1. Postanowieniem z 25 kwietnia 2013 r. (sygn. akt I Ca 6/13), Sąd Okręgowy w Tarnowie − Wydział I Cywilny (dalej: Sąd Okręgowy
lub pytający sąd), zwrócił się z pytaniem prawnym, czy art. 945 § 2 ustawy z dnia 23 kwietnia 1964 r. − Kodeks cywilny (Dz.
U. Nr 16, poz. 93, ze zm.; dalej: k.c.) w zakresie, w jakim po upływie dziesięciu lat od otwarcia spadku wyłącza uprawnienie
do powołania się na przyczynę nieważności testamentu wskazaną w art. 945 § 1 k.c., jest zgodny z art. 2 i art. 64 ust. 1 i
2 Konstytucji.
1.1. Pytanie prawne, z którym zwrócił się Sąd Okręgowy, powstało na tle następującego stanu faktycznego:
Wnioskodawca wystąpił o zmianę postanowienia sądu rejonowego z 2000 r., stwierdzającego, że spadek po kobiecie, zmarłej w
tymże roku, nabyli po połowie, na podstawie ustawy, jej dwaj wnukowie, a nadto o orzeczenie, że to on nabył spadek w całości
na podstawie testamentu notarialnego z lipca 1999 r. W uzasadnieniu, wnioskodawca podał, że nie brał udziału w postępowaniu
spadkowym, zaś jego uczestnicy – wnukowie zmarłej − wiedzieli o sporządzeniu testamentu przez zmarłą i fakt ten zataili przed
sądem. Wnukowie wnieśli o oddalenie wniosku, podnosząc zarzut nieważności testamentu notarialnego, ponieważ w chwili jego
sporządzenia testatorka znajdowała się w stanie wyłączającym świadome i swobodne powzięcie decyzji i wyrażenie woli z powodu
choroby psychicznej i innych schorzeń. W piśmie procesowym z 2011 r. wnioskodawca podniósł, że zarzut nieważności testamentu
jest spóźniony ze względu na normę zawartą w art. 945 § 2 k.c.
W toku postępowania, sąd rejonowy ustalił, że zmarła i wnioskodawca byli dla siebie osobami obcymi, ale zamieszkiwali w tej
samej miejscowości i należeli do tej samej wspólnoty wyznaniowej Świadków Jehowy. W lutym lub marcu 1999 r. wnioskodawca otrzymał
od współwyznawczyni sporządzony przez nią nieopatrzony datą własnoręczny testament, w którym do spadku powołała osobę o imieniu
zbieżnym z imieniem wnioskodawcy, ale bez podania jego nazwiska. Wnioskodawca, który nie był obecny przy sporządzaniu tego
testamentu, domyślał się, że został on sporządzony na jego rzecz, w związku z czym zasugerował testatorce, by sporządziła
testament przed notariuszem, co ta uczyniła w lipcu 1999 r., powołując do całości spadku wnioskodawcę.
Sąd rejonowy ustalił, że we wrześniu 1999 r. jeden z wnuków złożył do Sądu Okręgowego w Tarnowie wniosek o ubezwłasnowolnienie
swej babki, oddalony postanowieniem z 29 grudnia 1999 r., które − po jego apelacji − zostało utrzymane w mocy przez Sąd Apelacyjny
w Krakowie. Orzeczenie zapadło na podstawie opinii biegłego sądowego lekarza psychiatry, że kobieta nie ma objawów choroby
psychicznej. Ustalono jednak również, że spadkodawczyni była w latach 1999 i 2000 badana przez dwóch innych lekarzy psychiatrów,
z których jeden rozpoznał u niej zespół psychoorganiczny dementywny, a drugi − zespół psychoorganiczny otępienny. Niezależnie
od tego, od połowy lat osiemdziesiątych XX w. leczyła się ona u lekarza miejscowego ośrodka zdrowia, który na prośbę rodziny
przyjeżdżał do niej na wizyty domowe. Już wtedy rozpoznał u niej szereg współistniejących schorzeń, a nadto zauważył zmiany
psychotyczne, które określił jako psychonerwicowe. Z tego powodu wystawił jej skierowanie do lekarza psychiatry. Pomimo leczenia
psychiatrycznego, od 1995 r. stan zdrowia kobiety pogarszał się, a gdy w marcu 1999 r. zmarł jej syn − nie była już w stanie
samodzielnie załatwiać swoich potrzeb, miała lęki i urojenia. W tym samym czasie wnioskodawca zaczął ją odwiedzać i nakłaniać
do sporządzenia testamentu na jego rzecz, grożąc wykluczeniem ze wspólnoty religijnej.
W toku dalszego postępowania sąd rejonowy ustalił, na podstawie opinii biegłego lekarza psychiatry, że − biorąc pod uwagę
dokumentację lekarską z akt sprawy Sądu Okręgowego w Tarnowie – kobieta w lipcu 1999 r. oraz w 1998 r. nie wykazywała zaburzeń
zdrowia psychicznego, które mogłyby wpłynąć na jej zdolność do świadomego i swobodnego podjęcia decyzji i wyrażenia woli.
Natomiast w świetle dokumentacji lekarskiej sporządzonej przez lekarzy psychiatrów, którzy badali tę osobę w latach 1999 i
2000, korespondującej z zeznaniami części świadków i stron postępowania, była ona w owym czasie − z uwagi na zaburzenia psychiczne
− w stanie wykluczającym zdolność świadomego i swobodnego podjęcia decyzji i wyrażenia woli.
W części uzasadnienia poświęconego rozważaniom prawnym sąd rejonowy stwierdził, że nie budzi wątpliwości kwestia upływu 10
lat od daty otwarcia spadku, to jest terminu określonego w art. 945 § 2 k.c., wyłączającego możliwość powołania się na nieważność
testamentu z powodu wady oświadczenia woli. W ocenie sądu, ustalone okoliczności sprawy przemawiały jednak za niezastosowaniem
tego przepisu. Wnioskodawca nie wykazał bowiem, że uczestnicy postępowania wiedzieli o pozostawionych przez spadkodawczynię
testamentach (własnoręcznym oraz notarialnym). Nie wyjaśnił także w wiarygodny sposób powodów tak długiego niewystępowania
z wnioskiem o zmianę postanowienia o stwierdzeniu nabycia spadku. W rezultacie Sąd doszedł do przekonania, że wnioskodawca
celowo odczekał ponad 10 lat od daty otwarcia spadku, aby uniemożliwić uczestnikom postępowania podniesienie zarzutu nieważności
testamentu. Takie działanie wnioskodawcy sąd uznał za nadużycie prawa podmiotowego, o którym mowa w art. 5 k.c., oraz − powołując
się na orzecznictwo Sądu Najwyższego − dopuścił możliwość nieuwzględnienia korzystnego dla niego upływu terminu zawitego określonego
w art. 945 § 2 k.c.
Oprócz tego sąd rejonowy odwołał się bezpośrednio do art. 64 ust. 2 Konstytucji, wywodząc, że jest w nim zagwarantowana równa
dla wszystkich ochrona prawa dziedziczenia, a zasada ta dotyczy również równego traktowania stron postępowania w zakresie
przysługujących im środków ochrony swoich praw do spadku. W tym kontekście Sąd uznał, że nie można pogodzić art. 945 § 2 k.c.
z treścią wymienionej normy konstytucyjnej. W realiach rozpatrywanej sprawy przepis ten pozbawia bowiem uczestników postępowania
jakiejkolwiek możliwości obrony i kwestionowania ważności testamentu, o istnieniu którego nie wiedzieli; jego ujawnienie przez
wnioskodawcę było dla nich zaskoczeniem. Testament ten zmienia ustabilizowane stosunki prawne, ukształtowane postanowieniem
o stwierdzeniu nabycia spadku po zmarłej, a wobec treści art. 945 § 2 k.c., uczestnicy postępowania w żaden sposób nie mogą
się mu przeciwstawić. W związku z powyższym, Sąd Rejonowy ocenił dysproporcję uprawnień stron na gruncie art. 945 § 2 k.c.
jako rażącą i z tego powodu zdecydował się zastosować bezpośrednio art. 64 ust. 2 Konstytucji, uznając prawo uczestników −
mimo upływu 10 lat od otwarcia spadku − do podniesienia zarzutów dotyczących nieważności obu testamentów. W konsekwencji sąd
dokonał oceny ważności obu testamentów pozostawionych przez spadkodawczynię, dochodząc do wniosku, że są one nieważne. Zostały
one bowiem sporządzone w stanie wyłączającym świadome i swobodne powzięcie decyzji i wyrażenie woli przez spadkodawczynię.
Na podstawie wyżej przytoczonych argumentów, postanowieniem z października 2012 r., sąd rejonowy oddalił wniosek wnioskodawcy
o zmianę postanowienia o stwierdzeniu nabycia spadku.
