Trybunał Konstytucyjny zważył co następuje:
1. Skarga została wniesiona przez uprawniony podmiot. Nie został w niej wprawdzie wyraźnie wskazany przepis konstytucji, z
którego wynika naruszone prawo lub wolność skarżącego, ale nie ulega wątpliwości, że prawo obywatela do uzyskania paszportu
wynika zarówno ze szczególnej normy art. 52 ust. 2 konstytucji, jak i z ogólnych zasad wolności i godności człowieka (art.
30 i art. 31 konstytucji).
Przedmiotem skargi są postanowienia art. 6 ust. 1 pkt 3 ustawy o paszportach, na podstawie tego przepisu wydana została decyzja
o odmowie wydania paszportu, a więc spełniona została przesłanka, by skarga dotyczyła zgodności z konstytucją ustawy lub innego
aktu normatywnego, stanowiącego podstawę rozstrzygnięcia o wolnościach lub prawach skarżącego.
Bardziej złożony jest problem, czy w sprawie doszło już do sytuacji, w której “sąd lub organ administracji publicznej orzekł
ostatecznie” o prawach lub wolnościach skarżącego (art. 79 ust. 1 konstytucji). Skarżący podnosi, iż takie ostateczne rozstrzygnięcie
zostało zawarte w “Odpowiedzi na skargę” MSWiA z 7 października 1997 r., a także w zarządzeniach Prokuratury odmawiających
wyrażenia zgody na wydanie paszportu. Sprawa nie była jednak jeszcze, na tym etapie, przedmiotem rozstrzygnięcia NSA.
Trybunał Konstytucyjny uważa, że dopóki postępowanie przed NSA nie zostanie zakończone, nie można mówić o spełnieniu przesłanki
zapadnięcia ostatecznego orzeczenia o prawach, wolnościach lub obowiązkach skarżącego. Trybunał Konstytucyjny uważa, że konkluzja
ta znajduje oparcie zarówno w samej istocie procedury skargi konstytucyjnej, jak też w wykładni językowej art. 79 ust. 1 konstytucji
i art. 46 ust. 1 ustawy o Trybunale Konstytucyjnym, a także wynika z porównania celów i zadań postępowania sądowoadministracyjnego
oraz postępowania nad skargami konstytucyjnymi.
2. Istotą skargi konstytucyjnej jest jej nadzwyczajny i subsydiarny charakter. Skarga ta może zostać uruchomiona dopiero w
sytuacji, gdy skarżący nie dysponuje już żadną proceduralną możliwością dalszego postępowania przed sądem bądź organem administracji
publicznej w swojej sprawie. Do rozstrzygania o sprawach indywidualnych są bowiem przede wszystkim powołane sądy i organy
administracji publicznej, a Trybunał Konstytucyjny powinien wkraczać dopiero po wyczerpaniu tych wszystkich procedur pozwalających
na rozstrzygnięcie sprawy, które mogą zostać uruchomione przez samego skarżącego. Na tym polega istota przesłanki “ostatecznego
orzeczenia”, sformułowanej w art. 79 ust. 1 konstytucji. Od takiego orzeczenia skarżącemu nie może już przysługiwać żaden
środek odwoławczy ani inny środek zaskarżenia.
Znajduje to potwierdzenie w przebiegu prac Komisji Konstytucyjnej Zgromadzenia Narodowego (np. Biuletyn, t. XVIII, 1985, s. 42 - wypowiedź eksperta Komisji, K. Działochy). Znajduje to też potwierdzenie w - nielicznych jeszcze
- wypowiedziach doktryny (np. B. Wierzbowski: Skarga konstytucyjna - oczekiwania i problemy, Przegląd Sądowy 1997, nr 4, s. 19-20).
