sędziego TK Marka Safjana
od postanowienia Trybunału Konstytucyjnego z dnia 13 października 1998 r.
w sprawie o sygn. SK. 3/98
Na podstawie art. 68 ust. 3 ustawy z dnia 1 sierpnia 1997 r. o Trybunale Konstytucyjnym (Dz.U. Nr 102, poz. 643) zgłaszam
zdanie odrębne do postanowienia Trybunału Konstytucyjnego z dnia 13 października 1998 r. w sprawie o sygn. SK. 3/98.
Przedmiotem zdania odrębnego jest zasadnicza przesłanka rozstrzygnięcia o umorzeniu postępowania przyjęta w postanowieniu
Trybunału Konstytucyjnego z 13 października 1998 r., a mianowicie utrata mocy obowiązującej przepisu stanowiącego przedmiot
zaskarżenia w skardze konstytucyjnej. Nie mogę uznać za trafne stanowiska składu orzekającego, zgodnie z którym formalne uchylenie
aktu normatywnego per se przesądza o utracie mocy obowiązującej normy prawnej podlegającej ocenie z punktu widzenia zgodności z konstytucją. Celem
postępowania przed Trybunałem jest bowiem wyeliminowanie określonej instytucji lub rozwiązania występującego w obowiązującym
porządku prawnym, ze względu na jego sprzeczność z zasadami i wartościami wyrażonymi w konstytucji. Przepis prawa, a więc
określona jednostka zdaniowa czy redakcyjna aktu normatywnego jest jedynie formalnym sposobem wyrażenia w prawie pozytywnym
normy prawnej. W konsekwencji to właśnie norma prawna zawarta w przepisie określa przedmiot postępowania skierowanego na kontrolę
konstytucyjności, co potwierdza. Trybunał m.in w postanowieniu z 18 lutego 1992 r., sygn. K. 13/91 oraz w orzeczeniu z 8 października
1996 r., sygn. U. 8/95 (OTK ZU Nr 5/1996, poz. 37).
Podlegająca ocenie norma prawna zawsze, a więc każdorazowo gdy jest przedmiotem oceny przed Trybunałem, wymaga rekonstrukcji
poprzez odniesienie do szerszego kontekstu normatywnego i w konsekwencji nigdy nie może być rozpatrywana w izolacji. Dopiero
w taki sposób ustalona treść normatywna, a więc uwzględniająca pełny kontekst systemowy może być w toku postępowania poddana
zabiegowi konfrontacji z zasadami i wartościami konstytucyjnymi. Z tego punktu widzenia nie jest istotne, czy kwestionowana
treść normatywna jest zawarta w uchylonym formalnie przepisie prawa, istotne staje się bowiem ustalenie, czy kwestionowane
rozwiązanie prawne trwa nadal w systemie czy też nie. Jeśli bowiem przyjąć trafność zapatrywania o poszukiwaniu sensu, znaczenia
określonej regulacji na tle szerszego odniesienia normatywnego należy zarazem uznać, że dokonujące się formalnie zmiany w
owym szerszym kontekście normatywnym poprzez zmiany całych zespołów przepisów mogą, ale nie muszą przecież wpływać na ocenę
kwestionowanej normy. Podlega to ustaleniu w drodze stosownych zabiegów wykładni. Odnoszenie oceny konstytucyjności do normy,
a nie do przepisu, prowadzi więc do wniosku, że Trybunał musi w postępowaniu zbadać, jakie są konsekwencje dla treści
określonej instytucji wynikające ze zmiany przepisów już po zainicjowaniu postępowania. Taka metodologia dokonywania oceny
(normy, a nie przepisu) wiąże się ściśle z istotą kontroli konstytucyjności prawa.
Należy podkreślić, że ów zabieg rekonstrukcji normy zawsze będzie nieodzowny dla dokonywanej oceny normy, niezależnie od
tego, czy konkretny, kwestionowany w skardze konstytucyjnej lub wniosku przepis zmienił się czy też nie. W konsekwencji,
w wyniku dokonujących się zmian w szerszym kontekście normatywnym, mogą wystąpić dwojakiego rodzaju sytuacje - może być tak,
że pomimo formalnego uchylenia przepisu, norma kwestionowana istnieje nadal w systemie prawnym, ale może być też tak, że norma
zmieniła swoje znaczenie i sens w następstwie zmiany całego zespołu przepisów, pomimo że przepis bezpośrednio wskazany we
wniosku (skardze konstytucyjnej) formalnie nie uległ zmianie. Formalne uchylenie przepisu i zastąpienie go innym, o identycznym
brzmieniu i w takim samym “otoczeniu” normatywnym może być równoznaczne z utrzymywaniem się w systemie prawnym niekonstytucyjnej
normy. Wywód ten zmierza do stwierdzenia, że nie można abstrahować przy dokonywaniu wykładni przepisów konstytucyjnych i ustawy
o Trybunale Konstytucyjnym (w szczególności dotyczących zakresu kognicji i przesłanek umorzenia postępowania) od funkcji
kontroli konstytucyjności, a więc wyznaczonych przez ustawodawcę celów, do których zmierza postępowanie przed Trybunałem.
