskich i Politycznych. Zgodnie z jego art. 19 ust. 3 realizacja prawa do swobodnego wyrażania opinii „pociąga za sobą
specjalne obowiązki i specjalną odpowiedzialność. Może ona w konsekwencji podlegać pewnym ograniczeniom, które powinny być
jednak wyraźnie przewidziane przez ustawę i które są niezbędne w celu: a) poszanowania praw i dobrego imienia innych; b) ochrony
bezpieczeństwa narodowego lub porządku publicznego albo zdrowia lub moralności publicznej”. Zwraca uwagę fakt, iż w świetle
cytowanego przepisu umowy międzynarodowej warunki, którym odpowiadać mają ograniczenia, by można je było uznać za dopuszczalne,
nie muszą być „konieczne w państwie demokratycznym”, co pozwala stwierdzić, że korzystanie z wyrażonego w Międzynarodowym
Pakcie Praw Obywatelskich i Politycznych prawa do swobodnego wyrażania opinii, które w myśl ust. 2 art. 19 obejmuje „swobodę
poszukiwania, otrzymywania i rozpowszechniania wszelkich informacji i poglądów, bez względu na granice państwowe, ustnie,
pismem lub drukiem, w postaci dzieła sztuki bądź w jakikolwiek inny sposób według własnego wyboru”, podlegać może dalej idącym
ograniczeniom, niż wynika to z bardziej restrykcyjnego pod tym względem art. 31 ust. 3 Konstytucji.
2.2. Na wstępie określić należy pojęcie i funkcje sprostowania. W istniejących systemach prawnych wyróżnia się dwa modele
sprostowań: francuski, zwany również polemicznym, oraz niemiecki, zwany ustalającym. Kryterium podziału stanowi przedmiot
sprostowania. W modelu francuskim samo wymienienie w prasie daje zainteresowanemu prawo do korzystania ze środka ochrony,
jaką jest odpowiedź (résponse), pozwalając na polemikę zarówno z faktami, jak i ocenami zawartymi w prostowanej publikacji. Odpowiedź może tu być wstępem
do kontynuowania wymiany zdań. Z kolei w systemie niemieckim prostować można jedynie fakty. Z przedstawionej różnicy wynikają
dalsze: we wzorcu francuskim, w którym odpowiedź pełni funkcję środka szeroko rozumianej debaty publicznej, istnieje potrzeba
zagwarantowania możliwości kontynuowania wymiany zdań. Stąd też korzystanie z résponse skutkuje prawem do repliki. Odmiennie sytuacja wygląda w modelu niemieckim, gdyż tutaj ograniczenie prostującego do podania
faktów powoduje oczywistą konsekwencję wyrażającą się w ścisłym limitowaniu ewentualnego opatrywania sprostowania komentarzem.
2.3. Przedstawiony w pytaniu prawnym problem dopuszczalności komentowania nadesłanej przez zainteresowanego treści jest jednym
z najbardziej kontrowersyjnych, znanych od dawna problemów związanych ze sprostowaniem. Jego istotą jest możliwość łatwego
naruszenia równowagi sił, jaką ma zapewnić sprostowanie. Odpowiedni komentarz może nie tylko osłabić wymowę sprostowania,
lecz wręcz ośmieszyć prostującego. Z „modelowego” punktu widzenia zakaz komentowania wydaje się bliższy regulacjom niemieckim.
Po opublikowaniu pierwotnego tekstu i sprostowania każda ze stron otrzymuje możliwość przedstawienia własnej wersji wydarzeń,
w wyniku czego zostaje zachowana względna równość stron. Natomiast na gruncie prawa francuskiego, pozwalającego na polemizowanie
z opiniami i ocenami, wydaje się być naturalne kilkakrotne dopuszczanie każdej ze stron do głosu (B. Kordasiewicz, Jednostka wobec środków masowego przekazu, Wrocław 1991, s. 81).
Porządki prawne poszczególnych państw odbiegają jednak od tych modeli. Spośród państw, które przyjęły niemiecki model sprostowania,
tylko Szwajcaria wprowadziła absolutny nieomal zakaz komentarza redakcyjnego: wydawcy wolno jedynie podać, czy trwa przy swojej
wersji, bądź też na jakich źródłach informacja prasowa została oparta. W Niemczech zakaz ten przybiera względną postać: komentujący
musi ograniczać się do faktów. W Austrii dopuszczony został komentarz w pełnym zakresie, musi on jednak odróżniać się w sposób
wyraźny od samego tekstu sprostowania. W sposób odmienny od prezentowanych problem komentarza rozwiązał ustawodawca grecki,
który mimo że wobec komentarza jest nieprzychylny, nie wprowadził jego całkowitego zakazu. Środki masowego przekazu są zniechęcane
zasadą, w myśl której komentarz redakcji traktowany jest jako nowa publikacja skutkująca powstaniem roszczenia o sprostowanie
o zwiększonej objętości.
Także rozwiązania dotyczące sprostowań przyjęte w państwach wzorujących się na modelu francuskim cechuje brak jednolitości.
W samej Francji komentowanie jest wyraźnie dozwolone i może pociągać za sobą ponowne zabranie głosu – replikę zainteresowanego.
Już jednak w Hiszpanii i Portugalii dokonano połączenia sprostowania nieograniczonego do faktów z zakazem komentowania tekstu
w tym samym numerze.
Słusznie zauważono w doktrynie, iż zagadnienie zakazu bądź dopuszczenia komentowania nadesłanego tekstu jest ściśle powiązane
z podziałem rodzaju sprostowań na model francuski i niemiecki (B. Kordasiewicz, Jednostka wobec…, s. 85). Prawo niemieckie, ograniczając sprostowanie do sfery faktów, daje w zamian domagającemu się publikacji swoistą
gwarancję w postaci bezwzględnego albo daleko posuniętego zakazu komentowania nadesłanego tekstu. Inaczej w systemach wzorowanych
na prawie francuskim, gdzie równowaga pomiędzy stronami osiągnięta zostaje na przeciwległym biegunie. Korzystającemu z prawa
do odpowiedzi wolno w zasadzie podnosić wszelkie okoliczności pozostające w związku z pierwotną publikacją, ekwiwalentem tego
rozszerzonego uprawnienia staje się jednak przyznane środkom masowego przekazu prawo do natychmiastowego ustosunkowania się
do wypowiedzi zainteresowanego.