3. Art. 79 ust. 1 konstytucji dopuszcza wniesienie skargi konstytucyjnej, kierowanej przeciwko przepisowi, “na podstawie którego
sąd lub organ administracji publicznej orzekł ostatecznie” o prawach, wolnościach bądź obowiązkach skarżącego. Użyty w tym
przepisie termin “orzekł ostatecznie”, nie znajduje odpowiednika w żadnej w procedur szczegółowych. Procedury sądowe posługują
się określeniem “prawomocne orzeczenie” (art. 363 § 1 kpc) lub “prawomocny wyrok” (art. 463 § 1 kpk - tu jednak pojęcie prawomocności
nie pokrywa się z wyczerpaniem wszystkich środków odwoławczych). Kodeks postępowania administracyjnego mówi o “ostatecznych
decyzjach” (art. 145 § 1 kpa), a więc takich, wobec których stronom nie przysługuje już żaden środek odwoławczy przewidziany
w ustawie (art. 34 ust. 2 ustawy o NSA). W tym wypadku ostateczność odnosi się jednak tylko do postępowania przed organami
administracji (a i to z wyjątkiem wynikającym z art. 38 ust. 2 ustawy o NSA), a w wyniku rozpatrzenia skargi przez NSA dochodzi
do wydania “prawomocnego orzeczenia” (art. 57 ust. 1 ustawy o NSA). Żadna jednak z ustaw regulujących podstawowe procedury
postępowania przed sądami i organami administracji publicznej nie używa pojęcia “ostatecznego orzeczenia”.
Skoro art. 79 ust. 1 konstytucji formułuje przesłankę “ostatecznego orzeczenia”, a termin ten nie stanowi powtórzenia żadnego
z ustawowych unormowań proceduralnych, zastanych przez konstytucję, to należy uznać, że te odmienności terminologiczne nie
są dziełem przypadku. W przekonaniu Trybunału Konstytucyjnego odmienności te dają wyraz intencji ustawodawcy konstytucyjnego
do użycia pojęcia nowego (odrębnego), o możliwie najogólniejszym charakterze, odnoszącego się do wszelkiego rodzaju końcowych
rozstrzygnięć podejmowanych we wszelkiego rodzaju postępowaniach przed sądami i organami administracji publicznej. Tylko taka
interpretacja art. 79 ust. 1 odpowiada bowiem istocie skargi konstytucyjnej, tak jak ją pojmowali twórcy konstytucji.
Powyższe ustalenia stanowią punkt wyjścia dla wykładni art. 46 ust. 1 ustawy o Trybunale Konstytucyjnym, bo - w interesującym
nas znaczeniu - przepis ten należy traktować jako doprecyzowanie unormowania przyjętego w art. 79 ust. 1 konstytucji. W sformułowaniach
art. 46 ust. 1 ustawy o TK należy więc poszukiwać treści, które w możliwie wierny sposób dadzą wyraz tej koncepcji “ostateczności”,
jaka została przyjęta przez konstytucję. Art. 46 ust. 1 dopuszcza wniesienie skargi konstytucyjnej od “prawomocnego wyroku,
ostatecznej decyzji lub innego ostatecznego rozstrzygnięcia”, wprowadza się też w nim wymaganie “wyczerpania toku instancyjnego”.
Trybunał Konstytucyjny uważa, że wyliczenie: “prawomocny wyrok, ostateczna decyzja lub inne ostateczne rozstrzygnięcie” należy
odczytywać jako pewną całość, a poszczególne elementy w nim zawarte należy analizować po kolei. Punktem wyjścia musi być więc
zawsze pytanie, czy w sprawie może dojść do wydania prawomocnego wyroku, a więc do tego, by orzekł o niej ostatecznie sąd.
Jeżeli obowiązujące procedury stwarzają zainteresowanemu prawo skierowania sprawy do sądu i istnieje szansa pojawienia się
w sprawie “prawomocnego wyroku”, to należy uznać, że art. 46 ust. 1 ustawy o TK stwarza obowiązek uprzedniego wyczerpania
tej drogi postępowania. Forma prawomocnego orzeczenia w sprawie przez sąd (wyrok czy postanowienie) nie ma znaczenia, bo choć
art. 46 ust. 1 mówi wyraźnie tylko o “prawomocnym wyroku”, to użyta w tym samym przepisie formuła “inne ostateczne rozstrzygnięcie”
jest na tyle szeroka, że odnosi się do wszelkich innych, niż wyroki, orzeczeń sądowych.