Wnioskodawca zaskarżył postanowienie sądu pierwszej instancji w całości, domagając się uwzględnienia wniosku i zmiany postanowienia
o nabyciu spadku po testatorce, przez orzeczenie, że spadek ten nabył wnioskodawca na podstawie testamentu notarialnego. W
apelacji podniósł zarzuty naruszenia przepisów postępowania oraz błąd w ustaleniach faktycznych, ale przede wszystkim obrazę
prawa materialnego przez niezastosowanie art. 945 § 2 k.c. oraz uznanie, że uczestnicy mogą kwestionować ważność testamentu
notarialnego, mimo upływu określonego w nim dziesięcioletniego terminu, liczonego od dnia otwarcia spadku. W uzasadnieniu
apelacji, w odniesieniu do tego ostatniego zarzutu, wnioskodawca zaznaczył, że termin, o którym mowa w art. 945 § 2 k.c.,
ma charakter zawity. Upływ tego terminu powoduje definitywne wygaśnięcie uprawnienia do powołania się na nieważność testamentu
z przyczyn wskazanych w art. 945 § 1 k.c. przez osobę mającą interes w jego obaleniu.
1.2. Rozpoznając apelację, Sąd Okręgowy w Tarnowie miał wątpliwości co do zgodności art. 945 § 2 k.c. w zakresie, w jakim
po upływie dziesięciu lat od otwarcia spadku wyłącza on uprawnienie do powołania się na przyczynę nieważności testamentu wskazaną
w art. 945 § 1 k.c. z art. 2 i art. 64 ust. 1 i 2 Konstytucji.
Uzasadniając wątpliwości co do konstytucyjności zakwestionowanego przepisu, pytający sąd zaznaczył, że treść art. 945 § 2
k.c. nie budzi wątpliwości interpretacyjnych. Przepis ten jasno stanowi, że po upływie określonych w jego treści terminów
niedopuszczalne jest kwestionowanie ważności testamentu ze względu na wady oświadczenia woli, jakie mogły wystąpić przy jego
sporządzeniu. Kontrowersyjna była jedynie kwestia, czy sąd może z urzędu uwzględnić nieważność testamentu po upływie powyższych
terminów. Została ona jednak rozstrzygnięta przez Sąd Najwyższy, który w postanowieniu z 8 sierpnia 2007 r., sygn. akt I CSK
140/07, OSNC nr 10/2008, poz. 11, uznał, że upływ terminu określonego w art. 945 § 2 k.c. wyłącza zarówno możliwość powołania
się na nieważność testamentu przez osobę zainteresowaną, jak i uwzględnienie tej nieważności przez sąd z urzędu. Taka zaś
interpretacja omawianego przepisu prowadzi do wniosku, że badanie ważności testamentu po upływie określonych w nim terminów
jest niedozwolone. W konsekwencji tego, przedłożenie w toku postępowania o stwierdzenie nabycia spadku testamentu, którego
forma nie budzi zastrzeżeń, powinno skutkować stwierdzeniem nabycia spadku na jego podstawie, niezależnie od tego, że w toku
postępowania ujawniły się okoliczności wskazujące, że testament został sporządzony w warunkach, o których mowa w art. 945
§ 1 k.c.
W ocenie Sądu Okręgowego, dopuszczalne i potrzebne jest ograniczenie możliwości dochodzenia pewnych roszczeń w drodze instytucji
prawnej określanej mianem dawności. Sprzyja to bowiem zapewnieniu pożądanej stabilności stosunków prawnych. Taką też funkcję
spełniają przewidziane w art. 945 § 2 k.c. terminy zawite powołania się na nieważność testamentu. Nie budzi konstytucyjnych
wątpliwości ograniczenie możliwości powołania się na nieważność testamentu przez osobę zainteresowaną, trzyletnim terminem,
którego bieg rozpoczyna się od dnia, w którym dowiedziała się ona o przyczynie nieważności. Taki termin, zdaniem Sądu, jest
wystarczający, aby osoba należycie dbająca o swoje interesy i wiedząca o sporządzeniu testamentu dotkniętego nieważnością,
przedsięwzięła stosowne środki prawne, które spowodują, że nie wywoła on skutku.
Zasadnicze zastrzeżenia pytającego sądu budzi natomiast brak możliwości powołania się na nieważność testamentu, jak i badania
tej okoliczności z urzędu przez sąd, po upływie dziesięciu lat od otwarcia spadku, bez względu na to, czy i kiedy osoba zainteresowana
dowiedziała się o istnieniu testamentu. Sąd zauważa, że obowiązujące przepisy nie nakładają na spadkobiercę obowiązku wszczęcia
postępowania o stwierdzenie nabycia spadku w określonym terminie. Może zatem dojść do sytuacji, w której postępowanie o stwierdzenie
nabycia spadku toczyć się będzie po upływie dziesięciu lat od otwarcia spadku. Ujawnienie testamentu, o którego istnieniu
osoby zainteresowane nie wiedziały, spowoduje wówczas, że nie będzie możliwe w toku tego postępowania powołanie się na jego
nieważność, mimo znanych tym osobom przesłanek jego nieważności, a okoliczność ta nie będzie badana przez sąd. Dotknięty nieważnością
testament stanie się podstawą dziedziczenia. Może także dojść do sytuacji, która zaistniała w rozpatrywanej sprawie, że spadkobiercy
ustawowi uzyskali postanowienie o stwierdzeniu nabycia spadku bezpośrednio po śmierci spadkodawczyni, a po upływie kilkunastu
lat inna osoba, przedkładając pozostawiony przez spadkodawczynię testament, domaga się zmiany tego postanowienia. Mimo poważnych
wątpliwości co do ważności testamentu, spadkobiercy ustawowi nie mogą powołać się na tę okoliczność, ze względu na upływ dziesięcioletniego
terminu, liczonego od otwarcia spadku. Nie może jej też badać orzekający sąd.
1.3. Uzasadniając przesłankę funkcjonalną pytania prawnego, Sąd Okręgowy podkreślił, że od odpowiedzi Trybunału Konstytucyjnego
zależy rozstrzygnięcie rozpatrywanej sprawy. W szczególności odpowiedź na pytanie prawne pozwoli rozstrzygnąć sporną pomiędzy
stronami kwestię, czy po upływie dziesięciu lat od otwarcia spadku dopuszczalne jest prowadzenie postępowania dowodowego zmierzającego
do ustalenia nieważności testamentu ze względu na sporządzenie go w stanie wyłączającym świadome i swobodne podjęcie decyzji
i wyrażenie woli, od czego zależy uwzględnienie bądź nieuwzględnienie rozpatrywanej przez sąd apelacji.
2. W piśmie z 27 lutego 2014 r. stanowisko w sprawie zajął Marszałek Sejmu, wnosząc o umorzenie postępowania na podstawie
art. 39 ust. 1 pkt 1 ustawy z dnia 1 sierpnia 1997 r. o Trybunale Konstytucyjnym (Dz. U. Nr 102, poz. 643, ze zm.; dalej:
ustawa o TK), ze względu na niedopuszczalność wydania wyroku, w związku z brakiem w sprawie przesłanki funkcjonalnej.
2.1. Marszałek Sejmu wskazał, że przesłanka funkcjonalna pytania prawnego obejmuje m.in. konieczność wykazania, że zastrzeżenia
zgłoszone wobec kwestionowanego przepisu są obiektywnie uzasadnione oraz na tyle istotne, że zachodzi potrzeba ich wyjaśnienia
w ramach procedury pytań prawnych do Trybunału Konstytucyjnego. Jeżeli zatem sąd orzekający ma prawno-konstytucyjne wątpliwości
co do przepisu, który ma być podstawą rozstrzygnięcia, powinien w pierwszej kolejności dążyć do ich usunięcia w drodze uznanych
reguł interpretacyjnych i kolizyjnych, w szczególności − jeżeli jest to możliwe − w drodze wykładni zgodnej z konstytucją
(zob. Z. Czeszejko-Sochacki, Procedury kontroli konstytucyjności norm, [w:] Studia nad prawem konstytucyjnym, red. J. Trzciński i B. Banaszak, Wrocław 1997, s. 74).
Z analizy treści zarzutów sformułowanych przez pytający sąd, a także ze stanu faktycznego i prawnego, na tle którego wystąpił
on z pytaniem prawnym, wynika tymczasem, że w niniejszej sprawie nie została spełniona (wykazana) funkcjonalna przesłanka
dopuszczalności pytania prawnego, tj. zależność pomiędzy odpowiedzią na pytanie a rozstrzygnięciem sprawy toczącej się przed
pytającym sądem. Pytanie prawne jest środkiem prawnym inicjującym kontrolę konstytucyjności prawa, a nie narzędziem angażującym
sąd konstytucyjny w ocenę wewnętrznej spójności przepisów prawnych, rozstrzyganie wątpliwości związanych z ich wykładnią (interpretacją),
stosowanie reguł inferencyjnych, intertemporalnych etc. Dotychczasowy przebieg postępowania może wskazywać, że pytający sąd
poszukuje rozwiązania odnoszącego się do merytorycznej oceny sprawy, a w takiej sytuacji należałoby uznać, że pytanie prawne
jest co najmniej przedwczesne. Warunkiem dopuszczalności oceny konstytucyjności jest zatem zweryfikowanie przede wszystkim
kilku kwestii, w tym dotyczących zakresu działania pytającego sądu ex officio oraz możliwości zastosowania art. 5 k.c. do terminów zawitych.
Marszałek Sejmu przypomniał, że obecne postępowanie toczy się na skutek apelacji złożonej od orzeczenia sądu rejonowego. Sąd
pierwszej instancji, biorąc pod uwagę wszelkie zaistniałe w sprawie okoliczności, pomimo wyraźniej regulacji zawartej w art.
