1. Wnioskiem z 23 lipca 1998 r. Prezydent Rzeczypospolitej Polskiej zwrócił się do Trybunału Konstytucyjnego, w trybie art.
122 ust. 3 Konstytucji Rzeczypospolitej Polskiej (Dz.U. z 1997 r. Nr 78, poz. 483) o stwierdzenie konstytucyjności niektórych
przepisów ustawy z 18 czerwca 1998 r. o zmianie ustawy o ujawnieniu pracy lub służby w organach bezpieczeństwa państwa lub
współpracy z nimi w latach 1944-1990 osób pełniących funkcje publiczne oraz o zmianie niektórych innych ustaw. Prezydent RP
zarzucił niekonstytucyjność trzech przepisów tej ustawy ze względu na niezgodność:
- art. 1 pkt 9 (w zakresie dotyczącym art. 17 ust. 2 ustawy z dnia 11 kwietnia 1997 r. o ujawnieniu pracy lub służby w organach
bezpieczeństwa państwa lub współpracy z nimi w latach 1944-1990 osób pełniących funkcje publiczne - Dz.U. Nr 70 poz. 443)
z art. 2, 32, 173 i 178 Konstytucji RP,
- art. 1 pkt 13 (w zakresie dotyczącym art. 18b wzmiankowanej ustawy) z art. 31 ust. 3 i art. 47 Konstytucji RP,
- art. 1 pkt 22 lit. c z art. 32 ust. 1 i art. 176 ust. 2 Konstytucji RP.
W uzasadnieniu wniosku Prezydent RP wskazał, że ustawa z 18 czerwca 1998 r. o zmianie ustawy o ujawnieniu pracy lub służby
w organach bezpieczeństwa państwa lub współpracy z nimi w latach 1944-1990 osób pełniących funkcje publiczne oraz o zmianie
niektórych innych ustaw jest efektem prac parlamentarnych nad dwoma projektami, wniesionymi do laski marszałkowskiej przez
Prezydenta RP oraz przez Senat RP. Podniósł, że celem wniesienia projektów nowelizacji było usunięcie merytorycznych i legislacyjnych
wad ustawy z 11 kwietnia 1997 r. o ujawnieniu pracy lub służby w organach bezpieczeństwa państwa lub współpracy z nimi w latach
1944-1990 osób pełniących funkcje publiczne oraz uruchomienie postępowania przed sądem właściwym do orzekania o prawdziwości
oświadczeń tych osób o fakcie ich współpracy z organami bezpieczeństwa. Prezydent RP podkreślił, że za konieczne uważa przeprowadzenie
lustracji osób pełniących lub kandydujących do pełnienia funkcji publicznych oraz odsunięcie od wykonywania wymiaru sprawiedliwości
sędziów, którzy sprzeniewierzyli się zasadzie sędziowskiej niezawisłości. Jednocześnie wskazał jednak, że ustawa lustracyjna
winna być spójna i zrozumiała, wyczerpująco regulować tok postępowania, szczegółowo określać zakres podmiotowy i przedmiotowy
regulacji, a także powinna umożliwiać jej praktyczne stosowanie. Zdaniem Prezydenta RP ustawa z 18 czerwca 1998 r. zawierając
błędy merytoryczne i legislacyjne oraz naruszając normy konstytucyjne powyższych warunków nie spełnia, a nieusunięcie wskazanych
we wniosku wad skutkować może ponowną “niemożnością stosowania ustawy”.
2. Regulacji art. 1 pkt 9 ustawy z 18 czerwca 1998 r. (w zakresie art. 17 ust. 2 ustawy z dnia 11 kwietnia 1997 r.) wnioskodawca
zarzucił pozostawienie wyłącznie Pierwszemu Prezesowi Sądu Najwyższego pełnej swobody decyzji związanej z wyborem osoby mającej
obejmować stanowisko Rzecznika Interesu Publicznego, który jako jedyny może inicjować postępowanie lustracyjne. Zdaniem Prezydenta
RP oznacza to powierzenie powoływania Rzecznika organowi, który sam podlega kontroli prawdziwości jego oświadczenia woli,
dodatkowo zaś uczestniczyć może w rozpatrywaniu sprawy w postępowaniu kasacyjnym. Rozwiązanie takie jest zatem sprzeczne z
wyrażoną w preambule konstytucji zasadą zapewnienia rzetelności działania instytucji publicznych, przeczy również wiążącemu
ustawodawcę obowiązkowi zapewnienia istnienia instytucjonalnych gwarancji realizacji konstytucyjnych zasad i wartości. Kwestionowana
norma jest równocześnie sprzeczna z zasadą równości, pojmowaną jako prawo do równego traktowania przez władze publiczne, a
także z zasadami bezstronności sądu, niezależności sądów i niezawisłości sędziów. Zagrożenie dla bezstronności sądu wynikać
może z ustawowego zachwiania niezależności organów sądowych lub z utworzonego systemu powiązań miedzy organami państwowymi,
które mogą podważać niezależność organu sądowego. W przedmiotowej sprawie taki niedopuszczalny system powiązań stworzony został
poprzez fakt, iż Pierwszy Prezes Sądu Najwyższego powołuje Rzecznika Interesu Publicznego, jednocześnie zaś uczestniczyć może
w rozpoznawaniu kasacji wniesionej w sprawie lustracyjnej. Fakt, że ocena działalności organu powołanego mieści się w kompetencji
organu powołującego, narażać może autorytet tegoż organu (w przypadku konieczności kwestionowania działań Rzecznika Interesu
Publicznego i stwierdzenia ich oczywistej bezzasadności), jako w pełni odpowiedzialnego za wskazanie osoby pełniącej w postępowaniu
lustracyjnym szczególną funkcję.
Wnioskodawca stwierdził, że instytucja Rzecznika Interesu Publicznego, wprowadzona została do porządku prawnego celem uniknięcia
zarzutu inkwizycyjności postępowania lustracyjnego, w którym zarówno funkcja oskarżycielska jak i orzecznicza pełniona będzie
przez ten sam organ sądowy. Przyjęta nowelizacja przeczy takiemu rozdziałowi funkcji procesowych, bowiem powiązania instytucjonalno-strukturalne
nie gwarantują realizacji zasady bezstronności w związku z faktem, iż Rzecznik Interesu Publicznego, sprawujący urząd oskarżyciela
publicznego i mogący podejmować dyskrecjonalne decyzje, powiązany jest z Sądem Najwyższym przed którym toczy się postępowanie
kasacyjne.
3. W odniesieniu do drugiego punktu wniosku, Prezydent RP zaznaczył, że pierwotnie ustawodawca nie precyzował zakresu obowiązków
i uprawnień Rzecznika Interesu Publicznego, którą to lukę niweluje ustawa z 18 czerwca 1998 r., wyposażając ten organ w szerokie
uprawnienia o kardynalnym dla postępowania lustracyjnego znaczeniu. Zgodnie z ustawą postępowanie lustracyjne wszczynane ma
być na wniosek Rzecznika lub jego zastępcy w sytuacji, gdy przedłożone materiały lub zebrane informacje wskazują na możliwość
złożenia oświadczenia niezgodnego z prawdą. Wnioskodawca wskazał, że działania Rzecznika w tej mierze nie podlegają kontroli,
ponadto zaś ustawodawca nie określił żadnego terminu, w którym Rzecznik mógłby złożyć stosowny wniosek. Jednocześnie podkreślił
słuszność przyjętej koncepcji domniemania prawdziwości złożonych oświadczeń i wszczynania postępowania tylko w razie uzyskania
materiałów tę wiarygodność podważających.
Wnioskodawca uznał za niezgodne z Konstytucją RP przyznanie posłom i senatorom uprawnienia do zwracania się do Rzecznika Interesu
Publicznego z wnioskami o wszczęcie postępowania lustracyjnego wobec wskazanych osób. Stwierdził, że taka norma rażąco wykracza
poza cel i przedmiot regulacji. Przepis art. 18b godzi bowiem w prawo do ochrony życia prywatnego, w szczególności czci i
dobrego imienia oraz narusza zasadę, że ograniczenia w korzystaniu z konstytucyjnych praw i wolności mogą być ustanawiane
tylko w ustawie i tylko w zakresie koniecznym w państwie demokratycznym dla ochrony jego bezpieczeństwa lub porządku publicznego,
ochrony środowiska, zdrowia i moralności publicznej, albo praw i wolności innych osób.
Uprawnienie posłów i senatorów do żądania wszczęcia postępowania lustracyjnego w stosunku do osób wskazanych, bez konieczności
szczegółowego uzasadniania takiego wniosku stanowi naruszenie sfery prywatności. Wnioskodawca zaznaczył, że do negowania prawdziwości
złożonych oświadczeń dochodzić może bez jakiegokolwiek uzasadnionego powodu, zaś osoba wskazana przez posła lub senatora nie
będzie dysponowała żadnymi środkami ochrony przed naruszeniem sfery jej prywatności, a nawet nie będzie powiadamiana o treści
podjętego przez Rzecznika Interesu Publicznego postanowienia. Niebezpieczeństwo bezpodstawnych ingerencji w sferę życia prywatnego
wynika z faktu, że postępowanie inicjowane przez posła lub senatora prowadzone jest bez udziału zainteresowanego, który pozbawiony
jest prawa do obrony i możliwości odwołania się, co pozwala parlamentarzystom na rozwinięcie całkowicie nieskrępowanej i dowolnej
działalności. Prezydent RP podkreślił ponadto niespójność kwestionowanej regulacji w zakresie zawartego w art. 19 odesłania
do przepisów procedury karnej, oraz polityczny charakter działalności parlamentarnej, w której wyrażane są partykularne cele
i dążenia poszczególnych podmiotów życia politycznego.
Prezydent RP uznał, że kwestionowana regulacja nie jest niezbędna dla ochrony interesu publicznego, zaś jej efekty spowodować
mogą naruszenie praw do ochrony życia prywatnego w zakresie czci i dobrego imienia.
