1. Dwoma postanowieniami – z 20 października i z 18 grudnia 2008 r. – Sąd Okręgowy w Opolu zwrócił się do Trybunału Konstytucyjnego
z pytaniem prawnym, czy art. 647 ustawy z dnia 23 kwietnia 1964 r. – Kodeks cywilny (Dz. U. Nr 16, poz. 93, ze zm.; dalej:
Kodeks, k.c.) jest zgodny z art. 2 Konstytucji Rzeczypospolitej Polskiej.
W pierwszej ze spraw stan faktyczny przedstawia się następująco. Powód – przedsiębiorca pozwał inne przedsiębiorstwo o zapłatę
niemal 113 tys. zł wraz z odsetkami za roboty budowlane wykonane na budowie osiedla mieszkaniowego. Wywiódł roszczenie z umowy
zawartej z poprzednikiem prawnym pozwanego, której przedmiotem było wykonanie fundamentów żelbetowych wraz z izolacjami pionowymi
dwóch segmentów oraz wykonanie ich stanu surowego (bez konstrukcji dachu i pokrycia). Umowa określała zakres robót zgodnie
z projektem budowlanym dostarczonym przez zamawiającego. Powód zobowiązał się do wykonania umowy zgodnie z dokumentacją techniczną
oraz z zasadami wiedzy i obowiązującymi normami. W umowie ustalono orientacyjną wartość robót, uzgadniając, że wynagrodzenie
zostanie ustalone na podstawie kosztorysów „powykonawczych”, a płatność wynagrodzenia strony uzależniły od podpisania protokołów
odbioru poszczególnych etapów robót, co do których zamawiający nie stwierdził wad. Powód twierdzi, że w całości wykonał przedmiot
umowy, inwestor nie zakwestionował jakości robót, a protokoły odbioru podpisano. Pozwany zakwestionował jednak kosztorysy,
twierdząc, że wartość prac wykonanych przez powoda jest niższa. W postępowaniu upominawczym wydany został nakaz zapłaty, od
którego pozwany złożył sprzeciw, zarzucając roszczeniu powoda przedawnienie na podstawie art. 646 k.c. oraz sprzeczność z
art. 628 § 1 k.c. Zdaniem pozwanego, przedmiot umowy świadczy, że była to umowa o dzieło w rozumieniu art. 627 k.c., z której
roszczenia przedawniają się z upływem dwóch lat od dnia oddania dzieła, co nastąpiło przed wniesieniem pozwu. Pozwany podniósł
też zarzuty merytoryczne związane z wysokością kosztorysów. Powód kwestionuje stanowisko pozwanego, twierdząc, że do umowy
o roboty budowlane (dalej: umowa budowlana) stosuje się jedynie enumeratywnie wymienione unormowania, a więc nie ma do niej
zastosowania art. 646 k.c. W toku postępowania sąd dopuścił dowód z opinii biegłego, który wyliczył wartość robót budowlanych
wykonanych przez powoda na kwotę przewyższającą dochodzoną zapłatę.
W drugiej ze spraw stan faktyczny przedstawia się następująco. Spółka wniosła pozew o zasądzenie od innej spółki ponad 487
tys. zł tytułem zapłaty za wykonanie „ustroju nośnego” mostu oraz tytułem odszkodowania za kradzież sprzętu budowlanego powódki,
spowodowaną nienależytym dozorowaniem placu budowy przez pozwaną. Stwierdziła, że pomimo protokolarnego odbioru przedmiotu
umowy, pozwana nie zapłaciła części wynagrodzenia w kwocie przekraczającej 345 tys. zł. W sprzeciwie od nakazu zapłaty wydanego
w postępowaniu upominawczym pozwana spółka podniosła zarzut przedawnienia roszczenia, wywodząc, że strony były związane umową
o dzieło, nie zaś umową o roboty budowlane (dalej: umowa budowlana). Wskazała, że powódka – podwykonawczyni – wykonała na
jej rzecz jeden z wielu elementów mostu („wbudowała beton w ustrój nośny mostu”), ponieważ most, jako obiekt budowlany, składa
się z wielu elementów, a sam „ustrój nośny” składa się m.in. z takich elementów jak: beton, zbrojenie, cięgna sprężające,
izolacje, dylatacje, kotwy oraz krawężniki i bariery, beton zaś w ustroju nośnym stanowi 50% całości. Zdaniem pozwanej, nawet
ów „ustrój nośny” nie jest samodzielnym funkcjonalnie elementem, tym samym więc prace wykonane przez powódkę nie stanowiły
ani obiektu budowlanego, ani też jego znaczącej, samodzielnej części. Oznacza to, że strony zawarły umowę o dzieło, a w tej
sytuacji roszczenie o zapłatę wynagrodzenia przedawnia się z upływem dwóch lat od oddania dzieła, który to termin upłynął
przed wniesieniem pozwu. Powódka sprzeciwiła się zasadności zarzutu przedawnienia, powołując orzecznictwo Sądu Najwyższego,
zgodnie z którym zasadniczym kryterium rozróżniającym umowę o dzieło i umowę budowlaną jest ocena realizowanej inwestycji
stosownie do przepisów ustawy z dnia 7 lipca 1994 r. – Prawo budowlane (Dz. U. z 2006 r. Nr 156, poz. 1118, ze zm.; dalej:
prawo budowlane). Dowodziła, że wykonanie „ustroju nośnego” było „skomplikowanymi robotami budowlanymi” i polegało na wykonaniu
istotnej części obiektu budowlanego. Wskazała też, że z samej nazwy umowy wynika, iż intencją stron było zawarcie umowy budowlanej,
nie zaś umowy o dzieło, z czego wynika, że roszczenie powódki przedawnia się na zasadach określonych w art. 118 k.c.