945 § 2 k.c., powołał się na art. 5 k.c. i nie uwzględnił upływu terminu zawitego. Z uzasadnienia postanowienia wynika jednoznacznie,
że wystąpienie z wnioskiem o zmianę postanowienia o stwierdzeniu nabycia spadku jest, w opinii tego Sądu, w okolicznościach
rozpatrywanej sprawy, nadużyciem prawa podmiotowego, o jakim mowa w art. 5 k.c. Pytający sąd − rozpoznając apelację wnioskodawcy
− także dostrzega możliwość odwołania się do klauzuli generalnej wyrażonej w art. 5 k.c.
Marszałek Sejmu przypomniał orzecznictwo Sądu Najwyższego dotyczące możliwości zastosowania art. 5 k.c. w sytuacji powołania
się na upływ terminów. Po analizie orzecznictwa, Marszałek Sejmu zaprezentował pogląd, że dopuszczalne jest zastosowanie art.
5 k.c. do terminów zawitych. Inaczej jednak kwestia ta jest ujmowana przez przedstawicieli doktryny, wśród których nie ma
pełnej zgody i prezentowane są dwa stanowiska co do dopuszczalności uchylenia skutków upływu terminu zawitego przez odwołanie
się do konstrukcji nadużycia prawa podmiotowego.
Wszystkie powyższej wskazane kwestie – pomimo istnienia rozbieżności – pozwalają, zdaniem Marszałka Sejmu, zakwestionować
istnienie in casu przesłanki funkcjonalnej pytania prawnego. Bezsprzeczne jest, że przedstawione kwestie budzą wątpliwości zarówno w orzecznictwie,
jak i doktrynie, to jednak nie w gestii Trybunału Konstytucyjnego leży ich rozstrzyganie. Spełnienie przesłanki funkcjonalnej
podlega ocenie Trybunału Konstytucyjnego na każdym etapie postępowania − tym samym celowe wydaje się zbadanie, czy aktualnie
pytanie prawne nie jest przedwczesne i jako takie nie spełnia przewidzianego w art. 193 Konstytucji wymagania. Pytanie prawne
do Trybunału Konstytucyjnego inicjuje postępowanie w innej sprawie niż rozstrzygana przez sąd, pozostającej jednak z nią w
związku. Jak wielokrotnie wskazywano, pytanie prawne do Trybunału Konstytucyjnego ma charakter środka kontroli prewencyjnej
− zapobiega rozstrzygnięciu sprawy na podstawie niekonstytucyjnego przepisu, a Trybunał, jako „sąd prawa”, nie sprawuje wymiaru
sprawiedliwości.
2.2. Marszałek Sejmu zaznaczył, że w pytaniu prawnym, które zainicjowało postępowanie w niniejszej sprawie, sąd ograniczył
się do wskazania: „Od odpowiedzi na to pytanie zależy bowiem rozstrzygnięcie spornej pomiędzy uczestnikami kwestii, czy po
upływie dziesięciu lat od otwarcia spadku dopuszczalne jest prowadzenie postępowania dowodowego zmierzającego do ustalenia
nieważności testamentu ze względu na sporządzenie go w stanie wyłączającym świadome i swobodne powzięcie decyzji i wyrażenie
woli, co może w konsekwencji doprowadzić do stwierdzenia nabycia spadku z pominięciem rozporządzenia testamentowego dotkniętego
nieważnością z wyżej wymienionej przyczyny”. Tę jednozdaniową wypowiedź, zdaniem Marszałka Sejmu, trudno uznać za spełnienie
warunku określonego w art. 32 ust. 3 ustawy o TK.
3. W piśmie z 15 listopada 2013 r. stanowisko w sprawie zajął Prokurator Generalny, który, nie kwestionując istnienia przesłanki
funkcjonalnej, wniósł o stwierdzenie, że art. 945 § 2 k.c. w zakresie, w jakim pozbawia osobę zainteresowaną uprawnienia do
powołania się na nieważność testamentu ujawnionego po upływie dziesięciu lat od otwarcia spadku, jest niezgodny z art. 2 i
art. 64 ust. 1 i 2 Konstytucji.
3.1. Analizując zarzut niezgodności art. 945 § 2 k.c. z art. 2 Konstytucji, Prokurator Generalny wskazał, że pytający sąd
oparł swoją argumentację na wyroku Trybunału Konstytucyjnego z 1 września 2006 r., sygn. SK 14/05 (OTK ZU nr 8/A/2006, poz.
97), w którym Trybunał orzekł o niekonstytucyjności art. 422 § 1 zdania drugiego k.c. Przepis ten przewidywał, że roszczenie
o naprawienie szkody wyrządzonej czynem niedozwolonym w każdym przypadku przedawniało się z upływem lat dziesięciu od dnia,
w którym nastąpiło zdarzenie wyrządzające szkodę. Trybunał Konstytucyjny stwierdził niezgodność tego przepisu z art. 2 i art.
77 ust. 1 Konstytucji.
Z punktu widzenia wątpliwości pytającego sądu istotne znaczenie mają ustalenia Trybunału dokonane w sprawie o sygn. SK 14/05,
w części dotyczącej wzorca wynikającego z art. 2 ustawy zasadniczej. Z analizy tego judykatu wynika, że podstawowym powodem
uznania niekonstytucyjności art. 442 § 1 zdania drugiego k.c. było stwierdzenie jego niezgodności z zasadą prawidłowej legislacji,
wynikającą z art. 2 Konstytucji, przy czym nie chodziło tu o niejasność samego przepisu, lecz o wadliwe ukształtowanie początku
terminu biegu przedawnienia. Trybunał Konstytucyjny zauważył, że zgodnie z ogólną zasadą, przyjętą w art. 120 k.c., początek
biegu terminu przedawnienia roszczenia jest związany z wymagalnością roszczenia. Tymczasem, w wypadku roszczeń o naprawienie
szkody wyrządzonej czynem niedozwolonym, początek biegu terminu przedawnienia jest zasadniczo związany z momentem wystąpienia
zdarzenia sprawczego. Jest to różnica o istotnych konsekwencjach z punktu widzenia interesów poszkodowanego, gdyż zastosowanie
ogólnej reguły ujętej w art. 120 k.c. umożliwiłoby objęcie ochroną takich sytuacji, w których szkoda pojawiła się po upływie
dłuższego niż dziesięcioletni okresu od momentu zdarzenia sprawczego. Mechanizm odszkodowawczy wiążący początek biegu terminu
przedawnienia z momentem zdarzenia sprawczego, jak podkreślił Trybunał Konstytucyjny, stwarza „swoistą pułapkę dla poszkodowanego
− i to nie tylko w sprawach z zakresu odpowiedzialności władzy publicznej − uniemożliwiając mu de facto w pewnych sytuacjach, w odniesieniu do szkody na osobie, wytoczenie roszczeń odszkodowawczych także wtedy, gdy − w zgodzie
z ogólnie przyjętymi zasadami (vigilantibus iuris rem scriptae) − wykazywałby on staranność we własnych sprawach”. „Mechanizm taki nie może być utrzymany w systemie prawnym z punktu widzenia
rudymentarnych zasad sprawiedliwości i reguł prawidłowej legislacji, prowadzi bowiem do «kreacji pozornego prawa majątkowego,
a więc prawa, które powstając, staje się od razu nieskuteczne, gdyż podlega w tym samym momencie przedawnieniu»”.
Prokurator Generalny zauważył nadto, że jakkolwiek w pytaniu prawnym nie zostało to wysłowione wprost, to nie ulega wątpliwości,
że to właśnie w naruszeniu zasady prawidłowej legislacji, stanowiącej emanację zasady demokratycznego państwa prawnego, pytający
sąd upatruje niekonstytucyjności regulacji zawartej w art. 945 § 2 k.c. Zasada ta obejmuje między innymi zakaz tworzenia przez
ustawodawcę takich konstrukcji normatywnych, które są niewykonalne, stanowią złudzenie prawa i w konsekwencji jedynie pozór
ochrony tych interesów majątkowych, które są funkcjonalnie związane z treścią ustanowionego prawa podmiotowego (zob. wyrok
z 19 grudnia 2002 r., sygn. K 33/02, OTK ZU nr 7/A/2002, poz. 97).
W ocenie Prokuratora Generalnego, problem poruszony w pytaniu prawnym dotyczy wygaśnięcia uprawnień do kwestionowania ważności
testamentu z powodu upływu terminu zawitego powołania się na nieważność testamentu. Ustalenie nieważności testamentu ze swej
natury ma służyć ochronie prawa dziedziczenia bądź innych praw majątkowych przysługujących osobie mającej interes w obaleniu
testamentu. Żadne z tych praw nie ma jednak charakteru absolutnego, każde może więc doznawać ograniczenia, w szczególności
w postaci terminu, po upływie którego dochodzenie roszczeń i ochrona praw mogą być − w sposób zgodny z Konstytucją − ograniczone,
jeżeli tylko ograniczenie nie narusza istoty danego prawa lub wolności, a termin, przy zachowaniu przez zainteresowanego należytej
staranności, nie jest rażąco krótki.
Jak zaznaczył Prokurator Generalny, odrębnym problemem, w tej sprawie najistotniejszym, jest ustalenie, czy mechanizm dawności
zawarty w kwestionowanej regulacji gwarantuje zainteresowanemu możliwość skorzystania z ochrony przysługującego mu prawa do
czasu upływu terminu, przy dołożeniu przez niego należytej staranności.