2.4. Przedstawione rozróżnienie znalazło wyraz w polskim systemie prawnym właśnie w treści zakwestionowanej przez Sąd Rejonowy
normy art. 32 ust. 6 prawa prasowego, która zakazuje ustosunkowywania się do treści sprostowania, ale dopuszcza komentarz
w odniesieniu do odpowiedzi. Należy zauważyć, iż przyjęty przez prawo prasowe podział na sprostowania i odpowiedzi jest swoisty.
Polskie prawo prasowe wprowadziło mieszany model sprostowania, gdyż połączyło to, co dzieli sprostowanie typu niemieckiego
i francuskiego. Przepisy prawa prasowego normują bowiem dwie odrębne instytucje: niemieckie Gegendarstellung (art. 31 pkt 1 prawa prasowego) i francuską réponse (art. 31 pkt 2 prawa prasowego).
Zauważyć należy, iż zakaz umieszczania komentarzy do sprostowania nie ma charakteru całkowitego, gdyż dopuszczalny jest komentarz
w następnym numerze lub periodyku. Zapowiedź komentarza może być umieszczona w tym samym numerze co sprostowanie. W ocenie
Sądu Rejonowego takie rozwiązanie stanowi naruszenie wolności wypowiedzi, bowiem pozbawia czytelnika możliwości poznania wszystkich
argumentów stron i przedkłada interes prostującego nie tylko nad prawa obywatelskie dziennikarza, ale również nad prawa czytelników
do zapoznania się z jego kontrargumentacją.
Zdaniem sądu dopuszczenie komentarza do tekstu sprostowania pozwala na zachowanie proporcji pomiędzy prostującym a mediami
i jednocześnie pozwala czytelnikowi na lepszą ocenę opisywanych zdarzeń, a tym samym gwarantuje szeroko rozumianą wolność
wypowiedzi.
2.5. W polskiej Konstytucji zasadę wolności wypowiedzi normuje art. 54 ust. 1, w którym wyrażone zostały trzy odrębne, acz
powiązane i uzależnione od siebie wolności jednostki. Są to: wolność wyrażania swoich poglądów, wolność pozyskiwania informacji
oraz wolność rozpowszechniania informacji. Trybunał podziela wyrażany w doktrynie pogląd, iż użyte w powyższym przepisie Konstytucji
wyrażenie „pogląd” powinno być rozumiane jak najszerzej, nie tylko jako wyrażanie osobistych ocen co do faktów i zjawisk we
wszystkich przejawach życia, lecz również jako prezentowanie opinii, przypuszczeń i prognoz, a w szczególności również informowanie
o faktach, tak rzeczywistych, jak i domniemywanych (por. P. Sarnecki, [w:] L. Garlicki (red.) Komentarz do Konstytucji RP, Warszawa 2003, tom III, nota 5 do art. 54).
2.6. Jak wyżej wskazano, ograniczenia wolności wypowiedzi należy uznać za zgodne z Konstytucją, jeżeli spełniają wymogi wskazane
w art. 31 ust. 3 Konstytucji. Są one zatem dopuszczalne m.in. z uwagi na konieczność ochrony wolności i praw innych osób.
Konieczność taka pojawia się w sytuacji kolizji praw różnych podmiotów. Kolizja praw może mieć miejsce wtedy, gdy w danej
sytuacji faktycznej urzeczywistnienie prawa pewnego podmiotu prowadzi do naruszenia prawa innego podmiotu. Pojęcie kolizji
praw rozumiane może być szerzej i obejmować również takie sytuacje, gdy urzeczywistnienie prawa określonego podmiotu w danej
sytuacji faktycznej powoduje jedynie niebezpieczeństwo naruszenia prawa innego podmiotu (por. K. Wojtyczek, Granice ingerencji ustawodawczej w sferę praw człowieka w Konstytucji RP, Kraków 1999).
Niezbędne jest ustalenie w niniejszej sprawie, czy doszło do naruszenia zasady proporcjonalności, czyli czy istnieje odpowiednia
relacja pomiędzy celem, którego osiągnięciu ma służyć kwestionowana regulacja prawna, a środkami prowadzącymi do osiągnięcia
tego celu. Normatywnym wyrazem tej zasady jest art. 31 ust. 3 Konstytucji dopuszczający możliwość ustalania tylko takich ograniczeń,
które są konieczne do osiągnięcia jednego z wymienionych w tym przepisie celów. Zgodnie z ustaloną linią orzeczniczą Trybunału
Konstytucyjnego z art. 31 ust. 3 Konstytucji można wywieść wymaganie niezbędności, przydatności i proporcjonalności regulacji
ograniczającej korzystanie z konstytucyjnych wolności i praw (wyrok z 16 kwietnia 2002 r., sygn. SK 23/01, OTK ZU nr 3/A/2002,
poz. 26).
2.7. Przyjęte w badanym przepisie rozwiązanie nie prowadzi do naruszenia wskazanych przez sąd wzorców, gdyż jest w ocenie
Trybunału konieczne do ochrony wolności wypowiedzi osoby prostującej.
Autor wypowiedzi, której dotyczy sprostowanie, ma szansę na odniesienie się do tekstu sprostowania w formie komentarza, zaś
jedynym ograniczeniem, któremu podlega ta możliwość, jest odsunięcie w czasie momentu skorzystania z niej. Dlatego zakwestionowane
w pytaniu prawnym uregulowanie pozwala na zachowanie równowagi sił pomiędzy mediami a osobą prostującą – zazwyczaj mającą
mniejsze możliwości wypowiedzenia się publicznie w danej kwestii – której dotyczy prostowany i komentowany tekst czy audycja.
Z tych powodów ustawodawca zdecydował się na wyrównanie szans prostującego. Gdyby dopuszczalny był komentarz do sprostowania,
czyli wypowiedzi rzeczowej odnoszącej się wyłącznie do faktów w tym samym numerze czy audycji, należałoby zastosować ograniczenia
co do wypowiedzi komentującej, analogiczne do tych, które istnieją wobec sprostowania. Już sama definicja sprostowania wprowadza
jej ograniczenia, podczas gdy komentarz jest wypowiedzią ocenną, więc dużo bardziej dowolną i pozbawioną ograniczeń. Zamiast
stosowania tego rodzaju zabiegów, które mogłyby być daleko bardziej restrykcyjne dla komentatora niż obecne rozwiązanie, ustawodawca
zdecydował się jedynie na odsunięcie w czasie wypowiedzi autora danego tekstu czy audycji. Takie rozwiązanie jest korzystne
dla obu stron – zarówno autora pierwotnej wypowiedzi, jak i autora sprostowania.