4. Trzeci zarzut wnioskodawcy dotyczy wprowadzenia regulacji, w myśl której prawomocne orzeczenie Sądu stwierdzające fakt
złożenia oświadczenia niezgodnego z prawdą powoduje utratę zajmowanego stanowiska lub funkcji, z którymi związane są takie
przymioty jak nieskazitelność charakteru, nieposzlakowana lub nienaganna opinia albo przestrzeganie podstawowych zasad moralnych,
przy czym regulacja ta nie obejmuje sędziów, którzy w przedmiotowym zakresie podlegają sądownictwu dyscyplinarnemu. Zdaniem
Prezydenta RP przepis ten narusza zasadę równości i neguje prawo do równego traktowania przez władze publiczne, bowiem ustawodawca
obowiązany jest traktować wszystkich równych - równo, zaś wszystkich cechujących się odmiennością w sposób odmienny. Skoro
w odniesieniu do wszystkich osób poddanych procedurze lustracji, prawomocne orzeczenie powoduje utratę stanowiska, zaś jedynie
sędziowie podlegają dodatkowo sądownictwu dyscyplinarnemu, to zasada ta została złamana. W myśl art. 60 Prawa o ustroju sądów
powszechnych, utratę stanowiska sędziego powoduje ex lege prawomocne orzeczenie sądu dyscyplinarnego o wydaleniu ze służby sędziowskiej. Jego podstawą jest dopuszczenie się przewinienia
służbowego, w tym uchybienia godności urzędu, za które uznać można, potwierdzone prawomocnym wyrokiem, zatajenie faktu pracy
lub służby w organach bezpieczeństwa państwa. Powyższe stanowić może podstawę wszczęcia postępowania przed Sądem dyscyplinarnym,
który nie jest jednak obowiązany do orzeczenia kary najsurowszej. Ponadto sąd ten, stosując kodeks postępowania karnego (w
zakresie nieuregulowanym przepisami Prawa o ustroju sądów powszechnych), przystępując do rozpoznania sprawy nie może kierować
się przekonaniem lub przypuszczeniem, że obwiniony popełnił zarzucany mu czyn.
Ustawie z 18 czerwca 1998 r. wnioskodawca zarzucił, że wbrew zawartym w projektach nowelizacji propozycjom, nie ustanowiła
kontratypu pojęcia służby, w przeciwieństwie do “współpracy”.
Wnioskodawca podkreślił rażące zróżnicowanie prawnej sytuacji adresatów ustawy, posiadających wspólną cechę w postaci konieczności
istnienia zaufania niezbędnego do wykonywania zawodu. Chodzi tu o sędziów, prokuratorów i adwokatów, wobec których mimo szczególnego
podobieństwa przedmiotu postępowań dyscyplinarnych oraz zakresu ochrony sądowej, stwierdzenie złożenia niezgodnego z prawdą
oświadczenia wywołuje odmienne skutki. Prokuratorzy i adwokaci tracą możliwość wykonywania zawodu z mocy prawa w sytuacji,
w której o ewentualnym wydaleniu ze służby sędziowskiej orzec musi złożony z sędziów Sąd dyscyplinarny. Prezydent RP stwierdził,
że ustawodawca winien ujednolicić sytuację wszystkich podmiotów podlegających postępowaniu dyscyplinarnemu (w tym mianowanych
pracowników urzędów państwowych), bądź poprzez objęcie ich sądownictwem dyscyplinarnym, bądź też poprzez nowelizację ustaw
polegającą na ustanowieniu samodzielnej przesłanki utraty stanowiska lub funkcji skutkiem prawomocnego orzeczenia Sądu stwierdzającego
fakt złożenia oświadczenia niezgodnego z prawdą. Wnioskodawca stwierdził, że przyczyną wprowadzenia odmiennej regulacji sytuacji
sędziów był zamiar uniknięcia naruszenia konstytucyjnie gwarantowanej zasady nieusuwalności sędziów, co jednak spowodowało
naruszenie zasady równości. Stąd konieczna jest ocena, czy takie zróżnicowanie prawnej sytuacji adresatów mających wspólne
cechy jest merytorycznie uzasadnione i zgodne z wartościami społecznie cenionymi.
Zdaniem wnioskodawcy zawarte w art. 30 ust. 1 ustawy wyliczenie cech określających kwalifikacje moralne niezbędne do pełnienia
funkcji publicznych ma charakter enumeratywny, co wyklucza stosowanie wykładni rozszerzającej lub tym bardziej analogii. Wynika
stąd, że mimo złożenia niezgodnego z prawdą oświadczenia, nie utracą zajmowanego stanowiska pełniące funkcje publiczne osoby,
w stosunku do których ustawy stosują kryteria odmienne od wymienionych w art. 30 ust. 1 ustawy. W szczególności chodzi tu
o Generalnego Inspektora Ochrony Danych Osobowych (“wyróżnianie się wysokim autorytetem moralnym”) czy też Rzecznika Praw
Obywatelskich (“wyróżnianie się wysokim autorytetem ze względu na (...) walory moralne i wrażliwość społeczną”).
Prezydent RP wskazał na konstytucyjną zasadę sądowego wymiaru sprawiedliwości i jej konkretyzację w Prawie o ustroju sądów
powszechnych, określającą przedmiotowy zakres orzekania tych sądów. Przekazanie do właściwości Sądu Apelacyjnego w Warszawie
spraw z zakresu orzekania o zgodności oświadczeń z prawdą powoduje, że Sąd ten nie będąc wyposażonym w kompetencję orzekania
o utracie stanowiska lub funkcji, w rzeczywistości orzeczenia takie będzie wydawał, w związku z faktem, iż utrata zajmowanego
stanowiska lub funkcji następuje z mocy samego prawa, w razie stwierdzenia niezgodności oświadczenia z prawdą. Zdaniem wnioskodawcy
rozstrzygnięcia wymagają także kwestie prawa osób odwołanych ze stanowisk lub funkcji do zwrócenia się do sądu, oraz związania
sądu oceniającego legalność odwołania orzeczeniem Sądu Apelacyjnego oraz decyzją o odwołaniu.
5. Pismem z 8 września 1998 r. Prokurator Generalny przedstawił stanowisko, że ustawa z 18 czerwca 1998 r. zgodna jest z Konstytucją
Rzeczypospolitej Polskiej, w szczególności zaś kwestionowane przepisy tej ustawy nie są z konstytucją niezgodne.
Prokurator Generalny stwierdził, że ustawa lustracyjna obejmując wszystkie osoby pełniące najwyższe funkcje państwowe, zobowiązuje
je do składania oświadczeń lustracyjnych. Oznacza to, że nie istnieje organ, któremu mogłaby być powierzona kompetencja powołania
Rzecznika Interesu Publicznego, z założeniem, że oświadczenia lustracyjnego osoby uosabiającej ten organ Rzecznik nie będzie
analizował. Zdaniem Prokuratora Generalnego, niezależność od organu powołującego gwarantuje Rzecznikowi art. 17a, stanowiący,
że on i jego zastępcy podlegają tylko konstytucji i ustawom.
Gwarancją rzetelności postępowania jest fakt, że postępowanie lustracyjne może być także wszczęte przez Sąd z urzędu, przy
czym sąd ten nie jest w żaden sposób związany stanowiskiem Rzecznika. Prokurator Generalny podkreślił, że sądy są instytucjami
odrębnymi i niezależnymi od innych władz, zaś orzekają w nich niezawiśli sędziowie.
Zdaniem Prokuratora Generalnego, wnioskodawca przekłada swoje wątpliwości dotyczące Pierwszego Prezesa Sądu Najwyższego na
cały ten Sąd, ponadto zaś zakłada nieistniejącą ani administracyjnie ani proceduralnie wzajemną zależność osoby powołanej
i powołującej. Jednocześnie Prokurator wskazał, że sąd rozpatrujący kasację bada jedynie czy w postępowaniu przed Sądem Lustracyjnym
nie doszło do rażącego naruszenia prawa (art. 523 kpk), ponadto zaś istnieje możliwość wyłączenia sędziego (art. 40 i 41 kpk).
Odnośnie uprawnienia posłów i senatorów do zwracania się do Rzecznika o wystąpienie z wnioskiem o wszczęcie postępowania,
nie jest on zdaniem Prokuratora Generalnego niezgodny z konstytucją, bowiem nie ogranicza w żaden sposób praw osób lustrowanych,
pozostając bez wpływu na ich prawną sytuację w postępowaniu lustracyjnym. Uprawnienie parlamentarzystów w tym zakresie może
ewentualnie przyspieszyć wszczęcie postępowania, bowiem niezależnie od niego Rzecznik jest obowiązany do analizy wszystkich
oświadczeń. Nie jest on przy tym w żaden sposób związany pismem posła lub senatora, a decyzję o skierowaniu wniosku do Sądu
podejmuje jedynie na podstawie własnej oceny materiału dowodowego. Jednocześnie sam wniosek Rzecznika nie powoduje automatycznego
wszczęcia postępowania, gdyż decyzja w tym zakresie leży wyłącznie w gestii Sądu. Prokurator Generalny podkreślił, że nawet
ewentualne nadużycie uprawnienia przez posła lub senatora nie wywoła negatywnych skutków dla osób lustrowanych, w związku
z faktem, że gwarancją ich praw jest powierzenie najistotniejszych decyzji niezależnemu i niezawisłemu sądowi. Przedmiotowe
uprawnienie nie prowadzi do zwiększonej ingerencji w sferę życia prywatnego, poza granice wynikające z samego obowiązku składania
oświadczeń, ponieważ ochrona sfery prywatności osób pełniących funkcje publiczne doznaje większych ograniczeń, niż pozostałych
obywateli.
W zakresie trzeciego punktu wniosku Prokurator Generalny stwierdził, że sędziowie, tak jak i inne osoby lustrowane, na podstawie
prawomocnego orzeczenia Sądu, stwierdzającego niezgodność oświadczenia z prawdą, tracą z mocy prawa moralne kwalifikacje niezbędne
do piastowania stanowiska sędziego. Wynika stąd, że sąd dyscyplinarny nie ma możliwości orzeczenia innej kary dyscyplinarnej
niż wydalenie ze służby sędziowskiej (związane z utratą niezbędnych do wykonywania zawodu kwalifikacji). W kwestii tej nie
jest istotny sposób w jaki doprowadza się do utraty zajmowanego stanowiska, ale konsekwencje, które ustawodawca wiąże z działaniami
podmiotów, znajdujących się w takiej samej sytuacji. Konsekwencje te są zaś takie same dla wszystkich obowiązanych do złożenia
oświadczenia lustracyjnego.
Co do zarzutu, związanego ze sformułowaniami art. 30 ustawy w odniesieniu do Rzecznika Praw Obywatelskich i Głównego Inspektora
Ochrony Danych Osobowych Prokurator Generalny stwierdził, że w razie złożenia niezgodnego z prawdą oświadczenia oczywista
jest utrata stanowiska przez te podmioty, bowiem nie może wyróżniać się wysokim autorytetem moralnym osoba nie przestrzegająca
podstawowych zasad moralnych.