Na to pytanie Prokurator Generalny udzielił odpowiedzi negatywnej, wskazując, że przekonuje o tym także stan faktyczny sprawy,
na tle którego zrodziły się wątpliwości Sądu Okręgowego w Tarnowie co do konstytucyjności art. 945 § 2 k.c. W sprawie tej
zainteresowanym spadkobiercom ustawowym nie można zarzucić braku należytej dbałości o swoje interesy. Przeciwnie, trzeba stwierdzić,
że wykazali się oni daleko idącą starannością, skoro z wnioskiem o stwierdzenie nabycia spadku wystąpili niezwłocznie po śmierci
spadkodawczyni i uzyskali stosowne orzeczenie sądu. Mimo to ich prawo do spadku zostało zakwestionowane przez spadkobiercę
testamentowego, który po upływie dziesięcioletniego terminu zawitego określonego w art. 945 § 2 k.c., przedstawił – prawidłowy
pod względem formalnym – testament, domagając się zmiany ustalonego porządku dziedziczenia. W konsekwencji tak późnego ujawnienia
testamentu spadkobiercy ustawowi, bez zawinionego przez nich zaniechania, pozbawieni zostali możliwości powołania się na jego
nieważność, mimo znanych im okoliczności wskazujących na wadliwość oświadczenia woli spadkodawczyni. W takiej sytuacji mechanizm
dawności ukształtowany w art. 945 § 2 k.c. stwarza swego rodzaju fikcyjność prawa majątkowego osób zainteresowanych stwierdzeniem
nieważności testamentu i staje w opozycji do celów i funkcji terminów zawitych ustalonych w tym przepisie, które służyć mają,
z jednej strony, mobilizacji uprawnionych do terminowego dochodzenia swoich roszczeń, z drugiej zaś − zapewnieniu stabilności
stosunków majątkowych i bezpieczeństwa obrotu.
Prokurator Generalny podkreślił również, że w orzecznictwie wskazuje się na możliwość ochrony praw osób, które nie mogą podnieść
zarzutu nieważności testamentu, a mają w tym interes. Służy temu odwołanie się do instytucji nadużycia prawa, zawartej w art.
5 k.c. (por. m.in. uchwała Sądu Najwyższego z 11 października 1996 r., sygn. akt III CZP 76/96, OSNC nr 2/1997, poz. 16; wyrok
Sądu Najwyższego z 8 listopada 2002 r., sygn. akt III CKN 1115/00, Lex nr 75288). Jednakże uznać trzeba, że nie jest to rozwiązanie
dostatecznie pewne i skuteczne.
Podsumowując tę część rozważań, Prokurator Generalny podkreślił, że w sposobie ukształtowania art. 945 § 2 k.c. i konsekwencjach
wynikających z tego dla jego adresatów, można − jak czyni to pytający sąd − dopatrywać się analogii z sytuacją, którą Trybunał
Konstytucyjny analizował w przywoływanej już kilkakrotnie sprawie o sygn. SK 14/05. Także ten przepis bowiem, z uwagi na wadliwe
określenie początku biegu terminu, w którym możliwe jest powołanie się na nieważność testamentu, stwarza „swoistą pułapkę”
na zainteresowanych, uniemożliwiając im − w pewnych sytuacjach − ochronę prawa dziedziczenia, mimo dołożenia należytej w tym
względzie staranności. Niezwiązanie początku biegu terminu powołania się na nieważność testamentu z datą jego ujawnienia wprowadza
w błąd adresatów tego prawa, „tworząc złudzenie istnienia na danym odcinku skutecznych instrumentów ochrony prawnej”.
Z powyższych względów Prokurator Generalny uznał, że będący przedmiotem pytania prawnego przepis nie spełnia wymagań wynikających
z art. 2 Konstytucji.
3.2. Odnosząc się do zarzutu dotyczącego niezgodności art. 945 § 2 k.c. z art. 64 ust. 1 i 2 Konstytucji, Prokurator Generalny
podniósł, że dziedziczenie stanowi utrwalenie prawa własności w sensie instytucjonalnym. Polega to na tym, że prawo własności
przysługujące osobie fizycznej nie może wygasać w chwili jej śmierci, ale powinno trwać, co zakłada jego przejście na inną
osobę lub osoby. Konstytucyjna gwarancja prawa dziedziczenia ma przede wszystkim znaczenie „negatywne”, tj. uzasadnia zakaz
arbitralnego przejmowania przez państwo (inne podmioty prawa publicznego) własności osób zmarłych. Inaczej mówiąc, ustawodawca
nie ma możliwości wprowadzenia „ukrytego” wywłaszczenia przez pozbawianie składników majątkowych osób zmarłych statusu własności
prywatnej. Na ustawodawcy spoczywa zatem obowiązek zapewnienia osobom fizycznym odpowiednich instrumentów prawnych umożliwiających
im uregulowanie tych spraw.
W ocenie Prokuratora Generalnego, przyjęcie w art. 945 § 2 k.c. rozwiązania, które wyłącza możliwość powołania się na nieważność
testamentu ze względu na upływ określonych w nim terminów zawitych, może w pewnych sytuacjach prowadzić do unicestwienia konstytucyjnie
chronionego prawa spadkobierców ustawowych. Spadkobiercy tacy poniosą bowiem negatywne konsekwencje spóźnionego ujawnienia
testamentu, wynikające z niemożności podniesienia zarzutu jego nieważności, albowiem nie wiedzieli o jego pozostawieniu przez
spadkodawcę i z tego powodu nie mogli przedsięwziąć żadnych czynności w celu uczynienia zadość terminom zawartym w kwestionowanym
przepisie. Konstrukcja taka jest więc sprzeczna z sensem (istotą) terminów zawitych wprowadzonych w art. 945 § 2 k.c., który
wiązany być powinien jedynie z sytuacją, w której spadkobiercom ustawowym znany był fakt pozostawienia testamentu, wobec czego
mieli realną możliwość dochodzenia prawa przyznanego im w art. 945 § 1 k.c.
Ochrona prawa dziedziczenia nie ma charakteru absolutnego, jednak nie można znaleźć usprawiedliwienia funkcjonowania w systemie
prawnym regulacji, której mechanizm prowadzi do deformacji sensu gwarancji konstytucyjnej i tworzy swego rodzaju pozór prawa.
Ochrona prawa do dziedziczenia powinna bowiem gwarantować nie tylko przejście praw majątkowych spadkodawcy na jego następców
prawnych, ale także zapewniać stworzenie odpowiednich warunków prawnych, które pozwolą na zachowanie praw nabytych w wyniku
dziedziczenia. Kwestionowana regulacja tych wymogów nie spełnia.
W podsumowaniu Prokurator Generalny podkreślił, że prawa majątkowe podlegają równej dla wszystkich ochronie prawnej. Znaczy
to, że co do zasady, nie może być ona różnicowana z uwagi na podmiot prawa. Należy zatem podzielić pogląd wyrażony w pytaniu
prawnym, że omawiana regulacja narusza zasadę równej ochrony praw, o której mowa w art. 64 ust. 2 Konstytucji. Ustawodawca
ma swobodę w zakresie kreowania praw majątkowych, zarówno co do ich charakteru prawnego (por. wyrok z 2 czerwca 1999 r., sygn.
K 34/98, OTK ZU nr 5/1999, poz. 94), jak i przenoszalności (por. wyrok z 31 stycznia 2001 r., sygn. P 4/99), nie uzasadnia
to jednak arbitralnego kształtowania treści i granic poszczególnych praw majątkowych, spełniających identyczne funkcje i chroniących
podobne interesy. Wynikająca z konstytucyjnego prawa dziedziczenia zasada pierwszeństwa dziedziczenia testamentowego nie może
być usprawiedliwieniem wprowadzenia konstrukcji, która prowadzi do uprzywilejowania spadkobiercy testamentowego, z drugiej
zaś, pozbawia środków prawnych spadkobierców ustawowych, którzy, mając do tego podstawy, mogliby to pierwszeństwo zakwestionować.
Trybunał Konstytucyjny zważył, co następuje:
1. Zgodnie z art. 193 Konstytucji oraz art. 3 ustawy z dnia 1 sierpnia 1997 r. o Trybunale Konstytucyjnym (Dz. U. Nr 102,
poz. 643, ze zm.; dalej: ustawa o TK), każdy sąd może przedstawić Trybunałowi Konstytucyjnemu pytanie prawne co do zgodności
aktu normatywnego z Konstytucją, ratyfikowanymi umowami międzynarodowymi lub ustawą, jeżeli od odpowiedzi na pytanie prawne
zależy rozstrzygnięcie sprawy toczącej się przed sądem.
Z treści wyżej wymienionych przepisów wynika, że dopuszczalność przedstawienia pytania prawnego Trybunałowi Konstytucyjnemu
warunkowana jest trzema przesłankami: 1) podmiotową, 2) przedmiotową oraz 3) funkcjonalną.