Z uwagi na zakaz możliwości równoczesnego opublikowania sprostowania oraz komentarza do niego nie można również – zdaniem
Trybunału Konstytucyjnego – mówić o naruszeniu prawa społeczeństwa do rzetelnej informacji. Zgodnie z treścią zaskarżonego
przepisu przy tekście sprostowania może zostać umieszczona informacja zapowiadająca polemikę lub wyjaśnienia w kolejnym numerze
czasopisma czy w kolejnej audycji. Jeśli więc odbiorca wypowiedzi jest zainteresowany dalszą debatą na dany temat, ma zapewnioną
informację o tym, czy będzie się ona toczyć. Informacja tego rodzaju zabezpiecza dodatkowo czytelnika przed ryzykiem przyjęcia
założenia, że przedstawione w sprawozdaniu wiadomości są obiektywnie prawdziwe.
Konkludując powyższe rozważania, należy uznać, że niedopuszczalność opatrzenia komentarzem sprostowania w tym samym numerze,
w którym sprostowanie zostało opublikowane, jest jedynie ograniczeniem czasowym nienapuszającym istoty wyrażonej w art. 54
ust. 1 Konstytucji i wskazanych w pytaniu prawnym jako pozostałe wzorce kontroli przepisach umów międzynarodowych wolności
wyrażania poglądów i rozpowszechniania informacji (komentującego) ani przysługującej pozostałym uczestnikom debaty publicznej
(czytelnikom) wolności pozyskiwania informacji.
Z powyższych względów Trybunał Konstytucyjny stwierdza, że art. 32 ust. 6 prawa prasowego w zakresie, w jakim zabrania komentowania
tekstu sprostowania w tym samym numerze lub audycji, w której sprostowanie to zostało opublikowane, jest zgodny z art. 31
ust. 3 w związku z art. 54 ust. 1 Konstytucji, z art. 10 Konwencji o ochronie praw człowieka i podstawowych wolności oraz
art. 19 Międzynarodowego Paktu Praw Obywatelskich i Politycznych.
3. Sąd Rejonowy dla Łodzi-Śródmieścia w przedstawionym Trybunałowi pytaniu prawnym wyraził ponadto wątpliwość dotyczącą zgodności
art. 46 ust. 1 w związku z art. 32 ust. 6 prawa prasowego, w zakresie, w jakim zabrania on pod groźbą kary komentowania tekstu
sprostowania w tym samym numerze lub audycji, z art. 2 i art. 42 ust. 1 Konstytucji.
3.1. Trybunał Konstytucyjny zważył powyżej, że prawo prasowe przewiduje dwa sposoby reglamentowanej ustawowo reakcji na teksty
publikowane w prasie, a mianowicie: sprostowanie i odpowiedź. W literaturze przedmiotu wskazuje się, iż polski ustawodawca
nie definiuje żadnego z tych pojęć, pozostawiając ich określenie doktrynie i judykaturze. Przyjmuje się, że sprostowanie –
w rozumieniu prawa prasowego (art. 31) – jest rzeczową, odnoszącą się do faktów wypowiedzią zawierającą korektę wiadomości
podanej przez prasę, którą prostujący uznaje za nieprawdziwą lub nieścisłą. Odpowiedzią jest natomiast rzeczowa wypowiedź
dotycząca zawartych w materiale prasowym stwierdzeń, jednak wyłącznie tych, które zagrażają dobrom osobistym (J. Sobczak,
Prawo prasowe, Warszawa 2000).
Podkreślić należy, że różnica między sprostowaniem a odpowiedzią dotyczy nie tylko odmiennych przedmiotów ochrony, lecz wiąże
się także z pewnymi odrębnościami w zakresie warunków ich publikacji. Najważniejsza w niniejszej sprawie jest oczywiście różnica
polegająca na tym, że tekst sprostowania nie może być komentowany w tym samym numerze lub audycji, w której został opublikowany.
Zakaz ten nie obejmuje natomiast komentowania tekstu odpowiedzi. Wobec faktu, iż jego naruszenie stanowi w myśl art. 46 ust.
1 prawa prasowego znamię czynu zabronionego pod groźbą kary, szczególnego znaczenia nabiera kwestia wskazania cech przekazanej
redakcji wypowiedzi, które pozwalałyby na jednoznaczne jej określenie mianem sprostowania lub odpowiedzi.
3.2. Ustawodawca nie sformułował w prawie prasowym przesłanek o charakterze formalnym (np. tytuł pisma) bądź materialnym (treść
pisma), które pozwalałyby jednoznacznie ustalić, czy nadesłana do redakcji wypowiedź jest sprostowaniem, czy odpowiedzią.
Sama dywersyfikacja celu, któremu służyć ma publikacja w każdej z wymienionych form reakcji na informację prasową, nie stanowi
dostatecznego kryterium różnicującego. Nawet przyjęcie na jej tle założenia, że sprostowanie jest wypowiedzią opisową, tj.
odnoszącą się do informacji o faktach i zdarzeniach, odpowiedź zaś jest wypowiedzią ocenną, odnoszącą się do opinii i poglądów,
w praktyce rodzi wiele problemów i wątpliwości. Trzeba bowiem uwzględnić, iż rzadko kiedy pismo nadesłane redakcji ma cechy
tylko jednej z analizowanych form wypowiedzi. Jak słusznie zauważa się w doktrynie „Każdy sąd wartościujący (ocena, opinia)
opiera się bowiem na pewnych faktach i okolicznościach stanowiących przesłanki ferowanej oceny czy poglądu. Stąd naturalna
skłonność do weryfikowania wypowiadanych ocen poprzez analizę okoliczności faktycznych będących ich podstawą, badanie, czy
fakty te uzasadniają tę ocenę” (J. Sadomski, Naruszenie dóbr osobistych przez media, Warszawa 2003, s. 65 i 68).