Tytułem uzupełnienia Prokurator Generalny podniósł, że w ramach kontroli prewencyjnej domniemanie konstytucyjności badanych
przepisów jest szczególnie silne, zaś rygoryzm ocen nie powinien być nadmierny w związku z faktem, iż ten rodzaj kontroli
nie wyklucza możliwości późniejszego poddania tychże przepisów ponownej kontroli następczej w razie, gdyby praktyka ich stosowania
przypisała im treść lub skutki naruszające porządek konstytucyjny.
6. Pierwszy Prezes Sądu Najwyższego w piśmie z 31 sierpnia 1998 r. przedstawił stanowisko, iż ustawa z 18 czerwca 1998 r.
o zmianie ustawy o ujawnieniu pracy lub służby w organach bezpieczeństwa państwa lub współpracy z nimi w latach 1944-1990
osób pełniących funkcje publiczne oraz o zmianie niektórych innych ustaw, w zakresie w jakim została zaskarżona przez Prezydenta
RP jest zgodna z Konstytucją Rzeczypospolitej Polskiej.
W odniesieniu do pierwszego punktu wniosku Pierwszy Prezes SN stwierdził, że Rzecznik Interesu Publicznego podlega kontroli
nie tylko Sądu lecz także przedstawicieli władzy ustawodawczej oraz instytucji dysponujących materiałami, mającymi znaczenie
dla postępowania lustracyjnego. Jego wniosek o stwierdzenie niezgodności oświadczenia z prawdą podlega rozpatrzeniu w postępowaniu
dwuinstancyjnym oraz kontroli kasacyjnej. Ponadto Rzecznik nie jest jedynym organem uprawnionym do wszczęcia postępowania
lustracyjnego, bowiem może być ono również wszczęte z urzędu przez Sąd. Jednocześnie decyzje Rzecznika w zakresie stwierdzenia
braku podstaw wszczęcia postępowania nie będą arbitralne ani dowolne w związku z faktem, iż odmowa jego wszczęcia również
podlega kontroli Sądu. Zdaniem Pierwszego Prezesa SN wynika stąd, ze decyzji Rzecznika nie można uważać za “dyskrecjonalne”
lub “suwerenne”, wbrew twierdzeniom wnioskodawcy.
Odnośnie kwestii powoływania Rzecznika Interesu Publicznego, Pierwszy Prezes SN wskazał, że w myśl nowelizacji decyzje w tym
zakresie podejmowane będą przez organ, który nie prowadzi jakiejkolwiek działalności politycznej. Wskazał także na bezzasadność
zarzutu braku obiektywizmu przy kontrolowaniu czynności Rzecznika w postępowaniu kasacyjnym, bowiem Sąd Najwyższy nie ocenia
działań Rzecznika, a wyłącznie kwestie naruszenia prawa przez Sąd obu instancji. Jednocześnie stwierdzenie błędu w wywodzie
prawnym Rzecznika w żaden sposób nie podważa autorytetu organu powołującego, bowiem oddalenie kasacji lub jej pozostawienie
bez rozpoznania nie jest nigdy równoznaczne z kompromitacją strony skarżącej.
Pierwszy Prezes SN podniósł, że wnioskodawca nie rozdziela funkcji administracyjnej Pierwszego Prezesa SN i funkcji orzeczniczej
Sędziego Sądu Najwyższego. Wskazał równocześnie na fakt, iż w obecnym stanie prawnym, jednym z podmiotów uprawnionych do wnoszenia
rewizji nadzwyczajnej, rozpatrywanej następnie przez Sąd Najwyższy, jest właśnie Pierwszy Prezes tego Sądu. Podkreślił także,
że dodatkową gwarancją obiektywizmu składu orzekającego jest instytucja wyłączenia sędziego, uregulowana w art. 31 kodeksu
postępowania karnego.
Dodatkowo Pierwszy Prezes SN stwierdził, że występując z inicjatywą ustawodawczą Prezydent nie zawarł w niej rozwiązań negujących
tryb powoływania Rzecznika Interesu Publicznego, a jedynie precyzował przesłanki jego odwołania. Wynika stąd, iż organ dysponujący
prawem inicjatywy ustawodawczej po uchwaleniu ustawy wycofuje własne propozycje uprzednio przedstawione Sejmowi RP.
Odnośnie zarzutu drugiego, Pierwszy Prezes SN stwierdził, iż sam obowiązek składania oświadczeń ogranicza sferę prywatności,
jednakże ograniczenie to jest naturalną konsekwencją woli pełnienia funkcji publicznej. Wskazał, że głównym celem ustawy jest
bezpieczeństwo państwa, bowiem konieczna jest eliminacja możliwości szantażu wobec osób pełniących takie funkcje. Zdaniem
Pierwszego Prezesa SN ratione legis przyznania posłom i senatorom prawa żądania od Rzecznika wszczęcia postępowania lustracyjnego jest kontrola działalności
tego organu przez władzę ustawodawczą. Osoba, której oświadczenie zostało zakwestionowane, chroniona jest właśnie przez Rzecznika
i Sąd, ponieważ instytucje te działają na podstawie i w granicach prawa. Pozostaje ona jednocześnie pod ochroną prawa cywilnego,
przy czym poseł lub senator naruszający jej dobra osobiste nie korzysta z immunitetu. Ponadto informacje przekazywane Rzecznikowi
nie będą udostępniane środkom masowego przekazu w związku z faktem, że rozpowszechnianie nieudowodnionych i niezweryfikowanych
zarzutów rodziłoby skutki przewidziane w art. 24 kodeksu cywilnego.
W odniesieniu do zarzutu trzeciego Pierwszy Prezes SN wskazał, ze spośród wszystkich osób pełniących funkcje publiczne jedynie
sędziowie korzystają ze szczególnych, konstytucyjnych gwarancji, zatem nie można mówić o naruszeniu zasady równości poprzez
fakt szczególnego potraktowania tej grupy zawodowej. Sąd dyscyplinarny, nie będąc związany orzeczeniem Sądu Apelacyjnego,
orzeka w granicach i na podstawie prawa, stwierdzając zatem, że sędzia nie jest nieskazitelnego charakteru, nie ma innej możliwości,
jak orzec wobec niego karę przewidzianą w art. 82 1 pkt 5 ustawy – Prawo o ustroju sądów powszechnych.
Pierwszy Prezes SN, odnosząc się do kwestii enumeratywnego wymienienia rodzajów kwalifikacji moralnych, których utrata, w
związku z orzeczeniem Sądu Apelacyjnego skutkuje utratą zajmowanego stanowiska podniósł, że zakresy pojęć użytych przez ustawodawcę
dla określenia kwalifikacji Rzecznika Praw Obywatelskich i Głównego Inspektora Ochrony Danych Osobowych, krzyżują się z zakresami
pojęć wymienionych w art. 30 ust. 1 ustawy. Nie jest bowiem możliwe, by osoba wyróżniająca się wysokim autorytetem moralnym
mogła jednocześnie nie przestrzegać podstawowych zasad moralnych.
1. Na rozprawie 13 października 1998 r. przedstawiciel wnioskodawcy powołał się na złożone tego dnia do akt sprawy pismo procesowe
Prezydenta RP, zawierające wniosek o odroczenie rozprawy i wezwanie do udziału w postępowaniu Krajowej Rady Sądownictwa jako
konstytucyjnego organu stojącego na straży niezawisłości sądów i Pierwszego Prezesa Sądu Najwyższego - w celu zapoznania się
z jego stanowiskiem odnośnie kompetencji wynikających z przepisu art. 1 pkt 9 zaskarżonej ustawy oraz o dopuszczenie dowodu
z zeznań posła Stanisława Iwanickiego na okoliczność motywów przyjęcia przez właściwą sejmową podkomisję rozwiązania zakwestionowanego
we wniosku, a także dopuszczenia dowodu z opinii biegłego z zakresu psychologii społecznej w przedmiocie oceny wpływu podania
do publicznej wiadomości faktu zwrócenia się przez upoważniony podmiot do Rzecznika Interesu Publicznego z wnioskiem o wszczęcie
postępowania lustracyjnego wobec osoby pełniącej lub kandydującej do pełnienia funkcji publicznej.
Przedstawiciel Sejmu RP wskazał, że prawdopodobnie wnioskodawcy chodzi o wezwanie umocowanego przedstawiciela Krajowej Rady
Sądownictwa. Stwierdził, że kompetencje Pierwszego Prezesa SN ukształtowane są ustawą, zatem udział tego podmiotu w sprawie
nie jest niezbędny. Odnośnie zeznań posła podniósł, że nie mają one dla sprawy znaczenia, zaś zasięgnięcie opinii biegłego
nie jest konieczne, bowiem osoby pełniące funkcje publiczne lub do nich kandydujące muszą liczyć się z faktem ograniczenia
zakresu ochrony ich dóbr osobistych.
Przedstawiciel Prokuratora Generalnego stwierdził, że właściwe przepisy nie przewidują udziału żadnego z tych organów w charakterze
uczestników postępowania. Wskazał także, że Krajowa Rada Sądownictwa przedstawiła swe stanowisko w toku procesu legislacyjnego.
Podkreślił, że Trybunał Konstytucyjny powołany jest do badania zgodności z konstytucją prawa obowiązującego, nie zaś do oceny
intencji, które legły u podstaw uchwalenia określonych regulacji. Kwestie dopuszczenia dowodu z opinii biegłego pozostawił
do uznania Trybunału Konstytucyjnego.
Trybunał Konstytucyjny postanowił nie uwzględnić zawartego w piśmie wnioskodawcy wniosku, zwracając uwagę, że w aktach sprawy
znajduje się stanowisko KRS. Ponadto stwierdził, że badanie motywów przyjęcia zaskarżonej regulacji przez sejmową podkomisję
nie jest konieczne na tym etapie postępowania. Odrzucił także wniosek o dopuszczenie dowodu z opinii biegłego, w związku z
tym, iż przedmiotem oceny Trybunału nie są fakty, mogące zaistnieć w sferze zjawisk z zakresu psychologii społecznej w związku
z przyjętą regulacją ustawową, lecz konstytucyjność przepisów prawa. Prezes Trybunału zarządził doręczenie uczestnikom, znajdującego
się w aktach sprawy od 31 sierpnia 1998 r., stanowiska Pierwszego Prezesa Sądu Najwyższego.
Przedstawiciel Prezydenta wniósł o odroczenie rozprawy o co najmniej 7 dni, celem umożliwienia Prezydentowi zapoznania się
ze stanowiskiem Pierwszego Prezesa SN, który to wniosek pozostali uczestnicy postępowania pozostawili do uznania Trybunału.
W związku z wagą sprawy oraz w celu umożliwienia uczestnikom zajęcia stanowiska uwzględniającego wszystkie jej aspekty Trybunał
Konstytucyjny zdecydował o odroczeniu rozprawy do 21 października 1998 roku.