Pierwsza przesłanka odnosi się do podmiotu, któremu przysługuje prawo zadania pytania prawnego, a tym samym zainicjowania
kontroli przepisów prawa przez Trybunał Konstytucyjny. Podmiotem tym może być tylko sąd w rozumieniu konstytucyjnym, a nie
inny organ lub osoba. Druga przesłanka jest związana z przedmiotem pytania prawnego. Pytanie to ma dotyczyć zgodności aktu
normatywnego z Konstytucją, ratyfikowaną umową międzynarodową lub ustawą, a zatem z aktem normatywnym mającym wyższą rangę
w hierarchicznie zbudowanym systemie prawa. Przesłanka ta została skonkretyzowana w art. 32 ust. 1 ustawy o TK, zgodnie z
którym sąd stawiający pytanie prawne powinien określić kwestionowany akt normatywny lub jego część oraz sformułować i uzasadnić
zarzut jego niezgodności z oznaczonym aktem normatywnym wyższej rangi. Trzecią przesłanką jest istnienie zależności między
odpowiedzią na pytanie prawne i rozstrzygnięciem sprawy, w związku z którą dane pytanie zostało zadane. To znaczy po pierwsze,
że pytanie prawne może być przedstawione tylko w toku rozpoznawanej przez sąd konkretnej sprawy (przy czym nie ma znaczenia
to, w jakim stadium postępowania sąd dostrzegł potrzebę zadania pytania prawnego), po drugie – że odpowiedź na pytanie prawne
musi mieć wpływ na rozstrzygnięcie sprawy, w toku której pytanie to zostało przedstawione. Przesłanka ta jest więc oparta
na treści wyrażonego w kwestionowanym przepisie unormowania, a ściśle – na istnieniu między tym unormowaniem a stanem faktycznym
rozpoznawanej przez sąd sprawy relacji uzasadniającej zastosowanie danego przepisu w konkretnej sprawie (zob. postanowienie
z 13 grudnia 2000 r., sygn. P 9/00, OTK ZU nr 8/2000, poz. 302).
Postępowanie toczące się przed Trybunałem Konstytucyjnym zainicjowane pytaniem prawnym stanowi kontrolę prawa związaną z konkretną
sprawą przed sądem. Trybunał Konstytucyjny powinien zbadać, czy jego wypowiedź dotycząca konstytucyjności przepisu będzie
miała wpływ na rozstrzygnięcie sprawy. To znaczy, że musi istnieć zależność między odpowiedzią na pytanie a rozstrzygnięciem
toczącej się przed pytającym sądem sprawy. Jednak to do pytającego sądu należy wykazanie tej zależności (por. podobne stanowisko
Trybunału Konstytucyjnego wyrażone np. w postanowieniach z: 29 marca 2000 r., sygn. P 13/99, OTK ZU nr 2/2000, poz. 68; 10
października 2000 r., sygn. P. 10/00, OTK ZU nr 6/2000, poz. 195; 27 kwietnia 2004 r., sygn. P 16/03, OTK ZU nr 4/A/2004,
poz. 36; 15 maja 2007 r., sygn. P 13/06, OTK ZU nr 6/A/2007, poz. 57; 22 października 2007 r., sygn. P 24/07, OTK ZU nr 9/A/2007,
poz. 118 oraz wyrok z 30 maja 2005 r., sygn. P 7/04, OTK ZU nr 5/A/2005, poz. 53).
Pytający sąd musi również wykazać, że zastrzeżenia co do konstytucyjności czy legalności danej normy są tak istotne, że zachodzi
potrzeba ich wyjaśnienia przez Trybunał Konstytucyjny w drodze procedury pytań prawnych (por. R. Hauser, A. Kabat, Pytania prawne jako procedura kontroli konstytucyjności prawa, „Przegląd Sejmowy” nr 1/2001, s. 33). Pytanie prawne nie może być oderwane od przedmiotu rozpoznania w konkretnej sprawie
toczącej się przed pytającym sądem. Kontrola jest możliwa jedynie w takim zakresie, w jakim rozstrzygnięcie sprawy toczącej
się przed sądem zależy od odpowiedzi na pytanie. Może dotyczyć wyłącznie problemu hierarchicznej zgodności aktu normatywnego,
na podstawie którego orzeka sąd.
Pytanie prawne nie może być natomiast traktowane jako środek służący usuwaniu wątpliwości co do wykładni przepisów, których
treść nie ma jednoznacznej interpretacji w praktyce orzeczniczej. Trybunał Konstytucyjny nie może też rozstrzygać wątpliwości
prawnych związanych ze sprawowaniem przez sądy wymiaru sprawiedliwości (por. K. Kolasiński, Zaskarżalność ustaw w drodze pytań prawnych do Trybunału Konstytucyjnego, „Państwo i Prawo” nr 9/2001, s. 25).
Pytanie prawne jest niedopuszczalne w wypadku, gdy wątpliwości sądu co do zgodności danego aktu normatywnego z Konstytucją
mogą być usunięte w drodze wykładni prokonstytucyjnej albo gdy w danej sprawie można zastosować inne, niebudzące wątpliwości
przepisy lub inny akt normatywny. Najpierw sąd zamierzający zadać pytanie prawne powinien podjąć próbę wykładni zaskarżonej
normy w zgodzie z Konstytucją (por. np. postanowienia o sygn. P 13/99 i sygn. P 16/03 oraz z: 29 listopada 2001 r., sygn.
P 8/01, OTK ZU nr 8/2001, poz. 268; 30 maja 2005 r., sygn. P 14/04, OTK ZU nr 5/A/2005, poz. 60), a dopiero niepowodzenie
tej próby uzasadnia zadanie Trybunałowi Konstytucyjnemu pytania prawnego.
Trybunał nie zajmuje się natomiast oceną interpretacji przepisu, która została ustalona w praktyce sądowej, chyba że wystąpi
problem z utrwalonym sposobem jego wykładni, który w praktyce przyjął formę zasadniczo odbiegającą od treści i znaczenia przyznanych
mu przez prawodawcę. Nie można zadawać pytań prawnych w celu uzyskania wiążącej wykładni danego przepisu przez Trybunał Konstytucyjny
(por. postanowienie o sygn. P 16/03). Pytanie prawne ma służyć przede wszystkim prawidłowemu rozstrzygnięciu przez pytający
sąd konkretnej sprawy, a także – co oczywiste – wyeliminowaniu z obrotu prawnego niekonstytucyjnego przepisu. Rozpoznawanie
pytań prawnych przez Trybunał Konstytucyjny jest zatem ograniczone przedmiotem rozstrzygania przez pytający sąd.
2. Odnosząc wyżej wskazane uwagi do pytania prawnego Sądu Okręgowego w Tarnowie, Trybunał Konstytucyjny stwierdził, że zarówno
przesłanka podmiotowa, jak i przesłanka przedmiotowa zostały spełnione. Pytanie zostało zadane przez sąd i dotyczy zgodności
art. 945 § 2 ustawy z dnia 23 kwietnia 1964 r. − Kodeks cywilny (Dz. U. Nr 16, poz. 93, ze zm.; dalej: k.c.) z Konstytucją.
Sąd nie spełnił natomiast warunku, aby od odpowiedzi na pytanie prawne zależało rozstrzygnięcie toczącej się przed nim sprawy
(przesłanka funkcjonalna). Nie wykorzystał on bowiem wszystkich możliwości rozstrzygnięcia sprawy w zgodzie z Konstytucją,
również przez dokonanie systemowej wykładni zaskarżonego przepisu.
2.1. Zgodnie z art. 945 § 1 k.c., testament sporządzony w stanie wyłączającym świadome albo swobodne podjęcie decyzji i wyrażenie
woli bądź też sporządzony pod wpływem błędu albo groźby jest nieważny. Art. 945 § 2 k.c. ustanawia terminy, po upływie których
nie jest możliwe powołanie się na nieważność testamentu. Terminy te mają charakter terminów zawitych (prekluzyjnych) – ich
upływ powoduje wygaśnięcie wskazanego uprawnienia.
Art. 945 § 2 k.c., posługując się jedną z form dawności, określa termin zgłoszenia zarzutu nieważności testamentu, jako skutku
którejś z wad oświadczenia woli spadkodawcy określonych w art. 945 § 1 k.c. (stan wyłączający świadome albo swobodne powzięcie
decyzji i wyrażenie woli, działanie pod wypływem błędu uzasadniającego przypuszczenie, że gdyby spadkodawca nie działał pod
wpływem błędu, nie sporządziłby testamentu tej treści, a także działanie pod wpływem groźby). Na nieważność testamentu z któregoś
z wymienionych powodów nie można się powołać po upływie lat trzech od dnia, w którym osoba mająca w tym interes dowiedziała
się o przyczynie nieważności, a w każdym razie po upływie lat dziesięciu od otwarcia spadku. Terminy te mają charakter zawity
(prekluzyjny), a zatem upływ któregoś z nich powoduje wygaśnięcie uprawnienia do powołania się na nieważność testamentu.
Nie ulega wątpliwości, że wymienione w omawianym przepisie „oba terminy, trzyletni i dziesięcioletni, są terminami zawitymi.
(…) Prowadzą one bowiem do definitywnego wygaśnięcia uprawnienia do powołania się na nieważność testamentu” (S. Wójcik, F.