W niemal jednobrzmiących uzasadnieniach pytań prawnych pytający sąd stwierdził, że spór toczy się o to, czy roszczenia powodów
nie są przedawnione, a rozstrzygnięcie co do przedawnienia zależne jest od kwalifikacji zawartych przez strony umów, a więc
od uznania ich za umowy o dzieło (jak twierdzą pozwani) albo za umowy budowlane (jak twierdzą powodowie). Roszczenia z tych
pierwszych przedawniają się – zgodnie z art. 646 k.c. z upływem dwóch lat od dnia oddania dzieła, roszczenia z tych drugich
– według ukształtowanego poglądu Sądu Najwyższego – zgodnie z art. 118 k.c., czyli z upływem lat trzech.
Pytający sąd przytoczył funkcjonujący w doktrynie i orzecznictwie pogląd, że umowa budowlana jest podtypem umowy o dzieło.
Niemniej przyjęte przez ustawodawcę rozwiązanie budzi wątpliwości konstytucyjne, których przyczyną jest przede wszystkim konstrukcja
ustawowej definicji umowy budowlanej, uniemożliwiająca odczytanie intencji ustawodawcy. Od zmiany kodeksu z 1990 r., poszerzającej
zakres umowy budowlanej, doktryna i judykatura – zdaniem sądu, bez powodzenia − podejmują próby rozróżnienia obu tych umów,
a przyczyną dużej wagi sporów jest głównie różny termin przedawnienia roszczeń wynikających z każdego z rodzajów tych umów
(dwa lata z umowy o dzieło i trzy albo dziesięć lat z umowy budowlanej). Ponieważ zgodnie z art. 119 k.c. terminy przedawnienia
nie mogą być skracane ani przedłużane przez czynność prawną, swoboda umów została w tym zakresie wyłączona. O ile więc strony
mogą umówić się o wykonanie określonego dzieła, choćby polegającego na wykonaniu robót budowlanych, o tyle w razie sporu na
tle przedawnienia roszczeń, zawsze konieczna będzie kwalifikacja łączącego je stosunku prawnego pod kątem charakteru zawartej
umowy. Rozstrzygnięcie w tej kwestii przesądzać zaś będzie o zasadności bądź bezzasadności powództwa.
Sąd zwrócił uwagę, że spory budzi samo pojęcie „obiektu” stanowiącego przedmiot świadczenia wykonawcy umowy budowlanej. Prezentowane
są poglądy, że „obiekt” z art. 647 k.c. nie jest tożsamy z „obiektem” zdefiniowanym w prawie budowlanym, ponieważ jest to
każdy oznaczony w umowie rezultat robót budowlanych, który w dokumentacji projektowej stanowi samoistną całość dającą się
wyodrębnić co najmniej pod względem technicznym lub technologicznym. Wykładnia taka pozwala na szerokie zastosowanie umowy
budowlanej i objęcie nią również umów o wykonawstwo częściowe i podwykonawstwo, co zapewniałoby jednolitość reżimu prawnego
wszystkich umów występujących w ramach procesu inwestycyjnego.