2. Na rozprawie 21 października 1998 r. przedstawiciel wnioskodawcy odniósł się krytycznie do pisma Pierwszego Prezesa Sądu
Najwyższego z 31 sierpnia 1998 r. i w całej rozciągłości podtrzymał zawarte we wniosku stanowisko. Dodatkowo podkreślił istotne
różnice pomiędzy instytucją Rzecznika Interesu Publicznego w świetle ustawy z 11 kwietnia 1997 r. i w świetle nowelizacji
z 18 czerwca 1998 r. Ponadto uzupełnił punkt pierwszy wniosku, zarzucając regulacji art. 17 ust. 2 ustawy lustracyjnej sprzeczność
także z art. 10 Konstytucji RP. Wniósł również, by w razie orzeczenia niekonstytucyjności któregoś z kwestionowanych przepisów,
Trybunał Konstytucyjny orzekł na podstawie art. 122 ust. 4 Konstytucji RP o nierozerwalnym związaniu tego przepisu z całą
ustawą.
3. Przedstawiciel Sejmu Rzeczypospolitej Polskiej zajął stanowisko, że kwestionowane przez wnioskodawcę regulacje ustawy nowelizującej
ustawę lustracyjną są zgodne z Konstytucją RP.
W odniesieniu do zarzutu pierwszego, przedstawiciel Sejmu RP podkreślił, że Prezydent RP podpisał ustawę z 11 kwietnia 1997
r., określającą tryb powoływania Rzecznika Interesu Publicznego, ponadto zaś w złożonym projekcie nowelizacji nie proponował
on zmian w zakresie powoływania tego organu przez Pierwszego Prezesa Sądu Najwyższego. Zaznaczył, że podzielenie wątpliwości
wnioskodawcy prowadzić by musiało do paraliżu państwa, w którym żaden organ nie mógłby powołać innego organu że względu na
powstawanie systemu powiązań. Wskazał, że Pierwszy Prezes SN bardzo rzadko zasiada w składach orzekających, ponadto zaś podkreślił
istnienie ugruntowanej instytucji wyłączenia sędziego. Zdaniem przedstawiciela Sejmu, Rzecznik podlega kontroli posłów, senatorów
i organów, którym składa sprawozdania.
Odnośnie zarzutu drugiego - przedstawiciel Sejmu zaznaczył, że parlamentarzyści nie mają prawa żądania podjęcia przez Rzecznika
kroków zmierzających do wszczęcia tego postępowania lustracyjnego, mogą zaś jedyne o to wnioskować. Stwierdził on, że zakres
prawa do ochrony prywatności zostaje w stosunku do osób publicznych znacznie ograniczony. W przedmiotowym przypadku, zdaniem
Przedstawiciela Sejmu, ograniczenie praw nastąpiło drogą ustawową i ze względu na bezpieczeństwo państwa. Podkreślił on także,
że każdy wniosek parlamentarzysty do Rzecznika musi być udokumentowany, ponadto zaś nie można z góry przyjmować, że złożenie
tego wniosku będzie upubliczniane, na przykład poprzez organizowanie konferencji prasowych. Przedstawiciel Sejmu zaznaczył,
że nikt nie ma obowiązku kandydowania lub pełnienia funkcji publicznych, jednak jeśli się na nie decyduje, liczyć musi się
z konsekwencjami.
W związku z zarzutem trzecim przedstawiciel Sejmu wskazał, że sędziowie są jedyną grupą zawodową korzystającą ze szczególnej
gwarancji konstytucyjnej, dlatego też szczególne uregulowanie ich sytuacji jest uzasadnione, zaś najistotniejsze znaczenie
ma fakt, iż mimo odmiennej procedury, ostateczny skutek jest w odniesieniu do sędziów taki sam. Zaznaczył, że nie można mówić
o automatycznym orzekaniu przez sąd dyscyplinarny, który brać musi pod uwagę ewentualne nowe okoliczności i podkreślił istnienie
instytucji wznowienia postępowania.
W odniesieniu do zarzutu, iż katalog cech z art. 30 ustawy lustracyjnej ma charakter enumeratywny, co rodzi doniosłe skutki
w stosunku do niektórych organów państwowych, przedstawiciel Sejmu podzielił pogląd Pierwszego Prezesa SN, że tok rozumowania
Prezydenta prowadzić musi do paradoksalnego wniosku, iż można jednocześnie wyróżniać się wysokim autorytetem moralnym i nie
przestrzegać podstawowych zasad moralnych. Wymienione w ustawie zasady krzyżują się i jednocześnie się nie wykluczają.
Wniosek przedstawiciela Prezydenta o rozszerzenie zakresu zaskarżenia o art. 10 konstytucji przedstawiciel Sejmu pozostawił
do uznania Trybunału Konstytucyjnego.
4. Przedstawiciel Prokuratora Generalnego podtrzymał zajęte we wcześniejszym piśmie stanowisko. Dodatkowo wskazał, że przedstawiciel
Prezydenta rozszerzył wniosek, stawiając nowy zarzut - naruszenia zasady trójpodziału władz, określonej w art. 10 Konstytucji
RP. Powołując się na doktrynę i orzecznictwo Trybunału Konstytucyjnego przedstawiciel Prokuratora Generalnego stwierdził,
że ustawy zwykłe mogą dokonywać przesunięć kompetencji pomiędzy władzami, o ile przesunięcia te nie naruszają kompetencyjnego
jądra żadnej z władz. Podkreślił też istnienie historycznego i geograficznego zróżnicowania rozwiązań przedmiotowej kwestii
oraz przedstawił przypadki wzajemnego oddziaływania różnych władz. Ponadto zaznaczył, że istnieje wiele organów, które do
żadnej z tradycyjnie wymienianych władz nie należą.
W odniesieniu do wniosku o rozszerzenie zakresu zaskarżenia o art. 10 konstytucji, przedstawiciel Prokuratora wyraził wątpliwość
czy takie uzupełnienie wniosku jest w trybie kontroli prewencyjnej możliwe.
Trybunał Konstytucyjny zważył co następuje:
1. Dla rozpatrzenia przedmiotowej sprawy istotne znaczenie ma ustalenie zakresu stosowania ocenianej ustawy. Wbrew swej nazwie
podstawowa “ustawa o ujawnieniu pracy lub służby w organach bezpieczeństwa państwa lub współpracy z nimi w latach 1944-1990
osób pełniących funkcje publiczne” nie dotyczy kontrolowania przeszłości osób kandydujących lub pełniących funkcje publiczne,
lecz jedynie prawdziwości oświadczeń składanych przez nie w tym przedmiocie. Nie chodzi przeto o sankcjonowanie samego faktu
współpracy, lecz przestrzeganie zasad prawdy i przejrzystości przez osoby obdarzane społecznym zaufaniem. Ustawodawca przyjął
koncepcję “kontrolowania” - “bacznego przyjrzenia się” nie przeszłości osób kandydujących lub pełniących funkcje publiczne
w celu sankcjonowania faktu współpracy, ale kontrolowania ich oświadczeń co do tego faktu, celem stwierdzenia ich prawdziwości.
Jednocześnie ustawa z 18 czerwca 1998 r. wprowadziła domniemanie prawdziwości oświadczeń, co oznacza nie tylko to, iż kontrolowane
przez sąd będą tylko oświadczenia, których prawdziwość budzi wątpliwości, lecz także i to, że jak długo prawomocne orzeczenie
sądu nie ustali, iż złożone oświadczenie jest niezgodne z prawdą, nikt nie ma prawa jego prawdziwości podważać. Jest więc
procedura lustracji prawnie ustalonym mechanizmem badania prawdziwości oświadczeń o istnieniu określonych związków i zależności
osób piastujących lub też kandydujących do zajmowania stanowisk publicznych, wymagających publicznego zaufania, z którymi
związana jest szczególna odpowiedzialność.
Badanie prawdziwości oświadczeń lustracyjnych dokonywane jest w trybie postępowania szczególnego, zwanego postępowaniem lustracyjnym,
uregulowanego w Rozdziale 4 ustawy z 11 kwietnia 1997 r. w brzmieniu ustalonym nowelizacją z 18 czerwca 1998 r. Postępowanie
to toczy się przed Sądem Apelacyjnym w Warszawie, według zasad określonych w ustawie, z posiłkowym zastosowaniem przepisów
kodeksu postępowania karnego (ustawa z dnia 6 czerwca 1997 r., Dz.U. Nr 89, poz. 555). Ustawa lustracyjna odwołuje się do
postępowania karnego trzykrotnie, w art. 17d ust. 2, 19 i 27 ust. 1, stanowiąc o odpowiednim stosowaniu przepisów kpk co oznacza,
że procedura ta stosowana ma być jedynie w zakresie nie uregulowanym w ustawie. Celem takiej regulacji jest zapewnienie osobie
lustrowanej praw i gwarancji służących zabezpieczeniu jej interesów w postępowaniu lustracyjnym.
2. Artykułowi 1 pkt 9 ustawy z 18 czerwca 1998 r. Prezydent zarzucił sprzeczność z konstytucyjnymi zasadami demokratycznego
państwa prawnego, równości oraz niezależności sądów i niezawisłości sędziów, wyrażonymi odpowiednio w art. 2, 32, 173 i 178
Konstytucji Rzeczypospolitej Polskiej. Regulacja ta odnosząca się do art. 17 ustawy z 11 kwietnia 1997 r. stanowi, że Rzecznika
Interesu Publicznego powołuje i odwołuje Pierwszy Prezes Sądu Najwyższego.
Rzecznik Interesu Publicznego będzie w postępowaniu lustracyjnym dysponował bardzo szerokimi prerogatywami, w szczególności
zaś przysługiwać mu będzie uprawnienie do wnioskowania o wszczęcie postępowania lustracyjnego. Przyjąć należy, iż jako organ
z urzędu powołany do analizy wpływających do Sądu oświadczeń (art. 17d ust. 1 pkt 1) i dysponujący dostępem do wszelkich materiałów
(art. 17d ust. 2 i art. 17e), będzie on podmiotem najczęściej doprowadzającym do wszczęcia postępowania. Nie jest to jednak
równoznaczne z dowolnością czy arbitralnością decyzji. Podlega on konstytucji i ustawom. Mimo, iż ustawa stanowi o podległości
“tylko” tym aktom prawnym, przyjąć trzeba, że w demokratycznym państwie prawnym jest to gwarancja szczególnie istotna. Podkreślić
należy dwuinstancyjność sądowej kontroli prowadzonej w ramach wszczętego na wniosek Rzecznika postępowania. Bezpośrednim przedmiotem
tej kontroli nie są oczywiście działania Rzecznika, nie sposób jednak nie dostrzec związków pomiędzy orzeczeniami Sądu, a
działaniami tego organu. Rzecznik Interesu Publicznego obowiązany jest, na podstawie art. 17d ust. 1 pkt 5 do składania Prezydentowi
Rzeczypospolitej Polskiej, Sejmowi, Senatowi, Prezesowi Rady Ministrów i Pierwszemu Prezesowi Sądu Najwyższego corocznej informacji
o swej działalności wraz z wnioskami wynikającymi ze stanu przestrzegania ustawy. Należy uznać, że obowiązek ten jest kolejnym
wyrazem podlegania kontroli, pojmowanej jako ocena prawidłowości funkcjonowania instytucji, bez możliwości wpływania na jej
działalność.