Zoll, Wady oświadczenia woli przy testamencie, [w:] B. Kordasiewicz, System prawa prywatnego. Prawo spadkowe, Warszawa 2013, t. X, s. 316). W zakresie tym wypowiedział się także Sąd Najwyższy, który w uzasadnieniu postanowienia z
8 sierpnia 2007 r. (sygn. akt I CSK 140/07, OSNC nr 10/2008, poz. 118) stwierdził: „Jeżeli ustawodawca w art. 945 § 1 k.c.
posłużył się sankcją nieważności bezwzględnej testamentu dotkniętego wadami oświadczenia woli, to uzasadniony jest pogląd,
że sąd może uwzględnić taką nieważność z urzędu. Jest to konsekwencją przyjęcia sankcji bezwzględnej nieważności i takie stanowisko
zajęły Sądy orzekające. Nie uwzględniły jednak tego, że sankcja ta doznaje modyfikacji w odniesieniu do nieważności bezwzględnej
w ujęciu klasycznym. Wskazano już, że modyfikacja ta wyraża się w tym, iż na nieważność testamentu nie może powołać się każda
osoba, lecz tylko ta, która ma w tym interes, a ponadto art. 945 § 2 k.c. wprowadza czasowe ograniczenia dla powołania się
przez osobę mającą w tym interes na przyczynę nieważności. Skoro po upływie tych terminów, mających charakter zawity, strona
traci możliwość powołania się na nieważność testamentu wynikłą z wady oświadczenia woli, to również nieważność ta nie może
być uwzględniona przez sąd z urzędu. Czasowe ograniczenie działania sankcji bezwzględnej nieważności testamentu, wprowadzone
m.in. ze względu na ochronę utrwalonych i ustabilizowanych stosunków prawnych, zachowuje swoją doniosłość prawną zarówno w
razie podniesienia przez osobę mającą w tym interes prawny zarzutu nieważności testamentu, jak i w razie uwzględnienia tej
nieważności przez sąd z urzędu”.
W związku z powyższym należy zaznaczyć, że w orzecznictwie i doktrynie występują wątpliwości dotyczące tego, czy sąd zobowiązany
jest do uwzględnienia nieważności testamentu spowodowanej wadą oświadczenia woli z urzędu, czy też powinien to uczynić dopiero
na zarzut zgłoszony przez zainteresowanego, pod warunkiem że został on podniesiony w terminie, o którym mowa w art. 945 §
2 k.c. Zasadniczo doktryna opowiada się za tym pierwszym rozwiązaniem; M. Pazdan twierdzi, że „terminy z art. 945 § 2 są terminami
zawitymi. Sąd uwzględnia ich upływ z urzędu (komentarz do art. 945, [w:] K. Pietrzykowski (red.), Kodeks cywilny. Komentarz, t. II, Warszawa 2013, wersja elektroniczna). Podobnie uważa A. Szpunar, który wskazuje, że nieważność czynności polegającej
na sporządzeniu testamentu może być uwzględniona ex officio przez sąd spadku (A. Szpunar, O konwalidacji nieważnej czynności prawnej, „Państwo i Prawo” nr 5/1986, s. 31).
Stanowisko doktryny nie jest jednak w tej kwestii jednolite. Jak bowiem wskazuje E. Niezbecka, „na nieważność testamentu spowodowaną
wadą oświadczenia woli może powołać się każda osoba mająca w tym interes, nie wydaje się natomiast możliwe uwzględnienie tej
nieważności przez sąd z urzędu (…). Z urzędu natomiast sąd musi uwzględnić upływ terminów określonych w komentowanym przepisie”
(E. Niezbecka, komentarz do art. 945 [w:] A. Kidyba (red.), Kodeks cywilny. Komentarz. Spadki, t. IV, Warszawa 2012, s. 118). Takie też stanowisko zajmuje A. Mączyński, argumentując, że względy praktyczne (np. upływ
czasu) przemawiają za przyjęciem koncepcji, zgodnie z którą kognicja sądu nie obejmuje możliwości uwzględnienia z urzędu nieważności
testamentu spowodowanej wadą oświadczenia woli (zob. A. Mączyński, Nieważność testamentu sporządzonego pod wpływem wady oświadczenia woli, [w:] Problemy kodyfikacji prawa cywilnego. Księga pamiątkowa ku czci prof. Z. Radwańskiego, S. Sołtysiński (red.), Poznań 1990, s. 410 i n.).
2.2. Z dotychczasowych ustaleń wynikają pewne wątpliwości dotyczące możliwości uwzględnienia nieważności testamentu, z przyczyn
wskazanych w art. 945 § 1 k.c., przez sąd tylko na wniosek zainteresowanych, czy też także z urzędu. Kwestią sporną pozostaje
również to, czy upływ terminów przewidzianych w art. 945 § 2 k.c. wyłącza możliwość uwzględniania tej nieważności przez sąd
działający z urzędu. W cytowanym już orzeczeniu Sąd Najwyższy stwierdził, że „[s]koro po upływie tych terminów, mających charakter
zawity, strona traci możliwość powołania się na nieważność testamentu wynikłą z wad oświadczenia woli, to również nieważność
ta nie może być uwzględniona przez sąd z urzędu”.
Jednakże pytający sąd, zanim wystąpił z pytaniem prawnym, powinien rozważyć, czy istnieją inne możliwości rozstrzygnięcia
sprawy w zgodzie z Konstytucją, w szczególności uwzględniając konstrukcję nadużycia prawa podmiotowego, uregulowaną w art.
5 k.c. Po klauzulę generalną, zawartą w tym przepisie, sięgnął już sąd pierwszej instancji. Biorąc pod uwagę zaistniałe w
sprawie okoliczności, pomimo regulacji art. 945 § 2 k.c., rozumianej w ten sposób, że wyłącza ona możliwość powołania się
przez sąd ex officio na nieważność testamentu po upływie terminów w niej wskazanych, sąd ten przywołał art. 5 k.c. i na jego podstawie odmówił
uwzględnienia upływu terminu zawitego. Decyzję taką podjął po stwierdzeniu, że wystąpienie z wnioskiem o zmianę postanowienia
w sprawie nabycia spadku jest w stanie faktycznym sprawy sprzeczne z zasadami współżycia społecznego i przez to stanowi nadużycie
prawa podmiotowego, o którym mowa w art. 5 k.c. Wystarczyło to sądowi, po dokonaniu analizy okoliczności sprawy oraz ich oceny,
sformułowanej na podstawie kryteriów zawartych w art. 5 k.c., do wydania wyroku co do meritum.
Również pytający sąd dostrzega możliwość odwołania się do klauzuli wyrażonej w art. 5 k.c. W uzasadnieniu pytania wyraźnie
bowiem stwierdził, że „Jedynym rozwiązaniem w aktualnie obowiązującym stanie prawnym jest zastosowanie klauzuli generalnej
wyrażonej w art. 5 k.c. poprzez odmowę uwzględnienia upływu terminu ze względu na uznanie, że działanie wnioskodawcy sprzeczne
jest z zasadami współżycia społecznego. Jest to jednak rozwiązanie o znikomej skuteczności. Samo zastosowanie klauzuli generalnej
z art. 5 k.c. w stosunku do upływu terminu zawitego budzi poważne wątpliwości. Jednak nawet przy przyjęciu, że jest to dopuszczalne,
jej zastosowanie wymagałoby ustalenia w toku postępowania dowodowego, że osoba występująca z żądaniem stwierdzenia nabycia
spadku po upływie dziesięcioletniego terminu od otwarcia spadku kieruje się motywami zasługującymi na negatywną ocenę, a w
szczególności ma świadomość nieważności testamentu”.
Konstrukcja wywodu pytającego sądu dowodzi, że poszukuje on rozwiązania wątpliwości prawnej dotyczącej tego, czy w okolicznościach
konkretnej sprawy możliwe jest zastosowanie art. 5 k.c. do zakwalifikowania wniosku o zmianę postanowienia o stwierdzeniu
nabycia spadku, jako nadużycia prawa podmiotowego, a tym samym odmowy przyznania mu ochrony prawnej. Jednocześnie pytający
sąd, zgłaszając wątpliwości co do możliwości stosowania w tego typu sprawach art. 5 k.c., nie wykazuje, z czego takie zastrzeżenie
wyprowadza. W treści pytania prawnego brak bowiem odniesienia do jakiegoś judykatu Sądu Najwyższego, który stanowiłby poparcie
dla twierdzenia sformułowanego przez pytający sąd. Trudno zatem stwierdzić, czy sąd ten prezentuje indywidualną wątpliwość
dotyczącą możliwości stosowania art. 5 k.c. w tej konkretnej sprawie, chociażby ze względu na trudności dowodowe jej towarzyszące,
czy też wątpliwość co do możliwości zastosowania klauzuli zawartej w art. 5 k.c. jest wynikiem niejednolitego rozumienia tej
kwestii w orzecznictwie i doktrynie. Jeżeli pytający sąd dostrzega tego typu wątpliwości, o ile samodzielnie nie może ich
rozstrzygnąć, powinien skorzystać z drogi pytania prawnego do Sądu Najwyższego.
2.3. W tym miejscu konieczne jest przeprowadzenie analizy orzecznictwa Sądu Najwyższego, dotyczącego stosowania art. 5 k.c.,
zarówno w odniesieniu do instytucji dawności, jak również wprost do terminów zawitych.
W wyroku z 2 kwietnia 2003 r. (sygn. akt I CKN 204/01, Lex nr 78814) Sąd Najwyższy stwierdził, że „[w] wyjątkowych okolicznościach
sąd może posłużyć się przy ocenie podniesionego zarzutu przedawnienia treścią art. 5 k.c. Stosując powołany przepis, trzeba
mieć, oczywiście, na względzie jego szczególny charakter wynikający z użycia w nim klauzul generalnych. Z tej przyczyny dla
oceny, czy podniesiony zarzut przedawnienia nie nosi znamion nadużycia prawa, konieczne jest rozważenie charakteru dochodzonego
roszczenia, przyczyn opóźnienia i jego nienadmierności”. Zbliżone stanowisko zajął Sąd Najwyższy w wyroku z 7 czerwca 2000
r. (sygn. akt III CKN 522/99, Lex nr 51563).