Pytający sąd obszernie przedstawił odnośne orzecznictwo i doszedł do wniosku, że próby wskazania cech istotnych odróżniających
umowę budowlaną od umowy o dzieło (posługiwanie się pojęciami dookreślającymi przedmiot umowy budowlanej jako „przedsięwzięcie
o większych rozmiarach”, „zindywidualizowanych właściwościach”, „któremu z reguły towarzyszy wymóg projektowania i zinstytucjonalizowany
nadzór”, „ocena realizowanej inwestycji stosownie do wymagań prawa budowlanego”) nie mogą zostać zwieńczone powodzeniem z
uwagi na wadliwość legislacyjną art. 647 k.c., który nie daje się jednoznacznie interpretować, w sposób pozwalający adresatom
bez trudu określić konsekwencje ich postępowania.
Sąd podkreślił, że prawo budowlane reguluje stosunki administracyjnoprawne, nie zaś sytuację wykonawcy w procesie budowlanym.
Zgodnie z art. 3 tej ustawy, obiektem budowlanym jest budynek, budowla i obiekt małej architektury. Normuje więc ono zarówno
budowę wielopiętrowego budynku, jak i huśtawki czy kapliczki, przy czym budowa tych ostatnich – choć regulowana prawem budowlanym
– nie będzie stanowiła „przedsięwzięcia o większych rozmiarach” (choć może opierać się na projekcie i może jej towarzyszyć
zinstytucjonalizowany nadzór). Powyższe powoduje nieskuteczność „oceny realizowanej inwestycji stosownie do wymogów Prawa
budowlanego” jako kryterium rozróżniania obu umów.
Pytający sąd uznał, że kwestionowany przepis godzi w art. 2 Konstytucji, ponieważ ustawodawca naruszył zasady poprawnej legislacji
i dostatecznej określoności przepisów prawa, pewności oraz bezpieczeństwa prawnego (ochrona zaufania do państwa i stanowionego
przez nie prawa). Stwierdził, że jeśli art. 647 k.c. zostanie uznany za sprzeczny z Konstytucją, to w obu sprawach orzeknie
o roszczeniach powodów z jego pominięciem, a zatem zastosuje przepisy o umowie o dzieło, w tym art. 646 k.c. regulujący przedawnienie.
2. Pismem z 17 lipca 2009 r. Marszałek Sejmu zajął stanowisko, że art. 647 k.c. jest zgodny z art. 2 Konstytucji. Uzasadniając
powyższe, obszernie omówił treść wskazanego wzorca kontroli – wynikające z przepisu ustawy zasadniczej zasady określoności
prawa i zaufania do państwa i stanowionego przez nie prawa. Stwierdził, że przy ocenie zgodności przepisów prawa z zasadą
określoności należy uwzględnić specyfikę poszczególnych gałęzi prawa, a z uwagi na charakter prawa cywilnego należy przyjąć,
że stopień określoności jego norm nie musi odpowiadać standardom określoności przyjętym w wypadku norm prawa karnego czy daninowego.
Wyższy stopień abstrakcji norm cywilistycznych jest – zdaniem Marszałka Sejmu − konieczny z uwagi na wielość stosunków prawnych
regulowanych przez prawo cywilne, a jego celem jest osiągnięcie elastyczności w stosowaniu prawa.
Marszałek Sejmu uznał, że art. 647 k.c. jest jednoznaczny, mimo że jego zakres normowania jest zbliżony do art. 627 k.c.,
a essentialia umowy budowlanej i umowy o dzieło są do siebie podobne. Stwierdził też, że pozbawienie mocy obowiązującej przepisu z powodu
jego niejasności stanowi rozwiązanie ostateczne (ultima ratio), dopuszczalne tylko w wypadku „kwalifikowanego” charakteru tej niejasności. Tymczasem – jego zdaniem − niejasność zaskarżonego
przepisu nie jest posunięta tak daleko, by nie można było związanych z nią rozbieżności wyeliminować przy zastosowaniu unormowań,
do których przepis odsyła oraz wykładni Sądu Najwyższego.
Marszałek Sejmu wskazał, że wykładnia art. 647 k.c. powinna być dokonywana z uwzględnieniem przepisów prawa budowlanego, które
zawiera definicje poszczególnych pojęć, użytych w kwestionowanym przepisie: robót budowlanych, obiektu czy projektu. Wobec
faktu, że ustawodawca zastosował pojęcia znajdujące odpowiedniki w systemie prawnym, nie sposób stwierdzić niejasności przepisu,
a tym bardziej jego niejasności „kwalifikowanej”.