Istotne znaczenie w polskiej rzeczywistości społecznej i politycznej ma wymóg, by urząd Rzecznika Interesu Publicznego piastowała
osoba o szczególnie wysokich kwalifikacjach merytorycznych i moralnych. Ustawodawca w art. 17 ust. 3 określił, jakie warunki
spełniać musi kandydat na Rzecznika. Zadaniem organu powołującego jest ocena, czy osoba kandydująca rzeczywiście wymogi te
spełnia. Tak więc można przyjąć, że kompetencja powoływania Rzecznika winna należeć do organu nie zaangażowanego w działalność
polityczną. Artykuł 10 Konstytucji RP stanowi, że ustrój Rzeczypospolitej oparty jest “na podziale i równowadze władzy ustawodawczej,
władzy wykonawczej i władzy sądowniczej”. Spośród tych trzech władz, jedynie władza sądownicza powinna być uznawana za apolityczną,
bowiem zadaniem obu pozostałych jest tworzenie oraz realizacja określonej polityki państwa. Wybór osoby mającej piastować
stanowisko Rzecznika Interesu Publicznego winien być związany właśnie z taką funkcją publiczną, która ex definitione wyłącza działalność polityczną. Postulat ten spełniony został w związku z powierzeniem uprawnienia do powoływania Rzecznika
Interesu Publicznego Pierwszemu Prezesowi Sądu Najwyższego. Podkreślenia wymaga, że analogiczne rozwiązanie, przewidziane
w obowiązującej ustawie z 11 kwietnia 1997 r., nie wzbudzało konstytucyjnoprawnych wątpliwości wnioskodawcy. Dowodem może
być fakt, iż korzystając z prawa inicjatywy ustawodawczej (zamieszczony w druku sejmowym nr 29 projekt ustawy z dnia 10 listopada
1997 r.), Prezydent RP nie proponował w tym względzie żadnych zmian. Artykuł 1 pkt 9 projektu, odnoszący się do art. 17 ustawy,
zawierał jedynie postanowienia konkretyzujące przesłanki odwołania Rzecznika przez Pierwszego Prezesa oraz określające status
pracowników Biura Rzecznika Interesu Publicznego i zasady ustalania wysokości wynagrodzenia Rzecznika i jego zastępców.
Przyjąć należy, że szczególna ustrojowa pozycja Rzecznika Interesu Publicznego w systemie organów państwa, związana jest w
intencji ustawodawcy z bezstronnością władzy sądowniczej. Konieczne jest bowiem zapewnienie nieingerencji organów i gremiów
politycznych w tryb prac i sposób wykonywania obowiązków przez tak istotny dla postępowania lustracyjnego organ, jakim jest
Rzecznik Interesu Publicznego.
Należy oczywiście zgodzić się z twierdzeniem wnioskodawcy, że ustawodawca demokratycznego państwa prawnego zobowiązany jest
do zapewnienia gwarancji rzetelności działań instytucji publicznych. Jedną z tych gwarancji jest zapewnienie tworzenia klarownych
relacji między tymi instytucjami. W ocenie zgodności powiązań instytucjonalnych z interesem publicznym, należy brać pod uwagę
zarówno charakter podmiotów, jak i rodzaj łączących je więzi.
W sprawie niniejszej instytucjami, których powiązanie ustanowione kwestionowaną ustawą budzi wątpliwości wnioskodawcy są Sąd
Najwyższy, w szczególności zaś Pierwszy Prezes tego Sądu oraz Rzecznik Interesu Publicznego. Zauważyć trzeba, że samo pojęcie
zawarte w nazwie tego organu, determinuje dobro, na którego rzecz osoba pełniąca tę funkcję winna działać, zaś szczegółowo
określone przez ustawodawcę niezbędne kwalifikacje i warunki, których posiadanie lub spełnienie jest niezbędne dla zajmowania
tego stanowiska, każą uznać, iż do osoby Rzecznika Interesu Publicznego będzie można mieć daleko idące zaufanie. Z drugiej
strony stwierdzić należy, iż na wymagające najwyższego publicznego zaufania stanowisko Pierwszego Prezesa Sądu Najwyższego,
zawsze wybierana jest osoba wyróżniająca się kwalifikacjami prawniczymi i etycznymi. Już choćby z tego względu nieuzasadnione
są zarzuty potencjalnej nierzetelności i nieuczciwości osób pełniących wymienione funkcje.
Decydujące znaczenie dla uznania konstytucyjności art. 17 ust. 2 w brzmieniu ustalonym nowelizacją z 18 czerwca 1998 r. ma
art. 173, skorelowany z art. 10 Konstytucji RP. Z brzmienia tych przepisów wynika wprost, że władzę sądowniczą w Rzeczypospolitej
Polskiej sprawują sądy i trybunały, będące władzą odrębną i niezależną. Jedynie one uważane być mogą za piastunów władzy sądowniczej,
co bezpośrednio prowadzi do wniosku, że oceniana kompetencja Pierwszego Prezesa Sądu Najwyższego nie może być automatycznie
określona w kategoriach kompetencji władzy sądowniczej. Dlatego nie jest też konieczne rozpatrywanie przedmiotowej kwestii
w aspekcie wzajemnej zależności czy zawisłości Pierwszego Prezesa SN i Rzecznika Interesu Publicznego. Równie istotne znaczenie
ma sprawa rozdzielności administracyjnej funkcji Pierwszego Prezesa Sądu Najwyższego z funkcją orzeczniczą sędziego tego Sądu.
Zgodnie z art. 8 ustawy z dnia 20 września 1984 r. o Sądzie Najwyższym (tekst jednolity z 1994 r., Dz.U. Nr 13, poz. 48 ze
zm.), na czele Sądu Najwyższego stoi Pierwszy Prezes, który kieruje jego pracami, pełniąc czynności przewidziane w ustawie
i innych przepisach oraz wykonując czynności administracji sądowej. Jego prawa i obowiązki precyzuje 11 Rozporządzenia Prezydenta
RP z dnia 29 marca 1991 r. w sprawie organizacji i zasad wewnętrznego postępowania Sądu Najwyższego (Dz.U. Nr 34, poz. 153),
który obok uprawnień związanych z meritum działalności Sądu ( 11 ust. 1 pkt 1-8) wymienia w ust. 2 liczne kompetencje o charakterze administracyjnym. Jednocześnie,
zgodnie z treścią art. 8 ust. 3 i 4 powoływanej ustawy, Pierwszemu Prezesowi przysługuje prawo wglądu w czynności, żądania
wyjaśnień i usunięcia uchybień, jednakże bez wkraczania w dziedzinę niezawisłości sędziów. Zarówno sam Pierwszy Prezes jako
sędzia SN jak też pozostali sędziowie tego Sądu są w wykonywaniu urzędu sędziowskiego niezawiśli i podlegają tylko ustawom
(art. 25 ustawy), co nie wyłącza obowiązku spełnienia zleceń w zakresie administracji sądowej.
Zdaniem wnioskodawcy, istotne znaczenie ma kwestia rozpatrywania kasacji, wnoszonych w postępowaniu lustracyjnym. Otóż Trybunał
Konstytucyjny uznaje za konieczne podkreślić, iż sam fakt powołania Rzecznika Interesu Publicznego na sześcioletnią kadencję
przez Pierwszego Prezesa SN, nie daje podstaw do postawienia tezy o niedopuszczalnych powiązaniach pomiędzy organami państwa,
ani też nie uprawnia do twierdzenia o ograniczeniu sędziowskiej niezawisłości. W postępowaniu kasacyjnym bowiem nie są oceniane
czynności stron lecz czynności sądu, który wydał kwestionowane orzeczenie. Zatem ocenie Sądu Najwyższego nie będą podlegały
działania Rzecznika - strony postępowania lecz działania Sądu Apelacyjnego orzekającego w dwóch instancjach. Gdyby nawet jednak
przedmiotem rozpatrywania były właśnie działania Rzecznika, nie podważałoby to w żaden sposób autorytetu organu powołującego,
bowiem jest on odpowiedzialny jedynie za powołanie osoby, która jego zdaniem najlepiej będzie wypełniać ustawowo określone
obowiązki. Nie sposób kwestionować autorytetu najwyższych organów państwa, do których kompetencji należy mianowanie lub powoływanie
licznych organów władzy i administracji, ze względu na późniejsze błędne decyzje tych organów. Taki tok rozumowania uniemożliwiałby
obywatelom uznawanie autorytetu któregokolwiek organu i jakiejkolwiek instytucji, bowiem żaden z organów powoływanych nie
działa bezbłędnie i bez zarzutu.
Równocześnie podkreślić trzeba, że nawet fakt zasiadania sędziego SN, pełniącego administracyjną funkcje Pierwszego Prezesa
SN, w składzie orzekającym w poszczególnej sprawie, nie może stanowić podstawy do sformułowania zarzutu stronniczości sądu
kasacyjnego. W związku z wymaganymi od każdego Sędziego Sądu Najwyższego kwalifikacjami zawodowymi i etycznymi, wykluczającymi
możliwość kierowania się w procesie orzekania jakimikolwiek racjami pozamerytorycznymi, nie jest możliwe przekonujące udowodnienie
twierdzenia, jakoby regulacja art. 17 ustawy godzić mogła w bezstronność Sądu Najwyższego rozpatrującego skargę kasacyjną.