Trzeba ponadto uwzględnić, że nie są w pełni jednolite, formułowane w literaturze przedmiotu, poglądy dotyczące skutków prawnych
otrzymania przez redakcję tekstu zawierającego obok wypowiedzi o faktach także pewne wątki ocenne, a przez to będącego sprostowaniem
mającym w pewnym zakresie także cechy odpowiedzi. Zdaniem B. Kordasiewicza najdrobniejsze choćby wątki polemiczne zawarte
w nadesłanych tekstach „tworzą pomost pomiędzy sprostowaniem i odpowiedzią, sprawiając, że redaktor naczelny może podejmować
decyzje o komentowaniu tekstów w zasadzie bez specjalnego ryzyka. (…) redaktor naczelny jako strona zainteresowana w sporze
ma z natury rzeczy skłonność do przypisywania wszelkim wypowiedziom zainteresowanego polemicznego charakteru, a zatem kwalifikowania
ich jako odpowiedzi. Należy także podkreślić, że zainteresowani jako laicy zwykle nie zdają sobie sprawy z faktu, jak groźne
i niebezpieczne jest dołączenie do zamieszczonego tekstu jednego bodaj zdania o bardziej polemicznym wydźwięku. Ono bowiem
sprawia, że redaktor naczelny z miejsca uzyskuje możliwość komentowania całości tekstu, a zatem także twierdzeń odnoszących
się do faktów” (zob. Jednostka…, s. 107-108). Natomiast J. Sobczak uważa, iż „Sprostowania zawierające w swej treści elementy odpowiedzi, w rozumieniu art.
31 pkt 2 prawa prasowego., należy publikować według zasad regulujących zamieszczanie odpowiedzi. Płynna granica pomiędzy sprostowaniem
i odpowiedzią nie powinna umożliwiać redakcji dowolnego kwalifikowania otrzymanego tekstu, czyniąc reguły publikacji przewidziane
w rozdziale 5 prawa prasowego i zawarte tam gwarancje iluzorycznymi” (zob. Prawo …, s. 345).
3.3. Wątpliwości związane z określeniem, czy nadesłane do redakcji pismo jest sprostowaniem, czy odpowiedzią, nie mogą być
również definitywnie rozwiązane na gruncie potocznego rozumienia przypisywanego obydwu tym pojęciom. Jak wskazuje słownikowa
definicja, „odpowiedź na czyjeś pytanie, prośbę lub zarzut, to coś, co mówimy odpowiadając na nie”, natomiast „sprostowanie
to ustne lub pisemne oświadczenie np. w formie notatki lub artykułu w prasie prostujące błąd, niedokładność lub kłamstwo,
jakie pojawiły się w jakimś tekście lub czyjejś wypowiedzi” (por. Inny słownik języka polskiego PWN, red. M. Bańko, Wydawnictwo Naukowe PWN, Warszawa 2000). Wziąwszy pod uwagę, że opublikowany zarzut równocześnie może być
np. kłamstwem, powszechnie przypisywane analizowanym pojęciom zakresy znaczeniowe nie mogą być uznane za uniwersalny i wystarczający
punkt odniesienia dla każdorazowej oceny nadesłanej do redakcji wypowiedzi, a tym bardziej do rozstrzygania o odpowiedzialności
prawnej związanej z komentowaniem sprostowania.
Brak ścisłych, precyzyjnie wytyczonych granic między sprostowaniem a odpowiedzią i milczenie ustawodawcy w odniesieniu do
kryteriów, które winny stanowić podstawę klasyfikacji pism przysyłanych do redakcji do jednej z dwóch wymienionych kategorii,
powoduje, że korzystanie z wolności wyrażania poglądów (realizowanej m.in. poprzez komentowanie tekstów) przez podmiot odpowiedzialny
za ich publikację obarczone jest znacznym ryzykiem związanym z odpowiedzialnością karną redaktora naczelnego.
3.4. Dla wyjaśnienia wątpliwości interpretacyjnych dotyczących regulacji ograniczających korzystanie z konstytucyjnych wolności
i praw konieczne jest zbadanie przyjmowanego w judykaturze rozumienia art. 46 ust. 1 prawa prasowego. Nieliczne rozstrzygnięcia
sądów odnoszące się do problemu zasad i metod ustalania charakteru nadsyłanych do redakcji tekstów będących reakcją na wcześniejsze
publikacje nie pozwalają jednak uznać, że do chwili obecnej ukształtowała się w omawianym zakresie jednolita wykładnia.
Najpełniej w sprawie zamieszczania przekazanego do publikacji tekstu wypowiedział się Sąd Najwyższy w postanowieniu z 2 marca
2001 r., w sprawie V KKN 631/98 (OSNKW 2001/7-8/69). Stwierdzając, że „płynna granica pomiędzy sprostowaniem i odpowiedzią
nie może umożliwiać redakcji dowolnego kwalifikowania otrzymanego tekstu, czyniąc reguły publikacji przewidziane w rozdziale
5 prawa prasowego i zawarte tam gwarancje iluzorycznymi”, Sąd Najwyższy przyjął, iż „o tym, czy przekazany do publikacji tekst
ma być zamieszczony jako <sprostowanie>, czy też jako <odpowiedź>, decyduje podmiot przekazujący go redakcji, a nie arbitralnie
redaktor naczelny. Uznając, że przesłany do publikacji tekst nie spełnia wymogów <sprostowania>, redaktor naczelny powinien
o tym poinformować składającego sprostowanie i odmówić zamieszczenia. Nie może natomiast kwalifikować tego tekstu jako <odpowiedzi>
i w takim charakterze publikować na łamach kierowanego przez siebie periodyku. (…) Arbitralna zmiana formy redakcji i publikowanie
jako <odpowiedzi> tekstu nadesłanego do redakcji jako <sprostowanie> wyczerpuje w przypadku opatrzenia takowego tekstu komentarzem
znamiona przestępstwa określonego w art. 46 ust. 1 prawa prasowego”.
Biorąc pod uwagę przytoczone stanowisko Sądu Najwyższego oraz fakt, iż w myśl art. 46 ust. 1 prawa prasowego przestępstwem
jest także uchylanie się, wbrew obowiązkowi wynikającemu z ustawy, od opublikowania sprostowania lub odpowiedzi, należy liczyć
się z tym, że każdy przypadek nieprawidłowego określenia przez autora nadesłanej do redakcji odpowiedzi mianem sprostowania,
de facto ograniczać może – z obawy przed odpowiedzialnością karną – korzystanie przez redaktorów naczelnych z prawa komentowania tekstów
odnoszących się do zawartych w materiale prasowym stwierdzeń, które zagrażają dobrom osobistym (tj. z materialnego punktu
widzenia będących odpowiedziami).