W wyroku z 8 listopada 2002 r. (sygn. akt III CKN 1115/00, Lex nr 75288) Sąd Najwyższy stwierdził natomiast: „Kolizję wartości
przejawiającej się w pewności stosunków prawnych, chronionej instytucją przedawnienia, oraz wartości, jaką stanowi prawo pokrzywdzonego
do uzyskania ochrony prawnej naruszonego dobra, można w wyjątkowych wypadkach rozwiązywać przy pomocy klauzuli zawartej w
art. 5 k.c.”.
W innym jeszcze orzeczeniu Sąd Najwyższy skłonił się do wniosku, że „w wyjątkowych okolicznościach sąd może posłużyć się przy
ocenie zgłoszonego zarzutu przedawnienia treścią art. 5 k.c., tak jak wówczas wykorzystywał w tym celu art. 3 przepisów ogólnych
prawa cywilnego. Zakazując czynienia z prawa użytku, który byłby sprzeczny z zasadami współżycia społecznego, art. 5 k.c.
nie określa bliżej prawa, z którego nie wolno czynić takiego użytku. Przepis ten może być zatem, w szczególnie drastycznych
okolicznościach, stosowany również w odniesieniu do prawa uchylenia się od zaspokojenia roszczenia (art. 117 § 2 k.c.)” (uchwała
Sądu Najwyższego z 10 marca 1993 r., sygn. akt III CZP 8/93, OSNC nr 9/1993, poz. 153).
Warto także przywołać uchwałę z 17 lutego 2006 r. (sygn. akt III CZP 84/05, OSNC nr 7-8/2006, poz. 114), w której Sąd Najwyższy
wskazał na konieczność rozważenia wszelkich aspektów sytuacji stron, jako przesłanki nieuwzględnienia zarzutu przedawnienia
na podstawie art. 5 k.c. Jak podniesiono w uzasadnieniu: „Możliwe jest też uznanie zarzutu przedawnienia roszczenia za sprzeczny
z zasadami współżycia społecznego (art. 5 k.c.). Możliwość taka, przyjęta w orzecznictwie (np. uchwały Sądu Najwyższego z
10 marca 1993 r., III CZP 8/93, OSNCP 1993, nr 9, poz. 153 i z 11 października 1996 r., III CZP 76/96, OSNC 1997, nr 2, poz.
16)”.
Istotne znaczenie dla analizy orzecznictwa Sądu Najwyższego w kontekście możliwości stosowania art. 5 k.c. do instytucji dawności
ma uchwała siedmiu jego sędziów z 29 listopada 1996 r. (sygn. akt II PZP 3/96, OSNP nr 14/1997, poz. 249), w której stwierdzono,
że „[d]ziesięcioletni termin przedawnienia z art. 442 § 1 zd. 2 dla dochodzenia zadośćuczynienia z tytułu choroby zawodowej
spowodowanej zatrudnieniem, które ustało przed dniem 1 stycznia 1990 r., biegnie od daty ustania tego zatrudnienia z tym,
że skorzystanie z zarzutu przedawnienia może być uznane za sprzeczne z zasadami współżycia społecznego (art. 5 k.c.)”.
Przytoczone dotychczas orzecznictwo świadczy o akceptacji Sądu Najwyższego możliwości stosowania art. 5 k.c. w odniesieniu
do szeroko pojętej instytucji dawności, ze szczególnym uwzględnieniem przedawnienia. W tym zakresie orzecznictwo Sądu Najwyższego
wydaje się zasadniczo jednolite.
Kwestia nadużycia prawa podmiotowego w kontekście terminów zawitych również była przedmiotem uwagi Sądu Najwyższego, niemniej
jednak przeszło ono pewną ewolucję. Początkowo orzecznictwo odrzucało możliwość stosowania art. 5 k.c. do oceny skutków upływu
terminów prekluzyjnych, z czasem linia ta została zmieniona. Obecnie Sąd Najwyższy zasadniczo akceptuje taką praktykę, podkreślając
jednakże jej wyjątkowy charakter. Taki pogląd prawny Sądu Najwyższego zdaje się obecnie mieć już utrwalony charakter. Dla
zachowania całościowego obrazu sprawy warto jednak prześledzić ewolucję orzecznictwa w tej mierze.
W pierwszym rzędzie należy przywołać wymienioną wyżej uchwałę w sprawie o sygn. akt III CZP 8/93, w której Sąd Najwyższy wypowiedział
się przeciwko stosowaniu art. 5 k.c. do prekluzji, ale jednocześnie – wbrew powszechnemu przekonaniu – potraktował termin
ujęty w art. 568 § 1 k.c. jako termin przedawnienia, a nie zawity. W orzeczeniu tym stwierdzono, że „[t]ermin przewidziany
w art. 563 § 1 k.c., będąc (…) terminem zawitym, umieszczany jest w teorii prawa w grupie terminów służących do dokonania
pozasądowego oświadczenia w celu zachowania uprawnień. (…) Jego funkcją jest zmaksymalizowanie pewności obrotu prawnego, jego
dochowanie zaś nie wymaga nic innego poza dołożeniem przez kupującego staranności w stosunkach z kontrahentem. Brak jakichkolwiek
cech wspólnych z terminami do dochodzenia roszczeń majątkowych sprawia, że wykazane w procesie uchybienie tego terminu nie
powinno być poddane ocenie w świetle art. 5 k.c.”. Wyrok ten skrytykował w glosie F. Zoll („Przegląd Sądowy” nr 5/1994, s.
72 i nast., por. również analizę przeprowadzoną przez M. Pyziak-Szafnicką w komentarzu do art. 5 k.c., [w:] System prawa prywatnego. Prawo cywilne – część ogólna, M. Safjan (red.), t. I, Warszawa 2012, wersja elektroniczna).
To stanowisko Sąd Najwyższy zmienił już jednak w uchwale z 11 października 1996 r. (sygn. akt III CZP 76/96, OSNC nr 2/1997,
poz. 16), w której wskazał: „Przedawnienie roszczeń o naprawienie przez Skarb Państwa szkody wyrządzonej czynami stanowiącymi
zbrodnie stalinowskie w rozumieniu art. 1 pkt 5 ustawy z dnia 4 kwietnia 1991 r. o zmianie ustawy o Głównej Komisji Badania
Zbrodni Hitlerowskich w Polsce − Instytucie Pamięci Narodowej (Dz. U. Nr 45, poz. 195) należy oceniać na podstawie przepisów
prawa cywilnego. W ramach takiej oceny, przy uwzględnieniu okoliczności konkretnej sprawy, sąd powinien rozważyć, czy nie
zachodziła przeszkoda powodująca, że przedawnienie nie rozpoczęło biegu lub że bieg przedawnienia uległ zawieszeniu. Sąd powinien
również mieć na uwadze, czy w konkretnych okolicznościach podniesienie zarzutu przedawnienia nie stanowi nadużycia prawa”
(por. również wyroki Sądu Najwyższego z: 3 lipca 1997 r., sygn. I CKN 165/97, Lex nr 1638094 oraz z 6 stycznia 1999 r., sygn.
akt II CKN 115/98, Lex nr 197767).
Pogląd taki został również zaprezentowany w wyroku Sądu Najwyższego z 2 lutego 2001 r. (sygn. akt IV CKN 1882/00, Lex nr 52454),
gdzie zawarto stwierdzenie, że „Powstanie roszczenia określonego w art. 221 § 1 Pr. spółdzielczego mogą wyłączać jedynie okoliczności
wyraźnie przewidziane w ustawie lub w opartym na niej statucie. Jednakże roszczenia, które powstały i formalnie istnieją,
podlegają ocenie z punktu widzenia ich zgodności z zasadami współżycia społecznego. Brak więc ustawowych przesłanek negatywnych
nie zwalnia bynajmniej z potrzeby dokonania oceny dochodzonego roszczenia w kontekście wyniku uprzedniego wszechstronnego
zbadania konkretnych okoliczności danej sprawy. Fakt powstania roszczenia nie musi bowiem oznaczać, iż czynienie z niego użytku
zawsze może być aprobowane w świetle przesłanek określonych w art. 5 k.c. i ocenianych w kontekście stanu faktycznego konkretnej
sprawy” (por. również wyrok Sądu Najwyższego z 14 marca 2001 r., sygn. akt II CKN 434/00, Lex nr 52638).
W postanowieniu z 9 kwietnia 2010 r. (sygn. akt III CZP 15/00, Lex nr 583852) Sąd Najwyższy podkreślił, że: „Co do zasady,
dopuszcza się − w sytuacjach zupełnie wyjątkowych − możliwość nieuwzględnienia upływu terminu zawitego z powołaniem się na
zasady współżycia społecznego. Rozbieżności dotyczą przede wszystkim możliwości zastosowania tej zasady do konkretnego stanu
faktycznego, a więc problemu subsumcji normy wynikającej z art. 5 k.c.”.