Tak rozumiany cel tego postępowania był zresztą niejednokrotnie podkreślany w orzecznictwie Trybunału, jak np. w orzeczeniu
z 24 października 1989 r., sygn. U. 2/89 (OTK w 1989 r., poz. 20), w którym stwierdza się, że umorzenie postępowania na podstawie
(ówcześnie obowiązującego) art. 4 ust. 2 ustawy z 29 kwietnia 1985 r. o Trybunale Konstytucyjnym następuje wtedy, gdy osiągnięty
został podstawowy cel tego postępowania, polegający na usunięciu z systemy źródeł prawa wadliwego aktu normatywnego jeszcze
przed wydaniem orzeczenia.
Postępowanie przed Trybunałem zmierza, powtórzmy, do usunięcia stanu niezgodności przepisów prawa z konstytucją. Konstytucja
nakazuje odniesienie skargi konstytucyjnej do określonego przepisu ustawy lub innego aktu normatywnego, bo tylko w ten sposób
może dojść do skonkretyzowania i sprecyzowania zarzutu niekonstytucyjności. Zarzut niekonstytucyjności nie może być przecież
sformułowany in abstracto i zawsze musi znajdować swoje potwierdzenie w określonym kontekście normatywnym. Tak określony zarzut umożliwia zarazem
wyznaczenie granicy kognicji. Jednakże nie zmienia to w niczym twierdzenia, że przedmiotem oceny zawsze będzie pozostawała
określona norma czy zrekonstruowana treść normatywna. Nie sprzeciwia się temu stanowisku regulacja art. 69 ustawy o Trybunale
Konstytucyjnym, zgodnie z którym orzeczenie Trybunału może odnosić się do całego aktu normatywnego albo do poszczególnych
jego przepisów. Ani na tle tego przepisu (ani na tle jego odpowiednika, tj. art. 2 ustawy z 29 kwietnia 1985 r. o Trybunale
Konstytucyjnym) nie wyprowadzano wniosku, że kontrola dokonywana przez TK dotyczy tylko przepisów prawa, wręcz przeciwnie:
uznawano, że kontrola aktu normatywnego oznacza kontrolę zawartych w nim norm. Termin “akt normatywny” rozumiany był więc
jako akt zawierający normy prawne, a nie jako odrębnie wydana i opublikowana “jednostka” legislacyjna. Znaczenie art. 69 ustawy
o Trybunale Konstytucyjnym wyraża się natomiast w ustanowieniu zasady rozdzielności kontroli, zgodnie z którą kontrola konstytucyjności
może ograniczać się jedynie do poszczególnych przepisów, a raczej norm zawartych w akcie normatywnym.
W konsekwencji należy uznać, że jeśli w przedmiotowej sprawie nastąpiło formalne uchylenie ustawy z dnia 19 kwietnia 1969
r. - Kodeks postępowania karnego (Dz.U. Nr 13, poz. 96 ze zm.), w tym także zaskarżonego art. 481 1, to nie można automatycznie
przesądzać o tym, czy nastąpiła zarazem taka zmiana, która eliminuje z systemu prawnego normę prawną będącą przedmiotem zarzutu
w skardze konstytucyjnej. Przyjęte w art. 79 ust. 1 konstytucji pojecie ustawy lub aktu normatywnego (na podstawie którego
sąd lub organ administracji publicznej orzekł ostatecznie o wolnościach lub prawach albo obowiązkach określonych w konstytucji)
musi być zatem wyraźnie odniesione do tej samej lub takiej samej regulacji prawnej (a więc choćby nawet zawartej w innym
pod względem formalnym akcie normatywnym), która była podstawą ostatecznego orzeczenia. W przedmiotowej sprawie wystąpił taki
właśnie stan rzeczy. Formalnie uchylony przepis art. 481 1 kpk został zastąpiony przepisem o identycznym brzmieniu, tj. art.