3.5. Trybunał Konstytucyjny w pełni podziela wypowiadany w orzecznictwie sądowym i w literaturze fachowej pogląd, iż granica
pomiędzy sprostowaniem i odpowiedzią jest płynna (por. B. Kordasiewicz, Jednostka…, s. 86, J. Sobczak, Prawo…, s. 337-345, W. Orżewski, Prawo w mediach, Warszawa 2004, s. 173-174, A. Młynarska-Sobaczewska, Wolność informacji w prasie, Toruń 2003, s. 211). Wątpliwości interpretacyjne powstające na tle kwestionowanego przepisu uniemożliwiają jednoznaczne
określenie zakresu jego stosowania. Trybunał nie jest właściwy do rozstrzygania problemów dotyczących wykładni ustawy, do
której stosowania powołane są inne organy, w tym sądy powszechne i Sąd Najwyższy. Jednak stwierdzenie istotnych niejasności
interpretacyjnych znajdujących potwierdzenie w praktyce orzeczniczej sądów ma doniosłe znaczenie konstytucyjne. Trybunał Konstytucyjny
konsekwentnie reprezentuje stanowisko, że z wyrażonej w art. 2 Konstytucji zasady państwa prawnego wynika nakaz przestrzegania
przez ustawodawcę zasad poprawnej legislacji. Nakaz ten jest funkcjonalnie związany z zasadami pewności i bezpieczeństwa prawnego
oraz ochrony zaufania do państwa i prawa. Zasady te mają szczególnie doniosłe znaczenie w sferze wolności i praw człowieka
i obywatela.
Trybunał wskazał, iż „uzależnienie dopuszczalności ograniczeń praw i wolności do ich ustanowienia <tylko w ustawie> jest czymś
więcej niż tylko przypomnieniem ogólnej zasady wyłączności ustawy dla unormowania sytuacji prawnej jednostek, stanowiącej
klasyczny element idei państwa prawnego. Jest to także sformułowanie wymogu odpowiedniej szczegółowości unormowania ustawowego.
Skoro ograniczenia konstytucyjnych praw i wolności mogą być ustanawiane <tylko> w ustawie, to kryje się w tym nakaz kompletności
ograniczenia danego prawa i wolności, tak aby już na podstawie wykładni przepisów ustawy można było wyznaczyć kompletny zarys
(kontur) tego ograniczenia” (wyrok z 12 stycznia 2000 r., sygn. P. 11/98, OTK ZU nr 1/2000, s. 42).
Zgodnie z art. 42 ust. 1 zdanie 1 Konstytucji „odpowiedzialności karnej podlega ten tylko, kto dopuścił się czynu zabronionego
pod groźbą kary przez ustawę obowiązującą w czasie jego popełnienia. Zasada ta nie stoi na przeszkodzie ukaraniu za czyn,
który w czasie jego popełnienia stanowił przestępstwo w myśl prawa międzynarodowego”.
Na gruncie prawa karnego tradycyjnie przyjmuje się, że zakaz albo nakaz obwarowany sankcją karną powinien być sformułowany
w sposób precyzyjny i ścisły (zasada nullum delictum sine lege certa; por. np. J. Warylewski, Zasady techniki prawodawczej. Komentarz do rozporządzenia, Warszawa 2003, s. 326). Jest to jedna z podstawowych zasad prawa karnego, której obowiązywanie w demokratycznym państwie
prawnym nie budzi wątpliwości. Wymóg ustawowej określoności czynów zabronionych i ich typów statuuje art. 42 Konstytucji (por.
K. Buchała, A. Zoll, Polskie prawo karne, Warszawa 1995, s. 50-51; L. Kubicki, Nowa kodyfikacja karna a Konstytucja RP, Państwo i Prawo z 1998 r., z. 9-10, s. 25; B. Kunicka-Michalska [w:] G. Rejman (red.), Kodeks karny – część ogólna. Komentarz, Warszawa 1999, s. 58) i stanowił przedmiot rozważań Trybunału Konstytucyjnego w sprawie SK 22/02 (wyrok z 26 listopada 2003
r., OTK ZU nr 9/A/2003, poz. 97). Obecny skład Trybunału w pełni podziela przedstawiony w tym orzeczeniu pogląd, iż „zasada
ta wraz z pozostałymi podstawowymi regułami prawa karnego służy, na co powszechnie zwraca się uwagę w doktrynie, gwarancji
ochrony prawnej jednostek przed arbitralnością oraz nadużyciami ze strony organów władzy publicznej, w tym <dowolnością orzekania
i sposobu wykonywania następstw czynów zabronionych, niewspółmierności tych następstw do winy i karygodności czynu> (K. Buchała,
A. Zoll, op.cit., s. 50)”.
We wskazanym wyżej wyroku z 26 listopada 2003 r. Trybunał stwierdził również, że „Norma karna, realizując wskazane powyżej
postulaty, powinna w konsekwencji wskazywać w sposób jednoznaczny zarówno osobę, do której skierowany jest zakaz, znamiona
czynu zabronionego, jak i rodzaj sankcji grożącej za popełnienie takiego czynu. W przypadku gdy wszystkie te elementy znajdują
się w przepisie karnym, wówczas mamy do czynienia z tzw. zupełnym przepisem karnym (J. Warylewski, Zasady techniki prawodawczej. Komentarz do rozporządzenia, Warszawa 2003, s. 328). Norma prawa karnego może jednak składać się z przepisu odsyłającego do innego aktu prawnego. Przepis
taki określa się jako niezupełny (niepełny albo niekompletny, J. Warylewski, op.cit., s. 328). Z kolei w ramach tej kategorii przepisów wskazuje się na podział na niezupełne przepisy odsyłające oraz blankietowe.
W obu przypadkach znamiona czynu zabronionego są zakreślone w innych przepisach niż te, które znajdują się w ustawie karnej.