Należy także zwrócić uwagę na istnienie w polskim porządku prawnym instytucji wyłączenia sędziego uregulowanej w art. 41
1 ustawy z dnia 6 czerwca 1997 r. Kodeks postępowania karnego (Dz.U. Nr 89, poz. 555), dawniej przewidzianej w art. 31 1
ustawy z dnia 19 kwietnia 1969 r. Kodeks postępowania karnego (Dz.U. Nr 13, poz. 96 ze zm.). Przepis ten stanowi, że iudex suspectus na własne żądanie albo na wniosek strony ulega wyłączeniu, w razie wystąpienia okoliczności, mogącej wywołać uzasadnioną
wątpliwość co do jego bezstronności w danej sprawie. Dodatkowo zauważyć trzeba, że przyjęcie proponowanego przez wnioskodawcę
toku rozumowania, prowadzić musiałoby do kwestionowania konstytucyjności wielu obowiązujących rozwiązań, jak na przykład prawa
Pierwszego Prezesa SN do wnoszenia rewizji nadzwyczajnych od orzeczeń Naczelnego Sądu Administracyjnego.
Wyżej wskazane okoliczności nie pozwalają na podzielenie zarzutów wnioskodawcy w zakresie punktu 1 wniosku.
3. Artykułowi 1 pkt 13 ustawy z 18 czerwca 1998 r. w zakresie dotyczącym art. 18b ustawy, Prezydent zarzucił sprzeczność z
art. 31 ust. 3 i art. 47 Konstytucji Rzeczypospolitej Polskiej oraz wykroczenie poza zakres dopuszczalnych poprawek poselskich.
Kwestionowany art. 18b przyznaje posłom i senatorom prawo zwracania się do Rzecznika Interesu Publicznego lub jego zastępcy
o wystąpienie przezeń z wnioskiem o wszczęcie postępowania lustracyjnego w stosunku do wskazanej osoby, która złożyła oświadczenie.
Na wstępie przypomnieć wypada, iż przedmiotem oceny Trybunału Konstytucyjnego nie jest trafność i zasadność rozwiązań przyjętych
przez ustawodawcę. Uchwalona przez Parlament regulacja może być oceniana z punktu widzenia celowości oraz pod kątem przewidywanych
skutków społecznych i politycznych, jednak ocena taka nie leży w zakresie konstytucyjnych kompetencji Trybunału, który powołany
jest jedynie do orzekania w sprawach przewidzianych w art. 188 Konstytucji Rzeczypospolitej Polskiej.
W pierwszej kolejności konieczne jest odniesienie się do zarzutu naruszenia konstytucyjnego trybu ustawodawczego, poprzez
wykroczenie poza zakres dopuszczalnych poprawek poselskich. W świetle orzeczenia Trybunału Konstytucyjnego z dnia 24 czerwca
1998 r. (sygn. K. 3/98), istnieje “konstytucyjny nakaz, by podstawowe treści, które znajdą się ostatecznie w ustawie przebyły pełną drogę procedury
sejmowej, tak by nie zabrakło czasu i możliwości na przemyślenie przyjmowanych rozwiązań i zajęcie wobec nich stanowiska”.
Oznacza to, że niedopuszczalne jest “wprowadzenie do projektu nowych, istotnych treści na ostatnich etapach procedury sejmowej”,
co “dotyczyć (...) może zwłaszcza poprawek zgłoszonych dopiero w drugim czytaniu i nie będących przedtem przedmiotem rozważań
w komisjach”. Jednocześnie niedopuszczalna jest sytuacja, w której “poprawka stanowi projekt nowej regulacji prawnej, a jej
treść wyraża nowość normatywną pozbawioną bezpośredniego związku z pierwotnie określonym celem i przedmiotem projektu”. Trybunał
Konstytucyjny, po prześledzeniu procesu legislacyjnego stwierdził, iż poprawka, zamieszczona w art. 18b ustawy, zgłoszona
została w toku prac podkomisji nadzwyczajnej, powołanej 21 kwietnia 1998 r. na posiedzeniu połączonych Komisji Administracji
i Spraw Wewnętrznych oraz Sprawiedliwości i Praw Człowieka (Biuletyn Nr 369/III kad.), które rozpatrywały oba projekty nowelizacji
(druki sejmowe 29 i 217), skierowane do komisji po pierwszym czytaniu. Zawarta jest ona w Sprawozdaniu Podkomisji z 15 maja
1998 r., które było przedmiotem obrad połączonych Komisji 19 maja 1998 r. (Biuletyn Nr 439/III kad.) i ostatecznie zamieszczona
została w sprawozdaniu Komisji Sprawiedliwości i Praw Człowieka oraz Komisji Administracji i Spraw Wewnętrznych (druk sejmowy
Nr 347). Wynika stąd, że poprawka ta nie została wprowadzona na ostatnich etapach procedury sejmowej i była przedmiotem prac
komisji, co stanowi realizację uznanego w judykaturze Trybunału Konstytucyjnego postulatu.
Dla oceny, czy poprawka wprowadzająca art. 18b (która znalazła się ostatecznie w tekście ustawy z 18 czerwca 1998 r., przesłanej
19 czerwca do Senatu - druk sejmowy Nr 94), “wyraża nowość normatywną pozbawioną bezpośredniego związku z pierwotnie określonym
celem i przedmiotem projektu”, konieczne jest wzięcie pod uwagę stanowiska Senatu RP, który występując z inicjatywą ustawodawczą
jest w pewnym sensie dominus causae, zatem najlepiej ocenić może zgodność poprawek z celem i charakterem złożonego projektu, wniesionego do Sejmu RP uchwałą
z 20 lutego 1998 r. (druk sejmowy Nr 217). Podkreślić należy, iż w toku prac Senatu nad ustawą z 18 czerwca 1998 r., zgłaszany
był postulat usunięcia art. 18b, jednakże nie zyskał on ostatecznie poparcia. W konsekwencji Senat RP uchwałą z 2 lipca 1998
r. przyjął ustawę nowelizującą ustawę z 11 kwietnia 1998 r. bez poprawek, akceptując tym samym zmiany dokonane przez Sejm
we własnej inicjatywie ustawodawczej. Uznać przeto należy, ze zarzut naruszenia konstytucyjnego trybu ustawodawczego nie znajduje
uzasadnienia.
Odnosząc się do meritum punktu 2 wniosku stwierdzić trzeba, że artykuł 47 Konstytucji RP stanowi, iż każdy ma prawo do prawnej ochrony życia prywatnego
oraz do decydowania o swoim życiu osobistym. Jednocześnie jednak przeważa w doktrynie pogląd w myśl którego, w odniesieniu
do osób ubiegających się lub pełniących funkcje publiczne, prawo do ochrony prywatności podlega istotnemu ograniczeniu. Zgodnie
z tym poglądem, o ile sfera życia intymnego (w znaczeniu szerszym niż potocznie przyjęte) objęta jest pełna prawną ochroną,
o tyle ochrona sfery życia prywatnego podlega pewnym ograniczeniom, uzasadnionym “usprawiedliwionym zainteresowaniem”. Jest
oczywiste, że osoba kandydująca do pełnienia funkcji publicznej, godzić się musi z takim zainteresowaniem opinii publicznej,
wyrażającym się między innymi wolą uzyskania jak najszerszego zakresu informacji o jej życiu (również prywatnym) i przeszłości.
W szczególności przedmiotem takiego zainteresowania może być, a w polskiej rzeczywistości - jest, fakt współpracy z organami
bezpieczeństwa państwa. Uznać należy, że sfera prywatności naruszana jest poprzez sam obowiązek złożenia oświadczenia lustracyjnego,
jednakże znajduje to uzasadnienie w przyjętej przez racjonalnego ustawodawcę ogólnej koncepcji lustracji i jest bezpośrednią
konsekwencją woli pełnienia funkcji publicznej. Wynikłe z samych założeń lustracji ograniczenie prawa do prywatności, musi
być uznane za konieczne w demokratycznym państwie prawa dla jego bezpieczeństwa, zatem za wyczerpujące przesłanki art. 31
ust. 3 Konstytucji RP. Żaden obywatel nie jest zobowiązany do ubiegania się, ani do pełnienia funkcji publicznej, zaś znając
następstwa tego faktu w postaci upublicznienia pewnego zakresu informacji, należących do sfery prywatności, podejmuje on samodzielną
i świadomą decyzję, opartą na rachunku pozytywnych i negatywnych konsekwencji, wkalkulowując określone ograniczenia, oraz
dyskomfort związany z ingerencją w życie prywatne.
Z dyskusji, które miały miejsce w toku prac parlamentarnych wynika, że ratio legis regulacji zawartej w art. 18b związana była z przyjęciem generalnej zasady domniemania prawdziwości złożonych oświadczeń.
W związku z faktem, że osoba, która złożyła oświadczenie, wnioskować może o wszczęcie postępowania lustracyjnego jedynie w
przypadku określonym w art. 18a ust. 4, konieczne było, zdaniem autorów poprawki, umożliwienie składania stosownych wniosków
także osobom, które nie domagając się ustalenia faktu wymuszenia współpracy, zainteresowane są jednocześnie rozpatrzeniem
ich sprawy przez Sąd i ostatecznym rozstrzygnięciem o prawdziwości lub fałszu oświadczenia. Przyjęto koncepcję, iż osoba taka
działać będzie za pośrednictwem posła lub senatora.
Trybunał zdaje sobie sprawę z pewnych niebezpieczeństw łączących się z przyjętym rozwiązaniem. Nie można jednak zakładać,
iż wykorzystywane ono będzie w celu niegodziwym, to znaczy szykanowania lub zniesławiania osób składających oświadczenia.
Obowiązujący system prawny zna wystarczającą ilość środków, by zapędy takie powstrzymać, o czym w dalszej części uzasadnienia.
Istotne znaczenie dla sprawy ma przypomnienie, że z mocy art. 104 ust. 1 i 2 Konstytucji RP posłowie i senatorowie są przedstawicielami
Narodu, składającymi ślubowanie między innymi rzetelności i sumienności w wykonywaniu obowiązków dla “pomyślności Ojczyzny
i dobra obywateli”. Ustawa z dnia 9 maja 1996 r. o wykonywaniu mandatu posła i senatora (Dz.U. Nr 73, poz. 350 ze zm.) stanowi
w art. 1, że “posłowie i senatorowie wykonują swój mandat kierując się dobrem Narodu”. Także Uchwała Sejmu RP z dnia 17 lipca
1998 r. Zasady Etyki Poselskiej (MP Nr 24, poz. 338), nakazuje posłom w art. 1 kierowanie się w służbie publicznej “obowiązującym
porządkiem prawnym, ogólnie przyjętymi zasadami etycznymi oraz solidarną troską o dobro wspólne”. Zgodnie z art. 2 Uchwały
poseł powinien w szczególności kierować się zasadami jawności, rzetelności i odpowiedzialności. Powyższe oznacza, że posłowie
i senatorowie działać mają w imię i dla dobra interesu publicznego, to zaś wyznacza granice korzystania z przyznanych ustawowo
uprawnień.