547 1 ustawy z dnia 6 czerwca 1997 r. – Kodeks postępowania karnego (Dz.U. Nr 89, poz. 555). Jeśli Trybunał uznałby trafność
zarzutu skarżącego, to jego sens w niczym nie ulegał zmianie na tle nowego prawa procesowego - w obu przypadkach (zarówno
na tle starego, jaki nowego prawa procesowego) skarżący jest pozbawiony możliwości zażalenia postanowienia oddalającego lub
pozostawiającego bez rozpoznania wniosek o wznowienie postępowania, jeżeli orzekł o tym sąd apelacyjny. I tylko w tym znaczeniu
można sensownie mówić na tle normy konstytucyjnej o tożsamości ustawy lub innego aktu normatywnego będącego przedmiotem
oceny w postępowaniu przed Trybunałem, z tym który został wskazany w skardze i stanowił podstawę ostatecznego rozstrzygnięcia
w rozumieniu art. 79 ust. 1 konstytucji. Chodzi tu bowiem bez wątpienia o tożsamość merytoryczną, a nie formalną regulacji.
Pójście w innym kierunku wypacza sens ochrony konstytucyjnej udzielanej przez nowy instrument, jakim jest skarga konstytucyjna.
Celem jest przecież doprowadzenie do sytuacji, w której zniknie mechanizm czy instytucja prawna stanowiąca podstawę naruszenia
konstytucyjnie chronionych praw i wolności. Nie chodzi przecież o formalny zabieg uchylenia przepisu jako takiego, ale o
jego wyeliminowanie z porządku prawnego ze względu na iunctim istniejące pomiędzy daną regulacją prawną a stanem naruszenia praw i wolności. Nie można więc doszukiwać się ograniczenia
tak rozumianej kontroli konstytucyjności w nakazie umorzenia postępowania w wypadku uchylenia przepisu prawnego będącego
przedmiotem oceny przed TK. Wręcz przeciwnie, racjonalna wykładnia musi prowadzić do wniosku, że umorzenie znajduje swoją
podstawę zawsze wtedy, kiedy wraz z określonym przepisem, formalnie uchylonym, znika norma prawna, do której jest odnoszony
zarzut niekonstytucyjności. Orzeczenie TK nigdy nie może mieć charakteru historycznego i odnosić się wyłącznie do stanu, który
został definitywnie wyeliminowany z systemu prawnego. Rozumienie nakazu umorzenia w sposób ściśle formalny i automatyczny
bez względu na dalsze utrzymywanie się identycznego stanu sprzeczności z konstytucją w porządku prawnym - wypacza sens takiego
nakazu. Wykładnia regulacji zawartej w art. 39 ust. 1 pkt 3 ustawy o Trybunale Konstytucyjnym powinna być dokonywana zatem
przy uwzględnieniu sensu i celu ochrony praw i wolności gwarantowanej w samej konstytucji. Tylko w ten sposób może być
realizowany nakaz poszukiwania takiej interpretacji prawa, która jest najbliższa zasadom i wartościom konstytucyjnym. Przy
dwóch możliwych, ale i wzajemnie sprzecznych kierunkach wykładni określonego przepisu, zawsze pierwszeństwo musi uzyskiwać
ten kierunek wykładni, który zapewnia zgodność prawa z normą konstytucyjną. Dotyczy to także wykładni ustawy o Trybunale
Konstytucyjnym.
W odniesieniu do skargi konstytucyjnej przyjęty wyżej kierunek wykładni związany z odróżnieniem przepisu i normy prawnej znajduje
szczególnie mocne uzasadnienie, ze względu przede wszystkim na przedmiot ochrony, którym są prawa i wolności konstytucyjne.
Ostatecznym rezultatem postępowania przed TK jest wszak doprowadzanie na dalszym etapie do zmiany niekorzystnego rozstrzygnięcia
w indywidualnej sprawie. Nie mogę pogodzić się ze stanowiskiem, które prowadzi do akceptowania w systemie prawnym regulacji
sprzecznej z konstytucyjnie chronionym prawem jednostki z tego tylko względu, że nastąpiła formalna zmiana usytuowania normy
prawnej, która jest podstawą naruszenia tego prawa. Wyrażam jednocześnie przekonanie, że nie może być przeszkodą dla przyjęcia
trafności takiego zapatrywania regulacja przewidująca dwumiesięczny termin do wniesienia skargi (od momentu doręczenia skarżącemu
prawomocnego wyroku, ostatecznej decyzji lub innego ostatecznego rozstrzygnięcia) zawarta w art. 46 ust. 1 ustawy o Trybunale
Konstytucyjnym. Odniesienie się w orzeczeniu do regulacji prawnej obowiązującej w momencie wydania orzeczenia przez TK (a
nie do przepisu formalnie wskazanego w podstawie ostatecznego rozstrzygnięcia), nie narusza przyjętej konstrukcji ustawowej,
jeśli zostałby zaakceptowany wskazany wyżej sposób rozumienia ustawy (aktu normatywnego) na tle art. 79 ust. 1 konstytucji.