Jedynie zaś w sytuacji, gdy droga kontroli sądowej zostanie wyłączona, możliwe będzie przejście do drugiego członu wyliczenia
z art. 46 ust. 2 i uznania, że pojawienie się w sprawie “ostatecznej decyzji” organu administracji publicznej jest wystarczającą
przesłanką dla wniesienia skargi konstytucyjnej. Jest to jednak możliwość niejako “rezerwowa”, odnosząca się tylko do sytuacji,
gdy zainteresowany nie będzie miał proceduralnej możliwości, by w sprawie doprowadzić do wydania “prawomocnego wyroku”. Wyliczenia
z art. 46 ust. 1 nie można bowiem traktować jako ujętego alternatywnie, tzn. dopuszczającego wniesienie skargi, jeżeli w sprawie
zaistnieje choćby jedno z rozstrzygnięć wskazanych w tym przepisie. Wręcz przeciwnie, jest to wyliczenie ujęte w nieprzypadkową
kolejność i dające wyraz konstytucyjnej zasadzie, że wnoszenie skargi konstytucyjnej jest przedwczesne, gdy istnieje jeszcze
możliwość rozstrzygnięcia sprawy w postępowaniu sądowym.
Tak samo należy rozumieć przesłankę “wyczerpania toku instancyjnego”, o której mowa w art. 46 ust. 1 ustawy o TK. Wyklucza
ona wniesienie skargi konstytucyjnej od takich prawomocnych wyroków, ostatecznych decyzji lub innych ostatecznych rozstrzygnięć,
które stały się prawomocne lub ostateczne dlatego, że zainteresowany nie wykorzystał możliwości wyczerpania całego dostępnego
toku instancji w postępowaniu administracyjnym czy sądowym. Gdy chodzi jednak o postępowanie administracyjne należy pamiętać
o nowej sytuacji, jaka powstała po wejściu w życie ustawy o NSA. Jak przypomniano w uchwale Składu Siedmiu Sędziów NSA z 9
grudnia 1996 r. (OPS 4/96, ONSA Nr 4/1996, s. 63 i n.), obecne przepisy mówią o “wyczerpaniu środków odwoławczych”, wyjaśniając
to jako sytuację, “w której stronie nie przysługuje żaden środek odwoławczy przewidziany w ustawie” (art. 34 ust. 1 ustawy
o NSA). W sytuacji więc, gdy decyzja została w pierwszej instancji wydana przez naczelny organ administracji państwowej, skargę
do NSA można wnieść dopiero po wyczerpaniu wniosku o ponowne rozpatrzenie sprawy, o którym mowa w art. 127 § 3 kpa. Jest to
przesłanką wniesienia skargi do sądu administracyjnego, a więc dotyczy kolejnego etapu postępowania, które może prowadzić
do wydania w sprawie “prawomocnego wyroku sądowego”.
Powyższe rozważania doprowadzają Trybunał Konstytucyjny do wniosku, że w sprawach, w których została już wydana “ostateczna
decyzja” administracyjna w rozumieniu art. 145 § 1 kpa, a w których istnieje jeszcze możliwość wniesienia na taką decyzję
skargi do sądu administracyjnego, takiej decyzji nie można traktować jako “ostatecznego orzeczenia” w rozumieniu art. 79 ust.
1 konstytucji. Tym samym wniesienie skargi konstytucyjnej na tym etapie postępowania nie jest jeszcze możliwe. Możliwość
wniesienia skargi otworzy się dopiero po wydaniu przez NSA prawomocnego orzeczenia w sprawie (art. 57 ust. 1 ustawy o NSA),
bo dopiero wtedy zainteresowany wyczerpie możliwości proceduralne uruchamiania kolejnych postępowań przed sądami czy organami
administracji publicznej. Dopiero wtedy rozpocznie się też bieg terminu, o którym mowa w art. 46 ust. 1 ustawy o TK.
4. Podobne wnioski wynikają z rozważenia ogólnej charakterystyki postępowania przed NSA. Trybunał Konstytucyjny podkreśla,
że w sprawach administracyjnych trudno byłoby przecenić znaczenie sądowoadministracyjnego etapu postępowania. Może ono skorygować
krzywdy i nieprawidłowości, jakie zaistniały w postępowaniu przed organami administracji publicznej i może doprowadzić do
takiego rozstrzygnięcia sprawy, które usunie powody do występowania ze skargą konstytucyjną. Jest niesporne, że autorytet
i kompetencja sądów administracyjnych zapewniają im rolę szczególną i nie ma powodu, by Trybunał Konstytucyjny próbował wyręczać
te sądy w realizacji ich zadań. Warto w tym kontekście przypomnieć rozumowanie NSA odnoszące się do relacji postępowania administracyjnego
i postępowania sądowoadministracyjnego: “...ustawodawca zmierza do tego, by postępowanie sądowoadministracyjne nie zastępowało
postępowania administracyjnego, a więc by nie dochodziło do wszczęcia postępowania sądowego, gdy obowiązujące przepisy prawne
przewidują jeszcze możliwość uruchomienia środka prawnego, który może doprowadzić do załatwienia sprawy na drodze postępowania
administracyjnego” (cyt. wyżej Uchwała OPS 4/96, ONSA nr 2/1997, s. 69; zob. też aprobującą glosę J. P. Tarno, OSP nr 6/1997,
s. 282). Nie ma logicznych przeszkód, by analogiczne rozumowanie odnieść do relacji postępowania sądowoadministracyjnego i
- subsydiarnego wobec niego - postępowania nad skargą konstytucyjną.