O ile tzw. przepisy odsyłające w ścisłym znaczeniu wskazują wyraźnie przepisy, które składają się na określoną normę karną,
o tyle przepisy blankietowe, zwane też ramowymi, ślepymi albo otwartymi, „odwołują się w sposób ogólny do przepisów, które
już zostały uchwalone i opublikowane lub które mają być uchwalone i opublikowane dopiero w przyszłości” (J. Warylewski, op.cit., s. 329, por. K. Buchała, A. Zoll, op.cit., s. 74; por. szerzej również J. Nowacki, Studia z teorii prawa, Kraków 2003, s. 169 i n.). Blankietowość normy karnej polega zatem na tym, iż znamiona czynu zabronionego (tzw. typizacja,
określoność) wskazane są w innym akcie normatywnym niż ten, który zawiera normę sankcjonującą. Taka definicja normy blankietowej
jest powszechnie akceptowana w doktrynie prawa karnego, przy czym należy wspomnieć, iż część autorów wskazuje, iż pod pojęciem
przepisów blankietowych należy rozumieć wyłącznie takie unormowania, które odsyłają do aktów normatywnych rangi podustawowej.
Wówczas norma blankietowa staje się równocześnie normą kompetencyjną (B. Koch, Z problematyki przepisów blankietowych w prawie karnym, Acta Universitatis Nicolai Copernici, Prawo XVI – Nauki Humanistyczno-Społeczne, zeszyt 89, 1978, s. 67). Z kolei w ramach
przepisów blankietowych wyróżnia się trzy podstawowe grupy: 1) przepisy odsyłające do innych unormowań w ramach tej samej
ustawy, 2) przepisy odsyłające do innej ustawy albo innych ustaw (również zawierające ogólne formuły, np. „w sposób niezgodny
z wymogami ustawy”; tego rodzaju przepisem blankietowym jest przepis art. 59 § 1 kodeksu wykroczeń) oraz 3) przepisy odsyłające
do unormowań aktów niższej rangi (czyli przepisy blankietowe w węższym znaczeniu, tak: B. Koch, op.cit., s. 68-71).
Kwestia określoności norm karnych była podejmowana w dotychczasowym orzecznictwie Trybunału Konstytucyjnego. Jak wskazano
w uzasadnieniu postanowienia z 25 września 1991 r. (S. 6/91, OTK w latach 1986-1995, t. III, poz. 34), „w demokratycznym państwie
prawa funkcją prawa karnego nie jest tylko ochrona państwa i jego instytucji, nie jest także tylko ochrona społeczeństwa lub
poszczególnych jednostek przed przestępstwami, ale także, w nie mniejszym stopniu, ochrona jednostki przed samowolą państwa.
Prawo karne stwarza dla władzy w demokratycznym państwie prawa barierę, poza którą obywatel powinien czuć się bezpieczny w
tym sensie, że bez przekroczenia pola zabronionego pod groźbą kary nie może być pociągnięty do odpowiedzialności karnej. Prawo
karne ma wyznaczyć wyraźne granice między tym, co jest dozwolone, a tym, co jest zabronione. Bariera, o której tu mowa, nie
powinna być usuwana dla żadnych celów politycznych lub innych. Prawo karne nie jest bowiem instrumentem mającym służyć zachowaniu
władzy, lecz jest właśnie tej władzy ograniczeniem”. Jak dalej wskazano, „z powyższych założeń wynika, że w demokratycznym
państwie prawa prawo karne musi być oparte przynajmniej na dwóch podstawowych zasadach: określoności czynów zabronionych pod
groźbą kary (nullum crimen, nulla poena sine legae) oraz zakazie wstecznego działania ustawy wprowadzającej lub zaostrzającej odpowiedzialność karną (lex severior retro non agit). Zasady te wyrażone w kodeksie karnym składają się także na zawartą w art. 2 Konstytucji RP zasadę demokratycznego państwa
prawa”. Z kolei w postanowieniu z 13 czerwca 1994 r. (sygn. S. 1/94, ) podkreślono, iż „każda regulacja prawna, nawet o charakterze ustawowym, dająca organowi państwowemu uprawnienie do wkraczania w sferę praw
i wolności obywatelskich musi spełniać warunek dostatecznej określoności. Należy przez to rozumieć precyzyjne wyznaczenie
dopuszczalnego zakresu ingerencji oraz trybu, w jakim podmiot ograniczony w swoich prawach i wolnościach może bronić się przed
nieuzasadnionym naruszeniem jego dóbr osobistych”. „W demokratycznym państwie prawa każda forma naruszenia przez organ państwowy
dobra osobistego musi łączyć się z możliwością kontroli zasadności działania organu państwowego (orzeczenie z 19 czerwca 1992
r., U. 6/92)”. Podkreślono przy tym, że w demokratycznym państwie prawa „wymaganie określoności dotyczyć musi zarówno materialnych
elementów czynu, jak i elementów kary, tak by czyniło to zadość wymaganiu przewidywalności. Przepisy prawne muszą bowiem stwarzać
obywatelowi (podmiotowi odpowiedzialności karnej) możliwość uprzedniego i dokładnego rozeznania, jakie mogą być prawnokarne
konsekwencje jego postępowania. Materialne elementy czynu, uznanego za przestępny, muszą więc być zdefiniowane w ustawie (zgodnie
z konstytucyjną zasadą wyłączności ustawy) w sposób kompletny, precyzyjny i jednoznaczny (...)”. Wymóg określoności został
również wyeksponowany w orzeczeniu z 1 marca 1994 r. (sygn. akt U 7/93), w którym wskazano, że „niesporne jest, iż w państwie
prawnym przepisy karne winny precyzyjnie określać zarówno czyn, jak i karę” (co wskazywał także Trybunał Konstytucyjny w postanowieniu
z 25 września 1991 r., S. 6/91). Powyższe konstytucyjne wymagania pod adresem przepisów karnych należy odnosić do wszystkich
przepisów o charakterze represyjnym (sankcjonująco-dyscyplinującym), a więc do wszystkich przepisów, których celem jest poddanie
obywatela jakiejś formie ukarania czy jakiejś sankcji.