Skarżący w dalszym ciągu przecież zachowuje możliwość zmiany indywidualnego, ostatecznego rozstrzygnięcia w jego sprawie poprzez
usunięcie przeszkody blokującej osiągnięcie zgodnego z konstytucją stanu - bez względu na to, czy nastąpi to poprzez usunięcie
starego czy nowego przepisu wyrażającego tę samą treść normatywną. Nie ma wiec powodów, aby twierdzić, że na tle proponowanego
stanowiska traci sens rygor w postaci dwumiesięcznego terminu, o którym mowa w art. 46 ust. 1 ustawy o Trybunale Konstytucyjnym.
Jego celem jest przecież zapewnienie stanu pewności prawnej i uniknięcie sytuacji, w której każde ostateczne rozstrzygnięcie
w indywidualnej sprawie mogłoby podlegać zmianie w dowolnym czasie.
Hipotetyczne orzeczenie TK, gdyby zapadło w sprawie będącej przedmiotem skargi, powinno odnosić się wprost do niekonstytucyjności
normy prawnej będącej podstawą zaskarżenia, której wyrazem był przepis starej ustawy, a obecnie również przepis nowej ustawy.
Na marginesie tej sprawy należy jednocześnie wskazać, że pewne elementy i przesłanki prezentowanego tu rozumowania można
znaleźć w szeregu innych wcześniejszych orzeczeniach TK, a przede wszystkim w tych, które kształtowały kierunek, zgodnie
z którym nawet formalnie uchylony przepis może być przedmiotem postępowania przed TK, jeśli może on, choćby w ograniczonym
zakresie, wywierać w dalszym ciągu skutki prawne w odniesieniu do określonych stanów faktycznych, a więc nie utracił swej
mocy obowiązującej (zob. uchwała TK z 14 września 1994 r., sygn. W. 5/94, OTK w 1994 r., cz. II, poz. 44; orzeczenie TK z 26 września 1995 r., sygn. U. 4/95, OTK w 1995 r., cz. II, poz. 27; orzeczenie TK z 24 września 1996 r., sygn. K. 13/95, OTK ZU Nr 4/1996, poz. 34). Oba stany - uchylenie przepisu i utrata mocy obowiązującej nie są tożsame. Można więc postawić
co najmniej tezę, że w orzecznictwie TK nigdy przesłanka negatywna postępowania w postaci uchylenia przepisu prawa będącego
przedmiotem oceny pod względem swej konstytucyjności nie była rozumiana w sposób czysto formalny i dosłowny. W niniejszej
sprawie nie zachodzi wprawdzie sytuacja, w której można by brać pod uwagę możliwość zastosowania przepisu uchylonej procedury
karnej do jakichkolwiek stanów w przyszłości (zob. regułę wyrażoną w przepisach przejściowych - art. 8 ustawy z dnia 6 czerwca
1997 r. – Przepisy wprowadzające Kodeks postępowania karnego, Dz.U. Nr 89, poz. 556 ze zm.), to jednak przyjęty kierunek
orzecznictwa TK wskazuje co najmniej na konieczność elastyczności wykładni uwzględniającej przede wszystkim cel zasadniczy
kontroli konstytucyjności, jakim jest wyeliminowanie z systemu prawnego rozwiązań niezgodnych z wartościami i zasadami konstytucyjnymi.
Podobny element rozumowania możemy znaleźć w orzeczeniu TK z 3 grudnia 1996 r., sygn. K. 25/95 (OTK ZU Nr 6/1996, poz. 52),
w którym Trybunał słusznie wskazał, że zakres kognicji wynikający ze wskazania przepisu prawa będącego przedmiotem zarzutu
powinien być określony przy uwzględnieniu szerszego kontekstu normatywnego, a więc nie powinien pomijać przepisów formalnie
nie wskazanych przez wnioskodawcę, co do których jednak niewątpliwie odnosił się konkretny zarzut niekonstytucyjności. Jeśli
więc wnioskodawca wiąże treść normatywną z pewnym redakcyjnie wyodrębnionym fragmentem aktu normatywnego, to nic nie stoi
na przeszkodzie, aby Trybunał poddał kontroli wszystkie przepisy aktu normatywnego, z których wynika kwestionowana przez
wnioskodawcę treść normatywna (orzeczenie TK z 3 grudnia 1996 r., sygn. K. 25/95).