Zwrócić też trzeba uwagę na dwa dalsze momenty:
– po pierwsze, w sytuacjach, gdy zostaje postawiony zarzut niekonstytucyjności, w pierwszym rzędzie należy poszukiwać takiego
rozumienia zakwestionowanego przepisu, które pozwoli uznać go za zgodny z konstytucją. Ta technika, zwana wykładnią ustawy
w zgodzie z konstytucją, jest konsekwencją domniemania konstytucyjności obowiązującego ustawodawstwa, na co wielokrotnie zwracano
już uwagę w orzecznictwie. W wielu więc kwestiach sprawiedliwe i prawniczo poprawne rozstrzygnięcie można uzyskać w drodze
ustalenia stosownej wykładni ustawy, co pozbawi podstaw zarzut sprzeczności ustawy z konstytucją, który trzeba postawić w
skardze konstytucyjnej. Jest to rola przede wszystkim sądów powszechnych i administracyjnych, bo do nich należy merytoryczne
rozstrzygnięcie sprawy. Trybunał Konstytucyjny nie powinien tych sądów w tej roli wyręczać, bo brakuje mu do tego odpowiednich
instrumentów proceduralnych.
– po drugie, w sytuacjach, gdy zostanie postawiony zarzut niekonstytucyjności, sądy powszechne i administracyjne nie są pozbawione
proceduralnych możliwości jego rozważenia. Gdy zarzut ten dotyczy tzw. aktu podustawowego, to mogą one - w oparciu o art.
178 ust. 2 konstytucji - samodzielnie odmówić zastosowania tego aktu, jeśli uznają, że narusza on ustawę, ratyfikowaną umowę
międzynarodową lub konstytucję. Gdy zarzut ten dotyczy ustawy, to sąd też jest właściwy do rozważenia tego zarzutu i - w miarę
potrzeby - może przedstawić Trybunałowi Konstytucyjnemu odpowiednie pytanie prawne (art. 193 konstytucji). Nie można więc
wykluczyć, że jeżeli strona już w postępowaniu przed NSA postawi zarzut niekonstytucyjności normy mającej stanowić podstawę
orzeczenia (a choć nie jest to przesłanką dla późniejszego wniesienia skargi konstytucyjnej, to na pewno jest to ze wszech
miar pożądane), to sam NSA może wystąpić do Trybunału z odpowiednim pytaniem prawnym, w trybie art. 3 ustawy o TK. Dla dojrzałego
rozważenia sprawy konstytucyjności przez Trybunał Konstytucyjny niewątpliwie korzystniejsze będzie, jeżeli problem konstytucyjności
ustawy lub innego aktu normatywnego stanie się już wcześniej przedmiotem rozważań.
Postępowanie przed NSA daje wystarczająco dużo możliwości kontroli zarówno samej decyzji administracyjnej, jak i przepisu
prawa będącego jej podstawą, by można było je pominąć. Odmienna interpretacja art. 46 ustawy o TK i dopuszczenie możliwości
złożenia skargi konstytucyjnej od każdej ostatecznej decyzji administracyjnej, prowadziłaby do proceduralnej dwutorowości.
Nie dość bowiem, że równolegle można by wnosić skargę do NSA i skargę konstytucyjną do TK, to jeszcze powstawałoby pytanie,
czy po wydaniu przez NSA prawomocnego orzeczenia nie pojawiałaby się możliwość wniesienia jeszcze jednej skargi konstytucyjnej,
bo w sprawie pojawiałby się “prawomocny wyrok”. Prowadziłoby to do proceduralnych absurdów i ograniczało konstytucyjnie ustalone
zadania sadów administracyjnych, o których mowa w art. 184 konstytucji.