Konieczność przestrzegania w procesie legislacyjnym konstytucyjnej zasady określoności znamion czynu zabronionego jest też
respektowana w regulacjach dotyczących zasad techniki prawodawczej. Zwrócił na to uwagę Trybunał Konstytucyjny w sprawie SK
22/02 stwierdziwszy, iż „zgodnie z § 25 ust. 1 rozporządzenia Prezesa Rady Ministrów z dnia 20 czerwca 2002 r. w sprawie Zasad
techniki prawodawczej (Dz. U. Nr 100, poz. 908; dalej: z.t.p.) przepis prawa materialnego powinien możliwie bezpośrednio i
wyraźnie wskazywać, kto, w jakich okolicznościach i jak powinien się zachować (przepis podstawowy)”. Zgodnie z ust. 2 tego
przepisu dopuszczalne jest zawarcie w przepisie podstawowym jedynie zachowania nakazanego albo zakazanego adresatowi, jednak
tylko w drodze wyjątku i tylko w zakresie wskazanym w rozporządzeniu. Chodzi m.in. o sytuację, gdy „adresat lub okoliczności
tego nakazu albo zakazu są wskazane w sposób niewątpliwy w innej ustawie” albo jeżeli „powszechność zakresu adresatów lub
okoliczności jest oczywista”. W zasadach techniki prawodawczej znajdują się ponadto przepisy szczególne dotyczące norm prawa
karnego (zob. rozdział 9). Kluczowe znaczenie w ramach niniejszych rozważań ma przepis § 75 z.t.p., zgodnie z którym „w przepisie
karnym znamiona czynu zabronionego określa się w sposób wyczerpujący, bez odsyłania do nakazów albo zakazów zawartych w pozostałych
przepisach tej samej ustawy lub w przepisach innych ustaw, w tym ustaw określanych jako <kodeks>, albo w postanowieniach umów
międzynarodowych ratyfikowanych za zgodą wyrażoną w ustawie”. Zgodnie zaś z ust. 2 tego przepisu odesłanie takie stosować
można jedynie wówczas, gdy „bezprawność czynu polega na naruszeniu nakazów albo zakazów wyraźnie sformułowanych w innych przepisach
tej samej ustawy albo postanowieniach umów międzynarodowych ratyfikowanych za zgodą wyrażoną w ustawie”. Wówczas dopuszczalne
jest odesłanie w przepisie karnym do przepisu tej samej ustawy bądź postanowienia umowy międzynarodowej. W tym kontekście
komentatorzy wskazują, iż zwroty typu „kto wbrew obowiązkowi...”, „kto bez zezwolenia...” czy „kto wbrew przepisom” będące
klasycznymi sformułowaniami norm blankietowych, nie spełniają wymogów zawartych w § 75 z.t.p. (J. Warylewski, Zasady techniki prawodawczej. Komentarz do rozporządzenia, Warszawa 2003 , s. 330).
W piśmiennictwie podkreśla się, iż nieprecyzyjne czy ogólnikowe normy blankietowe „nie spełniają warunku określoności czynu
zabronionego”, ponieważ „typ czynu nawet po odwołaniu się do wskazanych przepisów nie jest jednoznacznie określony”. Z tego
powodu doktryna prawa karnego uznaje, iż „należy je maksymalnie ograniczyć jako kolidujące z zasadą nullum crimen sine lege certa, w konsekwencji nie spełniające warunków gwarancyjnych” (K. Buchała, A. Zoll, op.cit., s. 52; por. też: A. Marek, Prawo karne, wyd. 3, Warszawa 2001, s. 63; B. Kunicka-Michalska [w:] G. Rejman (red.), Kodeks karny – część ogólna, Komentarz, s. 62).
Reguła określoności wskazana w art. 42 Konstytucji wyznacza zatem dopuszczalność i zakres stosowania norm prawa karnego o
charakterze blankietowym. Nakazuje ona ustawodawcy takie wskazanie czynu zabronionego (jego znamion), aby zarówno dla adresata
normy prawnokarnej, jak i organów stosujących prawo i dokonujących „odkodowania” treści regulacji w drodze wykładni normy
prawa karnego nie budziło wątpliwości to, czy określone zachowanie in concreto wypełnia te znamiona. Skoro bowiem ustawa wprowadza sankcję w przypadku zachowań zabronionych, nie może pozostawiać jednostki
w nieświadomości lub nawet niepewności co do tego, czy pewne zachowanie stanowi czyn zabroniony pod groźbą takiej sankcji.
Stanowisko takie jest akceptowane w piśmiennictwie prawa karnego. Wskazuje się m.in., iż „nieokreśloność przestępstwa może
też polegać na świadomym posługiwaniu się przez ustawodawcę opisem przestępstwa wprawdzie precyzyjnym, ale tak szerokim, że
jego dosłowne stosowanie nie jest możliwe i wybór przypadków, w których dochodzi do odpowiedzialności karnej, pozostawia się
organom ścigania i sądom. (...) Jest oczywiste, że w państwie praworządnym nie powinny obowiązywać przepisy karne, których
ustawodawca nie potrafi sformułować dokładnie ani nie ma na to szans w drodze orzecznictwa SN. Ustawodawca nie może bowiem
wymagać od obywatela uświadomienia sobie zakresu zakazu karnego i przestrzegania go, jeżeli sam nie jest w stanie określić
wyraźnie jego granic” (L. Gardocki, Prawo karne, wyd. 9, Warszawa 2003, s. 16).
W istocie zatem norma prawnokarna może mieć charakter odsyłający, wykluczyć natomiast należy niedoprecyzowanie jakiegokolwiek
elementu tej normy, które pozwalałoby na dowolność w jej stosowaniu przez właściwe organy władzy publicznej czy na „zawłaszczanie”
przez te organy pewnych sfer życia i penalizowanie zachowań, które nie zostały expressis verbis określone jako zabronione w przepisie prawa karnego. Stwarzać to może bowiem nie tylko wskazany już stan niepewności po stronie
jednostki co do zakresu zachowań dozwolonych i niedozwolonych, lecz również w sposób sprzeczny z konstytucyjną zasadą państwa
prawa może prowadzić do dowolności orzekania i w skrajnych przypadkach może stanowić niebezpieczne narzędzie nacisku aparatu
państwowego na obywateli. Wszystko to składa się na tzw. samowolę państwa, która w demokratycznym państwie prawa nie jest
dopuszczalna (tak: K. Buchała, A. Zoll, op.cit., s. 50).