Marszałek Sejmu obszernie przytoczył orzecznictwo Sądu Najwyższego odnoszące się do umowy budowlanej i przypomniał, że rozróżnienia
między umową o dzieło a umową budowlaną „należy szukać w ich cechach przedmiotowych”, a w wypadku tej ostatniej umowy rysuje
się obraz przedsięwzięcia o większych rozmiarach, zindywidualizowanych właściwościach, zarówno fizycznych, jak i użytkowych,
i − poza nielicznymi wyjątkami − objętego wymogiem projektowania i zinstytucjonalizowanym nadzorem. Tym samym pomiędzy umową
o dzieło a umową budowlaną występują zasadnicze różnice przedmiotowe, w szczególności większy rozmiar przedsięwzięcia oraz
konieczność sprostania przez strony wymogom prawa budowlanego. Z wykładni dokonanej przez Sąd Najwyższy − organ władzy sądowniczej
powołany do zapewnienia, w ramach nadzoru, zgodności z prawem oraz jednolitości orzecznictwa sądów powszechnych − wynika,
że cechy przedmiotowe umowy budowlanej są rozumiane jednolicie; zasadniczym kryterium rozróżnienia umowy o dzieło i umowy
budowlanej jest ocena inwestycji stosownie do wymagań prawa budowlanego oraz dająca się wyinterpretować z kwestionowanego
przepisu szczególna postać współdziałania inwestora z wykonawcą w zakresie przygotowania i wykonania przedmiotu świadczenia,
przejawiająca się w dostarczeniu projektu i przekazaniu terenu budowy.
Marszałek Sejmu krytycznie odniósł się do poglądu Sądu Najwyższego, że stosunek prawny, na mocy którego inwestor nie jest
zobowiązany dostarczyć projektu, należy kwalifikować jako umowę o dzieło, zwrócił uwagę, że wyrok ten ma charakter jednostkowy
i nie świadczy o braku możliwości poprawnej logicznie i funkcjonalnie oraz spójnej systemowo interpretacji art. 647 k.c. W
tym względzie przytoczył obszernie literaturę przedmiotu.
Trybunał Konstytucyjny zważył, co następuje.
Niniejsza sprawa jest przedmiotowo tożsama z rozstrzygniętą wcześniej sprawą o sygn. P 105/08, w której wyrok, zapadły 15
grudnia 2009 r., ogłoszony został w Dzienniku Ustaw Nr 218, poz. 1703. Trybunał Konstytucyjny uznał w nim, że art. 647, art.
6471 § 4 i art. 658 ustawy z dnia 23 kwietnia 1964 r. – Kodeks cywilny (Dz. U. Nr 16, poz. 93, ze zm.; dalej: k.c.) są zgodne
z art. 2 Konstytucji Rzeczypospolitej Polskiej.
Zgodnie z art. 39 ust. 1 pkt 1 ustawy z dnia 1 sierpnia 1997 r. o Trybunale Konstytucyjnym (Dz. U. Nr 102, poz. 643, ze zm.;
dalej: ustawa o TK) Trybunał umarza na posiedzeniu niejawnym postępowanie, jeżeli wydanie orzeczenia jest zbędne lub niedopuszczalne.
Owa zbędność lub niedopuszczalność orzekania zachodzi między innymi wówczas, gdy kwestionowane przepisy były już w innej sprawie
przedmiotem kontroli zgodności z Konstytucją. Gdy w sprawie zachodzi tożsamość podmiotowa i przedmiotowa, ziszcza się ujemna
przesłanka procesowa powagi rzeczy osądzonej – rei iudicatae – powodująca niedopuszczalność wydania orzeczenia. Gdy w sprawie zachodzi tylko tożsamość przedmiotowa, ziszcza się przesłanka
ne bis in idem, prowadząca do uznania orzekania za zbędne (tak np. postanowienie z 21 grudnia 1999 r., sygn. K 29/98, OTK ZU nr 7/1999,
poz. 172).
Stwierdzić trzeba, że sprawa niniejsza jest zarówno przedmiotowo, jak i podmiotowo tożsama z materią, co do której Trybunał
Konstytucyjny ostatecznie się wypowiedział. Zaskarżony został ten sam przepis – art. 647 k.c., wskazany ten sam wzorzec kontroli
– art. 2 Konstytucji, a autorem pytania prawnego, na które Trybunał Konstytucyjny udzielił odpowiedzi wyżej wymienionym wyrokiem
i autorem pytań prawnych będących przedmiotem niniejszej sprawy jest nie tylko ten sam sąd – Sąd Okręgowy w Opolu, lecz nawet
ten sam skład orzekający.
Wobec powyższego Trybunał Konstytucyjny stwierdza, że ziściła się procesowa przesłanka rei iudicatae skutkująca niedopuszczalnością wydania orzeczenia i umarza postępowanie na podstawie art. 39 ust. 1 pkt 1 ustawy o TK.
Z tych względów Trybunał Konstytucyjny postanowił jak na wstępie.