Uprawnienie z artykułu 18b ustawy zostało przyznane w ściśle określonym celu i określonych granicach. Poseł i senator nie
mogą sięgać do tego instrumentu dowolnie, kierując się tylko swoim subiektywnym przeświadczeniem, nie popartym żadnymi dowodami.
Oznacza to, iż kierując odpowiedni wniosek do Rzecznika Interesu Publicznego, obowiązany jest uprawdopodobnić zawarte w nim
twierdzenia, wskazując na dowody. Prawo przysługujące posłowi i senatorowi ma służyć urzeczywistnieniu prawdy w życiu publicznym,
a nie wprowadzać do tego życia element niepewności i zamętu.
Posła lub senatora składającego stosowny wniosek do Rzecznika obowiązuje szczególna staranność w zakresie uzasadnienia tego
wniosku i przedstawienia dowodów na jego poparcie. W związku z faktem, iż z racji pełnionych funkcji dysponują oni dostępem
do wielu materiałów stanowiących tajemnicę państwową i służbową (art. 16 i 19 ustawy), jednocześnie zaś podejmować mogą interwencje
w licznych organach i instytucjach (art. 20 ustawy), przyjąć można, że w toku wykonywania obowiązków poselskich lub senatorskich
wchodzą oni w posiadanie informacji mogących mieć znaczenie dla postępowania lustracyjnego. Zauważyć trzeba, że pisemne zwrócenie
się do Rzecznika Interesu Publicznego może jedynie skłonić ten podmiot do szybszego zajęcia się określonym przypadkiem, bowiem
analiza wpływających do Sądu oświadczeń i zbieranie informacji niezbędnych do ich prawidłowej oceny należy do ustawowych obowiązków
Rzecznika i wynika wprost z art. 17d ust. 1 pkt 1 i 2 ustawy. W samym fakcie zwrócenia się do Rzecznika o wystąpienie przezeń
z wnioskiem o wszczęcie postępowania lustracyjnego, nie sposób dopatrywać się ingerencji gremiów politycznych w tryb pracy
albo w sposób wykonywania obowiązków przez ten organ, bowiem posłowie i senatorowie pozbawieni są jakiegokolwiek wpływu na
postępowanie Rzecznika i podejmowane przez niego decyzje. Nie sposób też pominąć, że decyzję o wszczęciu postępowania podejmuje
sąd, a nie Rzecznik. Ten ostatni jest bowiem uprawniony jedynie do złożenia wniosku o wszczęcie postępowania. Natomiast służące
posłowi i senatorowi prawo złożenia do Sądu zażalenia, przewidziane w art. 18b ust. 3 i związany z nim skutek przewidziany
w ust. 4 tego artykułu, traktowane być powinny jako realizacja oczywistego w demokratycznym państwie prawa wymogu poddania
sądowej kontroli postanowień Rzecznika.
Trybunał Konstytucyjny uważa za konieczne zwrócenie uwagi, że nadużycie przez posła lub senatora prawa, określonego w art.
18b ustawy, to znaczy nieudokumentowane kwestionowanie prawdziwości oświadczenia, pociągnąć musi różnego rodzaju negatywne
dla niego konsekwencje. Do nich należą: wszczęcie stosownego postępowania przed Komisją Etyki Poselskiej, odpowiedzialność
cywilna, a nawet karna.
Ustawa o wykonywaniu mandatu posła i senatora zawiera katalog praw posła i senatora. Użyty zwrot “w szczególności” każe uznać,
że ustawodawca przewidywał możliwość rozszerzenia uprawnień parlamentarzystów. Nie można jednak przyjąć, iż przyznane w ustawie
lustracyjnej uprawnienie do występowania do Rzecznika Interesu Publicznego o wystąpienie z wnioskiem o wszczęcie postępowania
lustracyjnego mieści się w zakresie zdefiniowanego ustawą wykonywania mandatu poselskiego lub senatorskiego.
Raz jeszcze podkreślić należy, że prawo do zwracania się do Rzecznika o wystąpienie z wnioskiem o wszczęcie postępowania nie
może być przez parlamentarzystów nadużywane do celów politycznych. Nadużycia tego rodzaju godziłyby szczególnie mocno w dobra
osobiste takie jak dobre imię i cześć osoby, pomawianej o złożenie niezgodnego z prawdą oświadczenia. Dobra te podlegają ochronie
prawnej, gwarantowanej przez art. 47 konstytucji, a realizowanej przez przepisy prawa cywilnego i karnego. Artykuł 212 ustawy
z dnia 6 czerwca 1997 r. – Kodeks karny (Dz.U. Nr 88, poz. 553 ze zm.) stanowi, że każdy (a więc także poseł lub senator)
“kto pomawia inną osobę (...) o takie postępowanie lub właściwości, które mogą poniżyć ją w opinii publicznej lub narazić
na utratę zaufania potrzebnego dla danego stanowiska, zawodu lub rodzaju działalności” podlega karze grzywny, ograniczenia
albo pozbawienia wolności, może też być wobec niego orzeczona nawiązka. W 2 tego artykułu określono typ kwalifikowany występku
polegający na wykorzystaniu środków masowego komunikowania. Przestępstwo określone w art. 212 kk ścigane jest z oskarżenia
prywatnego, co stanowi dodatkową gwarancję ochrony praw i dóbr osoby pokrzywdzonej bezprawnym działaniem posła lub senatora.
W judykaturze przyjął się pogląd, że przed odpowiedzialnością posła lub senatora nie ochroni służący im immunitet. W wyroku
SN z 16 lutego 1994 r. (sygn. akt I KZP 40/93), uznano, że immunitet “wyłącza (...) odpowiedzialność karną posła za działania
podejmowane w granicach wykonywania jego zadań poselskich, wynikających z posiadanego mandatu (...). W takim zakresie jest
to jego działalność legalna, wykonywana w granicach przysługującego mu prawa, wynikającego z faktu pełnienia funkcji parlamentarnych”.
Jednakże z zakresu przysługującego posłowi materialnego immunitetu parlamentarnego wyłączone są “w sposób generalny te czyny,
które naruszają dobra osobiste innych osób. Dopuszczając się więc np. zniesławienia lub oszczerstwa w stosunku do innej osoby
- w czasie i w związku z wykonywaniem funkcji parlamentarnych - poseł nie korzysta z omawianego immunitetu materialnego, lecz
może się jedynie powoływać na takie okoliczności wyłączające przestępny charakter jego czynu, o których mowa jest w art. 179
§ 1 i § 2 k.k.”. Osoba, której dobre imię lub cześć zostały naruszone dysponuje roszczeniem cywilnoprawnym, o ochronę dóbr
osobistych (art. 24 kc), przed którym immunitet parlamentarny z całą pewnością nie chroni.
We współczesnym życiu politycznym zaobserwować można częste jawnie lub pośrednio wysuwane sugestie polityków, co do faktu
współpracy z organami bezpieczeństwa określonych osób, oraz poddające w wątpliwość prawdziwość złożonych już oświadczeń. Jest
to bardzo zła praktyka. Oceniając z tego punktu widzenia stwierdzić wypada, że przeprowadzenie tak zwanego postępowania lustracyjnego,
niezależnie od tego z czyjej inicjatywy je podjęto, przyczyni się niewątpliwie do uzdrowienia sytuacji. Zawsze bowiem doprowadzić
musi do kończącego sprawę ostatecznego i obiektywnego orzeczenia Sądu. Należy też wykluczyć sytuacje, w których w odniesieniu
do jednej osoby, wielokrotnie będą składane poselskie lub senatorskie wnioski bez zaistnienia nowych okoliczności lub ujawnienia
nowych dowodów w sprawie. Dotychczasowa praktyka wskazuje niestety na daleko posuniętą beztroskę w rzucaniu bezpodstawnych
oskarżeń. Przyjęta przez Parlament regulacja pozwala sądzić, że wszelkie wątpliwości związane z prawdziwością oświadczeń lustracyjnych,
będą wyjaśniane na legalnej drodze, wyznaczonej przez art. 18b.
Powyższe każe uznać, że norma art. 18b, jakkolwiek wiążąca się z ograniczeniem prawa określonego w art. 47 Konstytucji RP,
znajduje uzasadnienie w art. 31 ust. 3 konstytucji, zatem nie może być uznana za niekonstytucyjną.
5. Artykułowi 1 pkt 22 lit. c ustawy z 18 czerwca 1998 r., który dodaje do art. 30 ustawy lustracyjnej normę stanowiącą, że
prawomocne orzeczenie Sądu stwierdzające fakt złożenia niezgodnego z prawdą oświadczenia, powoduje utratę zajmowanego stanowiska
lub funkcji, z wyłączeniem sędziów, którzy podlegają sądownictwu dyscyplinarnemu, wnioskodawca zarzuca naruszenie art. 32
ust. 1 i 176 ust. 2 Konstytucji RP. Dodatkowo w sformułowaniu art. 30 ust. 1, do którego odsyła kwestionowany przepis, wnioskodawca
dopatruje się istotnych wad legislacyjnych, polegających na zastosowaniu enumeratywnego katalogu ustawowych określeń kwalifikacji
moralnych.
Istotnie, zawarty w art. 30 ust. 1 katalog moralnych kwalifikacji, których utrata skutkuje pozbawieniem stanowiska lub funkcji,
jest katalogiem enumeratywnym, co oznacza, że nie może być rozszerzany, niedopuszczalne jest także w jego zakresie wnioskowanie
per analogiam. Wskazać należy na niespójność sformułowanej normy z ustawodawstwem, bowiem z jednej strony, co podnosi wnioskodawca, nie
uwzględniono wszystkich stanowisk, wymagających wysokich kwalifikacji moralnych (przy tym wnioskodawca uwzględnia jedynie
Rzecznika Praw Obywatelskich i Generalnego Inspektora Ochrony Danych Osobowych, można zaś wymienić ponadto Szefa Urzędu Ochrony
Państwa i Głównego Inspektora Sanitarnego), z drugiej zaś przewidziano przesłanki nie występujące w aktach rangi ustawowej,
dotyczące stanowisk lub funkcji objętych obowiązkiem składania oświadczeń lustracyjnych, takie jak “dobra opinia obywatelska”
i “przestrzeganie podstawowych zasad moralnych”. Te legislacyjne niedoskonałości nie mają jednak dla sprawy istotnego znaczenia,
bowiem usunąć się dają w drodze prawidłowej wykładni. Niewątpliwie jednym z celów ustawy lustracyjnej jest doprowadzenie do
stanu, w którym najważniejsze funkcje publiczne (z których sprawowaniem ustawodawca wiąże wymóg posiadania określonych, nie
tylko merytorycznych ale i moralnych kwalifikacji), pełnione będą przez osoby prawdomówne, a przez to godne zaufania i obdarzone
nie tylko profesjonalnym autorytetem. W przyjętej konwencji ustawa lustracyjna nie wiąże żadnych negatywnych skutków z samym
faktem przeszłych powiązań z organami bezpieczeństwa, określoną sankcją zagrożone jest natomiast składanie w tym względzie
niezgodnych z prawdą oświadczeń. Ustawodawcy zależy jedynie na ujawnieniu faktu służby lub współpracy i poddaniu go ocenie
społecznej, a zatem na stwierdzeniu prawdomówności i wiarygodności osób pełniących lub kandydujących do pełnienia funkcji
publicznych. Realizacja tego celu nie wymaga zdefiniowania kryteriów powszechnie obowiązującej “moralności państwowej”, ale
określenia nazw, którym rzeczywistość społeczna przyporządkowuje określone zakresy. Równocześnie zważyć należy, że w dziedzinie
tak trudnej do unormowania jak moralność, nie jest możliwe utworzenie katalogu nazw, których znaczeniowe zakresy nie krzyżowałyby
się, to jest katalogu, w którym zjawiska będące desygnatami jednej, nie byłyby jednocześnie desygnatami żadnej innej nazwy.