Konstytucja w art. 42 ust. 1 stanowi o „czynie zabronionym”. Chodzi zatem o konkretne (skonkretyzowane) zachowanie, jakie
można przypisać pewnej jednostce. Jakkolwiek zachowanie to może polegać na różnych aktach (działaniu, zaniechaniu), nie budzi
wątpliwości, iż na gruncie wspomnianego przepisu konieczne jest precyzyjne jego wskazanie (dookreślenie). W konsekwencji jakiekolwiek
wskazanie ogólnikowe, umożliwiające daleko idącą swobodę interpretacji co do zakresu znamion czynu zabronionego czy pewnego
typu kategorii zachowań, nie może być traktowane jako spełniające wymóg określoności na gruncie art. 42 ust. 1 Konstytucji.
Nie oznacza to jednak, że ustawodawca nie może określać pewnych zachowań stanowiących czyn zabroniony w sposób na tyle ogólny,
aby w ich zakresie mieściły się różne działania, które są zabronione np. ze względu na cel, jaki ma być osiągnięty przez ich
realizację. Wniosek przeciwny należałoby uznać za absurdalny, bowiem w krańcowym ujęciu prowadziłby do konieczności zaprzeczenia
abstrakcyjnego i ogólnego charakteru normy prawnej. Nie może jednak budzić wątpliwości, że jednostka w konkretnych okolicznościach
narażona jest na odpowiedzialność karną. Jak słusznie zaznaczył w jednym z orzeczeń niemiecki Federalny Trybunał Konstytucyjny,
„samo ryzyko karalności powinno być rozpoznawalne dla adresatów normy” (BVerfG, 2 BvR 1881/99 z 26 kwietnia 2000 r.).
W niniejszej sprawie sposób sformułowania zakwestionowanego art. 46 ust. 1 w związku z art. 32 ust. 6 prawa prasowego jest
w takim stopniu niejasny i nieprecyzyjny, że jego potencjalni adresaci (przede wszystkim redaktorzy naczelni pism) mogą mieć
– i jak dowodzi praktyka mają – poważne problemy z jednoznacznym ustaleniem, jakich sytuacji faktycznych dotyczą rygory związane
z zamieszczaniem komentarzy, co uniemożliwia rekonstrukcję normy karnej, a tym samym narusza art. 2 i art. 42 ust. 1 Konstytucji.
4. Skutkiem stwierdzenia niekonstytucyjności art. 46 ust. 1 w związku z art. 32 ust. 6 prawa prasowego w zakresie wskazanym
w sentencji niniejszego orzeczenia jest pozbawienie sankcji karnej, a przez to depenalizacja zakazu komentowania sprostowania
w tym samym numerze lub audycji, w której zostało ono opublikowane. Niezgodność z Konstytucją nie dotyczy pozostałych elementów
normy prawnokarnej zawartej w art. 46 ust. 1 prawa prasowego. Odpowiedzialność karna będzie więc możliwa w odniesieniu do
naruszeń zakazu uchylania się od opublikowania sprostowania lub odpowiedzi, bądź też w wypadku naruszenia innych określonych
w ustawie warunków takiej publikacji.
Niezgodność z Konstytucją nie dotyczy natomiast samego zakazu sformułowanego w niemającej karnego charakteru normie wyrażonej
w art. 32 ust. 6 prawa prasowego, która zakazuje ustosunkowywania się do treści sprostowania, dopuszczając komentarz jedynie
do odpowiedzi.
Skuteczność zakazu powinna być jednak w przyszłości wyraźnie zabezpieczona odpowiednią sankcją. Do ustawodawcy należy określenie,
jakiego rodzaju sankcja prawna uwzględniająca zasadę proporcjonalności winna być zastosowana w przypadku naruszenia takiego
zakazu. Zastosowanie sankcji karnej jest konstytucyjnie dopuszczalne jednak tylko wtedy, kiedy znamiona czynu, za który ma
być ona wymierzona, zostaną precyzyjnie określone zgodnie z wyżej ustalonymi wymaganiami, wynikającymi z art. 42 ust. 1 Konstytucji.
Odpowiednio skonstruowana sankcja powinna zakładać z jednej strony skuteczną ochronę interesów osób pokrzywdzonych publikacją
prasową, a z drugiej -ochronę wartości związanych z wolnością wypowiedzi.
Niniejszy wyrok Trybunału nie stoi na przeszkodzie, by naruszenie zakazu natychmiastowego komentowania sprostowania stanowiło
podstawę odpowiedzialności cywilnej, jaką – w świetle art. 38 ust. 1 prawa prasowego – za naruszenie prawa spowodowane opublikowaniem
materiału prasowego ponosi m.in. redaktor naczelny.
Niezależnie bowiem od dokonanego przez Trybunał ustalenia, iż przedmiotem ochrony, któremu służy nakaz publikacji sprostowania,
jest prawda materialna, odpowiedzi zaś – dobra osobiste osób trzecich, nie ulega wątpliwości, że do naruszenia dóbr osobistych
może prowadzić również opublikowanie informacji w postaci komentarza. Równoczesne opublikowanie sprostowania i dotyczącego
jego treści komentarza może więc spowodować naruszenie dóbr osobistych.
Sformułowany w art. 32 ust. 6 prawa prasowego i będący przedmiotem kontroli w niniejszej sprawie zakaz komentowania sprostowań,
którego naruszenie stanowi obiektywną przesłankę bezprawności naruszenia dóbr osobistych, nawet pozbawiony sankcji karnej
jest normą prawną mającą doniosłe znaczenie ze względu na możliwość dochodzenia skutków naruszonego zakazu na drodze cywilnoprawnej.
W myśl przepisów prawa prasowego osobą posiadającą uprawnienia do decydowania o całokształcie działalności redakcji, a także
odpowiedzialną za publikację sprostowań i odpowiedzi jest redaktor naczelny. W sytuacji, gdy skomentowanie sprostowania w
tym samym numerze lub audycji, w której zostało ono opublikowane, naruszy dobra osobiste osoby zainteresowanej, odpowiedzialność
cywilna wynikająca z bezprawności tego naruszenia ciążyć będzie na redaktorze naczelnym.
Należy na marginesie zauważyć, że kompetencją ustawodawcy jest rozstrzygnięcie celowości utrzymywania w przyszłości dystynkcji
między charakterem prawnym sprostowania oraz odpowiedzi. W tym zakresie rozwiązania prawa polskiego odbiegają dość wyraźnie
od modeli przyjętych na gruncie innych ustawodawstw europejskich.
Z tych względów Trybunał Konstytucyjny, orzekł jak na wstępie.