Natomiast zgodnie z tezą zawartą w postanowieniu Sądu Najwyższego z 6 listopada 2008 r. (sygn. akt III CZP 104/08, Lex nr
478177): „Przytoczone przykłady wskazują, że związki między upływem terminu, również zawitego, a stosowaniem przez sąd klauzuli
zasad współżycia społecznego odzwierciedlających przyjmowane normy moralne są dostatecznie wyjaśnione na poziomie ogólnym,
mimo utrzymywania się różnicy poglądów w zakresie ich aplikacji. Wydanie kolejnego orzeczenia nie wniosłoby nowych treści,
ponieważ orzecznictwo Sądu Najwyższego, co do zasady, nie sprzeciwia się stosowaniu tych klauzul nawet w razie upływu terminu
zawitego. Zasadnicza trudność polega zatem na subsumcji normy wynikającej z art. 5 k.c. do konkretnego stanu faktycznego.
Nie jest jednak przypadkiem nadzwyczajnym w praktyce wymiaru sprawiedliwości, gdy dochodzi do zderzenia się wartości wynikających
z bezpieczeństwa prawnego chronionego terminami przedawnienia (zawitymi) oraz wartości związanych z celem i rodzajem roszczenia,
konkretną sytuacją osób działających po stronie powodowej, a także wagą przyczyn, które doprowadziły do zakończenia postępowania
orzeczeniem formalnym”.
Trybunał Konstytucyjny, w wyroku z 17 października 2000 r. (sygn. SK 5/99, OTK ZU nr 7/2000, poz. 254), stwierdził, że w art.
5 k.c. „mamy do czynienia z klauzulą generalną, która niejako «współistnieje» z całym systemem prawa cywilnego i z tego punktu
widzenia musi być brana pod uwagę przez sądy przy rozstrzyganiu każdej sprawy. (…) Ze względu na przedmiot art. 5 k.c., którym
jest nadużycie prawa podmiotowego, zaskarżona norma wykazuje się z natury rzeczy większym stopniem ogólności, niż inne instytucje
prawne, w tym inne klauzule generalne, stwarzając tym samym pole dla wykładni sądowej. W grę wchodzą bowiem różnorodne stany
faktyczne we wszystkich działach prawa cywilnego, które nie mogą być jednolicie traktowane z punktu widzenia art. 5 k.c.”.
Reasumując, należy stwierdzić, że orzecznictwo Sądu Najwyższego obecnie nie neguje możliwości stosowania art. 5 k.c. do oceny
skutków obowiązywania w systemie prawnym terminów zawitych. Warunkowane jest to jednak koniecznością stwierdzenia przez sąd,
że dana sprawa ma charakter wyjątkowy, a samo stosowanie klauzuli generalnej powinno poprzedzić wnikliwe postępowanie dowodowe.
Dla zachowania kompletności analizy należy w tym miejscu wskazać na ustalenia doktryny, której przedstawiciele zasadniczo
dopuszczają możliwość zastosowania art. 5 k.c. do wszystkich stosunków prawa prywatnego. Wskazują oni bowiem, że „w dziedzinie
stosunków prywatnoprawnych art. 5 KC ma znaczenie uniwersalne; ocena z punktu widzenia ewentualnego nadużycia prawa podmiotowego
– co do zasady – nie omija żadnej kategorii stosunków cywilnoprawnych. Jest to teza powszechnie uznana. Przykładowo, S. Grzybowski
pisze: «Postanowienia art. 5 KC dotyczą wszelkich praw podmiotowych», zaś Z. Radwański podkreśla, że sfera zastosowania art.
5 KC jest ogromna, «dotyczy on bowiem z zasady wszelkich praw podmiotowych przysługujących zarówno osobom fizycznym, jak i
prawnym, a także roszczeń niebędących emanacją praw podmiotowych (np. roszczeń posesoryjnych, art. 344 i n. KC)». Konstrukcja
nadużycia prawa podmiotowego znajduje zastosowanie do oceny wykonywania wszystkich praw podmiotowych, niezależnie od ich przynależności
do określonej części prawa cywilnego (prawo rzeczowe, rodzinne, zobowiązania itd.), niezależnie od majątkowego lub niemajątkowego,
względnego lub bezwzględnego charakteru, niezależnie od postaci normatywnej (prawo władcze, roszczenie, prawo kształtujące)”
(stanowisko S. Grzybowskiego i Z. Radwańskiego przytacza: M. Pyziak-Szafnicka, komentarz do art. 5 k.c., [w:] System prawa prywatnego…).
Wśród przedstawicieli doktryny nie ma jednak pełnej zgody i prezentowane są dwa odmienne stanowiska w odniesieniu do dopuszczalności
uchylenia skutków upływu terminu zawitego przez odwołanie się do konstrukcji nadużycia prawa podmiotowego.
Cześć autorów uważa stosowanie tej konstrukcji za niedopuszczalne. Zapatrywanie to uzasadniane jest przede wszystkim powołaniem
się na okoliczność, że upływ terminu zawitego uwzględnia sąd z urzędu, a także wskazaniem, że uprawnienia obwarowane terminami
zawitymi wskutek upływu tego terminu wygasają (tak m.in.: T. Sokołowski, komentarz do art. 5 kodeksu cywilnego, Lex/el. teza
13; T. Justyński, Problem aktualności nadużycia prawa w zakresie terminów zawitych, „Przegląd Sądowy” nr 11-12/1999, s. 38 i n.).
Autorzy opowiadający się za koncepcją przeciwną, przemawiającą za dopuszczalnością unicestwienia skutków upływu terminu zawitego,
przez odwołanie się do konstrukcji nadużycia prawa podmiotowego, wskazują z kolei na następujące kontrargumenty. Po pierwsze,
uchylenie art. 117 § 3 k.c. niejako otworzyło drogę do stosowania art. 5 k.c. do terminów zawitych (brak podstaw do uwzględniania
tychże − podobnie jak terminów przedawnienia − przez sąd z urzędu). Po drugie, zwolennicy tego poglądu przeciwstawiają się
tezie o wygaśnięciu prawa podmiotowego, wskazując m.in. na niejasność oraz brak konsekwencji w zakresie ukształtowania przez
ustawodawcę takiej konstrukcji (zob. B. Kordasiewicz, Terminy zawite, [w:] System prawa prywatnego. Prawo cywilne − część ogólna, t. II, red. Z. Radwański, Warszawa 2002, s. 642 i n.; W. Katner, Umowy w obrocie towarowym, [w:] Prawo umów w obrocie gospodarczym, red. S. Włodyka, Kraków 1994, s. 183; K. Piasecki, [w:] Kodeks cywilny z komentarzem, red. J. Winiarz, t. 1, Warszawa 1989, s. 117 i n.).
2.4. Podsumowując dotychczasowe rozważania, należy wskazać, że zagadnienie stosowania art. 5 k.c. do instytucji terminów zawitych
budzi pewne wątpliwości o charakterze doktrynalnym, które przede wszystkim determinowane są kwestią możliwości uwzględnienia
zarzutów przez sąd z urzędu. To jednak nie w gestii Trybunału Konstytucyjnego leży ich rozstrzyganie. Z drugiej jednak strony,
przywołane orzecznictwo sądowe – co do zasady – nie sprzeciwia się aplikacji omawianej klauzuli generalnej do oceny skutków
upływu terminu prekluzyjnego. Nie umniejsza to znaczenia niezbędnej ostrożności sądu oraz nie wyklucza pewnych trudności dowodowych,
które jednak nie mają charakteru nadzwyczajnego w bieżącej działalności sądów, powołanych do samodzielnego rozstrzygania zagadnień
faktycznych i prawnych.
Poczynione ustalenia, mimo wątpliwości niektórych przedstawicieli doktryny oraz ewolucyjnego – choć obecnie już ustabilizowanego
– charakteru orzecznictwa, stanowią wystarczającą podstawę do zakwestionowania w niniejszej sprawie przesłanki funkcjonalnej
pytania prawnego. W zaistniałych okolicznościach pytający sąd powinien najpierw przeanalizować możliwość rozstrzygnięcia sprawy
z zastosowaniem art. 5 k.c. – jak to uczynił sąd pierwszej instancji – a dopiero później, gdyby zyskał pewność co do braku
możliwości zastosowania w sprawie art. 5 k.c., rozważyć zwrócenie się z pytaniem prawnym do Trybunału Konstytucyjnego. Dla
dokonania tej ostatniej czynności niezbędne jednak byłoby wykazanie, że związane z tym wątpliwości uniemożliwiają pytającemu
sądowi wydanie orzeczenia co do istoty sprawy.
Pytanie prawne kierowane do Trybunału Konstytucyjnego powinno bowiem wynikać z dokonania odpowiedniej subsumcji stanu faktycznego
i prawnego przez skład orzekający. Dopiero poprawne ustalenie stanu faktycznego i regulacji prawnej mającej do niego zastosowanie
umożliwia wyjaśnienie wątpliwości konstytucyjnych w trybie art. 193 Konstytucji. To jednak, ze względu na co najmniej przedwczesny
charakter pytania prawnego, nie jest w obecnej sytuacji możliwe, w związku z czym Trybunał umorzył postępowanie na podstawie
art. 39 ust. 1 pkt 1 ustawy o TK z powodu niedopuszczalności wydania wyroku.
Ze względu na powyższe okoliczności, Trybunał Konstytucyjny postanowił jak w sentencji.