Art. 30 ust. 2 mówi wyraźnie o “cechach”, a więc składnikach osobowości. W związku z tym decydujące znaczenie mają nie literalne
sformułowania, lecz treść przypisywana im przez ustawodawcę, będąca refleksem powszechnych odczuć społecznych. Moralność jest
w rozumieniu racjonalnego ustawodawcy nie zbiorem beztreściowych, pustych formuł, występujących w oderwaniu od społecznej
rzeczywistości, lecz spójnym systemem uznawanych wartości i przyjmowanych norm postępowania. W związku z tym stwierdzić wypada,
że osoba kandydująca do funkcji publicznej, składając fałszywe oświadczenie, ujawnia brak elementarnych kwalifikacji moralnych,
jakkolwiek byłyby one ustawowo nazwane. Jednocześnie podkreślić trzeba, że zakresy pojęć wymienionych w art. 30 ust. 1 oraz
występujących w stosownych przepisach, odnoszących się do Rzecznika Praw Obywatelskich i Generalnego Inspektora Ochrony Danych
Osobowych (a także innych pomiotów), nie wykluczają się wzajemnie lecz krzyżują. Przeciwne rozumowanie wiodłoby do paradoksalnego
wniosku każącego uznać, że możliwe jest jednoczesne wyróżnianie się “wysokim autorytetem moralnym” (tak Generalny Inspektor),
“wysokim autorytetem ze względu na (...) walory moralne” (tak RPO) lub “nieskazitelną postawą moralną i patriotyczną” (tak
Szef UOP) i nieprzestrzeganie podstawowych zasad moralnych (tak art. 30 ust. 1). W związku z tym oczywiste jest, że również
w odniesieniu do podmiotów wymienionych we wniosku, złożenie niezgodnego z prawdą oświadczenia skutkować będzie utratą zajmowanego
stanowiska.
Zasadniczy zarzut wnioskodawcy dotyczy szczególnego uregulowania sytuacji sędziów, względem których ustawodawca przewidział
w art. 30 ust. 2 prawo dodatkowego orzekania przez sądy dyscyplinarne, w przedmiocie wydalenia ze służby sędziowskiej.
Pierwszorzędne znaczenie dla rozpatrywanej kwestii ma fakt, że właśnie sędziowie są jedyną grupą zawodową, której ustawodawca
konstytucyjny przyznał szczególny przywilej. Z mocy art. 180 ust. 1 Konstytucji RP są oni nieusuwalni, zaś ust. 2 tego artykułu
stanowi, że złożenie sędziego z urzędu nastąpić może jedynie w przypadkach przewidzianych w ustawie i skutkiem orzeczenia
sądu. Już sam ten fakt wskazuje, iż nie sposób dopatrywać się naruszenia zasady równości poprzez specjalne potraktowanie sędziów.
Skoro bowiem są oni z mocy Konstytucji Rzeczypospolitej Polskiej jedynymi podmiotami korzystającymi z gwarancji nieusuwalności,
nie jest możliwe przypisywanie im cechy “równości” innym podmiotom, które takich gwarancji są pozbawione. Bez znaczenia pozostaje
wobec tego kwestia, że w pozostałych aspektach działalności zawodowej, można przypisywać sędziom cechę równości innym zawodom
prawniczym, bowiem wbrew sugestiom wnioskodawcy, znaczenie decydujące ma właśnie ta charakterystyczna i unikalna gwarancja
nieusuwalności, nie zaś podobieństwo zawodów, do wykonywania których niezbędne jest istnienie zaufania. Wymienić można wiele
profesji, także z tworzeniem i stosowaniem prawa niezwiązanych, które wymagając zaufania (w tym zaufania publicznego), nie
korzystają jednak z konstytucyjnych gwarancji. Oczywista jest w związku z tym nierówność zawodów prawniczych, co nie może
być w żadnym wypadku podstawą do tworzenia jakiejkolwiek hierarchii “ważności” czy “prestiżu”.
Prawomocne orzeczenie Sądu Apelacyjnego stwierdzające fakt złożenia lustracyjnego oświadczenia niezgodnego z prawdą, równoznaczne
jest, na podstawie art. 30 ust. 1 ustawy z utratą kwalifikacji moralnych niezbędnych do zajmowania funkcji publicznych, a
określanych między innymi jako “nieskazitelność charakteru”. Równocześnie jednym z podstawowych warunków powołania i jak można
sądzić pozostawania na stanowisku sędziego, zgodnie z art. 51 ust. 1 pkt 2 ustawy z dnia 20 czerwca 1985 r. – Prawo o ustroju
sądów powszechnych (tekst jednolity z 1994 r. Dz.U. Nr 7, poz. 25 ze zm.), jest właśnie legitymowanie się tą cechą, zatem
orzeczenie Sądu Apelacyjnego skutkujące jej utratą musi rodzić doniosłe skutki także w sferze pozostawania w służbie sędziowskiej.
Skutki te, w związku z konstytucyjnymi gwarancjami nie mogą nastąpić automatycznie, zaś z woli ustawodawcy nie zostały poczynione
odpowiednie zmiany legislacyjne, w postaci na przykład ustanowienia samodzielnej przesłanki wydalenia ze służby. Mimo to uznać
trzeba, że wystarczające w tym względzie pozostają przepisy Prawa o ustroju sądów powszechnych.
Zarówno instancja orzekająca jak i tryb orzekania w przedmiotowym zakresie określone są w Rozdziale 5 usp - Odpowiedzialność
dyscyplinarna. Sąd dyscyplinarny, dysponuje szerokim, zawartym w art. 82 1 usp katalogiem sankcji, które mogą zostać zastosowane
w razie popełnienia deliktu dyscyplinarnego, obejmującym między innymi wydalenie ze służby sędziowskiej. Jest oczywiste, że
sąd ten przystępując do rozpatrywania sprawy sędziego, co do prawdziwości oświadczenia którego, negatywnie orzekł Sąd Apelacyjny
po przeprowadzeniu kontradyktoryjnego postępowania lustracyjnego, nie jest zobligowany do orzeczenia właśnie tej - najsurowszej
- kary. Przyjęcie takiej konstrukcji stawiałoby pod znakiem zapytania sens i skuteczność gwarancji z art. 180 ust. 1 konstytucji,
bowiem całe postępowanie przed sądem dyscyplinarnym sprowadzone by zostało do roli zbędnej formalności.
Realizacja gwarancji z art. 180 ust. 1 konstytucji nie wyraża się tutaj w fakcie, że w odniesieniu do sędziów ich sprawa będzie
ponownie rozpatrywana przez inny skład orzekający w ramach innego sądu, lecz w tym, że utrata stanowiska nie następuje automatycznie,
nie jest więc “skutkiem ubocznym” orzeczenia Sądu Apelacyjnego, lecz oparcie znajduje w dodatkowym orzeczeniu, którego jest
zasadniczą treścią. Jednocześnie w odniesieniu do wszystkich innych podmiotów podlegających lustracji, tego rodzaju dodatkowe
zabezpieczenie nie znajduje uzasadnienia w normach konstytucyjnych, zatem nie narusza to konstytucyjnej zasady równości.
Dla orzekania o konstytucyjności przepisu art. 30 ust. 2 ustawy lustracyjnej, bez znaczenia pozostają zagadnienia charakteru
aktu odwołania, oraz możliwości dochodzenia praw na drodze sądowej. Stwierdzić też należy, że art. 176 ust. 2 Konstytucji
RP nie stanowi właściwego wzorca badania zgodności kwestionowanego przez wnioskodawcę przepisu ustawy lustracyjnej z konstytucją.
Powoływana norma konstytucyjna odnosi się jedynie do wymogu ustawowego regulowania ustroju, właściwości i postępowania przed
sądami (spełnionego - bowiem właśnie ustawa lustracyjna przekazuje do właściwości Sądu Apelacyjnego orzekanie o zgodności
z prawdą oświadczeń), natomiast wnioskodawca powołuje ją w aspekcie praw pracowniczych i środków ochrony prawnej pracowników,
zarzucając, iż Sąd ten nie jest uprawniony do orzekanie o utracie stanowiska lub funkcji. Należy zatem podkreślić, że z prawomocnością
orzeczenia Sądu Apelacyjnego, stwierdzającego niezgodność oświadczenia lustracyjnego z prawdą, skutek w postaci utraty zajmowanego
stanowiska związany jest ex lege, w związku z czym nie jest konieczne ustawowe regulowanie właściwości Sądu w tym zakresie. Zważywszy, iż zarówno Sąd Apelacyjny
jak i wszystkie strony postępowania lustracyjnego mają świadomość implikacji stwierdzenia nieprawdziwości oświadczenia, zaś
osoba lustrowana dysponuje w tym postępowaniu w pełnym zakresie prawem do sądu, a zatem i do obrony przed utratą stanowiska,
uznać należy, że nie jest konieczna szczególna regulacja ustanawiająca dodatkową procedurę, która prowadzić by miała do wywołania
przedmiotowego skutku.
Wyżej wymienione okoliczności każą uznać, że zasada równości, określona w art. 32 ust. 1 konstytucji nie została naruszona
regulacją art. 30 ust. 2 ustawy z dnia 11 kwietnia 1997 r., w brzmieniu ustalonym przez art. 1 pkt 22 lit. c ustawy z dnia
18 czerwca 1998 roku.
Z tych względów Trybunał Konstytucyjny orzekł jak na wstępie.